W Polsce indoktrynacja jest silniejsza, bo jesteśmy wzięci w dwa ognie: ambony politycznej i kościelnej. I z obu płynie ten sam przekaz: osoby nieheteroseksualne, nazywane „ideologią LGBT”, są zagrożeniem dla naszej cywilizacji, kultury, wiary i narodu.
Nie byłoby więc w tym nic dziwnego, gdyby ta indoktrynacja wywoła ten sam efekt co wezwania radykalnych imamów. Motywy są te same: ludzie w poczuciu zagrożenia i moralnej powinności wyruszają bronić wiary, tradycji i rodziny.
Sytuacja z Lublina jest symptomatyczna: jeśli wierzyć zatrzymanym, to mężczyzna skonstruował ładunek wybuchowy i wsadził go – w tajemnicy – do plecaka żony. A więc użył jej jako narzędzia i naraził jej życie dla „wyższego” celu.
„Przyzwolenie na język pogardy stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa”
RPO Adam Bodnar czuje rosnące zagrożenie homofobicznym terroryzmem. Zaraz po zatrzymaniu małżeństwa z Lublina wydał oświadczenie „STOP homofobicznej i transfobicznej przemocy!”:
„Wzywam do zaprzestania działań, które prowadzą do realnego zagrożenia osób LGBT. (…) Nie możemy nadal tolerować wykluczania ze wspólnoty tworzonej przez wszystkich mieszkańców naszego kraju całej grupy społecznej. Pamiętajmy też, że nieprzekraczalną granicą wolności słowa jest godność drugiego człowieka. (…)
Z wielkim niepokojem obserwuję narastanie uprzedzeń, nienawiści, a także słownej i fizycznej agresji wobec osób LGBT. Moje obawy i stanowczy sprzeciw tym bardziej wzbudza fakt, że te niebezpieczne napięcia społeczne nie tylko nie są postrzegane jako wymagające reakcji i eliminacji zagrożenia, ale zdają się być podsycane i potęgowane w toku debaty publicznej – w tym również przez osoby pełniące wysokie funkcje publiczne.
(…) Przyzwolenie na język pogardy i wykluczenia zawsze stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa i fundamentalnych praw człowieka. Prowadzi do eskalacji nienawiści, agresji fizycznej i społecznej zgody na zachowania bezsprzecznie nieakceptowalne i przekraczające przyjęte normy”.
Adam Bodnar przypomina zamieszki wywołane przez katolickich nacjonalistów w Białymstoku:
„Niestety, wydarzenia związane z II Marszem Równości w Lublinie pokazały, że zagrożenie dla bezpieczeństwa i podstawowych praw człowieka wzrasta, zamiast maleć. Zabezpieczone przez policję ładunki wybuchowe mogły bowiem pozbawić życia lub zdrowia osoby uczestniczące w zgromadzeniu. Zdarzenie to powinno skłonić nas wszystkich do głębokiej refleksji i pozytywnej reakcji”.
RPO dziękuje policji za udaremnienie zamachu i ochronę uczestników marszu. I trzeba przyznać, że po doświadczeniach z Białegostoku policja wywiązuje się ze swoich obowiązków wzorowo.
Adam Bodnar swoje oświadczenie sformułował w sposób wyważony, językiem praw człowieka i dialogu. Tak jak powinien, bo jest rzecznikiem praw wszystkich, także tych wsłuchanych w słowa abp. Jędrzejewskiego i Jarosława Kaczyńskiego. I rolę bycia rzecznikiem wszystkich obywateli traktuje poważnie.
Idą drogą radykalnych imamów
Ale niepokojąca analogia z dżihadem samotnych wilków sama się nasuwa. Do tej pory mieliśmy pojedyncze akty agresji: wyzwiska i ataki fizyczne na osoby rozpoznawalne, jak Robert Biedroń, na dwóch mężczyzn trzymających się za ręce, dewastacje pomieszczeń Kampanii Przeciw Homofobii czy Lambdy, hejt i groźby karalne (zgwałcenia, zamordowania) wobec poszczególnych działaczy ruchu LGBT.
Teraz mamy typowy zamach terrorystyczny przeciwko nieokreślonej liczbie przypadkowych osób. Na szczęście udaremniony, ale następny może się powieść. Osoby nieheteroseksualne nie tylko są ustawiane w roli wrogów narodu, rodziny i wiary. Są też odczłowieczane – by przypomnieć pomysł ks. Tomasza Kancelarczyka „odkażania” miejsc, po których miał przejść Marsz Równości w Szczecinie. Wtedy Kościół zorientował się, że taka dehumanizacja to krok za daleko i nakazał księdzu wycofać się z akcji. Odbyło się jednak „sprzątanie” po marszu polegające na szorowaniu chodnika.
Czy abp Jędraszewski i Kościół katolicki w Polsce, czy Jarosław Kaczyński i jego partia zdają sobie sprawę, że idą drogą radykalnych imamów?
Prokuratura w Londynie czy Paryżu stawia takim imamom zarzuty. Sprawy trafiają przed sąd i niektórzy imamowie mają zakaz publicznych wystąpień. W Polsce prokuratura jest pod kontrolą partii rządzącej. A hierarchowie Kościoła utworzyli coś w rodzaju partii sojuszniczej. Telewizja rządowa zaś ma, w dużym stopniu, monopol informacyjny.
Nie ma więc mechanizmów powściągających. W tej sytuacji przywódcy Kościoła i partii powinni – w imię odpowiedzialności – zastosować autokontrolę, bo ich przekaz ma nieporównanie większą siłę rażenia niż radykalnych imamów w Londynie czy Paryżu.
Tekst ukazał się na Blogu konserwatywnym Ewy Siedleckiej.
http://www.100aferpis.pl/
Dzięki za link. W wolnym czasie postaram się uaktualnić swoją wiedzę o PiSaferach. Pytanie: czy jest jakakolwiek możliwość, żeby z tymi aferami dotrzeć do "iron-voters" PiS-u? Oni pewnie są ciągle w transie w którym widzą Jarosława-Zbawa jako polskiego mesjasza. (Poprzez te wszystkie pińset-plusy).
Drogie OKO, proszę raz na reszcie zrobić porządek z tym natrętnym trollem "Antyszechteremitą". Tych jego wypocin nie da się czytać. To coś uwłacza naszej inteligencji.
Wystarczy ignorować…bez uwłaczania !
Popieram usuwanie wpisów Antszechteremity, ale nie za "uwłaczanie naszej inteligencji", lecz za ewentualne naruszanie reguł, obrażanie ludzi i mowę nienawiści. Mamy demokrację i każdy ma prawo być głupi i uwłaczać naszej inteligencji. Na tym polega wolność słowa. Czasem nawet od takich głupich można się czegoś ciekawego dowiedzieć.
Doskonale o tym wiedzą i doskonale orientują się do kogo te ksenofobiczne i rasistowskie brednie kierują. Czekam aż Jędraszewski z Kaczyńskim powiedzą, że ziemia jest płaska, wodą i mydło zabijają a z codziennej kąpieli trzeba się spowiadać.
Haha. Wbrew szechteremickiej histerii dezodorant z petardą to nie jest "ładunek wybuchowy".
Już większe "zagrożenie" stanowią gazy jeltowe Agniesi Holland…
Zarówno Kpinomir-Jędraszewski jak i Jarosław-Stalin są takimi imamami z krwi i kości i to jest ich wrodzona chyba postawa. Ich nic i nikt już nie zreformuje. Ich można co najwyżej zamknąć do psychuszki.
Niestety, podobną postawę wykazuje wielu znacznie młodszych i bardziej agresywnych. Może w takiej sytuacji "tęczowi" powinni zachować pewną rezerwę. Przynajmniej jak na razie?
Wbrew szechteremickiej histerii dezodorant z petardą to nie jest "ładunek wybuchowy".
Większe zagrożenie stanowią nawet gazy nienawiści z jelita grubego Agniesi Holland niż to…
Mimo wszystko porównywanie ich z radykalnymi imamami jest bzdurne. To tak jakby naszych narodowców nazywać SS-manami. Trzeba zachować pewne proporcje, bo na tej zasadzie Zandberg to Mao Tse Tung, a Tusk to Stalin, czyli zaczynamy mówić równie absurdalnym językiem jak prawica.
Ci Panowie idą po władzę absolutną i dobrze o tym wiedzą, a opozycja zamiast walczyć o życie zajmuje się pierdołami i drażnieniem tych którzy jeszcze nie są do końca przekonani jaką mają wybrać drogę, za to mają utrwaloną kulturowo i poprzez rodzinne wychowanie niechęć do idei LGBT.
Panie Andrzeju… idei LGBT ???
Wszyscy rozsądnie myślący wiedzą, że idami wyższymi można się zajmować, gdy się ma zapewniony byt i opierunek. Opozycja wygląda jak naćpani ideologowie i dlatego, przynajmniej najbliższe wybory, ma przerąbane. Później może nastać nowożytny Jakub Szela, ale to dla obecnej opozycji żadne pocieszenie.
Postawione w tytule pytanie zawiera absurdalną sugestię. Jestem ateistą i apisistą, ale twierdzenie, że Jędraszewski i Kaczyński idą drogą radykalnych imamów to zwyczajny odlot intelektualny i mieszanie ludziom w głowach poprzez rozmydlanie znaczeń słów. Radykalni imamowie nawołują do zabijania wrogów islamu w zamian obiecując shahidom Raj. Niczego takiego KK, ani PIS nie robią. Szerzą niechęć, czy może nawet nienawiść, ale nie jest to wzywanie wszystkich wyznawców do mordowania osób LGBT. Trzeba brać odpowiedzialność za to co się pisze. Szokująco nieodpowiedzialne rzucanie grubo przesadzonych oskarżeń. Pomówieni mogliby śmiało wystąpić na drogę sądową. Po takich absurdalnych insynuacjach teraz następny wariat powinien pójść z podobną "bombą" na nabożeństwo albo konwencję PIS. Brawo Siedlecka i OKO.press
Moim zdaniem ta obsesja z promowaniem LGBT plus ma na celu wykolejenie lewicy. Zwykli ludzie nie są zainteresowani obyczajowymi eksperymentami, bo jest to domena bogatych libertynów, oraz cyganerii atystycznej czy młodzieżowej.
Celem i skutkiem jest przesunięcie poparcia ludu w stronę faszyzującego populizmu.
Coś w tym chyba jest. Słuszna generalnie idea propagowanie równości praw osób LGBT poprzez organizowanie kolejnych marszów równości pewno na wielu ludziach robi wrażenie jakiegoś zagrożenia poprzez nagłe zintensyfikowanie tych działań. Czyją się wręcz otoczeni "ideologią LGBT", która wydaje się w jakiś sposób burzyć dotychczasowy porządek świata. Ucieczka pod skrzydła tych, którzy zapewniają, że świat może pozostać taki, jaki był to jest jakieś wyjście. A kolejne marsze w okresie przedwyborczym to oczywiście wyborcze samobójstwo. Jak by ich nie było, to organizowałby je pewno Jaro, żeby podkręcić nastroje antyliberalne. Przypominają, że Polska musi się bronić przed "tęczową zarazą".