0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Image by Karolina / Kaboompics for rawpixel.comImage by Karolina / ...

Często można spotkać się z przeświadczeniem, że roślin nie należy podlewać w słoneczny dzień, bo krople wody mogą uszkodzić rośliny. Jednym z wytłumaczeń jest to, że krople wody działają jak soczewki skupiające promienie słońca.

To nieprawda – naukowcy sprawdzili to eksperymentalnie. Aż dziw bierze, że dopiero w 2010 roku.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Badacze ustalili, że jeśli krople wody przylegają do gładkiego liścia, nie ma możliwości, żeby światło skupiało się tak, by liść uszkodzić.

Ze względu na swój kształt, krople wody skupiają światło nie na dolnej powierzchni kropli, która styka się z rośliną, ale niżej – punkt skupienia wypada pod liściem.

Nieco inaczej jest, gdy liść jest pokryty włoskami, które mogą zatrzymać kroplę wody nad jego powierzchnią liścia. Wtedy punkt skupienia promieni słonecznych rzeczywiście może wypaść na powierzchni liścia.

To nadal nie oznacza, że zaszkodzi to roślinie. Natężenie energii słonecznej, nawet skupionej przez kroplę wody, jest nadal za małe. Mogłoby uszkodzić roślinne tkanki dopiero po dłuższym czasie.

Nigdy do tego nie dochodzi, bo słońce porusza się po niebie, więc kąt padania promieni słonecznych powoli, lecz stale się zmienia.

Debunking

Roślin nie należy podlewać w słoneczny dzień, bo krople wody mogą uszkodzić rośliny. Jednym z wytłumaczeń jest to, że krople wody działają jak soczewki skupiające promienie słońca.
To mit, że podlewanie roślin w słońcu szkodzi. Podlewanie nawet w południe jest bezpieczne. Naukowcy sprawdzili to eksperymentalnie. Aż dziw bierze, że dopiero w 2010 roku.

Można podlewać w słońcu – ale czy to ma sens?

Jest inny powód, dla którego lepiej nie podlewać roślin w pełnym słońcu. Jeśli podlewamy rośliny wczesnym rankiem, wieczorem lub w nocy, więcej wody zdąży przeniknąć głębiej w ziemię i mniej jej wyparuje.

Przy słonecznej pogodzie spora część wody zużytej na podlewanie szybko zamieni się w parę wodną. Ile dokładnie? To zależy od temperatury, wilgotności powietrza i rodzaju gleby.

Można z grubsza założyć, że podlewanie w słoneczny dzień oznacza stratę przynajmniej 20-25 procent wody.

Z tego powodu przy uprawach na większą skalę stosuje się foliowe plandeki, które ograniczają parowanie wody. Przy mniejszej skali upraw stosowana jest ściółka. W uprawach rolniczych zwykle jest nią mierzwa (mieszanina słomy z obornikiem), w ogrodach często jest to kora.

Oba sposoby są kłopotliwe. Folię trzeba kupić, rozłożyć, łatwo może ją uszkodzić wiatr. Ściółkowanie też wymaga zakupu materiału i jego rozłożenia. Czy nie ma prostszego sposobu?

Przeczytaj także:

Piasek na grządki? Tak, ale z woskiem

Naukowcy badali wiele różnych sposobów, by ograniczyć parowanie wody z gleby. Szczególnie interesowały ich sposoby tanie i proste – by można je stosować w krajach niezamożnego południa.

W ubiegłym roku doniesiono (na łamach “Agricultural Science Technology”), że rozwiązaniem może być piasek z dodatkiem parafiny. W pierwszych eksperymentach badacze używali rozpuszczalnika, później okazało się, że jest zbędny. Można pokryć ziarnka piasku parafiną odpowiednio mieszając oba składniki.

Taki piasek, którego ziarnka pokryte są cienką warstwą parafiny, ogranicza parowanie wody z gleby nawet o 80 procent. Przekłada się to na nawet o połowę wyższą wilgotność gleby.

Naukowcy wiążą z tym sposobem duże nadzieje – bo pozwala na lepsze plony w krajach o suchym klimacie, gdzie woda jest szczególnie cenna.

Badania wskazały, że dodatek parafiny może być również korzystny dla symbiotycznych bakterii i grzybów, poprawiających kondycję roślin. Być może bakterie korzystają na wilgoci, a może żywią się węglowodorami z parafiny.

Samopodlewająca się ziemia? Czemu nie

Niektórzy chcą pójść jeszcze dalej i stworzyć grządki, a być może całe pola uprawne, które będą podlewać się same. Najbliżej tego są naukowcy z Teksasu. Twierdzą, że dodatek higroskopijnego (czyli chłonącego wilgoć z powietrza) żelu wystarczy, by stale uzupełniać wodę w glebie.

Higroskopijne materiały mogą pochłaniać parę wodną z powietrza. Jest jej w powietrzu wystarczająco dużo nawet w dość pustynnych warunkach. Gdy taki materiał ogrzeje słońce, uwalnia cząsteczki wody do gleby.

Jedną z takich substancji jest mieszanka zmodyfikowanej celulozy z gumą konjakową (pochodzącą z uprawianej w Azji rośliny o wdzięcznej nazwie dziwidło Riviera). Oba składniki są bezpieczne, bo wykorzystywane są w przemyśle spożywczym jako dodatek do żywności. Są też łatwo dostępne i tanie.

Żaden taki cudowny materiał nie jest jeszcze dostępny w sklepach ogrodniczych. Na razie, jeśli chcemy zrobić samopodlewającą się grządkę, musimy eksperymentować sami.

Jeśli widzimy, że nasze pomidory więdną, możemy podlać je w nawet w południe. Nie zaszkodzi to roślinom. Tyle, że sporo wody się zmarnuje.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Michał Rolecki

Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press

Komentarze