0:000:00

0:00

Podczas spotkania premiera Morawieckiego z kanclerz Niemiec Angelą Merkel 19 czerwca 2018 oprócz kwestii europejskich i klimatycznych mowa była także o uchodźcach. Według relacji szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka, Morawiecki powiedział kanclerz Niemiec, że w Polsce "mamy 25 tysięcy Czeczenów".

W Polsce mamy ponad 25 tys. uchodźców z Czeczenii. Premier z Angelą Merkel mówił o dwudziestu kilku tysiącach Czeczenów, których w Niemczech jest dwukrotnie mniej
Urząd ds. Cudzoziemców szacuje liczbę Czeczenów w Polsce na ok. 4 tysiące
Gość Radia Zet,21 czerwca 2018

Nie jest łatwo oszacować liczbę Czeczenów w Polsce, m.in. dlatego, że statystyki zezwoleń na pobyt prowadzone są według obywatelstwa (rosyjskie), a nie narodowości (czeczeńska). OKO.press napisało więc do Kancelarii Premiera z prośbą o źródło szacunków premiera.

W oczekiwaniu na odpowiedź Kancelarii Premiera poprosiliśmy o liczby Urząd ds. Cudzoziemców, organ rządowy, podlegający MSWiA.

Uzyskaliśmy następującą odpowiedź:

"Ważne zezwolenia na pobyt w Polsce posiada obecnie 11, 7 tys. Rosjan, w tym

2,4 tys. Czeczenów, którym udzielono ochrony (czyli otrzymali status uchodźcy, ochronę uzupełniającą, pobyt ze względów humanitarnych i pobyt tolerowany). Ponadto, ok. 1,5 tys. Czeczenów jest w trakcie procedury uchodźczej. Łącznie można więc szacować, że jest to około 4 tysięcy osób.

Wśród Rosjan posiadających zezwolenia na pobyt niezwiązane z ochroną [a więc ze względu na pracę albo małżeństwo z polskim obywatelem - przyp. red.] jest bardzo niewielu Czeczenów".

Skoro Czeczenów przebywających w Polsce na podstawie tych innych zezwoleń jest "bardzo niewielu", trzeba uznać, że szef Kancelarii Premiera (a także sam premier, skoro nie było sprostawania) przeszacował ich liczbę w Polsce sześć razy.

Dwa razy więcej niż w Niemczech?

Z informacji, których udzielił OKO.press Urzęd ds. Cudzoziemców, wynika, że w latach 2003-2017 wnioski o ochronę międzynarodową w Polsce złożyło aż 91,5 tys. Czeczenów. Ale którąś z pięciu form ochrony międzynarodowej dostało - przez całe 14 lat - tylko 5,5 tysiąca (azyl dostała minimalna liczba osób - przyp. red.). Dlaczego tak mało?

Prawie 69 tys. spraw zostało umorzonych bo osoba składająca wniosek opuściła już Polskę, nie czekając na wydanie decyzji.

Kolejne 17,5 tysiąca osób otrzymało decyzje negatywne w sprawie swoich wniosków o ochronę.

Źródło: uchodzcy.info

Z tych liczb wynika jasno, że większość Czeczenów wyjechała dalej na Zachód – przede wszystkim do Niemiec. Tym bardziej kuriozalne wydaje się twierdzenie Dworczyka (i prawdopodobnie Morawieckiego), że w Polsce jest dwa razy więcej Czeczenów niż w Niemczech.

Przeczytaj także:

Zamiast chwalić się liczbami z księżyca, premier Morawiecki powinien wyjaśnić, dlaczego obecne władze blokują granicę Brześć-Terespol, co sprawia, że od dwóch lat spada liczba wniosków o ochronę składanych w Polsce. A większość uchodźców próbujących dostać się do Polski przez Brześć to właśnie Czeczeni.

OKO.press opisało ich beznadziejne starania o samo złożenie wniosku o ochronę w reportażu "Granica bezprawia".

Jak wynika z wyżej cytowanych danych Urzędu ds. Cudzoziemców - 93 proc. czeczeńskich uchodźców wjeżdżających do Polski od razu od nas wyjechało.

Dlaczego tak jest, to temat na osobny tekst. Z pewnością liczą się związki rodzinne Czeczenów z krewnymi, którym udało się wcześniej przedostać na Zachód, ale duże znaczenie ma także całkowity brak rządowej polityki integracyjnej w Polsce. Uchodźcy są pozostawieni sami sobie.

Nie istnieje żaden dokument - ani tego rządu, ani poprzednich - dotyczący polityki integracyjnej. W 2016 roku PiS uchylił dokument o polityce imigracyjnej.

Polska nie ma sensownego pomysłu, jak ułatwiać cudzoziemcom interakcję z polskim społeczeństwem, naukę polskiego języka i kultury, odnalezienie się na rynku pracy.

Pomocą cudzoziemcom (i migrantom) zajmują się niemal wyłącznie organizacje pozarządowe finansowane głównie ze środków europejskich.

Od 2015 roku rząd PiS blokuje jednak wypłaty z tzw. FAMI, czyli Funduszu Azylu, Migracji i Integracji. Dla organziacji pozarządowych oznacza to katastrofę.

Zamiast tego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zorganizowało wiosną i latem 2017 roku dwa nabory „ograniczone”, w których startować mogły jedynie instytucje państwowe – urzędy wojewódzkie.

;

Udostępnij:

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze