Izraelczycy nawoływali dziś do ewakuacji mieszkańców 300-tysięcznej dzielnicy Teheranu. Ich głównym celem okazała się być publiczna stacja telewizyjna. Coraz więcej wskazuje na to, że jednym z celów, jakie stawia sobie Izrael, jest zmiana władzy w Teheranie
W poniedziałek 16 czerwca rano izraelski minister spraw zagranicznych Izrael Kac napisał post w mediach społecznościowych o treści: "Arogancki dyktator z Teheranu stał się tchórzliwym mordercą, który celowo strzela w plecy izraelskim cywilom, by odstraszyć Siły Obrony Izraela od kontynuowania ofensywy, która niszczy jego możliwości.
Mieszkańcy Teheranu zapłacą za to cenę, i to wkrótce".
Słowa, z których łatwo wyczytać groźbę w stronę mieszkańców niemal dziewięciomilionowej metropolii, poniosły się po świecie. Kilka godzin później Kac był zmuszony publikować korektę. Uściślił w niej, że Izrael nie ma wcale zamiaru atakować mieszkańców Teheranu. I wyjaśniał, że chodziło mu o to, że mieszkańcy irańskiej stolicy zapłacą cenę za dyktaturę. I będą musieli opuścić swoje domy, gdy Izrael atakować będzie „reżimowe cele i infrastrukturę bezpieczeństwa” w Teheranie.
Po południu izraelska armia wystosowała wezwanie do natychmiastowej ewakuacji mieszkańców trzeciego (z 22) dystryktu Teheranu.
Po południu izraelska armia wystosowała wezwanie do natychmiastowej ewakuacji mieszkańców trzeciego (z 22) dystryktu Teheranu.
„W nadchodzących godzinach armia izraelska podejmie działania na tym obszarze, podobnie jak miało to miejsce w ostatnich dniach wobec instalacji wojskowych i infrastruktury reżimu w Teheranie. Przebywanie w tym rejonie zagraża bezpośrednio twojemu życiu” – głosiło izraelskie ogłoszenie wydane w języku perskim.
Cały dystrykt to ponad 300 tys. mieszkańców w północno-wschodniej część miasta. Znajduje się tu między innymi siedziba państwowego nadawcy radiowo-telewizyjnego, irańska biblioteka narodowa i wiele siedzib zagranicznych ambasad.
W swoim komunikacie izraelska armia nie podała, jaki jest cel wojskowy uderzenia w tym dystrykcie.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Komentarze