Zdaniem badaczy dla opisania relacji między osobami tej samej płci w starożytnej Grecji nie powinno się używać słowa homoseksualizm. Termin ten powstał w XIX wieku i trudno dostosować go do panujących w antyku oczekiwań dotyczących ról mężczyzny i kobiety, przeświadczeń i mitów.
„Przechodniu, powiedz Sparcie, że leżymy tutaj, posłuszni jej prawom” - głosi napis na pomniku ku czci spartańskich wojowników poległych pod Termopilami w walce z perską armią w 480 roku p.n.e. To patetyczne epitafium zdobyło sławę i przetrwało wieki.
„Przechodniu, powiedz Sparcie, jak podrożało żarcie”, sparafrazował je w kryzysowych latach PRL Miron Białoszewski.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
Żarty żartami, ale Spartanie na stałe weszli do społecznej świadomości jako symbol żołnierskich umiejętności i bohaterstwa. Ba, za sprawą takich tendencyjnych widowisk filmowych jak „300”, spartańscy wojownicy zaczęli się wręcz jawić jako obrońcy zachodniego demokratycznego świata przed tyranią i terroryzmem.
W istocie rzeczy Spartanie sami byli przedstawicielami autorytarnego reżimu, krytykowanego przez wiele innych państw-miast greckich, zaś atakujący ich Persowie reprezentowali imperium żarłoczne i niedemokratyczne, aczkolwiek dość tolerancyjne i wielokulturowe.
„300” przekłamało też w istotny sposób sprawy dotyczące obyczajów i ideologii Spartan. Doprowadziło to do gorącej wymiany zdań między Frankiem Millerem – twórcą komiksu, na podstawie którego powstał film – a innym znanym autorem powieści graficznych Alanem Moore'em.
Chodziło o scenę, w której jeden ze spartańskich wojowników nazywa Ateńczyków „wielbicielami chłopców”. Czyli pije do rozpowszechnionej w Atenach pederastii – osadzonej w ówczesnym systemie społecznym relacji między starszym mężczyzną i pięknym młodzieńcem, w której jeden odgrywał rolę mistrza i wielbiciela, zaś drugi: oblubieńca i ucznia, wprowadzanego w świat dorosłych (także w świat polityki).
Zdaniem Moore'a scena z komiksu zakłamywała historię, ponieważ Spartanie w swoim wojsku również tolerowali pederastyczne praktyki. Miller temu nie zaprzeczył, bronił się jednak w inny sposób. Zwrócił uwagę, że Spartanie próbowali ukrywać prawdę i po prostu wyśmiewali swych ateńskich konkurentów za coś, co sami też robili, bo nie przypadkiem słowo hipokryzja przejęliśmy od Greków...
Sprawa wymaga pewnego wyjaśnienia.
Niewątpliwie pederastia była rozpowszechniona w ówczesnych Atenach. Nawiązywała do specyficznej relacji między Harmodiosem i Aristogejtonem, którzy w 514 roku p.n.e. zabili tyrana Hipparcha i stworzyli pole do rozwoju ateńskiej demokracji.
Mimo to pederastia miała w mieście swoich oponentów, krytykujących jednak nie związki typu mistrz-uczeń, lecz ewentualne stosunki seksualne między owym starszym mężczyzną i młodzieńcem. Za uwłaczające uznawano bowiem bycie stroną bierną podczas aktu seksualnego – to przystało tylko kobietom.
Notabene, kobiety uważano wówczas za istoty niedoskonałe, wymagające nadzoru i nienadające się do sprawowania żadnych funkcji publicznych. Niemniej jednak pederastię, uważaną za rodzaj wychowania obywatelskiego, szeroko praktykowano, co widać po dziełach sztuki, ceramice użytkowej, literaturze itp.
Jak było w państwie spartańskim?
Pisarz i żołnierz Ksenofont (V–IV w. p.n.e.) – pochodzący z Aten, ale zapatrzony w Spartę – utrzymywał, że Spartanie trzymają się z dala od pożądania cielesnego w stosunku do młodzieńców. Miała się liczyć dla nich przyjaźń, a nie zmysłowe doznania.
Zapewne Ksenofont trochę koloryzował, ponieważ życie Spartan zamienione było w jeden wielki obóz wojskowy – pełen ćwiczeń, walk z sąsiadami, tłumienia buntów niewolników etc. – a żołnierzom ciężko narzucić wstrzemięźliwość i zachowanie celibatu.
Trudno było im wymykać się na noc do żon i kochanek podczas wypraw.
Co do samych spartańskich kobiet, były one bardziej wyemancypowane od Atenek i miały bez porównania więcej praw. Jednak i one nie dysponowały głosem w sprawach politycznych, czyli traktowano je jak „gorsze”.
Czy mogły w oczach wojowników stanowić konkurencję dla męskiej „przyjaźni”? Zwłaszcza, gdy do legendy przeszły takie czyny jak np. walka spartańskiego dowódcy z IV stulecia p.n.e. Anaksibiosa, przy którego boku do końca trwał jego kochanek?
Podsumowując: nawet jeśli kwitły między spartańskimi wojownikami związki męsko-męskie, nie były tak zinstytucjonalizowane i okazywane publicznie jak działo się to z pederastią w Atenach.
Kto miał lepszych wojowników: Spartanie czy Ateńczycy?
To ci pierwsi uważani byli za niezwyciężonych. Niemniej jednak mieli pewne kompleksy z powodu Ateńczyków. Bezprzykładne bohaterstwo Leonidasa pod Termopilami przyćmiło fakt, że dziesięć lat wcześniej pod Maratonem to ateńska armia wolnych obywateli – tak wyszydzana przez Spartan i pozbawiona ich wsparcia – pokonała dużo liczniejsze wojsko perskie.
Spartanie dużo robili, by jawić się jako siła nie do powstrzymania, co sprawiało, że inne państwa-miasta drżały przed nimi ze strachu. Nie byli jednak niepokonani.
Zaś wojownicy, którzy zniszczyli ich legendę, jawią się jednocześnie jako specyficzny przykład pomieszania kwestii wojskowych, ideologicznych i obyczajowych. Mowa o tzw. Świętym Zastępie (Hieros Lokhos) z Teb.
Pokonał on Spartan w kilku ważnych bitwach w IV wieku p.n.e., m.in. pod Tegyrą (375 r. p.n.e.), Leuktrami (371 r. p.n.e.) i Mantineją (362 r. p.n.e.). Zwłaszcza ta druga batalia zakończyła się bezprecedensową klęską Spartan i tak licznymi ofiarami, że zachwiało to samym istnieniem państwa oraz zapoczątkowało w Grecji krótki okres tebańskiej hegemonii.
Jak do tego doszło?
Wojownicy greckich państw-miast walczyli w owym czasie w szyku określanym jako falanga. Były to rzędy ciężkozbrojnych pieszych wojowników, zwanych hoplitami. Mieli włócznie i miecze, chronili się hełmami, pancerzami i tarczami.
Falanga przypominała najeżony ostrzami żywy walec, który miał zmiażdżyć przeciwnika. W miejsce jednego zabitego wojownika, wskakiwał towarzysz broni z kolejnego rzędu. Ważna była współpraca. Każdy hoplita osłaniał bowiem lewą połową swojej tarczy kolegę walczącego obok.
Tebańscy dowódcy Epaminondas i Pelopidas dokonali pewnej rewolucji taktycznej, eksperymentując z szykiem ukośnym falangi oraz ze wzmacnianiem jednego ze skrzydeł. Sercem tej armii był jednak wspomniany Święty Zastęp.
Za sprawą wodza Gorgidasa dokonano w Zastępie zmian kadrowych i ideologicznych. Każde z państw-miast miało bowiem jakiś elitarny oddział, w tym jednak przypadku składał się on z pochodzących z dobrych rodzin 150 par hoplitów-kochanków.
Jednostkę nazwano świętą, bo patronował jej Eros. A przyjmowano tam już nie chłopców, lecz wojowników w wieku 20–30 lat.
To dało asumpt do sformułowania, z jakim często można spotkać się dziś np. w internecie, że była to jednostka złożona z gejów, z homoseksualnych komandosów, dorosłych par kochanków etc. Czy słusznie?
Zdaniem badaczy dla opisania relacji między osobami tej samej płci w starożytnej Grecji nie powinno się używać słowa homoseksualizm. Termin ten powstał bowiem dopiero w XIX wieku i trudno dostosować go do panujących w antyku porządków społecznych i prawnych, oczekiwań dotyczących ról mężczyzny i kobiety, stanu wiedzy medycznej, przeświadczeń i mitów.
Sformułujmy więc pytanie inaczej: czy w Świętym Zastępie znajdowały się osoby, z naszego punktu widzenia, homoseksualne?
Zapewne niektórych z wojowników moglibyśmy dzisiaj tak nazwać. Ostrożnie, nie przesądzając jednak, jakie były proporcje między tymi homoseksualnymi, biseksualnymi czy heteroseksualnymi – mającymi jakieś intymne doświadczenia z osobami tej samej płci lub tylko pozostającymi z nimi w bardzo bliskiej przyjaźni, lub dostosowującymi się do panującego wzorca.
Świadczą o tym fakty dotyczące życia w starożytnych Tebach, jak i relacje z epoki.
Wiemy, że niegdyś żyła w tym mieście, niczym małżeństwo, znana para mężczyzn z Koryntu: arystokrata Filolaos oraz sportowiec Diokles, zwycięzca olimpijski w biegu z 728 roku p.n.e.
Po śmierci pochowano ich obok siebie, a w miejscu tym – jak pisał poeta Teokryt (IV–III wiek p.n.e.) – urządzano potem zawody dla chłopców w całowaniu. Wygrywał ten, „który usta swe do ust przyciśnie najczulej”.
W mieście znajdował się również domniemany grób Jolaosa – przyjaciela mitycznego Heraklesa. Ponoć to tam wojownicy Świętego Zastępu przysięgali sobie wierność.
Wiemy też, że tebańscy wodzowie Epaminondas i Pelopidas w młodości tworzyli pederastyczną parę wojowników, a jeden ofiarnie ocalił drugiemu życie na polu bitwy w 385 roku p.n.e.
Już z czasów Świętego Zastępu znamy natomiast imiona dwóch młodszych oblubieńców starszego Epaminondasa: to Asopichos oraz Kafisodoros, który zresztą poległ razem ze swoim mistrzem w 362 roku p.n.e.
Notabene, Epaminondas prawdopodobnie nigdy się nie ożenił i nie miał dzieci. Przypadek?
Święty Zastęp z Teb, Hieros Lokhos, był jednostką złożona z gejów, z homoseksualnych komandosów
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Zagładę Świętemu Zastępowi przyniosła bitwa pod Cheroneją w 338 roku p.n.e. Macedońskie wojska Filipa II, ojca Aleksandra Wielkiego, pokonały wówczas połączone siły państw-miast greckich.
Wedle późniejszej relacji Plutarcha (I–II w. n.e.) po zwycięstwie król Macedonii, patrząc na leżące pokotem zwłoki poległych wojowników Świętego Zastępu, stwierdził ze łzami: „Niech będą przeklęci ci, którzy mają tych ludzi w podejrzeniu, że czynili lub znosili coś haniebnego”.
Sam Filip II, mimo licznych żon i tabunu potomków, miał też kochanków i faworytów, w ramach dopuszczalnych ówczesnymi normami. Jego słowa wskazują, że relacje między żołnierzami Hieros Lokhos musiały istotnie być specyficzne, budzić zastanowienie i plotki, że wykraczają poza przyjęte normy.
Pod Cheroneją postawiono posąg lwa na cześć pobitych wojowników. Badacze odkryli pod nim broń, ceramikę i monety z epoki, a także szczątki 254 mężczyzn. Zapewne to właśnie byli owi wojownicy-kochankowie z jednostki, która niegdyś pognębiła Spartan i trzęsła starożytną Helladą.
Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę na jedną anegdotyczną kwestię terminologiczną. Zdarza się, że tebański Święty Zastęp myli się z Legionem Tebańskim. Ten drugi to nie jednostka grecka, lecz z czasów Imperium Rzymskiego, utworzona w Tebaidzie w Egipcie, a potem przeniesiona do Europy.
Wedle chrześcijańskiej legendy jako centurion służył w tym legionie św. Maurycy, właściciel włóczni z gwoździem wyjętym z krzyża Jezusa. Czyli słynnej Świętej Lancy, której kopię – przechowywaną dziś w skarbcu katedry wawelskiej – dostał w roku 1000 Bolesław Chrobry od cesarza Ottona III.
Kiedy Maurycy i inni żołnierze chrześcijanie stacjonowali na terenie dzisiejszej Szwajcarii, narazili się wizytującemu ich obóz cesarzowi Maksymianowi, ponieważ nie chcieli oddać mu boskiej czci. Za karę jednostkę poddano decymacji. Św. Maurycego i innych niepokornych ścięto.
Obie jednostki – Święty Zastęp z Teb oraz Legion Tebański – nie mają więc ze sobą nic wspólnego. Może poza dramatycznym końcem oraz faktem, że historie i legendy z nimi związane do dziś budzą wiele kontrowersji.
Dziennikarz i autor książek. Był redaktorem naczelnym magazynu „Focus Historia”, zajmował się m.in. historycznymi śledztwami. Publikował artykuły m.in. w „Przekroju”, „Ciekawostkach historycznych” i „Tygodniku Powszechnym”. Autor kryminałów retro, powieści z dreszczykiem i książek popularyzujących historię.
Dziennikarz i autor książek. Był redaktorem naczelnym magazynu „Focus Historia”, zajmował się m.in. historycznymi śledztwami. Publikował artykuły m.in. w „Przekroju”, „Ciekawostkach historycznych” i „Tygodniku Powszechnym”. Autor kryminałów retro, powieści z dreszczykiem i książek popularyzujących historię.
Komentarze