Nowy czeski prezydent opowiada się za małżeństwami jednopłciowymi, prawem do adopcji dzieci przez pary tej samej płci. Chce wysyłać broń dla Ukraińców. Jest zwolennikiem członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej, a także planuje zainicjować dyskusję nad przyjęciem euro w Czechach
Na zdjęciu: nowy prezydent Czech Petr Pavel i jego żona Eva podczas konferencji prasowej 28 stycznia 2023 roku, po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów prezydenckich.
W drugiej turze wyborów prezydenckich w Czechach 61-letni emerytowany generał Petr Pavel zdobył 58,32 proc. głosów. Jego przeciwnik – 68-letni przedsiębiorca, były premier, a obecnie lider największej partii opozycyjnej ANO Andrej Babiš zdobył 41,67 proc. głosów (zaokrąglono, nie sumuje się do 100,00 proc.). Pavla w drugiej turze poparło niemal 960 tys. wyborców więcej niż Babiša. Do urn poszło aż 70,25 proc. Czechów uprawnionych do głosowania. To więcej, niż podczas drugiej tury wyborów prezydenckich pięć lat temu, kiedy frekwencja wyniosła 66,60 proc.
Petr Pavel będzie czwartym po Václavie Havlu, Václavie Klausie i Milošu Zemanie czeskim prezydentem. Drugim — po Zemanie, który sprawował swoją funkcję dwie kadencje — czeskim prezydentem, którego wybrano w wyborach bezpośrednich. W sieci popularny żart głosi, że aby zostać czeskim prezydentem trzeba mieć nazwisko na pięć liter: Havel, Klaus, Zeman, Pavel. Z tego punktu widzenie Babiš (pięć liter) też miał spore szanse na zwycięstwo.
Kadencja Miloša Zemana potrwa jeszcze kilka tygodni. Z początkiem marca Pavel oficjalnie rozpocznie swoją prezydenturę.
Warto zaznaczyć, że kompetencje prezydenta w Czechach są dosyć podobne do tych w Polsce. Zatem ich realizacja leży niemal w całości w rękach prawicowo-centrowego rządu Petra Fiali. Petr Pavel kandydował w wyborach jako kandydat obywatelski, a rząd Fiali nie wystawił swojego kandydata, ale poparł przeciw Babišowi trzech z nich (w tym Petra Pavla).
Swój polityczny program Pavel przedstawiał podczas spotkań z wyborcami, a także prezentował na swojej stronie internetowej.
Polityczny program Petra Pavla:
Nowy prezydent jest zwolennikiem dyskusji na temat wprowadzenia w Czechach euro. Petr Pavel przekonywał, że w Czechach dyskusja o przyjęciu wspólnej europejskiej waluty jest ideologiczna i nie podejmuje wątku zasadniczych korzyści ekonomicznych takiego ruchu. Pavel uważa, że przyjęcie euro w Czechach jest korzystne z ekonomicznego punktu widzenia, ale sam nie chce naciskać na konkretną datę jego wprowadzania. Widzi siebie jako inicjatora dyskusji o wprowadzeniu euro.
Zwolennik małżeństw jednopłciowych. Uznaje zasadę wolności i równości każdego człowieka w obliczu prawa. Uważa, że nie ma powodu, aby ograniczać czyjeś wolności z powodu orientacji seksualnej. W Czechach od lat istnieje możliwość zawierania jednopłciowych związków partnerskich. Jest mało prawdopodobne, by rząd, na czele którego stoi konserwatysta Petr Fiala, dążył do wprowadzenia małżeństw jednopłciowych. Dlatego deklaracja Petra Pavla w tym momencie nie może przyczynić się do zmiany w tym zakresie w Czechach.
Zdaniem przyszłego czeskiego prezydenta, najważniejszy jest interes dziecka. Z jego punktu widzenia najważniejsi są kochający rodzice, nie ma znaczenia, jakiej są płci.
Petr Pavel negatywnie odniósł się do pomysłu ograniczenia prawa do aborcji, którego przykładem jest Polska. Jego zdaniem aborcja to prawo kobiety do decydowania o własnych ciele. Pavel tłumaczył, że jest zwolennikiem prawa do aborcji z powodów medycznych lub w sytuacji gwałtu. Jednocześnie zastrzegł, że prawa do aborcji nie należy nadużywać. Obecnie aborcja w Czechach jest legalna do 12. tygodnia ciąży, później można ją przeprowadzić po spełnieniu określonych przesłanek medycznych. Korzystają z tego prawa także osoby z Polski, również dzięki wsparciu kolektywu Ciocia Czesia.
Upadek Ukrainy nie leży w czeskim interesie i w przyszłości stanowi zagrożenie dla Czechów. Dlatego Czechy muszą wspierać Ukrainę w obronie jej niepodległości.
Przy spełnieniu wszystkich warunków po stronie Ukrainy, w tym walki z korupcją.
Petr Pavel negatywnie odniósł się do pomysłu bezpłatnych biletów np. kolejowych dla studentów i seniorów. Takie rozwiązanie istnieje w sąsiedniej Słowacji. Przyszły czeski prezydent jest przeciwnikiem takiego rozwiązania. Uważa, że państwo powinno punktowo wspierać konkretne osoby, które tego potrzebują.
Czech nie stać — zdaniem Petra Pavla — na takie rozwiązanie.
Generał Petr Pavel to krytyk idei Grupy Wyszehradzkiej, na której siłę lubią powoływać się politycy Prawa i Sprawiedliwości. Przyszły czeski prezydent zwraca uwagę, że formuła Grupy Wyszehradzkiej (V4), czyli Polski, Węgier, Czech i Słowacji (pierwotnie Czechosłowacji) wyczerpała się po wejściu tych państw w struktury zachodnioeuropejskie i atlantyckie. Jego zdaniem dziś państwa wchodzące w skład V4 więcej dzieli, niż łączy. Różnice tkwią w stosunku do Rosji, Chin, funkcjonowania samej UE oraz podejścia do rozwiązywania wewnętrznych problemów politycznych.
Petr Pavel na swojej stronie internetowej przyznał, że jest osobą niewierzącą, podobnie jak jego rodzice. Jednocześnie jest zwolennikiem tolerancji wobec ludzi innych poglądów i wiary, o ile nie przyjmują skrajnych postaw i wyrażają przynajmniej podstawową dobrą wolę do wzajemnego porozumienia.
Jest rozwiedziony, aktualnie żonaty po raz drugi z Evą Pavlovą, także byłą żołnierką. Ma troje dzieci — synów Jana i Petra oraz córkę Evę.
Pavel od szkoły średniej (wybrał gimnazjum wojskowe w Opawie) związany był z armią. Na wojskową emeryturę odszedł w 2018 roku jako generał armii. W jego CV znajduje się stanowisko szefa Sztabu Generalnego Czeskich Sił Zbrojnych oraz szef Komitetu Wojskowego NATO. Mówi po angielsku, francusku i rosyjsku.
Przed upadkiem komunizmu w Czechosłowacji zdążył na chwilę zostać członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji. Wystąpił po upadku komunizmu. Za swoją przeszłość przeprosił, choć bagatelizuje swoją odpowiedzialność za zaangażowanie w komunizm. Podobnie jak w przypadku swojego ojca, również wojskowego. Przekonywał, że w latach 80. w domowej biblioteczce jego ojca stały książki opozycyjnych pisarzy czeskich, jak Josef Škvorecký czy Milan Kundera.
W biografii pióra Vladimíra Mertlíka „W pierwszej linii. Generał armii Petr Pavel” możemy przeczytać, że ogromny wpływ na rozwój Pavla miał jego ojciec. Rodzice się rozwiedli, z czym przyszły prezydent przez długi czas nie mógł się pogodzić. W książce jawi się jako chłopiec, którego w młodości bardziej zajmowały nauka i powtarzanie angielskich słówek niż dziewczyny. Pierwszą nieplatoniczną miłość ponoć miał dopiero na wojskowych studiach, choć w szkole średniej podkochiwał się w swojej nauczycielce języka angielskiego.
Pavel lubi podróżować, fotografować i czytać książki. Jeździ na motocyklu i na nartach. Jego prawdziwym hobby jest sport, zwłaszcza hokej. I — jak przystało na prawdziwego Czecha — nad wino stawia piwo.
„Przyjaciele, zaczyna się nowa era” – napisał na swoich oficjalnym profilu w mediach społecznościowych Mikuláš Minář, czeski aktywista polityczny, współzałożyciel organizacji Milion chvilek pro demokracii (Milion chwil dla demokracji). Powstała w 2018 roku organizacja wyprowadziła na ulice przeciwników urzędujących wtedy premiera Andreja Babiša i prezydenta Miloša Zemana. Demonstranci żądali wówczas przywrócenia godności czeskiej polityce w duchu Tomáša Masaryka czy Václava Havla.
Najpierw w 2021 roku Babiš stracił stanowisko premiera, teraz zdecydowanie poległ w drugiej turze wyborów prezydenckich mimo wsparcia ze strony Zemana. W tym sensie rzeczywiście w Czechach zaczyna się coś nowego. Pavel wygrał obietnicą „przywrócenia porządku i spokoju”, chociaż w ustach byłego wojskowego takie słowa mogły wydawać się nieco ryzykowne.
Warto jednak pamiętać, że wybory prezydenckie w Czechach są raczej porażką Babiša, a nie zwycięstwem Pavla. Wielu moich czeskich znajomych głosowało jednak z zaciśniętymi zębami na Pavla. Głosowali, ale przesadnie się tym nie cieszyli. Co oczywiście nie umniejsza jego zwycięstwa i nie odbiera mu szans na udaną prezydenturę.
Z pewnością Czesi wybrali polityka proatlantyckiego, prounijnego, który deklaruje spokój.
Czechy to jeden z najważniejszych partnerów handlowych Polski. Z tej perspektywy to dobrze, że głową państwa nie został Andrej Babiš, który przyrównywał polskie produkty spożywcze do gówna.
Czesi wybrali polityka, który w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę i konieczności wsparcia Ukraińców ma poglądy zgodne z polskimi interesami. W przeciwieństwie do Andreja Babiša, który w przedwyborczej debacie stwierdził, że nie wysłałby czeskich żołnierzy na wsparcie zaatakowanej Polsce, Pavel obiecuje wypełnić czeskie zobowiązania członków NATO, wynikające z artykułu 5. Nowy prezydent zapowiedział, że celem jego drugiej wizyty zagranicznej (pierwszą zwyczajowo czescy politycy odbywają na Słowacji, a słowaccy w Czechach) będzie Warszawa. Chce w ten sposób nas zapewnić, że w razie zagrożenia możemy liczyć na wsparcie naszych południowych sąsiadów.
Petr Pavel ma niezwykłą umiejętność zdobywania serc nie tylko czeskich wyborców, ale i Polaków. Kibicowali mu liberalni publicyści, którzy w jego kontrkandydacie widzieli populistę, ale także politycy PiS, jak Ryszard Czarnecki, który wyraził nadzieję, że wygra Pavel.
Wydaje się, że Petr Pavel może jeszcze zaskoczyć obie strony.
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Komentarze