Wybory samorządowe pokazały zmianę w głosowaniu osób najstarszych i mniej wykształconych. Te twierdze PiS zaczynają się kruszyć. Przy większej mobilizacji młodszych w eurowyborach, partia Kaczyńskiego może mieć kłopoty
Bliższa analiza sondaży wyborczych pokazuje, że z punktu widzenia demokratów wyniki są gorsze, niż mówi o nich Donald Tusk, ale... mogą być jeszcze lepsze niż 15 października 2023.
Na czym polega ten paradoks? Zobaczymy w pogłębionej analizie wyników wyborów.
Na konferencji prasowej 9 kwietnia 2024 Donald Tusk ocenił wybory samorządowe jako „klęskę PiS”, odnosząc się tylko do prawdopodobnego podziału sejmików (5 dla PiS, a 11 dla Koalicji 15 października).
Jednocześnie Tusk mówił, że wynik wskazuje na utrzymanie politycznego status quo ustalonego w wyborach 15 października 2023.
O ile druga opinia (o status quo) jest w zasadzie prawdziwa, choć z kilkoma uwagami, to pierwsza (o klęsce PiS) jest co najmniej przesadzona.
Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza, PiS (34,3 proc.) wygrał z KO (30,6 proc.) wybory do sejmików, powiększając przewagę w stosunku do wskazania sondażu exit poll prowadzonego przez Ipsos w dniu wyborów: z 1,8 pkt proc. do ostatecznych 3,7 pkt proc. Pewnym pocieszeniem dla KO może być fakt, że w wyborach parlamentarnych ta przewaga PiS (35,4 proc.) nad KO (30,7 proc.) była o punkt proc. wyższa (4,7 pkt proc.), a także, że KO poprawiła swój wynik z wyborów samorządowych 2018 (27 proc.), a PiS ma tyle, ile miał wtedy (34,1 proc.).
To jednak marna pociecha, bo wydawałoby się, że Prawo i Sprawiedliwość pozbawione tuby propagandowej mediów publicznych, intensywnie rozliczane za nieprawości w rządzeniu i nerwowo reagujące na porażki (z mediami publicznymi czy obroną Wąsika i Kamińskiego), musi w tych wyborach stracić pozycję lidera. Dla Tuska było zapewne oczywiste, że to KO wybory wygra.
Wskazywały też na to sondaże, ze znamiennym wyjątkiem Ipsos dla OKO.press i TOK FM, który tuż przed wyborami dawał Kaczyńskiemu 4 pkt proc. przewagi nad Tuskiem.
„Klęski PiS” nie widać też w mandatach w sejmikach wojewódzkich.
PiS zdobył ich 239 (czyli 44 proc. wszystkich), nieco więcej niż ma w Sejmie (42 proc.).
Tusk powtarzał ironiczną frazę, że PiS „poniósł kolejne zwycięstwo”, ale faktem jest, że w politycznym plebiscycie, jakim są wyniki do sejmików wojewódzkich, zobaczyliśmy, że popularność prawicowego populizmu nie spada.
W wyborach samorządowych w porównaniu z parlamentarnymi, KO straciła tyle, co nic (0,11 pkt proc.), podobnie Trzecia Droga (minus 0,25 pkt proc.), ale cała koalicja straciła 2,3 pkt proc.
Przewaga Koalicji 15 października nad PiS, która jesienią wyniosła 18,3 pkt proc., skurczyła się do 16,9 pkt proc., a nad całym obozem prawicy (PiS + Konfederacja) zmniejszyła się z 11,2 do 9,7 pkt proc.
Na te spadki decydujący wpływ miał występ Lewicy, która tradycyjnie w wyborach samorządowych wypadła gorzej niż w parlamentarnych (tym razem o 2,3 pkt proc.).
Porównywanie odsetek popacia w wyborach 2023 i 2024 może uspakajać zarówno polityków i polityczki, jak i opinię publiczną. Na kolejnym wykresie przedstawiamy bezwzględną liczbę głosów (w tys.):
W wyborach samorządowych udział wzięło 14,4 mln osób, o 7,2 mln mniej niż 15 października. Jedna trzecia z 21,6 mln wtedy głosujących została tym razem w domu.
Straty poszczególnych partii robią wrażenie:
Trudno mówić o status quo, jeśli poparcie rządzącej koalicji przy urnie zmniejszyło się w porównaniu z 15 października o 4,2 mln osób, podczas gdy prawica (PiS + Konfederacja) straciła 3,2 mln.
Wspomniane już sondaże Ipsos dla OKO.press i TOK FM przynosiły już przed wyborami niepokojące sygnały alienacji politycznej wyborców i wyborczyń Koalicji 15 października. Na pytanie, do których władz masz największe zaufanie (samorządowych, krajowych, czy unijnych), osoby młode (przed czterdziestką) najczęściej wskazywały samorządowe (32-35 proc.), ale rząd i parlament wybrało zaledwie... 5 proc., a odpowiedź „do żadnych z nich” wybrało 41 proc. młodych kobiet i aż 51 proc. młodych mężczyzn.
To pokazuje, że mobilizacja wyborcza 15 października, zwłaszcza ludzi młodych, była karnawałem buntu przeciwko prawicowo-populistycznej władzy i
nie przekształciła się poczucie, że obecna władza jest „nasza” i należy ją czynnie wspierać.
Z tego punktu widzenia dobrym PR-owo posunięciem było poświęcenie pierwszej części powyborczej konferencji programowi „Aktywni rodzice w pracy” (choć Tusk ciągle używał niefortunnej nazwy „babciowe”). Stojąc z ministerkami z resortu pracy i rodziny Agnieszką Dziemianowicz-Bąk i Aleksandrą Gajewską, premier chciał podkreślić, że rząd poza rozliczeniami z PiS dowozi też programy społeczne.
Jeśli wahadło wychyliło się pięć miesięcy temu w stronę liberalną, to teraz cofnęło się trochę, choć daleko jeszcze do dominacji postaw prawicowo-narodowo-katolickich, którą obserwowaliśmy przez ostatnie osiem lat. Niekoniecznie chodzi tu zresztą o zmiany postaw, raczej o mobilizację.
Frekwencja wyborcza była tym razem najwyższa w siedmiu województwach, w których wygrał PiS:
Średnia frekwencja wyniosła tu 53,6 proc.
Z dziewięciu województw, gdzie wygrało KO, tylko wielkopolskie wyprzedziłoby jedno z powyższych (podlaskie), a średnia frekwencja wyniosła 49,6 proc.
Zmierzone we wspomnianym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM zaufanie do władz samorządowych rozkładało się równo w grupach wiekowych i wykształcenia, ale wystąpiły dwie zależności wskazujące na ludowo-konserwatywny komponent pozytywnych postaw do samorządu.
Różnicę robiła wielkość miejscowości: im mniejsza, tym zaufanie do władz samorządowych wyższe. Najwyższe było na wsi i w najmniejszych miastach (41 proc. deklaracji), w miastach ponad 500 tys. władze samorządowe były wskazywane już tylko przez 23 proc.
Drugim czynnikiem powiązanym z zaufaniem do samorządów, okazało się uczestnictwo w praktykach religijnych. Osoby regularnie korzystające z instytucji Kościoła (minimum 1-2 razy w miesiącu) w 42 proc. ufają władzom samorządowym i tylko w 4 proc. – europejskim. Osoby niezwiązane praktycznie z kościołem (odwiedzające go kilka razy do roku lub wcale), rzadziej deklarują zaufanie do władz samorządowych (32 proc.), za to trzy razy częściej – do władz europejskich (12 proc.). Obie różnice są istotne statystycznie.
Wyniki przedwyborczego sondażu mogą wskazywać, że
większa mobilizacja elektoratu PiS wiązała się z wiejsko-ludowym, tradycyjnym i katolickim światopoglądem.
Bardziej liberalna część społeczeństwa nie odpowiedziała podobną mobilizacją.
Paradoksalnie, pytanie, które należałoby sobie postawić, brzmi zatem:
To dlaczego PiS nie wygrał jeszcze bardziej?
Odpowiedź brzmi: bo inne czynniki polaryzujące osłabły. I PiS częściowo stracił przewagę w kluczowych dla siebie grupach.
Analizę postaw politycznych w grupach socjoekonomicznych oprzemy na sondażach exit poll prowadzonych przez Ipsos w dniach wyborów 15 października 2023 i 7 kwietnia 2024. Są dwa powody, by tak zrobić.
Po pierwsze, wyniki sondażu okazały się bardzo zbliżone do oficjalnych, podanych przez PKW*. Po drugie... nie da się tego zrobić inaczej, bo PKW nie zbiera przecież żadnych danych o osobach głosujących.
Porównanie poparcia Koalicji 15 października (KO+TD+Lewica) i prawicy (PiS + Konfederacja) w grupach wiekowych pokazuje na stępienie różnic.
Sensacyjna zmiana nastąpiła w kategorii 60+, podstawowej od lat bazie poparcia PiS. W wyborach parlamentarnych prawica miała tu przewagę 10 pkt proc. (pomimo minimalnego poparcia dla Konfederacji w tej grupie), teraz przegrywa z KO, TD i Lewicą o 5 pkt proc.
W wyborach parlamentarnych na PiS głosowało 53 proc. emerytek i emerytów, a na dzisiejszą koalicję rządową – 45 proc. W wyborach samorządowych Koalicja 15 października wyraźnie wygrała (54 proc.) wybory wśród emerytów i emerytek z PiS (43 proc.). To może być z jednej strony efekt odłączenia propagandowego zasilania przez TVP, a z drugiej mobilizacji starszych zwolenniczek i zwolenników przede wszystkim Koalicji Obywatelskiej.
Z drugiej strony, przewaga koalicji nad prawicą wśród najmłodszych w wyborach 2023 sięgała 30 pkt proc., a teraz wynosi ledwie 17 pkt. Oznacza to, że w ogromnej fali młodych odpływających z lokali wyborczych dominowała grupa liberalno-lewicowa. Częściowo zawiniły tu trudności w rejestrowaniu się na listach poza miejscem zameldowania, które najbardziej dotknęły studentki i młodych pracowników, którzy względnie niedawno przenieśli się do dużych miast. W eurowyborach procedury rejestracji będą prostsze.
Koalicja straciła też przewagę w grupach 30-39 (miała 20,2 pkt, ma 15,2 pkt) i 40-49 lat (miała 22,3 pkt ma 18.2 pkt.).
Donald Tusk stwierdził, że PiS wygrał wybory dzięki wynikowi na wsi. Tymczasem przewaga prawicy na wsi nieco spadła (było 15, jest 10 pkt proc.). To może oznaczać, że kruszeje kolejny bastion poparcia Kaczyńskiego.
To uderzająca zmiana. W wyborach z 15 października wśród osób z wykształceniem podstawowym przewaga prawicy nad koalicją sięgała 41 pkt proc., w samorządowych – już tylko 26 proc.**
W grupie z wykształceniem zawodowym spadek wynosi 10 pkt proc. Ta zmiana jest zasługą głównie Koalicji Obywatelskiej, która wypłaszcza swoje poparcie w kolejnych stopniach edukacji od podstawowego do wyższego: 19 proc., 20 proc., 25 proc., 32 proc.
Źródła: wyniki sondaży exit poll Ipsos 15 października 2023 oraz 7 kwietnia 2024 za TVN 24
*Generalnie prowadzony przed lokalami wyborczymi 7 kwietnia 2024 sondaż exit poll Ipsosa okazał się wyjątkowo trafny, zwłaszcza że aż 20 proc. osób głosujących odmawiało ankieterom i ankieterkom wypełnienia ankiety. Największą pomyłką było przeszacowanie wyniku KO o 1,3 pkt proc. i niedoszacowanie TD – o 0,7 pkt proc. i PiS o 0,6 pkt proc. Średni błąd = 0,6 pkt proc. to znacznie mniej niż losowy błąd pomiaru (do 2 pkt proc.).
**Pamiętajmy, że to dziś w Polsce niewielka grupa ok. 12 proc. dorosłej populacji.
Opozycja
Władza
Wybory
Jarosław Kaczyński
Donald Tusk
Koalicja 15 października
Konfederacja
Nowa Lewica
Prawo i Sprawiedliwość
Telewizja Polska
Trzecia Droga
sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK.FM
wybory samorządowe
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze