Gorąca dyskusja na temat ewentualnego wprowadzenia w Polsce paszportów szczepionkowych opiera się na kilku fundamentach. Osobom zaszczepionym trudno zrozumieć, że mimo ich prozdrowotnej decyzji nadal muszą dzielić miejsca publiczne z osobami niezaszczepionymi – tykającymi wirusowymi bombami. Niezaszczepieni chętnie zaś dają się przekonać, że „segregacja sanitarna” jest wyrazem totalitarnych ciągot, przede wszystkim zaś nie ma sensu – bo z punktu widzenia epidemiologicznego nie ma różnicy pomiędzy osobą zaszczepioną a niezaszczepioną.
Ponieważ masowe szczepienia w niektórych krajach trwają już od ponad roku, nauka wie już co nieco na ten temat. Na początek trzeba jednak zrobić ważne zastrzeżenie: to nic dziwnego, że osoby, które przeszły pełny cykl szczepień mogą się zakażać i potem zarażać. Żadna szczepionka nie jest skuteczna w 100 proc. – te najbardziej skuteczne w badaniach klinicznych, preparaty Pfizera/BionTechu czy Moderny, chroniły przed objawowym zakażeniem w ponad 90 proc. (czyli w grupie zaszczepionych zakażeń było o 90 proc. mniej).
Ale z kolejnymi wariantami wirusa ta skuteczność (a właściwie efektywność, bo tak mówimy o działaniu szczepionki w warunkach rzeczywistych, już nie w badaniu klinicznym) spada – czyli może się zarazić więcej zaszczepionych osób.
To znowu dla wirusologów żadne zaskoczenie, bo logika ewolucji wirusa jest taka właśnie: będzie szukał sposobów, żeby ominąć bariery ochronne naszego organizmu.
Poza tym wiemy już – co również nie budzi wielkiego zdziwienia – że z czasem spada odporność po dwóch dawkach szczepionki (albo po jednej Johnson&Johnson). Dlatego konieczna jest dawka przypominająca, ale nie każdy zdąży ją wziąć lub będzie mu się chciało ją wziąć. Według danych z Wielkiej Brytanii ochrona przed objawowym zakażeniem spada po sześciu miesiącach w przypadku preparatu Astry Zeneki do 50 proc., a Pfizera/BioNtechu – do 65 proc.
Na szczęście szczepionki wciąż dobrze chronią przed hospitalizacją i zgonem, a razem z dawką przypominającą – bardzo dobrze. Ale z dnia na dzień rośnie grupa zaszczepionych osób, które mogą się zakazić SARS-CoV-2 i przenieść zakażenie na innych.
Ile wirusa „wyprodukuje” zaszczepiony?
Po pierwsze, zaszczepieni mniej zakażają z tego powodu, że sami zakażają się mniej. Jeśli spojrzymy na podawane co tydzień przez ministerstwo zdrowia dane z Polski, to w tygodniu 26 listopada – 3 grudnia na ponad 288 tys. nowych zakażeń 61 proc. stanowiły osoby niezaszczepione. W rzeczywistości odsetek niezaszczepionych zakażonych może być jeszcze większy, bo można założyć, że wśród osób zaszczepionych panuje większa chęć robienia testów w przypadku zachorowania, a u niezaszczepionych, z których część w zagrożenie covidem nie wierzy – mniejsza.
Podsumowując – po świecie chodzi znacząco mniej osób zaszczepionych, które mogą roznosić wirusa niż mających te same „moce” osób niezaszczepionych.
Dalej robi się jednak bardziej skomplikowanie.
Jest badanie z Holandii, które pokazuje, że osoby zaszczepione mają w górnych drogach oddechowych mniej wirusa i szybciej się go pozbywają. Jak tłumaczy w „The Atlantic” prof. Ross Kedl, immunolog z Uniwersytetu Colorado, w ślinie zaszczepionej osoby znajdują się poza tym przeciwciała, które zdążą już „oblepić” wydychane wirusy, ostatecznie je neutralizując. Ten mechanizm w przypadku SARS-Cov-2 nie został jednak jeszcze wystarczająco zbadany.
Inne holenderskie badanie zademonstrowało z kolei, że osoby zaszczepione zarażają swoich domowników w znacznie mniejszym stopniu niż niezaszczepione. Podobne rezultaty przyniosła analiza kontaktów osób z infekcją przełamującą w Wielkiej Brytanii: zmniejszenie transmisyjności oszacowano na 7-23 proc.), a także badania z Izraela czy z Finlandii
Jednak kolejna analiza, oparta również na danych brytyjskich, nie znalazła statystycznie znaczącej różnicy zarówno pomiędzy ładunkiem wirusa w szczytowym okresie zakażenia u osób zaszczepionych jak i niezaszczepionych. Co więcej, ryzyko zakażenia w gospodarstwie domowym, do którego wirusa przyniosła osoba zaszczepiona wynosiło 25 proc. i 23 proc. w przypadku przyniesienia go przez osobę niezaszczepioną, a więc również w granicy błędu statystycznego.
I to badanie jest amunicją osób sprzeciwiających się „segregacji sanitarnej”.
Doniesienia o podobnym ładunku wirusa pojawiły się również w innym, jeszcze nie recenzowanym badaniu. Ale znowu – inne badania wskazują, że ogólnie rzecz biorąc tego wirusa w organizmie osoby zaszczepionej namnoży się jednak mniej, bo nawet jeśli ta osoba choruje – to krócej.
Tak naprawdę nauka wie jeszcze na ten temat zbyt mało, żeby coś kategorycznie stwierdzić. Jak piszą eksperci amerykańskich Centrów Kontroli i Prewencji Chorób, badania sugerują, że osoby zaszczepione zakażone wariantem Delta mają potencjał, żeby mniej zarażać. Trzeba to jednak jeszcze dokładniej zbadać.
Zdaniem niektórych naukowców, jak prof. François Balloux z University College London, specjalista od biologii obliczeniowej i modelowania epidemii, wraz z pojawieniem się nowego wariantu, omikronu, który – jak wszystko na to wskazuje – jeszcze bardziej zmniejszy efektywność szczepionek w ochronie przed zakażeniem, paszporty covidowe mogą przestać mieć sens. Transmisja wirusa wśród samych zaszczepionych może być podobna do transmisji wśród niezaszczepionych.
Jest jednak jeszcze jeden ważny aspekt „segregacji sanitarnej” – jak pokazał chociażby przykład Francji, wprowadzenie paszportów covidowych powoduje, że część osób wahających się zaczyna się szczepić.
Gdyby jednak okazało się, że zaszczepieni zakażają z taką samą intensywnością jak niezaszczepieni, to ograniczenie ich obecności w zatłoczonych miejscach publicznych mogłoby mieć sens z dość paradoksalnego powodu: dla ich ochrony. Bo co do tego, że niezaszczepieni są bardziej narażeni na ciężki przebieg choroby i na zgon, epidemiolodzy nie mają wątpliwości. Trzeba by jednak wziąć poprawkę na bardziej ryzykowne zachowania osób niezaszczepionych – czy zniwelowałyby one ten efekt? To znów pytanie do badaczy.
Brak alkoholu w krwi jest przyczyną trzeźwości. Ta zaś jest niezwykle groźna dla zdrowia, a nawet życia, bo na trzeźwo tej rzeczywistości dookolnej znieść się już nie da.
trzeźwość jest bardzo szkodliwa, 99,9% zgonów to osoby trzeźwe.
osobiście najbardziej jednak boje się cząsteczek azotu, który stanowi 78% atmosfery na Ziemii. 100% zmarłych ma go w płucach.
oko, niegdyś rzekomo patrzące politykom na ręce, przeszło od serdecznego uścisku, po wspólny marsz.
ciekawe, w którym momencie zacznie te ręce całować, o ile jeszcze nie miało to miejsca.
_______
btw ciekawe czy którykolwiek z "redaktorów" odważy się podjąć kwestię utajnienia dealu Pfizera z FDA na minimum 55 lat, albo "błyskotliwą" karierę heiko von der leyena w przemyśle farmaceutycznym.
takie z was "oko", jak z koziej d* trąbka.
Jakiego utajnienia dealu? Utajnione są dane wrażliwe, głównie osób biorących udział w testowaniu szczepionek. A ponieważ to do tego pory najlepiej przetestowana (i jakościowo i ILOŚCIOWO) szczepionka, ilość tych danych do weryfikacji i odfiltrowania jest ogromna. Weryfikacja dokumentacji do dopuszczenia szczepionki do użycia była sprawą absolutnie priorytetowa – ze względu na presję czasu, stąd rzucenie wszystkich dostępnych zasobów do tego. Dlatego zajęło to stosunkowo mało czasu.
Zabawa w ponowną weryfikację dokumentów w celi odtajnienia wyników badań tylko dlatego, że jęczy o to grupa nieufnych nie jest priorytetem.
"Gdyby jednak okazało się, że zaszczepieni zakażają z taką samą intensywnością jak niezaszczepieni, to ograniczenie ich obecności w zatłoczonych miejscach publicznych mogłoby mieć sens z dość paradoksalnego powodu: dla ich ochrony".
Z całym szacunkiem, ale to jest kuriozalne rozumowanie. Może też wprowadzić zakaz wstępu do miejsc publicznych dla osób otyłych? Dla ich dobra, bo jak nie będą mogły nigdzie wejść, to zaczną zrzucać kilogramy? Państwo nie jest od tego, żeby uszczęśliwiać ludzi na siłę, no chyba że w totalitaryźmie, który właśnie jest wprowadzany niemal w całej Europie poza Polską.
Nawet jeśli założyć, że mamy epidemię otyłości (choć nie mamy i nie widzę statystyk w Polsce, żeby na otyłość umierało dziennie ponad 500 osób), to jednak trzeba zauważyć, że w wyniku otyłości człowiek nie umiera tak szybko jak na Covid i w takiej skali. Innymi słowy myślę, że nie zrozumiał Pan argumentu. Nie chodzi bowiem o to, żeby zmusić otyłego do prozdrowotnych działań, czy niezaszczepionego do zaszczepienia, ale o to by w warunkach epidemii zwiększyć wydolność służby zdrowia, a zwiększona wydolność służby zdrowia to jednak większe korzyści dla wszystkich (głównie niezaszczepionych – bo to oni są najbardziej narażeni na częstszą śmiertelność i ciężki przebieg choroby). I to jednak jest zasadne. Państwo jest od tego, żeby chronić zdrowie pacjentów w sytuacji epidemii i to nie jest totalitaryzm, bo czyjeś osobiste wybory nie mogą stanowić zagrożenia dla drugiej osoby – otyły nie stanowi zagrożenia dla życia drugiej osoby dlatego, że je za dużo. Tym samym kraje cywilizowane (a ja za cywilizowane uważam właśnie kraje Europy Zachodniej, Nową Zelandię, Kanadę Australię), wprowadzając restrykcję dla niezaszczepionych, nie wprowadzają żadnego totalitaryzmu. Co zaś do totalitaryzmu, to jednak Polska jest jemu bliższa – coraz większe prześladowanie osób LGBT, prześladowanie kobiet i wprowadzanie zakazu aborcji (czego efektem jest np. śmierć takich osób jak Izabela z Pszczyny). I wreszcie na koniec – polski rząd idzie w populizm. Wystarczy zobaczyć jaka jest śmiertelność w krajach bardziej wyszczepionych, np. w Hiszpanii, w której mamy 10 000 000 więcej mieszkańców ilu umiera ludzi dziennie, a ile w Polsce, np. we Włoszech, które mają 20 000 000 mieszkańców (warto przy tym też zwrócić uwagę na sytuację Włoch sprzed roku i teraz). Statystyki są jasne. Można sobie teoretycznie dywagować, natomiast warto zwrócić uwagę na realne zagrożenie. Czy otyli stanowią takie zagrożenie dla siebie i pozostałej części społeczeństwa? Czy umiera przez nich 500 osób dziennie?
1. Po pierwsze – ok, podam bardziej adekwatny przykład:
"Naukowcy odkryli, że wśród wegan prawdopodobieństwo umiarkowanego lub ciężkiego przebiegu COVID-19 było o 73 proc. niższe w porównaniu z innymi modelami odżywiania. W przypadku wegetarian i osób spożywających produkty roślinne oraz ryby ryzyko było niższe o 59 proc. w porównaniu do innych grup."
Czy w takim razie należy wprowadzić zakazy dla osób spożywających mięso? Bo oni też są znacznie bardziej narażeni na ciężki przebieg i też – według Pańskiego rozumowania – zapychają szpitale.
2. Niezaszczepieni też płacą składki na NFZ. Oni bardzo chętnie pokryliby koszty zarówno leczenia COVID-19, jak i wszystkich innych chorób z własnej kieszeni, gdyby nie było przymusu płacenia składek. Skoro państwo nakłada przymus płacenia składek, to ma również przymus ich leczenia bez łaski.
3. Co do aborcji – aborcja w 100% przypadków kończy się śmiercią jednej osoby. Z kolei COVID-19 – w 2% przypadków. Więc jeśli brak wolnego wyboru w kwestii aborcji to totalitaryzm, to brak wyboru w kwestii szczepień tym bardziej.
4. Tak – grupy policjantów nachodzących restauracje i sprawdzający paszporty covidowe (oglądałem filmiki z głównych mediów w Niemczech) to totalitaryzm. Mnie się to jednoznacznie kojarzy z okupacją hitlerowską.
5. Z ciekawości – skoro jest Pan zwolennikiem paszportów covidowych, to czy sprawdza je Pan wszystkim osobom wchodzącym do Pańskiego mieszkania? Kod QR i dowód osobisty?
Ad 1. Bardzo ciekawe i nowe stwierdzenie. Mogę prosić o źródło?
Ad 2. Też płacę składki ZUS-owskie. W sierpniu miałem ustalony termin na szpitalny zabieg, na 13.12.21 r. W zeszłym tygodniu dowiedziałem się, że został przesunięty; raz kiedyś podadzą mi nowy. Nie jest to nic wielkiego, ale w najgorszym scenariuszu mogę się pozbyć nogi. Jednak będę żył, w przeciwieństwie do tych niezaszczepionych, którzy mają spore szanse na śmierć i są z tego powodu "ważniejsi".
Ad 3. Aborcja rzadko kończy się śmiercią jednej osoby. Zwykle jest usuwany płód, który nie ma szans na życie, w tym celu żeby matka miała szansę przeżyć i, być może, urodzić kolejne dziecko – tak, sprowadzam dyskusję do pańskiego poziomu rozumowania. Ale to już inny temat.
Ad 4. A konduktorzy sprawdzający bilety w pociągach, czy autobusach? Też totalitaryzm?
Ad 5. Zgadza się. Wpuszczam tylko zaszczepionych.
Też mnie zainteresował ten związek diety z Covidem, znalazłam kilka artykułów, wszystkie powołują się na "The BMJ Nutrition, Prevention and Health".
Przykładowy artykuł:
wyborcza.pl TylkoZdrowie 7,137474,27181682,weganie-i-peskatarianie-lzej-przechodza-covid-19-dowodza-naukowcy. html
(zlikwiduj spacje)
@Anna Ostaszewska
Kilka artykułów w prasie popularnej donoszących, że jakiś naukowiec opublikował w czasopiśmie naukowym artykuł na temat swoich badań. Stąd jeszcze bardzo daleko do głoszenia prawd objawionych potwierdzających, czy też obalających to twierdzenie.
1) jeśli osoby, które jedzą mięso się zaszczepią to nie, bo szczepionki neutralizują wpływ ich negatywnej diety,
2) oczywiście, że płacąc podatki możesz liczyć na pomoc w leczeniu… w postaci dostępnej bezpłatnej szczepionki, jeśli z niej rezygnujesz (czyli taniego i skutecznego środka), to dalsze koszty ponoś sam, nie ma przymusu leczenia za to, że płaci się podatki, coś się Panu pomieszało (to ustawodawca ustala jak rozporządzać podatkami) 🙂
3) Nie. Nie rozumie pan tematu aborcji – to natura (czy też Bóg dla wierzących) uzależniła życie płodu i zarodka od organizmu kobiety, nie można więc uzależniać kobiety od płodu, robić z niej niewolnicy i sprowadzać do roli inkubatora. W kwestii aborcji istotą problemu nie jest śmiertelność w jej wyniku tylko nadrzędność prawa do wolności matki nad prawem do życia płodu/zarodka. W kwestii Covid19 problemem jest narażanie zdrowia społecznego i śmiertelność przy czym osoby zaszczepione nie są biologicznie uzależnione od organizmów osób niezaszczepionych. Jeśli myli Pan takie pojęcia i istoty problemu, to świadczy to o pańskiej niedojrzałości i niezrozumieniu tematu…
4) nie. Grupy policjantów weryfikujących paszporty Covidowe to nie totalitaryzm. Jeśli chcesz korzystać z restauracji, szczepisz się, nie chcesz korzystać, nie szczepisz się. Proste. Wybór jest Twój.
5) Nie. Od tego jest Państwo. A co do paszportów covidowych, wiem że osoby które u nas przebywają się zaszczepiły 🙂
Ad2. Po to się płaci składkę zdrowotną by mieć dostęp do służby zdrowia, o ile mi wiadomo nie ma żadnego wyłączenia z koszyka NFZ dla covid (i nie będzie). Każdy kto głosi takie pomysły jest antyspołecznym matołem jątrzącym i szczującym jedną grupę na drugą.
Ad4. Jedno nie wynika logicznie z drugiego, to bezprawny wymóg bez uzasadnienia medycznego. To kara dla osób zdrowych i tylko tak należy to rozpatrywać.
Uwaga ogólna do wszystkich piszących o zajmowaniu miejsc w szpitalach przez niezaszczepionych – gdyby w Polsce było dopuszczone wczesne leczenie hospitalizacji byłoby wielokrotnie mniej, proszę mieć pretensje do rządu. To jest PRAWDZIWY adresat waszych żali a nie osoby które mają prawo mieć uzasadnione obawy związane z preparatami.
Ad. 2 Nigdzie nie ma zasady która to mówi. Rząd swą polityką decyduje jak dbać o zdrowie publiczne i co refundować, czego nie. Ad. 4 Jedno wynika z drugiego. Widać to na przykładach takich krajów jak Polska, Rosja (przykład negatywny) i Wielka Brytania, Hiszpania, Izrael (jako przykład pozytywny). Co do obaw związanych ze szczepieniami, to nie są one uzasadnione. Szczepimy się już od niemal roku i zagrożenie jest absolutnie znikome, podczas gdy epidemia jest zagrożeniem realnym. I to są fakty. Pretensje za niewydolność służby zdrowia należy mieć do antyszczepionkowców, bo nie mając żadnych merytorycznych argumentów, uparcie tkwią przy swoim. Żaden kraj nie jest przygotowany na leczenie takiej liczby chorych i jedynie szczepienia mogą przywrócić wydolność służby zdrowia (co znów pokazują konkretne przykłady). To są po prostu fakty…
@ Mariusz Serweta
Pan chce karać osoby które się nie szczepią argumentując to "obciążeniem dla systemu". Przypominam Panu że istnieje coś takiego jak wczesne leczenie, gdyby rząd rozdawał obywatelom takie zestawy jak w Indiach (iwermektyna + azytromycyna/doksycyklina o ile pamiętam) śmiertelność byłaby znacząco niższa. Proszę mieć pretensje do polityków że wolą mieć 500 zgonów co miesiąc. Nie ma żadnego wyłączenia dla covid i nie będzie (proszę sobie zadać trochę umysłowego trudu i domyśleć, czemu nie będzie).
" Co do obaw związanych ze szczepieniami, to nie są one uzasadnione. Szczepimy się już od niemal roku i zagrożenie jest absolutnie znikome" — żeby wiedzieć że nie jest tak jak Pan pisze wystarczy zajrzeć do Raportu NOP na stronie PZH, Pan sobie tego trudu nie zadał bo nie pasuje to Panu do światopoglądu. Więc Panu przypomnę, że nikt nie ma prawa zmuszać ludzi do czegoś co może kosztować ich zdrowie i życie.
Pan robi tu za trolla naganiacza na preparaty, odrzucając wszelkie argumenty przeciw tezie o ich bezalternatywności. Zycie i ostatnie 12 miesięcy weryfikują, że jest Pan tylko trollem.
Rozbawiła mnie Pani marzeniami o Indiach (kolejne fantazje o iwermektynie, leku dla koni, amaltadynie itp. – zaznaczę, że nie ma badań potwierdzających ich skuteczność i są to zaledwie leki objawowe, ich rzekoma skuteczność nawet nie zbliżyła się do skuteczności szczepionek). Nie ma dowodów na to, że śmiertelność byłaby znacząco niższa gdyby rząd rozdawał niesprawdzone leki. 500 zgonów dziennie to wina antyszczepionkowców, bo dla szczepionek nie ma równie skutecznej alternatywy. Myli się Pani – można wprowadzić obowiązkowe szczepienia. Wystarczy zweryfikować z czego wynika wyższe zagrożenie i wówczas można to zrobić. Niestety na razie nie ma żadnego wyłączenia na Covid, bo rząd jest populistyczny i nie patrzy na fakty i liczby. Czy tak pozostanie, zobaczymy. Pani problem polega na tym, że Pani nie ma argumentów. Na dziś nie ma alternatywy dla szczepionek, to pokazują liczby i fakty… 🙂
Nie w tym miejscu…
@Mariusz
ad5. jesteś pewien? Czy wierzysz im na słowo? :))
"Niezaszczepieni też płacą składki na NFZ. Oni bardzo chętnie pokryliby koszty zarówno leczenia COVID-19, jak i wszystkich innych chorób z własnej kieszeni, gdyby nie było przymusu płacenia składek. Skoro państwo nakłada przymus płacenia składek, to ma również przymus ich leczenia bez łaski."
Zabawne są te te deklaracje o płaceniu za leczenie z własnej kieszeni, gdyby tylko można było nie płacić składek na ubezpieczenie zdrowotne. To naiwność i kompletna ignorancja. Składki zdrowotne w naszym kraju są śmiesznie niskie wobec kosztów leczenia jakiejkolwiek poważniejszej choroby. Leczenie covida też jest bardzo kosztowne, zwłaszcza gdy odbywa się na OIOM. Nie starczyloby Panu kilkuletnich składek na pokrycie tych kosztów. Cały system trzyma się na tym, że chorzy leczenia są ze składek wszystkich ubezpieczonych. Im więcej jest masowych zachorowań, tym bardziej obciążony jest system opieki zdrowotnej. Oddziały covidowe wypierają inne, niezakazne oddziały, tym samym niezaszczepione szury wypychaja z systemu innych chorych. A gdyby byli zaszczepieni ryzyko hospitalizacji radykalnie by spadło i większość szpitali mogłoby działać w normalnym, nie covidowy trybie.
Przez kogo umiera 500 osób dziennie?
Panie Mariuszu, czy pamięta Pan, że rok temu byliśmy jako kraj w czołówce jeśli chodzi o ilość zgonów? Pamięta Pan ilu ludzi było „zabezpieczonych” wtedy? Ilu „zabezpieczonych” jest dzisiaj? Orientuje się Pan, który obecnie mamy rok? Widzi Pan jakąś znaczącą poprawę sytuacji?
Poniżej już fragmenty za onetem: MAGDA WAŻNA | data publikacji: 08.12.2020, 14:30
Ilu Polaków zmarło w listopadzie? Najwyższe wskaźniki zgonów od lat
W 45. tygodniu roku, czyli w dniach od 2 do 8 listopada 2020 roku, zmarło w Polsce 16 215 osób. To dane pochodzące od Ministerstwa Cyfryzacji wygenerowane z Rejestru Stanu Cywilnego (na 7.12.2020). Ogółem od 2 do 29 listopada (45-48 tydzień) zmarło 59 998 osób. W analogicznym okresie (45-48 tydzień, co odpowiadało okresowi od 4.11 do 1.12) w 2019 roku zarejestrowano 30 523 zgony. W listopadzie 2020 roku zmarło przeszło 29 tys. osób więcej niż w tym samym okresie 2019 roku.
Po pierwszym tygodniu listopada liczba zgonów ogółem zaczęła nieco spadać. W 46. tygodniu odnotowano 15 590 zgonów (o 7994 więcej niż rok wcześniej), w 47. – 14 691 (+7132), a w 48. – 13 502 (+5 782). cd niżej
cd.
Listopad był też miesiącem, w którym odnotowaliśmy największą liczbę zgonów z powodu COVID-19. Od 2 do 8 listopada zmarło 2169 osób z COVID-19, od 9 do 15 listopada – 2447, od 16 do 22 listopada – 3283, a od 23 do 29 – 3376. Z 59 998 osób, które zmarły w listopadzie, 11 275 to zgony z powodu COVID-19. Jak widać, zgony z powodu COVID-19 tylko częściowo odpowiadają za ogólny wzrost zgonów. Reszta to tzw. ciche ofiary epidemii.
ŚMIERĆ W CZASIE EPIDEMII COVID-19
"56-letni pacjent nie został przyjęty do szpitala w Limanowej, bo nie wykonał testu na koronawirusa. Niedługo później zmarł", "Nie żyje dwóch motocyklistów, którzy brali udział w wypadku. Szpitale w Chełmie i Włodawie odmówiły przyjęcia poszkodowanych" – to tylko dwa nagłówki z ostatnich dni pokazujące, że ofiarami epidemii COVID-19 są nie tylko pacjenci z pozytywnym wynikiem. W przypadku motocyklistów, szpital we Włodawie odmówił przyjęcia osób z wypadku, tłumacząc się tym, że jest szpitalem covidowym. W Chełmie odmówiono przyjęcia, ze względu na wstrzymanie pracy oddziału chirurgii – personel, który tam pracował był zakażony koronawirusem.
Oczywiście. Mam tego świadomość i mam świadomość tego, że Covid potrafi być pośrednią i bezpośrednią przyczyną zgonów. Czemu ma służyć pański wpis? Moim zdaniem oczywistym jest, że pośrednie zgony w wyniku Covid to ofiary związane z niewydolnością systemu i żeby system okazał się wydolniejszy powinniśmy się szczepić…
Ma służyć temu, aby zauważył Pan, że w takiej samej sytuacji jak Polska w 2020 r. były wspomniane przez Pana kraje cywilizowane. Również wtedy nie miały populacji „zabezpieczonej”, a jednak ilość zgonów była u nich niższa. Dlatego słusznie pisze Pan o niewydolności naszego systemu, ale nie łączy się to z ilością „zabezpieczonych”.
Twierdzi Pan, że śmiertelność na Covid w 2020 roku była w Hiszpanii i Włoszech niższa niż w Polsce? Kłamie Pan. Włosi byli na skraju, umieralność u nich była najwyższa w pewnym momencie w Europie. Nawet Rosja oferowała pomoc Włochom. Podobnie było w Hiszpanii i jeśli chodzi o śmiertelność to Polska w zeszłym roku chwaliła się, że mamy niższą umieralność niż kraje zachodu (w tym Włochy i Hiszpania). Sytuacja z tych trzech krajów (Polski, Włoch i Hiszpanii) bardzo wyraźnie pokazuje, że szczepienia znacznie obniżają umieralność i znacząco podnoszą wydolność służby zdrowia (i tu mówię o umieralności per capita czyli weryfikując rok do roku całą umieralność). Pańskie argumenty przemawiają de facto właśnie za tym, żeby się szczepić i podnosić wydolność służby zdrowia. Swoim wpisem udowodnił Pan, swój iloraz inteligencji i to, że Pan kłamie… Ale to też pokazuje jak krótką pamięć mają ludzie… Po roku od tragicznych wydarzeń we Włoszech, nikt już o tym nie pamięta i będzie manipulował dla swoich doczesnych celów. Czasem słyszę, że Polacy to fajny naród, tylko mają powalonych rządzących (to chyba parafraza Churchilla). Gdy czytam komentarze antyszczepionkowców dochodzę do wniosku, że Polacy mają to na co zasługują… Głosują na swoich rządzących i wraz z nimi udowadniają, że nie mają nic wspólnego z cywilizacją zachodnią i europejską. W każdym razie mamy to, na co zasługujemy… Współczuję i sobie i Panu… 😉
„Gdy czytam komentarze antyszczepionkowców dochodzę do wniosku, że Polacy mają to na co zasługują…”
I tym wpisem wystawił pan o sobie świadectwo. Wolę w takim razie żyć w dzikim kraju niż z tobą w cywilizowanym zachodnim kraju
Dziękuję i vice versa… Wolę żyć bez Ciebie w cywilizowanym kraju… Miłego życia mimo wszystko w antyszczepionkowym raju…
Łatwo ci przychodzi nazywać kogoś kłamcą. Kultura pewno zachodnia. Proszę, poczytaj sobie sam i kup bilobil na pamięć: https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-na-swiecie,druga-fala-epidemii-uderzyla-w-polske-silniej-niz-w-hiszpanie-czy-niemcy,artykul,41721440.html
Druga fala epidemii uderzyła w Polskę silniej niż w Hiszpanię czy Niemcy
MAGDA WAŻNA | data publikacji: 07.12.2020, 15:07
Liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa SARS-CoV-2 w Polsce jest już wyższa niż w Niemczech
Druga fala epidemii uderza w nas mocniej, co widać wyraźnie po liczbie zgonów z powodu COVID-19 na milion mieszkańców. Jesteśmy w ścisłej czołówce i wyprzedzamy m.in. Francję, Hiszpanię, Niemcy czy Stany Zjednoczone
Owszem – stwierdzenie faktu jest związane z kulturą i dalej podtrzymuję swą opinię – jesteś kłamcą i nie umiesz analizować danych 🙂 Ale od początku
– swym wpisem sugerowałeś, że znaczny wzrost dotyczący liczby zgonów na mieszkańca w 2020 roku (w stosunku do lat poprzednich) dotyczy tylko Polski. Po danych bardzo wyraźnie widać, że COVID zbierał żniwo we wszystkich krajach. I owszem współczynnik śmierci per capita (na mieszkańca) w Polsce był jednym z większych w UE, ale podobnie w Hiszpanii (nie przypadkiem nas zestawiono – byliśmy bardzo blisko, dziś jesteśmy daleko). Dziwi mnie dlaczego nie pokazujesz Włochów, a co istotniejsze, dziwi mnie dlaczego nie pokazujesz jak zmieniła się śmiertelność w Hiszpanii, Włoszech, Polsce w listopadzie 2021 roku w stosunku do listopada 2020 roku, jak zmieniła się umieralność (per capita) w październiku 2021 roku do października 2020 roku itd. Jesteś kłamcą, bo stwierdziłeś, że wyszczepienie nie miało nic wspólnego ze spadkiem umieralności, gdy tymczasem miało, co pokazuje przykład Hiszpanii i Włoch (i jak widać, dziś oba kraje radzą sobie z pandemią lepiej niż Polska). I trzeba pamiętać o powstaniu w międzyczasie wariantów Delta i Omikron, więc teoretycznie teraz w Hiszpanii i Włoszech powinno umierać więcej ludzi… Gdy w Polsce umieralność per capita utrzymuje się na tym samym poziomie, a nawet rośnie niż w stosunku do 2020 roku, w Hiszpanii i Włoszech znacznie spadła. Do tego jesteś manipulatorem, bo mimo danych i ewidentnej wiedzy o tym, że wyszczepienie znacząco wpłynęło na obniżenie śmiertelności (wystarczy porównać Polskę, Hiszpanię i Włochy), łapiesz za słówka próbując bronić tezy, że wyszczepienie nie wpływa na umieralność. Dalej twierdzisz, że wyszczepienie nie wpływa na zmniejszenie umieralności? Porównaj Polskę z Hiszpanią 2020 i 2021.
Problem w tym, że porównując śmierci z latami 2017, 2018 i 2019 manipulujesz danymi. Wtedy ludzie nie umierali czekając na NIEPOTRZEBNY test PCR, nie zgadzając się na test, czy też mając błędnie zdiagnozowany covid umierają na wyrostek. Wstydź się pan i załóż tą maseczkę przez serwetkę – będzie szczelniej.
.
Problemem jest:
1) wciąż udzielane są praktycznie tylko teleporady (a jakże, w enelmedzie, medicover i luxmedzie też!!!)
2) ludzie boją się dzwonić po pogotowie "może przejdzie" (mając zapalenie wyrostka czy zawał, bojąc się procedur związanych z covid) bo nie chcą zdychać na 21-dniowej kwarantannie bez dostępu do jedzenia.
3) zaszczepieni lekarze boją się przyjmować pacjentów – przez masową histerię.
4) polityka masowej histerii podnosi kortyzol i osłabia odporność – ludzie dostają wysokiego tętna i zawałów / udarów – często bez wirusa.
5) PCR ustawione są na więcej 38 cykli gdy wiarygodne są tylko te z 28 i mniej cyklami.
.
Dalej z panem nie rozmawiam, bowiem nie ma pan argumentów i szkoda mi czasu na pana. Wybiorę sobie rozmówców na poziomie do dalszej dyskusji.
Proszę nie histeryzować, to Pani mnie zagaduje. Wczoraj wyraźnie wykazała Pani, że nie potrafi pomnożyć przez 100 i nie potrafi analizować danych. Nie jest istotne w jaki sposób ludzie umierają, istotne jest że w stosunku do lat 2017-2019 w 2020 roku i 2021 roku liczba zgonów w Polsce znacznie wzrosła. Przyczyną pośrednią, czy bezpośrednią jest Covid – dowodem na to jest to, że dotknęło to całego świata w tym samym momencie. Pisząc o COVID mam na myśli nie tylko samą chorobę ale również niewydolność służby zdrowia (w tym testy PCR, brak dostępności do specjalistów itp.). Ratunkiem są szczepienia, które (jak pokazują przykłady Hiszpanii, Włoch, Polski i innych krajów) znacząco zmniejszają liczbę śmiertelności i pozwalają na dzień dzisiejszy przywrócić wydolność systemu do stanu przedpandemicznego. To jest oczywiste, a walcząc z oczywistościami dają państwo świadectwo sobie.
Dla wiedzy czytelników: przedwczoraj pan Serweta wykazał, że nie widzi różnicy między 3% a 30% mimo przedstawienia oficjalnych danych – żadał też usunięcia swoich komentarzy. Pokazał też, że nie umie 2+2, za to tutaj podsyca ekonomię masowej histerii.
Wystarczą następujące rzeczy w celu unormowania służby zdrowia:
1) zakońcxzenie wykonywania testów PCR i antygenowych (podobnie jak było za grypy)
2) zdjęcie przez obywateli maseczek i zakończenie histeryzowania.
3) trochę czasu by się unormowało
Tuby propagandowe już jawnie zaczęły pisać że w związku z omikronem oczekują LĘKU (w przeciwieństwie do strachu), zaś umierają owszem – dzieci z innymi chorobami niż covid.
Problemem jest nie kovid, ale masońska chęć władzy i kontroli, skorumpowani politycy (i globaliści) i bezmózgie istoty wypeł…niające procedury w ośrodkach służby zdrowia.
czego oczekują media: https://archive.md/OjJ3s#selection-2031.0-2031.46
o politycznej ekonomii masowej histerii – tłumaczenie opublikowanego badania: https://wolne-forum-transowe.pl/art-covid-19-ogolnoswiatowa-akcja-psychologiczna#streszczenie
Szanowna Pani każdy może ocenić nasze argumenty i jak na razie to pani histeryzuje 🙂 Co do argumentów, że nie potrafię zauważyć różnicy między 3% a 30% to wynikało to z tego, że wskazała pani jeden słynny tydzień września podczas którego faktycznie zmarło wyjątkowo 30% zaszczepionych. Zwróciłem wówczas uwagę na dwie rzeczy – że liczbę zgonów należy analizować przez pryzmat wieku zmarłych (a więc ilu zmarło zaszczepionych w grupie wiekowej 70+, ile w grupie 50-70, ile w grupie 30-50) i wreszcie pozostałe dane, z innych okresów, wskazują że zaszczepionych umiera ok. 3% (nie tylko z jednego tygodnia września, ale w ogóle od momentu rozpoczęcia szczepień). Co do Pani tez nie ma na nie żadnych argumentów, żadnej metodologii, żadnego uzasadnienia. Na to, że szczepienia faktycznie obniżają śmiertelność, mamy przykład krajów, które się wyszczepiły bardziej niż Polska. Wyraźnie pokazują to liczby (wspominałem o Hiszpanii, Włoszech), można wspomnieć o Wielkiej Brytanii, w której mamy dziennie dwa razy więcej zachorowań i siedem razy mniej zgonów niż w Polsce, Izrael itd. Proponuję zachować odrobinę godności – najpierw deklaruje Pani, że nie będzie ze mną rozmawiać, obraża się na fakty i liczby, na siłę próbuje utrzymać swoją wiarę w spiskową teorię dziejów. Ja Pani nie przekonam, pani nie przekona mnie, a czytelnicy niech ocenią kto ma racjonalne argumenty, a kto histeryzuje i kłóci się z faktami…
@ Mariusz Serweta
"Ratunkiem są szczepienia, które (jak pokazują przykłady Hiszpanii, Włoch, Polski i innych krajów) znacząco zmniejszają liczbę śmiertelności i pozwalają na dzień dzisiejszy przywrócić wydolność systemu do stanu przedpandemicznego. To jest oczywiste, a walcząc z oczywistościami dają państwo świadectwo sobie."
I właśnie dlatego śmiertelność w Niemczech gwałtownie rośnie: https://archive.vn/rDNRB
Proszę sobie porównać różnicę w poziomie zaszczepienia populacji DE vs PL (69% vs 54%), poziomie i dokuczliwości obostrzeń oraz jakości i wydolności służby zdrowia.
Strasznie jest Pan naiwny z tą akwizycją preparatów a niemożność zrozumienia poglądów innych niż pańskie tak naprawdę wyklucza Pana z dyskusji.
PS: redukcję śmiertelności można osiągnąć poprzez wdrożenie wczesnego leczenia covid. Przypomnę: fluwoksamina 91% redukcji śmiertelności, iwermektyna 75% redukcji śmiertelności. Preparaty NIE SĄ bezalternatywne i nigdy nie były.
Pani Katarzyno znów Pani udowodniła, że nie potrafi czytać danych 🙂 Różnica między Polską a Niemcami w wyszczepieniu to zaledwie 15%. W Niemczech codziennie zaraża się ponad 50 000 osób dziennie (czyli dwa razy więcej niż w Polsce) i według tego co Pani pisze powinno umierać dwa razy więcej ludzi niż w Polsce (skoro zaraża się dwa razy więcej). Tymczasem zaledwie 15% różnicy w wyszczepieniu
daje taki wynik, że umiera 100 osób mniej niż w Polsce, mimo tego, że zaraża się dwa razy więcej ludzi. Proszę się nie pogrążać, albo proszę się pogrążać, Pani decyzja. Napiszę to co wcześniej napisałem – mamy to na co zasługujemy. Kraj głupich ludzi umiera w setkach dziennie i będzie walczyć z jedyną skuteczną alternatywą. Walczcie i dalej zabijajcie ludzi… Nie jestem otwarty na pseudoargumenty antyszczepionkowców, bo opieram się na faktach, liczbach, doświadczeniu… A za antyszczepionkowcami stoją tylko głupota lub upór…
Panie Mariuszu, Pan bredzi. A to że zbywa pan milczeniem każde przypomnienie że istnieje coś takiego jak wczesne leczenie covid, dowodzi że jest Pan szczepionkowym trollem.
Pani Katarzyno cały czas o tym dyskutujemy. Przy wczesnym leczeniu Covid konieczne jest wczesne wykrycie wirusa, a wiadomo, że rozwija się on bezobjawowo w okresie 10-14 dni. W Polsce cały czas stosuje się leczenie objawowe, wczesne leczenie, jeśli się uda, również się stosuje. Jaki mamy skutek – 500 zgonów dziennie 🙂 Cały czas o tym dyskutujemy. Nie ma lepszej metody leczenia niż zapobieganie, czyli szczepienia. Pokazuje to przykład wszystkich krajów. Mogę być dla Pani trollem, każdemu pozostawiam do oceny. Nasze argumenty świadczą o nas. Istnieje pewien obraz antyszczepionkowców, czy można go potwierdzić czytając wypowiedzi Pani, Pani Faktolubnej, Pana Hepnera? Niech każdy oceni sam. Niczego nie sugeruję 🙂 Niezależnie od sytuacji – mamy to, na co zasługujemy…
To teraz panie Serweto wyjaśnij mi wszystkie z 46 punktów zawartych w przekręcie stulecia. Skoro nazywasz antyszczepionkowcem między innymi mnie (wymienisz mnie z nazwiska), a jak widać wyżej w tym artykule pisałam o tym aby się szczepić sprawdzonymi szczepionkami. Pokazuje to niezbicie jakie IQ pan posiada lub też jak pan manipuluje.
Tutaj są fakty na bazie badań, proszę podyskutować z nimi: https://wolne-forum-transowe.pl/art-szczepienia-covid-najwiekszy-wal-stulecia
O prawach obywatelskich oczywiście pan zapomina – skoro wszyscy zarażają jednakowo (nowsze badania to pokazują niezbicie – szpryce się przeterminowały) – nie ma podstaw do inwigilowania obywateli i żądania od nich paszportów polsatu. Chcą umierać niech umierają – niezależnie czy chcą umierać przez zaszczepienie i możliwy NOP, późne choroby w tym autoimmunologiczne i możliwe nowotwory, czy też chcą umierać przez przechorowanie kowida. To wolność człowieka-obywatela – w tym jak i czy godnie umrze i prawem czlowieka są wolność i prywatność zapisane między innymi w artykułach 31, 47, 51 i 52 Konstytucji RP.
To czego pan broni nazywa się faszyzmem.
@ Mariusz Serweta
Nie interesuje mnie pański obraz mojej osoby, dyskutujmy o faktach a nie pańskich uczuciach w związku z moją osobą. A fakty są takie, że Indie pokonały deltę iwermektyną rozdawaną ludziom do stosowania przy wystąpieniu objawów (to jest wczesne leczenie), w Polsce rząd się na to nie zdecydował i mamy 500 zgonów (oficjalnie, już nie wnikam czy/na ile są to realne liczby) na miesiąc.
PS:
"Nie ma lepszej metody leczenia niż zapobieganie (…)" — profilaktyka nie jest leczeniem, jest.. profilaktyką, a TA jest dziurawa jak sito.
Pani Katarzyno, oczywiście, że te liczby są podrasowane, szczególnie w przypadku osób niezaszczepionych (jak pisałam informacja o zaszczepieniu widoczna jest w eWUŚ) przy przyjęciu do szpitala.
Tutaj piękny przypadek przepełnienia szpitala przez zaszczepionych, którzy niby czują się świetnie – ale statystyki chorych na kowid podbijają i gdy umrą na wyrostek lub serce lub coś innego – figurować będą zależnie od planów globalistów (szpitale dostają procedury co mają wpisać, a bezmózgi je wykonują jak roboty!) – albo jako zaszczepieni (aby podwyższyć statystyki kowidowe) albo jako niezaszczepieni aby podwyższyć "skuteczność" (eficacy) "szczepień" p. kowid.
link: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,27902071,tarnowskie-gory-ponad-polowa-pacjentow-na-oddziale-covidowym.html
Wyjaśnienie oczywiście jest czystą manipulacją, bo wcześniej też ludzie siedzieli w kowidowych przez dodatni test PCR mimo że chorowali na zupełnie coś innego. Tutaj jednak proepidemicy mają zgodny cel – pisać "chory na kowid zmarł" bo zasila to obie statystyki zgodnie z ich celem. Zmarł na wyrostek, miał PCR+ był niezaszczepiony – pisać U07.1 jako przyczynę zgonu.
@ Mariusz Serweta
Panie Mariuszu, "bezobjawowi" zaszczepieni zajmują miejsca w szpitalach poważnie chorym. Pozostając w Pana konwencji – skandaliczne.
@ Aneta Faktolubna
Pani Aneto, jeśli jest tak jak Pani pisze to statystyki są bardzo trudne do interpretacji a właściwie bezwartościowe.
Pani Katarzyno pani kłamie – nie ma żadnych dowodów, że iwermektyna miała jakikolwiek wpływ na obniżenie zachorowań na Covid. Pani fantazje na ten temat nie są jeszcze faktami, przy czym zaznaczyć należy, że obniżenie zachorowań i śmiertelności w Indiach nie równa się z obniżeniem zachorowań i śmiertelności w żadnym kraju zaszczepionym 🙂
Pani Aneto liczby dotyczące wyszczepienia i ich skuteczność nie są podrasowane. Już to Pani wielokrotnie tłumaczyłem. Wystarczy zobaczyć jak wyglądała umieralność w określonych krajach i określonych momentach w latach 2017, 2018, 2019, 2020 i 2021 (nie chodzi o oficjalne statystyki zgonów na Covid). Można sprawdzić cały rok, jak i określone miesiące, np. listopad 2017, listopad 2018, listopad 2019, listopad 2020, listopad 2021 i zrobić to w krajach takich jak: Wielka Brytania, Niemcy, Polska, Hiszpania, Indie (można to zrobić z każdym miesiącem). I co wyjdzie? Wyjdzie, że w każdym kraju nastąpił nagły, potężny skok śmiertelności w 2020 roku (nastąpiło to na całym świecie, więc przyczyna musiała być jedna – pośrednio lub bezpośrednio był nią Covid), w 2021 roku śmiertelność (ogólna, całkowita w kraju) malała wraz ze szczepieniami, rosła tam, gdzie szczepień nie było, lub było za mało. Również w Indiach okaże się, że mogą tylko pomarzyć o takiej obniżce umieralności jak w krajach wyszczepionych. Tych liczb nie można oszukać 🙂 I nie – osoby zaszczepione nie zajmują miejsc osobom ciężko chorym, osoby zaszczepione zrobiły wszystko, żeby nie zagrażać sobie i innym, myślały logicznie, zasługują więc na leczenie. I powiedzmy o faktach – to nie jest moja opinia na temat antyszczepionkowców, to oczywistość. Dyskusja z paniami znakomicie wykazała, że Panie nie rozumieją danych, nie potrafią ich analizować, nie rozumieją zależności, a przede wszystkim kłócą się Panie z liczbami i to liczbami, których oszukać nie można…
Według mnie mają Panie iloraz inteligencji, albo upór, typowe dla antyszczepionkowców. Nie chcę uogólniać, że wszyscy antyszczepionkowcy są głupi, bo w to nie wierzę, natomiast poza głupotą widzę inną cechę – upór. Liczba wszystkich zgonów w poszczególnych krajach w latach 2017, 2018, 2019, 2020, 2021, stopień zaszczepienia w tych krajach i potężny spadek umieralności w krajach wysoko zaszczepionych to są twarde dane, których nie można zmanipulować i które wyraźnie pokazują, że właśnie szczepienia umieralność zmniejszyły: żadne iwermektyny, amantadyny, zdjęcie maseczek, odstresowanie społeczeństw i inne bzdury, które Panie wypisywały nie miały tu żadnego przełożenia. W Indiach zadziałały restrykcje i spadła liczba zachorowań i przez to spadła liczba zgonów, ale procentowo wcale ta obniżka nie była duża, jak w przypadku wyszczepienia (w przypadku wyszczepienia spadła liczba zgonów jak również procent zmarłych chorujących na Covid). 🙂 Myślę, że to co napisałem, zrozumiałby każdy, dalsze utrzymywanie swoich tez przez Panie świadczy o uporze, osobistym traktowaniu tematu i braku obiektywizmu. Podsumowując – mamy to, na co zasługujemy. I podtrzymuję swą opinię z wczoraj – uważam że są Panie odpowiedzialne za każdą śmierć osoby która nie przyjęła szczepionki, czytając wypowiedzi Pań, a którym szczepionka mogła uratować życie…
Pani Katarzyno teraz, zupełnie z ciekawości, zajrzałem sobie na sytuację w Indiach z wczoraj i sprzed dwóch dni. I spojrzałem na przykład Polski. W Indiach dwa dni temu odnotowano 624 zgony przy 8 503 nowych zakażeniach, wczoraj odnotowano 393 zgony przy 7 992 nowych przypadkach. W Polsce 2 dni temu mieliśmy 562 zgony przy 27 455 nowych zachorowaniach, wczoraj 571 zgonów przy 24 989 nowych zachorowaniach. Wiem, że to tylko wykryte przypadki, ale przez to właśnie potwierdzone i zbadane. Wie Pani co to oznacza? Że w Polsce żeby mieć ponad 500 zgonów, musimy mieć zachorowań powyżej 24 000. W Indiach żeby mieć 300 zgonów lub 600 nie trzeba nawet 10 000 zachorowań. Oznacza to zatem, że w Polsce mamy o wiele lepsze wskaźniki niż w Indiach. Tam umiera ok. 5% potwierdzonych nowych zarażonych. Jeśli oni nadal stosują iwermektynę, to powinni natychmiast przestać, bo widać, że te lekarstwo zupełnie nie działa… Masakra – jak Pani może pisać takie głupoty widząc takie dane?
@ Mariusz Serweta
Nie chce mi się już nawet komentować tych Pana bzdur, dodam tylko że jeśli z uwagi na jakieś własne wierzenia a priori i bez sprawdzania źrodeł wyklucza Pan skuteczność czegokolwiek oprócz szczepionek w redukcji śmiertelności – to intelektualnie nie kwalifikuje się Pan do prowadzenia dalszej dyskusji.
PS: zgony liczy się na milion mieszkańców no ale skąd Pan niby ma to wiedzieć. LOL.
@ Mariusz Serweta
To teraz ja gratuluję ilorazu inteligencji. Mniej się już nie da. Trudno dyskutować z kimś, kto nie rozumie i nie trzyma się tematu sporu.
Czy jest pan trollem czy nie – mało istotne. Wpisuje się pan w ich retorykę idealnie obrażając i szydząc, czepiając się nieistotnych szczegółów. Tak jak napisałem wcześniej, pewno jest to wynikiem tej wysokiej zachodniej kultury. Naprawdę, jako obywatel UE, nie musi pan koniecznie mieszkać w Polsce. Z taką inteligencją spokojnie poradzi sobie pan gdziekolwiek. Aż zazdroszczę.
I niech pan przemyśli: wtedy, czyli rok temu było u nich (uogólniam) mniej zgonów i obecnie jest u nich mniej zgonów. Why?
Jaki sens ma straszenie liczbą zgonów?
Pani Katarzyno udowodniła Pani, że jest po prostu kompletnie nieprzygotowana merytorycznie. Liczbę śmierci liczy się na liczbę mieszkańców? No to mnie Pani rozbawiła. Skoro w Indiach żyje ponad 1,3 miliarda ludzi, a umiera 500 osób dziennie, to lek jest fantastyczny :)Tylko ma Pani świadomość tego, że w takiej sytuacji gdyby zachorowało 8 000 osób i wszyscy umarliby, to lekarstwo i tak miałoby fantastyczną skuteczność, bo nie umarł miliard ludzi którzy z chorobą i lekiem się w ogóle nie zetknęli? Nie szanowna Pani – badając skuteczność leku, niestety dla Pani, sprawdza się śmiertelność u wykrytych chorych u których podano lekarstwo. I niestety dla Pani, lekarstwo o którym Pani wspomniała jest kompletnie nieskuteczne (na co wskazują przywołane przeze mnie liczby i badania). Panie Arturze gratuluję symetryzmu i braku merytorycznych argumentów. Przypominam, że rok temu w Hiszpanii było niewiele mniej zgonów, byliśmy tuż koło siebie, dziś w Hiszpanii jest o wiele mniej zgonów i to jest bardzo istotny szczegół, dlaczego? Bo oni się wyszczepili i liczba zgonów u nich znacząco spadła właśnie po wyszczepieniu, u nas liczba zgonów tylko urosła właśnie przez brak wyszczepienia. Niewydolność służby zdrowia i w Hiszpanii, i w Polsce była na podobnym poziomie, po wyszczepieniu wydolność służby zdrowia w Hiszpanii się znacząco zwiększyła, a u nas z powodu braku wyszczepienia, tylko spada i rośnie liczba zgonów (dlatego należy o tych różnicach i o tym jak umieralność spadała w krajach bardziej wyszczepionych mówić – już to wyjaśniłem i to naprawdę jest banalnie proste). We wszystkich krajach Covid spowodował niewydolność służby zdrowia, szczepienia tym krajom, które się wyszczepiły, pozwoliły przywrócić wydolność służby zdrowia. Poza tym dalej Pan uparcie milczy o Włoszech 🙂 O mój iloraz inteligencji się nie niepokoję. I nikogo nie obrażam, stwierdzam fakty. Swoimi argumentami dajecie Państwo świadectwo sobie i wszystkim antyszczepionkowcom.
@Mariusz Serweta
I dalej się pan pogrąża niczego nie rozumiejąc. Uczepił się pan tych Włoch, o których nigdzie nie wspomniałem, a dodatkowo nie mają żadnego znaczenia dla tematu rozmowy. Na ilość zgonów wpływa ogromna ilość zmiennych. Od wieku populacji, jej kondycji zdrowotnej poczynając a nawet na sposobie odżywiania kończąc itd. itp. Nie ma pan, ani ja, ani nikt inny, jednoznacznych i bezspornych dowodów, że „zabezpieczenie” obniża ilość zgonów. To może być najwyżej przesłanka. W którą pan ma prawo wierzyć święcie, a ja powątpiewać. I dlatego każdy o „zabezpieczeniu” powinien decydować sam. Pan zaś chce zmusić ludzi do „zabezpieczenia”. Ja jednak nikogo nie chcę zmuszać do „niezabezpieczenia się”. Ot taka drobna różnica kulturowa.
Panie Arturze nie. To Pan się pogrąża. Włoch się uczepiłem, jak Pan to określił, ponieważ ja wspomniałem Włochy i Hiszpanię jako kraje, w których w 2020 roku śmiertelność była bardzo wysoka i wyższa niż w Polsce, na co Pan stwierdził, że Polska miała wyższą śmiertelności od wszystkich wymienionych przeze mnie krajów (miał Pan rację, że per capita mieliśmy wyższą śmiertelność niż w Hiszpanii, ale Włosi mieli wyższą śmiertelność per capita od Polski). Owszem – na ilość zgonów wpływa ogromna ilość zmiennych… tylko w normalnych czasach i w normalnej sytuacji. Tymczasem analizując statystyki śmiertelności dla lat i poszczególnych miesięcy od 2017 roku przez 2018 rok, 2019 rok, 2020 rok, 2021 rok bardzo wyraźnie widać, że w każdym kraju na świecie znacząco wzrosła śmiertelność w 2020 roku, a później, w 2021 roku ta śmiertelność maleje w zależności od wyszczepienia, albo rośnie jeśli wyszczepienia było za mało (taka tendencja we wszystkich krajach nie może być traktowana jako przesłanka, to obiektywny fakt, zmienne możemy sobie analizować w latach 2017-2019. To mogłaby być przesłanka, gdyby pojawiła się w jednym kraju, może w dwóch, tymczasem, niestety dla Pana, tendencja powtarza się w każdym kraju. Przykro mi proszę Pana, ale jeśli w każdym kraju i na całym świecie powtarza się dokładnie to samo, to niestety jest to dowód. Proszę Pana państwo ma wyraźne dowody jakie są zagrożenia z zaszczepienia i jakie z jego braku i mając te dowody może wdrożyć obowiązkowe szczepienia chodzi bowiem o zdrowie publiczne (już mamy listę takich szczepień). Państwo więc może to zrobić, ale niestety jest populistyczne. I owszem – jest to różnica kulturowa – kraje cywilizowane się wyszczepiły, kraje postkomunistyczne, zacofane się nie szczepią… Ale jak pisałem wyżej, mamy to na co zasługujemy – z powodu braku szczepień umiera ok. 500! osób dziennie.
O! I teraz już wiem gdzie jest dla mnie miejsce w cywilizowanej Europie. Dziękuję!!!
@ Mariusz Serweta
Tak Panie Mariuszu, aby móc porównywać kraje o różnej liczebności populacji wyniki podaje się w przeliczeniu na milion mieszkańców. Dzięki temu wiemy, że Indie gdzie "w pełni zaszczepieni" to 30%, radzą sobie znacznie lepiej niż Polska z 50%. Różnicę robi leczenie iwermektyną.
500 osób dziennie umiera "z covid" a nie "na covid". Gdy przywoływani przez Pana Włosi policzyli ile osób zmarło z powodu covid ze 130000 ofiar zrobiło się 4000. Z pewnością znajdzie to Pan w 5 minut, pisały o tym media. A piszę to po to, by przestał Pan uprawiać prymitywną propagandę psychozy strachu i emocjonalny szantaż.
Pani Katarzyno udowadnia Pani, że antyszczepionkowcy nie mają kompletnie żadnego merytorycznego podłoża, już to pisałem, ale powtórzę. Indie lepiej sobie radzą niż Polska z pandemią nie dzięki iwermektynie, tylko dzięki wprowadzonym restrykcjom (o tym też pisały media). Przecież doskonale Pani wie, że nie wszyscy mieszkańcy Indii zażyli iwermektynę, więc jej skuteczność możemy wyliczać na podstawie tylko tych przykładów, o których wiemy, że zażyli. A niestety dla Pani skuteczność leku bada się na podstawie liczby osób, którym lekarstwo podano. To jest oczywiste. Ma Pani świadomość, że metodologia badań zastosowana przez Panią pozwoliłaby uznać, że trutka na szczury jest fantastycznym lekarstwem? Skoro w Indiach żyje ponad 1,3 mld. ludzi, podanoby trutkę na szczury 100 osobom, wszystkie 100 osób by umarło, ale Pani stwierdziłaby, że przeżyło 1,3 mld. ludzi, więc trutka na szczury to lekarstwo według Pani. Włączcie myślenie, ludzie. Odrobinkę. Pani Katarzyno to Pan Artur przecież na początku twierdził, że żeby zweryfikować prawdziwą liczbę ofiar, należy wziąć pod uwagę wszystkie zgony z danego okresu i porównać je z latami wstecz. I faktycznie tak trzeba robić (tak pan Artur bowiem zrobił z przykładem Polski na początku i tak samo trzeba zrobić z Włochami) I przyznaję, w takim wypadku nie wszystkie zgony z liczby nadwymiarowych w stosunku do poprzednich lat będą wynikały bezpośrednio z powodu COVID, ale pośrednia wina Covid to niewydolność systemu (czyli śmierć na inne choroby, braku dostępu do specjalistów)… I było to z powodu Covid, bo w każdym kraju skok śmiertelności nastąpił. Nie ma tu emocjonalnego szantażu, trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa i upór, gdy się nie ma argumentów… Pani Katarzyno to pani sieje propagandę, nie ma Pani żadnych argumentów. Ja wciąż powołuję się na liczby z ogólnej śmiertelności w danym kraju (liczby, których nie można podważyć) i to zbija wszelkie Państwa argumenty…
Panie Arturze gdzie? Na cmentarzu? Cieszę się, że mogłem pomóc. Gdyby tylko Adolf i Józef wiedzieli, że wystarczy Polakom zaproponować szczepienia ratujące im życie, żeby poddali się oni samoeksterminacji… Taki mroczny żart. Myślał Pan, że Polacy to cywilizowany kraj, cywilizacja europejska, bo tak trąbi o tym PiS? Nie proszę Pana. Nikt nas tak nie traktuje, wystarczy spojrzeć jak potraktowano Ziemkiewicza w Wielkiej Brytanii, co myślą o Polakach Islandczycy. Ale czemu się dziwić? homofobi, mizogini, antyszczepionkowcy…
@ Mariusz Serweta
Panie Mariuszu, Pan się zachowuje jak dziecko które nie słucha, tupie nóżką i krzyczy że to ono ma rację. Tak, może sobie Pan tupać i wymyślać różne głupoty ale nawet Pana mentalni rówieśnicy z gimnazjum rozumieją że jeśli w kraju A są obostrzenia a w kraju B są obostrzenia i leczy się iwermektyną i do tego ma on 2x mniej zaszczepionych i o rząd wielkości niższą śmiertelność to nie obostrzenia w kraju B i nie szczepienia pomogły tylko Iwermektyna. Tak, o tym też pisały media:
https://archive.vn/1M3a2
Ja wiem, że Pan nie zna angielskiego, proszę najwyżej wnuczka poprosić niech Panu przetłumaczy.
PS: i proszę łaskawie nie stosować debilnych porównań bo wystawia Pan świadectwo swojej głupocie. Żenada, żenada.
@Mariusz Serweta
Panie Mariuszu, z jednej strony chciałoby się powiedzieć: ”odpuść człowieku, ja dokładnie taki sam poziom pseudo argumentacji, manipulacji i erystyki przerabiałem przez 4 lata, dyskutując z płaskoziemcami”.
Ale z drugiej strony, ten rodzaj foliarstwa nie jest śmiertelny…
Pańscy adwersarze gotowi są bić się do krwi o zygotę, a jednocześnie nie dopuszczają do siebie myśli, że biorą pełną odpowiedzialność za potencjalną śmierć przypadkowej starszej osoby, którą zarażą. A która z różnych powodów nie mogła się zaszczepić. Choć bardzo chciała.
PS. Właśnie doczytałem, że dokładnie to samo Pan stwierdził po drodze. Cóż, smutne wnioski nasuwają się same
(…)Gdyby jednak okazało się, że zaszczepieni zakażają z taką samą intensywnością jak niezaszczepieni, to ograniczenie ich obecności w zatłoczonych miejscach publicznych mogłoby mieć sens z dość paradoksalnego powodu: dla ich ochrony(…)
Nie da się ukryć, że z punktu widzenia statystyki może to być uzasadnione stwierdzenie. Jednakże z punktu widzenia jednostki zestawia się 25…30% zysk ze 100% stratą. Etycznie także trudno obronić celowe ograniczanie wolności konkretnych osób po to, by te osoby chronić. Czy nie uważasz, że zaczyna to przypominać coś w rodzaju "nie noszenie krótkiej spódniczki zmniejsza prawdopodobieństwo gwałtu, więc niniejszym zakazuje się dziewczętom nosić mini?". No a jak na ulicy można zostać pobitym, to w areszcie będziesz bezpieczniejszy, prawda? To może i aresztować prewencyjnie tych, którzy nie przeszli kursu samoobrony? Żart oczywiście i reduction ad absurdum.
Logika paszportów, w których zakazywano najbardziej narażonym kontaktów z najmniej narażonymi (bo taki jest efekt nie wpuszczania niezaszczepionych i wpuszczania zaszczepionych) jest do obrony wyłącznie na gruncie statystycznym. Na gruncie osobistym jest to co najmniej niezrozumiałe. Ba, stanowi wyraźny komunikat: "szczepienie NIE chroni". Gdyby chroniło, jakiż byłby powód, by doprowadzać do takiej separacji? Oczywiście można też mówić, że nie wpuszczając niezaszczepionych unika się gromadzenia się osób najbardziej zarażonych. Słusznie. Jednocześnie jednak "rozcieńcza" się resztę przestrzeni z tych, którzy są zaszczepieni.
Tak czy inaczej jednak zaszczepieni z punktu widzenia osobistych ryzyk zakażenia, gdyby szczepionki działały w 100%, z paszportu korzyści nie mieliby żadnych. Czyli znowu coś nie tak.
Oczywiście, jak słusznie zauważasz dalszy spadek skuteczności szczepienia, obecnie zdaje się równie zbliżać do zwykłej szczepionki na grypę, jeszcze bardziej redukuje realne, osobiste korzyści z paszportów w sferze ryzyk zakażenia.
Jedyne co pozostaje to uzasadnienie statystyczne za jakie można uznać mniejsze obciążenie służby zdrowia i większe szanse na dostęp na czas do pomocy medycznej. To powinno byłoby by widać, gdyby nie doskonale przykrycie tego zysku wygranego takim trudem i z takim morzem wylanej nienawiści ciągłą, inherentną niewydolnością służby zdrowia.
Zresztą to zawsze było jedyne uzasadnienie wszystkich działań. Bo gdyby było inaczej, gdyby istniała wyraźna korzyść osobista związana z ryzykiem nie byłoby potrzeby stwarzania SZTUCZNYCH korzyści.
Załóżmy, że maseczka zmniejsza szansę zarażenia w przypadkowym kontakcie o 25%. Mniej więcej tyle to będzie. Jeżeli jednak spędzisz z kimś godzinę w pomieszczeniu… no to sorry Winetou, nie ma mocnych. Osobiste korzyści to czysta loteryjka. Jednak statystyczne zmniejszenie obciążenia służby zdrowia o 5% MA znaczenie. I podobnie szczepienia, nawet o równie śmiesznej korzyści. Niestety w wypadku maseczki mówimy o prostym środku, który można wykonać nawet we własnym zakresie, ale konieczności przyjęcia leku w statusie "emergency use acceptance". Tu osobiste ryzyka i zyski bilansują się zupełnie inaczej.
Niestety władze wybrały drogę kreowania SZTUCZNYCH zysków z zaszczepienia, zamiast oprzeć się na jasnym komunikacie o korzyściach statystycznych. I tym samym wyraźnie komunikując, że na naturalne, realne zyski osobiste nie ma co liczyć, a wszystko to, to jedno wielkie wciskanie kitu.
(P.S. Drogi webmasterze, limit znaków ustawia się w formularzu, a nie sprawdza w trakcie wysyłki komentarza.)
Przecież to jest dokładnie tak jak ze szczepionką na grypę, tylko kiedyś musieli zrobić masowe testy tych genetycznych specyfików (mRNA i wektorowe adenowirusowe). Wirusy typu RNA (w tym grypa i koronawirus) mutują 100x szybciej niż wirusy DNA (w tym polio i HBV).
Stąd i "szczepionki" działają 100x dłużej. Prawdziwymi szczepionkami są szczepionki przeciwko chorobom wywołanym przez wirusy DNA. I przeciwko tym chorobom się szczepmy (oraz przeciwko wściekliźnie, bowiem szpryca tutaj działa poekspozycyjnie i ochronnie gdy pracujemy z zakażonymi zwierzętami).
Niestety wierutnym kłamstwem jest wskaźnik bullshit amplifiera w tym artykule. Coraz to nowsze badania pokazują, że "zaszczepieni" zarażają tak samo jak ci którzy nie przyjęli preparatu. Dzieje się tak dlatego, że wirus mutuje i będzie mutował i gdy częściowo uciekł spod chwilowej odporności – namnaża się i zaraża innych.
Gdyby nie ucieczka immunologiczna wirusa spod szczepionek, nie trwałyby właśnie w Pfizerze i Modernie badania nowych preparatów zawierających białko S odmiany delta.
Poza tym dodam, że nie jest istotne, czy na kogoś wyplujemy 100 czy 10 wirusów – jeżeli nie ma odporności – jest i tak zarażony. Różnicę robi dopiero 2 wirusy vs. milion – chodzi o viral load. Wirus od 2 do 100 kopii osiągnie w kilka godzin lub mniej.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
"Gdyby jednak okazało się, że zaszczepieni zakażają z taką samą intensywnością jak niezaszczepieni, to ograniczenie ich obecności w zatłoczonych miejscach publicznych mogłoby mieć sens z dość paradoksalnego powodu: dla ich ochrony."
Szczyt bezczelności – najpierw mamić ludzi powrotem do normalności jeśli tylko się zaszczepią a teraz tłumaczyć im że jednak nie. Pora chyba przyznać, że preparaty to fail, tak byłoby uczciwie. Kończy się cierpliwość ludzka na słuchanie kolejnych wymówek czemu jest źle i lepiej nie będzie.
Wspomnę jeszcze, że właśnie teraz, wśród zaszczepionych, powstają nowe mutacje obchodzące wygenerowane szczepieniem przeciwciała – naukowcy właśnie je wykryli w próbkach z Europy i Ameryki, dokładnie tak jak przewidywali ich wystąpienie. Takie są konsekwencje masowych szczepień preparatami nie zatrzymującymi transmisji. Kwestią czasu jest zanim zaszczepieni ( i nie tylko oni) będą mieli NAPRAWDĘ poważny problem. Na tym warto się skupiać a nie na dowodzeniu że redukcja o 20% cokolwiek zmieni.
"W rzeczywistości odsetek niezaszczepionych zakażonych może być jeszcze większy, bo można założyć, że wśród osób zaszczepionych panuje większa chęć robienia testów w przypadku zachorowania, a u niezaszczepionych, z których część w zagrożenie covidem nie wierzy – mniejsza."
Totalne kłamstwo, bowiem ludzie unikają testowania niezależnie czy są zakażeni czy nie. Robią test gdy muszą (np. wyjazd do kraju gdzie jest wymagany). Prawdfa jest taka, że lekarze zaszczepionych kierują dopiero w ostateczności na test COVID-19. Niezaszczepionych od razu. A kogo skierować – widzą w systemie eWUŚ. Szczyt beszczelności Pani Miłado!
Rozumiem, że Pani to ludzie. Gratuluję wielkości.
Może dlatego ludzie unikają testowania: https://archive.vn/X37Bb
Gratuluję braku zrozumienia tematu.
Trzeci tydzień niemal się powtarza wykres zakażeń. Drugi tydzień zgonów. To chyba wyraźny dowód na nieskuteczność rządu. Mamy ponad 60% zaszczepionych. Dzienne ilości pierwszych szczepień są ogromne. Świadczy to o tym, że: 1. Szczepieni są nośnikami wirusa i zwalnianie ich z restrykcji jest wątpliwe. 2. Bonusem dla zaszczepionych jest mniejsza zachorowalność i śmiertelność. Wnioski: 1.restrykcjami należy objąć wszystkich, szczepionych (tylko wyjątkowe złagodzenia) i nie. 2. Należy zlikwidować wszelkie bariery w dostępie do szczepień, nagradzać "nowych", wprowadzić przymusowe dla niektórych zawodów.
PS: ad wnioski, pkt 1. Skoro naukowcy nie stwierdzają stopnia zarażalnosci przez zaszczepionych to dlaczego władza to ignoruje?
Cały ten tekst jest bez sensu(!) bo rozpatruje kwestię jedynie od strony:
zaszczepiony vs niezaszczepiony, a to jest tak zwanym "błędem z założenia".
Rozważanie mogło by być trochę bardziej rzetelne gdyby rozpatrywało kwestię pod względem:
ma odporność nabytą vs nie ma odporności nabytej.
i to bez względu na sposób nabycia odporności!
Wtedy można by bawić się w jakieś statystyki – a tak to cały tekst jest pseudonaukowym bełkotem mającym uzasadnić określoną tezę.
Statystyka – największe oszustwo matematyki.
Jeśli jacyś covidianie wybierają się do Portugalii:
"W Portugalii do 20 marca 2022 r. obowiązuje stan klęski żywiołowej i osoby przybywające do tego kraju samolotami muszą przedstawić negatywny test lub zaświadczenie lekarskie o przebyciu Covid-19 w ciągu ostatnich 6 miesięcy. Dowód szczepienia nie jest uznawany."
(Źródło: tvn24.pl)
Jakie z tego można wyciągnąć wnioski?
Jeden najważniejszy, że szczepienia są o du.ę rozbić.
Sens miałoby badanie (i uznawanie) odporności komórkowej a tego oczywiście się nie robi. Uznawane są za to przeciwciała, których miano nie jest wyznacznikiem odporności i to tylko po pozytywnym teście PCR. Dodajmy do tego że odporność po przechorowaniu utrzymuje się dłużej niż po szczepieniu i będziemy mieli obraz sytuacji.
Mam w głębokim poważaniu, czy X się szczepi, czy nie. Oczekuję jedynie od Rządu by nie zmuszał mnie do przebywania wśród ludzi niezaszczepionych i nie dyskryminował mnie z tego powodu, żeby zagwarantował mi leczenie na równych prawach, niezależnie od jednostki chorobowej, która mnie dotyka, w ośrodkach służby zdrowia w warunkach nie narażających mnie na zarażenie się od innych pacjentów. I żeby zajął się wreszcie interesem obywateli kraju w którym rządzi, a nie myślał tylko o utrzymaniu się przy żłobie. Panowie rządzący, jesteście tylko wynajęci przez społeczeństwo do sprawnego zarządzania krajem i skandalem jest, że to społeczeństwo ma mniejsze prawa niż byle jakie Zgromadzenie Wspólników by zmienić Radę Nadzorczą i odwołać swój niesprawny Zarząd. Aby to zmienić, trzeba koniecznie zrewidować rolę Referendum w Polsce i w znaczący sposób zwiększyć znaczenie samorządów, a przede wszystkim zlikwidować instytucje mafijne ukrywające się pod nazwą Partia (siaka i owaka)
"Mam w głębokim poważaniu, czy X się szczepi, czy nie."
Prawidłowe podejście jeżeli chodzi o choroby wywołane przez wirusy RNA, gdzie szpryca ma efficacy (pol. skuteczność) około 15-60% (tak było w przypadku grypy, tak wychodzi teraz) i gdzie chroni ona tylko osobę ją przyjmującą, ale nie ogół społeczeństwa (bo wirusy RNA mutują 100x szybciej – niestabilny materiał gen. wirusa).
"Oczekuję jedynie od Rządu by nie zmuszał mnie do przebywania wśród ludzi niezaszczepionych"
Zależy to tylko od Ciebie. Masz zakupy przez internet, masz możliwość pracy zdalnej / telepracy, możesz z domu nie wychodzić, jeździć rowerem. Co za problem – TY WYBIERASZ. Przecież to ciebie chroni szczepionka więc nie wiem czego się boisz. Natury nie zmienisz – jak się masz zarazić – złapiesz z klamki czy poręczy lub korytarza niewietrzonego.
"w ośrodkach służby zdrowia w warunkach nie narażających mnie na zarażenie się od innych pacjentów"
Nikt specjalnie dla Ciebie nie będzie budował komór hipobarycznych na jedną osobę. Możesz zarazić się w końcu i od przetestowanego / zaszczepionego pacjenta. WYSTARCZY 1 CHORY NA ODDZIALE.
"I żeby zajął się wreszcie interesem obywateli kraju w którym rządzi, a nie myślał tylko o utrzymaniu się przy żłobie."
Nie jest wina rządu, ale globalistów i opłaconych mediów, że doprowadzają ludzi do masowej histerii. W takim stanie dojdzie do strat gosdpodarczych, hiperinflacji i w konsekwencji DO DEFRAUDACJI TWOICH OSZCZĘDNOŚCI! Jednak Ty tego nie widzisz bo w kieszeni masz niby tyle samo, ale żywność coraz droższa. PiS jest winny temu, że nie potrafi zatrzymać tej histerii i dodatkowo ją napędza aby wygrać wybory. Dług publiczny rośnie, PO, Lewica, PSL i cała reszta nic nie pomyśli skąd się bierze. W 2019 roku sytuacja wydawała się zła ale stabilna a teraz polecimy ekspotencjalnie w dół z wartością zł.
"Panowie rządzący, jesteście tylko wynajęci przez społeczeństwo do sprawnego zarządzania krajem" – mylisz się – tak powinno być, ale co mówi art 104 Konstytucji RP? Oni realizują plany globalistów. (Art 104. 1. Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców.)
"rolę Referendum w Polsce"
Zacznij więc od zmiany Konstytucji w art. 104 i 105. Chcesz tego co jest w Szwajcarii – demokracji bezpośredniej. Trzeba więc zmienić też inne art. Konstytucji.
"instytucje mafijne ukrywające się pod nazwą Partia (siaka i owaka)" – obecnie w sejmie stanowią ~100%. Masz prawo do BIERNEGO UDZIAŁU W WYBORACH. PORA NA PARTIĘ ZŁOŻONĄ Z NAS OBYWATELI.
@Aneta Faktoluba
Tyle głupot i prymitywnego egoizmu to już dawno nie widziałem w komentarzach na jakimkolwiek forum. Zamknij się w jakiejś dziupli bo jak się zbliżysz do mnie na mniej niż 1,5 m to gwarantuję że się to dla ciebie źle skończy. Rozdepczę jak zwyczajną wesz.
Natomiast w jednym słusznie zauważyłaś, że aby spełnić moje postulaty, trzeba zmienić konstytucję. A według mnie, trzeba to zrobić aby sens miała demokracja, której wszyscy mają tak pełno na ustach.
Jestem już stary i mogę to wszystko mieć w d…pie, a ty Anetko jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Pamiętaj, tylko nie właź mi w drogę.
Czyli widać mam po co wracać – właśnie takie komentarze mnie napędzają. Gdy ich nie było – zapomniałam o oku.
"Tyle głupot i prymitywnego egoizmu to już dawno nie widziałem"
kontfrontując z wypowiedzą wyżej
"Oczekuję jedynie od Rządu by nie zmuszał mnie do przebywania wśród ŻYDÓW / CZARNOSKÓRYCH / LATYNOSÓW / NIESZCZEPIONYCH NA GRYPĘ / [dodaj sobie inną cechę]".
"Zamknij się w jakiejś dziupli bo jak się zbliżysz do mnie na mniej niż 1,5 m to gwarantuję że się to dla ciebie źle skończy. Rozdepczę jak zwyczajną wesz."
Zgłosiłam na policję – czyn karalny z art. 190 / 191 kk. Policja ustali jaka jest kwalifikacja – zarchiowizowane na archive.vn aby został ślad.
"Pamiętaj, tylko nie właź mi w drogę." – spokojnie – groźbami karalnymi zajmie się prokuratura – ustalą szybko twoje IP i kto był w tym czasie w twoim domu – dzięki monitoringowi dającemu "bezpieczeństwo".
BTW. Pokazałeś klasę abstrahując od GRÓŹB KARALNYCH W MIEJSCU PUBLICZNYM. Ponieważ realnie się boję – żądam ścigania przestępstwa.
https://archive.vn/LadsR
Kolejny dowód na twoją tępotę dziecino. W szkole na lekcjach nie uważałaś. Wyraźnie tylko ostrzegam, że będę bronił się wszystkimi siłami, jeżeli zagrozisz mojemu bezpieczeństwu. Powtarzam jeszcze raz, nie próbuj zbliżyć się do mnie na odległość zagrażającą mojemu zdrowiu.
Moim skromnym zdaniem Ty już jesteś chory. Propaganda zbiera żniwo.
Krótko i rzeczowo o nieskuteczności tzw szczepień przeciwko COVID:
1) są całkowicie nieskuteczne już po 7 miesiącach.
https://archive.md/nxlOM
2) niezaszczepieni i zaszczepieni produkują ten sam ładunek wirusa.
https://archive.md/DjkZB
Całość akcji jest więc przekrętem stulecia. https://wolne-forum-transowe.pl/art-szczepienia-covid-najwiekszy-wal-stulecia
A próby wprowadzania certyfikatów COVID nie są niczym innym niż totalitaryzmem sanitarnym.
https://wolne-forum-transowe.pl/art-totalitaryzm-sanitarny-druk-sejmowy-1846
Było to do przewidzenia od początku bowiem wirusy RNA mutują 100 razy szybciej niż wirusy DNA. Stąd i ochrona jest sto razy krótsza.
Jestem zaszczepionym zwolennikiem obowiązku szczepień
Natomiast zdanie
"preparaty […] chroniły przed objawowym zakażeniem w ponad 90 proc. (czyli w grupie zaszczepionych zakażeń było o 90 proc. mniej)",
a zwłaszcza jego "tłumaczenie" znajdujące się w nawiasie, jest co najmniej nieścisłością. Autor pisze że objawowych zakażeń było 90% mniej. Natstepnie że jakichś zakażeń. Treść akapitu wskazuje, że chodzi o ogół.
Pisaniem artykułów w ten sposób -sugerujący naciągająnie wyników badań, nikogo się nie przekona do szczepień. Można wręcz zniechęcić.
No dobrze. Klamalismy, ze niezaszczepieni zarazaja czesciej niz zaszczepieni. I co z tego? Teraz mamy dla was nowe lepsze klamstwa.