0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.plTomasz Pietrzyk / Ag...

Nadal nie wiemy wiele o nowym wariancie SARS-CoV-2, omikronie, na początek zajmijmy się więc obecną falą, wywołaną wariantem delta.

Wtorek 30 listopada przyniósł „tylko" 19 074 zakażeń, a więc mniej o 4 proc. niż tydzień temu. To kolejna przesłanka, że fala zwalnia i że może już osiągnęła, albo wkrótce osiągnie szczyt.

Najgorsza sytuacja jest obecnie w województwie mazowieckim, które przoduje w zakażeniach (ale też w ilości wykonywanych testów, co ma wpływ na wynik), a także w zachodniopomorskim i na Opolszczyźnie.

Jednak już i na Mazowszu fala się stabilizuje, a w województwach, które przeszły ją najwcześniej - lubelskim i podlaskim - delikatnie opada.

A tak wygląda porównanie dynamiki zakażeń w trzech falach: jesiennej 2020, wiosennej 2021 i obecnej (trzeba pamiętać, że fala z jesieni 2020 roku jest potężnie niedoszacowana, bo zabrakło miejsc w szpitalach i ludzie umierali w domach).

Wszystko wskazuje na to, że - jak przewidują modele matematyczne – głównie dzięki szczepieniom obecna fala będzie łagodniejsza, ale wciąż niewiadomą jest, jak długo będzie trwała. Poprzednie dwie zostały bowiem zdławione poprzez szereg restrykcji, w obecnej będący zakładnikiem środowisk antyszczepionkowych i anty „sanitarystycznych" rząd zrezygnował z takich działań, tłumacząc, że prowadziłyby one do znaczących protestów. Tę falę może zaś wydłużać spadająca z czasem odporność poszczepienna i zbyt wolne tempo przyjmowania dawki przypominającej.

Przeczytaj także:

W szpitalach przebywa już ponad 21 tys. chorych na COVID-19.

Również porównanie z poprzednimi falami pokazuje różnicę – poprzednio liczba zajętych łóżek zaczęła spadać o wiele szybciej.

We wtorek ministerstwo zdrowia poinformowało o śmierci 526 osób. Po raz pierwszy dodało też informację o tym, ile ze zmarłych osób było niezaszczepionych: 386, czyli 73 proc. Spośród 140 zaszczepionych zmarłych 109 miało choroby współistniejące, a ich średnia wieku wyniosła powyżej 65 lat.

To nie jedyny dowód, że szczepionki (i naturalnie nabyta odporność) mają wpływ na przebieg tej fali epidemii. Przez identyczny okres liczony od początku wzrostów w fali wiosennej według dziennych raportów zmarło na COVID-19 30 995 osób. W obecnej: 7 449, a więc ponad cztery razy mniej.

Widać to również na wykresie pokazującym nadmiarową śmiertelność w kolejnych falach (a także to, jak potężnie niedoszacowana była ubiegłoroczna jesienna fala - ta oznaczona kolorem fioletowym):

Problem jednak wciąż w tym, że ta fala może mieć w odróżnieniu od wiosennej „długi ogon", a także – przed czym ostrzegał we wtorek również minister zdrowia Adam Niedzielski w TVN24 – może przejść w piątą, wywołaną nowym wariantem falę na bardzo wysokim pułapie. A to zagrozi planom rządu, żeby przetrzymać okres jesienno-zimowy bez zdecydowanych restrykcji, tylko dzięki otwieraniu kolejnych szpitali tymczasowych i przekształcaniu oddziałów szpitalnych w covidowe. Może bowiem zabraknąć i łóżek, i personelu.

No i w tym, że inne kraje UE podchodzą do sytuacji bardzo poważnie i starają się zrobić wszystko, żeby zminimalizować liczbę niepotrzebnych śmierci z powodu COVID-19, przede wszystkim zachęcając, lub więc zmuszając do szczepień. Wieści z ostatnich dni:

w Austrii, gdzie szczepienia mają być obowiązkowe od 12. roku życia, za odmowę będą mogły grozić nawet cztery tygodnie więzienia (w przypadku niezapłacenia grzywny do 3,6 tys. euro).

Z kolei Grecja będzie od 16 stycznia karała niezaszczepione osoby powyżej 60. roku życia co miesiąc grzywną w wysokości 100 euro.

Tak wygląda obecnie zależność pomiędzy odsetkiem zaszczepionych, a liczbą zgonów w krajach UE (trzeba wziąć poprawkę na to, że fala idzie ze wschodu na zachód, więc najbardziej wyszczepione Hiszpania i Portugalia są dopiero u jej początku). Widać jednak, że najmniej zaszczepione kraje „nowej" Unii ponoszą ogromne ludzkie koszty.

Obowiązek szczepień, czy powszechne w UE paszporty covidowe będące miękką formą nakłaniania do tychże, to nie jedyny sposób, w jaki państwa zabezpieczają się przed deltą, i przygotowują się na możliwą kolejną falę omikronu (do krajów, gdzie wykryto ten wariant wirusa, dołączyła we wtorek Dania i Japonia). Do tej pory najbardziej drastyczne kroki musiały podjąć Łotwa i Austria, którym brakowało miejsc na intensywnej terapii - oba państwa wprowadziły lockdown.

Do Irlandii od piątku 3 grudnia będzie można wjechać tylko z negatywnym wynikiem testu - nawet jeśli jest się zaszczepionym. W Anglii podwojono (do 200 funtów) grzywny za brak maseczek w zamkniętych miejscach publicznych - ale premier Boris Johnson nie zgodził się na dodatkowe ograniczenia w czasie świąt Bożego Narodzenia. Wielka Brytania przyśpiesza również podawanie dawki przypominającej, żeby nadążyć z podwyższaniem odporności - teraz będzie ją można przyjąć już po trzech miesiącach od pełnego szczepienia.

W Norwegii, gdzie zakażenia i zgony wystrzeliły na poziom porównywalny z pierwszą falą na wiosnę 2020 roku, w zatłoczonych miejscach publicznych będą obowiązywać maseczki.

Tymczasem rynkami zatrzęsła wypowiedź prezesa Moderny, producenta jednej ze szczepionek przeciw COVID-19, że prawdopodobnie nie będą one tak skuteczne w przypadku nowego wariantu. Stéphane Bancel powiedział „Financial Times", że jego zdaniem będziemy mieli do czynienia ze znacznym spadkiem ich skuteczności. Poczekamy, zobaczymy – pierwsze miarodajne analizy powinny zostać opublikowane w okolicach 10 grudnia.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze