0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plJakub Orzechowski / ...

Ewaluacja ma kluczowe znaczenie dla całej polskiej nauki i kilkudziesięciu tysięcy polskich badaczek i badaczy zatrudnionych na uczelniach wyższych. Oznacza po prostu ocenę ich naukowego dorobku — przeprowadzoną według skomplikowanych, sformalizowanych zasad.

Objęła lata 2017-2021 (z powodu epidemii COVID została przedłużona o rok). Jednostki naukowe (np. wydziały uczelni) mają przyznawane w efekcie ewaluacji kategorie - A+, A, B+, B albo C.

„Od nich zależą uprawnienia do prowadzenia studiów, szkół doktorskich, nadawania stopni i tytułów. A także kwota subwencji, czyli środków finansowych, które jednostki naukowe otrzymują z budżetu państwa. Rozporządzenie ewaluacyjne jest więc kluczowe w całym systemie zreformowanego szkolnictwa wyższego i nauki” - można było jeszcze niedawno przeczytać na rządowej na stronie „Konstytucja dla nauki” (jest to propagandowa nazwa zmian w organizacji nauki polskiej wprowadzona przez Jarosława Gowina, który był w rządach PiS ministrem edukacji i nauki w latach 2015-2020).

Dziś jednak strona „konstytucjadlanauki.gov.pl” już nie istnieje — podobnie jak „reforma” Gowina, którą minister Czarnek pracowicie i systematycznie demontował niemal od początku objęcia urzędu w październiku 2020 roku. (Historię tego demontażu, którą OKO.press relacjonowało krok po kroku, znajdziecie na końcu tego artykułu).

Nic nie zmieniajmy, „by uniknąć skandalu”

Na konferencji prasowej 9 maja 2022 minister Czarnek ogłosił wstępne wyniki ewaluacji, które otrzymał od Komisji Ewaluacji Nauki — powołanego przez ustawę Gowina ciała, którego rolę nowy minister systematycznie marginalizował (np. nie informując go w ogóle o wprowadzanych zmianach w reformie).

Ewaluacja całej nauki polskiej była przedsięwzięciem gigantycznym.

„Otrzymaliśmy od KEN propozycje zestawu wartości referencyjnych i oceny poszczególnych dyscyplin, poszczególnych podmiotodyscyplin publikacji podmiotów. Oceniono łącznie 283 podmioty, 1145 podmiotodyscyplin, 700 tys. publikacji, 1 tys. patentów, 18 tys. projektów, 54 tys. osiągnięć artystycznych”

- mówił minister.

Gdyby zachować zasady ewaluacji zaproponowane przez KEN, wiele uczelni straciłoby uprawnienia do nadawania stopni naukowych. 211 podmiotów zachowałyby 747 uprawnień (mogą mieć uprawnienia w więcej niż jednej dyscyplinie), 56 podmiotów traciłoby 98 uprawnień do nadawania stopnia doktora, a 102 podmioty zyskiwałyby łącznie 168 nowych uprawnień.

Nic takiego się jednak nie wydarzy. Zmiany — zapowiedział minister — będą ograniczone.

Czarnek zapowiedział, że wykorzysta swoje uprawnienia do zmiany tzw. wartości referencyjnych — a więc kryteriów oceny. Sam nadał sobie te uprawnienia w lipcu 2021 roku.

Chodzi o to, aby — jak powiedział — „uniknąć skandalu”, czyli sytuacji, w której czołowe polskie uczelnie tracą uprawnienia. Według ministra np. Szkoła Główna Handlowa traciłaby prawa do nadawania doktoratu i stopnia doktora habilitowanego w ekonomii i zarządzaniu, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego traciłaby te uprawnienia na weterynarii, a Uniwersytet Jagielloński — w naukach farmaceutycznych.

Po zmianach zapowiedzianych przez min. Czarnka liczba utraconych uprawnień zmniejszy się o ok. 30 proc. w stosunku do wartości przekazanych przez KEN. Liczba jednostek (instytutów, wydziałów) z kategorią A i B+ wzrośnie łącznie do poziomu 83 proc.

Minister nazwał to „ratowaniem flagowych okrętów polskiego szkolnictwa wyższego”.

Ostateczne wyniki ewaluacji poznamy w połowie czerwca. Wiceminister, prof. Włodzimierz Bernacki przy okazji zapowiedział, że nowa ewaluacja odbędzie się według nowych zasad i ostro skrytykował Gowina.

„Zadbamy o to, aby nie dochodziło do podobnych absurdalnych sytuacji, z którymi mieliśmy do czynienia zanim weszliśmy razem z ministrem Czarnkiem do tej części Ministerstwa Edukacji i Nauki” — powiedział.

To minister popsuł ewaluację?

Minister zauważył, że w ewaluacji doskonale poradziły sobie uczelnie z mniejszych ośrodków. Jak sugerowali pytani przez OKO.press naukowcy, może być to efekt zmian punktacji czasopism naukowych, które wprowadził Czarnek — dopisał do nich dużo czasopism lokalnych i wydawanych przez mniejsze ośrodki (w których łatwiej jest opublikować artykuł niż w prestiżowych czasopismach zagranicznych).

„Minister mija się z prawdą szerokim łukiem, ponieważ zawyżenie punktacji lokalnych lub kiepskich czasopism jest fundamentalną przyczyną tej sytuacji. To nie dobre jednostki zostały niedocenione w ewaluacji, lecz kiepskie jednostki — dzięki działaniom ministra — zostały niesłusznie docenione i niejednokrotnie przeskoczyły swoich konkurentów w dyscyplinie” - napisał w odpowiedzi na pytanie OKO.press prof. Emanuel Kulczycki, członek KEN.

„Ewaluacja jest świetnym narzędziem diagnostycznym i jako taka, mogłaby przysłużyć się rozwojowi sektora nauki w Polsce. W tej chwili jednak zaczynamy rysować mapę świata wielkości świata, aby powiedzieć, że Polska jest mistrzem Polski. Sprawia to, że ewaluacja przestaje być użyteczna” - skomentował.

Kształt ewaluacji mogły także wypaczyć czasopisma „drapieżne” — za które dostaje się punkty, ale gdzie (w praktyce) kupuje się publikacje za pieniądze.

„Dodatkowy czynnik jak się pojawił to czasopisma drapieżne np. ze stajni wydawnictwa MDPI. Widać, że wykorzystały szansę. Czy to było zamierzone, czy po prostu skorelowało się w czasie, to ciężko powiedzieć. Na swój sposób (tutaj się zaskoczysz!) mogę powiedzieć, że Czarnek ma rację, że tak przeprowadzona ewaluacja mogłaby przynieść szkody” — napisał w odpowiedzi na pytanie OKO.press dr Radosław Kamiński, chemik z Uniwersytetu Warszawskiego, przedstawiający się na Twitterze także jako „członek Platformy Obywatelskiej”.

[Wydawnictwo MDPI to Multidisciplinary Digital Publishing Institute – Multidyscyplinarny Instytut Wydawnictw Cyfrowych – wydawca czasopism naukowych o otwartym dostępie - red.]

„Chory, skompromitowany system”

Ewaluacja skończyła się więc porażką — co do tego naukowcy pytani przez OKO.press są zgodni (chociaż różnią się poglądami w wielu innych sprawach).

„Że system jest chory i absurdalny, Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej ostrzegał co najmniej od 2019 roku. Wzywaliśmy do abolicji ewaluacyjnej, żeby zrobić test systemu. Ostrzegaliśmy, że na koniec wszystko się zatnie. To my mieliśmy rację. Teraz nie ma już czego ratować. Cały koncept reform i kontrreform ostatnich lat został skompromitowany” - napisał Aleksander Temkin z Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej, doktorant w Instytucie Historii PAN.

„Ewaluacja miała promować jakość i usuwać jednostkowe patologie, na ich miejsce stworzyła patologie systemowe. Pracownicy są przepychani na etaty dydaktyczne, dyrektorzy jednostek kupują publikacje w pseudonaukowych czasopismach, praktyka dopisywania autorów do publikacji kwitnie. Wszystko zależy od ewaluacji, więc wszystko jest podporządkowane temu, by grać pod ewaluację i ograć ewaluację. To trzeba przerwać”

Czarnek demontuje Gowina

Minister Czarnek systematycznie demontował kolejne elementy tzw. reformy Gowina, jeszcze zanim zdążyła ona wejść w życie. O potrzebie gruntownych zmian mówił już w listopadzie 2020 roku, niedługo po objęciu urzędu.

Wiceministrem nauki jest dziś prof. Włodzimierz Bernacki z PiS, wytrwały krytyk reformy Gowina jeszcze z czasów, kiedy była uchwalana. W wywiadzie dla PAP w grudniu 2020 roku Czarnek zapowiadał m.in. zmianę systemu oceniania (punktacji) polskich książek i czasopism humanistycznych w duchu „narodowym” (od punktów zależy ocena jednostek naukowych, a w perspektywie – dotacja, którą dostają, oraz ich uprawnienia).

Oznacza to odwrócenie kluczowej zmiany wprowadzonej przez Gowina i dowartościowanie polskich, lokalnych publikacji. Odpowiada za to prof. Paweł Skrzydlewski, filozof z Chełma, naukowiec o niewielkim dorobku oraz ultrakatolickich poglądach (pisaliśmy o nim tutaj).

Od tego czasu minister zdążył wprowadzić znaczące zmiany na liście czasopism i wydawnictw naukowych, robiąc to według swojego uznania.

W lipcu 2021 roku minister zapowiedział kolejną zmianę w punktacji czasopism. W wywiadzie dla PR24 mówił: „Była sytuacja, że nie opłacało się publikować w polskich czasopismach, nieraz bardzo zasłużonych, z atrakcyjnym tytułem, z wielką historią, z wielkim doświadczeniem. (…) Dlatego to zmieniliśmy. Otrzymaliśmy wnioski ze strony środowisk naukowych z całej Polski, z mniejszych i większych ośrodków, w liczbie kilkuset. Do przytłaczającej większości z nich odnieśliśmy się pozytywnie, podnieśliśmy punktację (…) Teraz czekamy na wnioski z kolejnych redakcji i we wrześniu będzie jeszcze jedna, zdecydowanie większa, akcja podnoszenia punktacji polskich czasopism naukowych – tych, które mają doświadczenie, potencjał, historię bo tego wymaga sytuacja”.

Także w lipcu 2021 minister wprowadził zmiany w zasadach nadawania jednostkom naukowym kategorii (od A+ do C), od których zależy ich finansowanie z budżetu. Teraz o kryteriach zaszeregowania jednostek do odpowiedniej kategorii będzie decydował minister.

W październiku 2021 minister Przemysław Czarnek dokładniej nakreślił te zmiany – zapowiadając „małą nowelizację” ustawy Gowina na jesieni oraz „dużą” na wiosnę 2022 roku.

„Duża” nowelizacja ma radykalnie zmienić i uprościć zasady kolejnej ewaluacji przypadającej na 2026 rok.

„Naszym celem będzie usunięcie szalejącej punktozy” – powiedział wiceminister prof. Włodzimierz Bernacki w listopadzie 2021 roku w wywiadzie dla PAP („punktozą” nazywa się zbieranie punktów za publikacje naukowe – było to sedno zmian wprowadzonych przez Gowina). Lista czasopism, kluczowa w ustawie Gowina i teraz wielokrotnie zmieniana, w ogóle straci więc na znaczeniu.

Co zastąpi punkty? Nie wiadomo.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze