Ekstradycja Artura Celmera. Czy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wykorzysta 25 lipca szansę, żeby wypowiedzieć się na temat zagrożenia dla praworządności w Polsce? Każda odpowiedź Trybunału na pytanie irlandzkiego sądu, czy może wydać Polaka ściganego Europejskim Nakazem Aresztowania, będzie miała olbrzymie znaczenie. Przedstawiamy 2 warianty
Co może zrobić TSUE i jakie to ma znaczenie dla całej UE wyjaśniają prawnicy z Uniwersytetu Warszawskiego i z Instytutu Maxa Plancka w Heidelbergu: prof. Armin von Bogdandy, prof. Iris Canor, dr Piotr Bogdanowicz, dr Maciej Taborowski i Matthias Schmidt.
Swoją ocenę sytuacji przedstawili w artykule dla międzynarodowego czasopisma "Common Market Law Review". Zatytułowali swój tekst "Moment konstytucyjny dla europejskiej praworządności. O konieczności wyznaczania granic". Jego polską wersję można przeczytać w Archiwum Osiatyńskiego.
Prawnicy przekonują, że przeżywamy teraz prawdziwy moment konstytucyjny, który ma fundamentalny wpływ na rozwój ładu konstytucyjnego w Europie.
Trybunał Sprawiedliwości (TSUE) odpowie 25 lipca na pytanie irlandzkiej sędzi Aileen Donnelly. Zapytała ona, czy rozpatrując wniosek obrony o odroczeniu wydawania obywatela polskiego Artura Celmera na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wystawionego przez Polskę, musi stwierdzić:
Sąd irlandzki zwrócił się również o wyjaśnienie, jakich informacji i gwarancji może zażądać od Polski, aby uniknąć tego ryzyka.
Jednak w ocenie Bogdandy'ego, Canor, Bogdanowicza, Taborowskiego i Schmidta, irlandzki sąd de facto pyta TSUE o więcej:
o to, czy w Polsce naruszono praworządność i czy to naruszenie stanowi zagrożenie systemowe o wymiarze konstytucyjnym dla europejskiej przestrzeni prawnej.
"TSUE może i powinien wykorzystać ten przypadek do wyznaczenia dozwolonej granicy [praworządności- red.] uznając zmiany w polskim systemie sądownictwa za naruszenie art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej i zagrożenie systemowe" - przekonują jednym głosem profesorowie i doktorzy prawa.
W wariancie "odważnym", Trybunał w Luksemburgu sam dokona oceny wpływu zmian legislacyjnych w Polsce na niezależność sądów, a następnie oprze wyrok na swoim orzeczeniu w sprawie dotyczącej sędziów portugalskich oraz na własnym orzecznictwie dotyczącym zasady skutecznej ochrony sądowej.
W wariancie "mniej odważnym", Trybunał w Luksemburgu będzie chciał zachować neutralność i sam nie wypowie się na temat niezależności sądów w Polsce. Wskaże jednak sądom krajowym (w tym sądowi irlandzkiemu) kryteria, na podstawie których będą mogły dokonać tej oceny.
Wówczas sądy krajowe, przy pewnej pomocy z TSUE, same rozstrzygną co do konstytucyjnego kierunku europejskiej przestrzeni prawnej.
To drugie rozwiązanie będzie rodzajem "umycia rąk" przez Trybunał.
"W skomplikowanym systemie europejskiego wymiaru sprawiedliwości to Trybunał Sprawiedliwości UE jest organem właściwym do rozstrzygnięcia, czy Polska narusza unijne wartości" - piszą prawnicy.
Miesiąc temu Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości uznał, że irlandzki sąd sam musi rozstrzygnąć, czy stan praworządności w Polsce pozwala na wydanie Polaka na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Co więcej, podkreślił, że nawet jeśli sąd uzna, że z praworządnością jest w Polsce źle, musi wskazać, że w tym konkretnym przypadku, ściganego Artura Celmera, zachodzi poważna groźba naruszenia prawa do sprawiedliwego sądu.
Ostateczne werdykty Trybunału Sprawiedliwości UE są często zgodne z opinią Rzecznika Generalnego; ale Trybunał Sprawiedliwości może też zaskoczyć swoim wyrokiem, w szczególności w sprawie tak precedensowej, jak sprawa podniesiona przez sędzię irlandzką.
Praworządność jest jedną z podstawowych zasad, na których opiera się Unia Europejska i jej państwa członkowskie. Polskie kłopoty z przestrzeganiem tej zasady za rządów Prawa i Sprawiedliwości już doprowadziły do rewolucji w jej rozumieniu i egzekwowaniu przez instytucje UE.
Jutrzejsza odpowiedź Trybunału Sprawiedliwości na pytanie irlandzkiej sędzi jest ważnym elementem tego większego procesu. Jego stawka jest olbrzymia.
"Kwestią sporną jest to, czy nieliberalne demokracje pozostają częścią europejskiego porządku publicznego zgodnie z postanowieniami art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, czy są z nim sprzeczne" - mówią prawnicy.
Określenia "nieliberalne demokracje" (wymyślonego przez Viktora Orbána) używa się obecnie w Unii Europejskiej w stosunku do Węgier i Polski.
Instytucje europejskie stoją przed wyborem o wielkich konsekwencjach dla tożsamości całej Unii Europejskiej, a przez to dla jej relacji z państwami kandydującymi (m.in. z Turcją) i dla miejsca UE w światowym porządku geopolitycznym.
Upraszczając, instytucje unijne mają do wyboru dwa warianty:
Prawnicy z Warszawy i Heidelbergu uspokajają, że unijne instytucje obrały tę drugą ścieżkę. Dlatego mają nadzieję, że TSUE wykaże się konsekwencją i odwagą - i sam wypowie się na temat praworządności w Polsce.
Ma do tego przygotowany grunt prawny i polityczny. Odrabiając gorzką lekcję z przypadku niepowstrzymania łamania praworządności na Węgrzech, TSUE i Komisja Europejska wykazują się wielką determinacją w sprawie Polski.
Komisja Europejska wielokrotnie powtarzała, że istnieją podstawy prawne do oceny, czy państwa członkowskie realizują wartość praworządności. Wypowiedziała się na ten temat:
Do tego UE stworzyła Fundusz „Sprawiedliwość, Prawa i Wartości” dysponujący budżetem w wysokości 947 milionów euro.
Prof. Armin von Bogdandy, prof. Iris Canor, dr Piotr Bogdanowicz, dr Maciej Taborowski i Matthias Schmidt podkreślają, że Komisja Europejska wykonała olbrzymią pracę, która nie była łatwa:
"uchwycenie, w ramach analizy prawnej, działań instytucjonalnych zmierzających do ustanowienia autorytarnego reżimu jest trudne, ponieważ analiza prawna skupia się na czynnościach o charakterze indywidualnym."
Przypominają: "Żadne działanie polityczne ani decyzja sądowa na poziomie europejskim nie przywrócą zasady podziału władz w państwie członkowskim. Mogą jedynie przyczynić się do samouzdrowienia Polski w toku wewnętrznego procesu konstytucyjnego.
Niemniej waga europejskich środków polityczno-prawnych nie ogranicza się tylko do powyższego, bo to na nich opiera się w istocie zdolność podtrzymania europejskiego liberalnego konstytucjonalizmu w całej reszcie Unii."
prof. Armin von Bogdandy - Dyrektor Instytutu Maxa Plancka Publicznego Prawa Porównawczego i Prawa Międzynarodowego w Heidelbergu
prof. Iris Canor - profesor w Szkole Prawa w Koledżu Zarządzania, Ha-Michlala ha-akademit Cefat w Izraelu
dr Piotr Bogdanowicz - adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
dr Maciej Taborowski - adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
Matthias Schmidt - pracownik naukowy w Instytucie Maxa Plancka Publicznego Prawa Porównawczego i Prawa Międzynarodowego w Heidelbergu
Polską wersję artykułu "Moment konstytucyjny dla europejskiej praworządności. O konieczności wyznaczania granic" opublikowało Archiwum Osiatyńskiego.
Oryginalna wersja ukazała się w języku angielskim w czasopiśmie naukowym "Common Market Law Review". Artykuł powstał w ramach stałej współpracy między Instytutem Maxa Plancka Publicznego Prawa Porównawczego i Prawa Międzynarodowego w Heidelbergu a Katedrą Prawa Europejskiego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Sądownictwo
Komisja Europejska
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Unia Europejska
Aileen Donnelly
praworządność
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze