To argument, który powtarzają przeciwnicy szczepionek - nie ma sensu wprowadzać ograniczeń dla niezaszczepionych, skoro wszyscy zarażamy po równo. A co na ten temat mówią badania?
Gorąca dyskusja na temat ewentualnego wprowadzenia w Polsce paszportów szczepionkowych opiera się na kilku fundamentach. Osobom zaszczepionym trudno zrozumieć, że mimo ich prozdrowotnej decyzji nadal muszą dzielić miejsca publiczne z osobami niezaszczepionymi - tykającymi wirusowymi bombami. Niezaszczepieni chętnie zaś dają się przekonać, że „segregacja sanitarna" jest wyrazem totalitarnych ciągot, przede wszystkim zaś nie ma sensu - bo z punktu widzenia epidemiologicznego nie ma różnicy pomiędzy osobą zaszczepioną a niezaszczepioną.
Osoby zaszczepione przeciw COVID-19, jeśli się zakażą, zarażają tak samo jak osoby niezaszczepione
Ponieważ masowe szczepienia w niektórych krajach trwają już od ponad roku, nauka wie już co nieco na ten temat. Na początek trzeba jednak zrobić ważne zastrzeżenie: to nic dziwnego, że osoby, które przeszły pełny cykl szczepień mogą się zakażać i potem zarażać. Żadna szczepionka nie jest skuteczna w 100 proc. - te najbardziej skuteczne w badaniach klinicznych, preparaty Pfizera/BionTechu czy Moderny, chroniły przed objawowym zakażeniem w ponad 90 proc. (czyli w grupie zaszczepionych zakażeń było o 90 proc. mniej).
Ale z kolejnymi wariantami wirusa ta skuteczność (a właściwie efektywność, bo tak mówimy o działaniu szczepionki w warunkach rzeczywistych, już nie w badaniu klinicznym) spada - czyli może się zarazić więcej zaszczepionych osób.
To znowu dla wirusologów żadne zaskoczenie, bo logika ewolucji wirusa jest taka właśnie: będzie szukał sposobów, żeby ominąć bariery ochronne naszego organizmu.
Poza tym wiemy już - co również nie budzi wielkiego zdziwienia - że z czasem spada odporność po dwóch dawkach szczepionki (albo po jednej Johnson&Johnson). Dlatego konieczna jest dawka przypominająca, ale nie każdy zdąży ją wziąć lub będzie mu się chciało ją wziąć. Według danych z Wielkiej Brytanii ochrona przed objawowym zakażeniem spada po sześciu miesiącach w przypadku preparatu Astry Zeneki do 50 proc., a Pfizera/BioNtechu - do 65 proc.
Na szczęście szczepionki wciąż dobrze chronią przed hospitalizacją i zgonem, a razem z dawką przypominającą - bardzo dobrze. Ale z dnia na dzień rośnie grupa zaszczepionych osób, które mogą się zakazić SARS-CoV-2 i przenieść zakażenie na innych.
Po pierwsze, zaszczepieni mniej zakażają z tego powodu, że sami zakażają się mniej. Jeśli spojrzymy na podawane co tydzień przez ministerstwo zdrowia dane z Polski, to w tygodniu 26 listopada - 3 grudnia na ponad 288 tys. nowych zakażeń 61 proc. stanowiły osoby niezaszczepione. W rzeczywistości odsetek niezaszczepionych zakażonych może być jeszcze większy, bo można założyć, że wśród osób zaszczepionych panuje większa chęć robienia testów w przypadku zachorowania, a u niezaszczepionych, z których część w zagrożenie covidem nie wierzy - mniejsza.
Podsumowując - po świecie chodzi znacząco mniej osób zaszczepionych, które mogą roznosić wirusa niż mających te same „moce" osób niezaszczepionych.
Dalej robi się jednak bardziej skomplikowanie.
Jest badanie z Holandii, które pokazuje, że osoby zaszczepione mają w górnych drogach oddechowych mniej wirusa i szybciej się go pozbywają. Jak tłumaczy w „The Atlantic" prof. Ross Kedl, immunolog z Uniwersytetu Colorado, w ślinie zaszczepionej osoby znajdują się poza tym przeciwciała, które zdążą już „oblepić" wydychane wirusy, ostatecznie je neutralizując. Ten mechanizm w przypadku SARS-Cov-2 nie został jednak jeszcze wystarczająco zbadany.
Inne holenderskie badanie zademonstrowało z kolei, że osoby zaszczepione zarażają swoich domowników w znacznie mniejszym stopniu niż niezaszczepione. Podobne rezultaty przyniosła analiza kontaktów osób z infekcją przełamującą w Wielkiej Brytanii: zmniejszenie transmisyjności oszacowano na 7-23 proc.), a także badania z Izraela czy z Finlandii
Jednak kolejna analiza, oparta również na danych brytyjskich, nie znalazła statystycznie znaczącej różnicy zarówno pomiędzy ładunkiem wirusa w szczytowym okresie zakażenia u osób zaszczepionych jak i niezaszczepionych. Co więcej, ryzyko zakażenia w gospodarstwie domowym, do którego wirusa przyniosła osoba zaszczepiona wynosiło 25 proc. i 23 proc. w przypadku przyniesienia go przez osobę niezaszczepioną, a więc również w granicy błędu statystycznego.
I to badanie jest amunicją osób sprzeciwiających się „segregacji sanitarnej".
Doniesienia o podobnym ładunku wirusa pojawiły się również w innym, jeszcze nie recenzowanym badaniu. Ale znowu - inne badania wskazują, że ogólnie rzecz biorąc tego wirusa w organizmie osoby zaszczepionej namnoży się jednak mniej, bo nawet jeśli ta osoba choruje - to krócej.
Tak naprawdę nauka wie jeszcze na ten temat zbyt mało, żeby coś kategorycznie stwierdzić. Jak piszą eksperci amerykańskich Centrów Kontroli i Prewencji Chorób, badania sugerują, że osoby zaszczepione zakażone wariantem Delta mają potencjał, żeby mniej zarażać. Trzeba to jednak jeszcze dokładniej zbadać.
Zdaniem niektórych naukowców, jak prof. François Balloux z University College London, specjalista od biologii obliczeniowej i modelowania epidemii, wraz z pojawieniem się nowego wariantu, omikronu, który - jak wszystko na to wskazuje - jeszcze bardziej zmniejszy efektywność szczepionek w ochronie przed zakażeniem, paszporty covidowe mogą przestać mieć sens. Transmisja wirusa wśród samych zaszczepionych może być podobna do transmisji wśród niezaszczepionych.
Jest jednak jeszcze jeden ważny aspekt „segregacji sanitarnej" - jak pokazał chociażby przykład Francji, wprowadzenie paszportów covidowych powoduje, że część osób wahających się zaczyna się szczepić.
Gdyby jednak okazało się, że zaszczepieni zakażają z taką samą intensywnością jak niezaszczepieni, to ograniczenie ich obecności w zatłoczonych miejscach publicznych mogłoby mieć sens z dość paradoksalnego powodu: dla ich ochrony. Bo co do tego, że niezaszczepieni są bardziej narażeni na ciężki przebieg choroby i na zgon, epidemiolodzy nie mają wątpliwości. Trzeba by jednak wziąć poprawkę na bardziej ryzykowne zachowania osób niezaszczepionych - czy zniwelowałyby one ten efekt? To znów pytanie do badaczy.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Komentarze