0:000:00

0:00

Wydawało się oczywistym, że rzecznik dyscyplinarny dla sędziów - z nominacji ministra Zbigniewa Ziobry - powinien zająć się sprawą opisaną w poniedziałek 19 sierpnia przez Onet. Bo w opublikowanej przez portal korespondencji Małej Emi, hejterk i żony pracownika nowej KRS, padają nazwiska dwóch sędziów. Wiceministra Łukasza Piebiaka, który jest też sędzią i Jakuba Iwańca, sędziego z wyrokiem dyscyplinarnym, który pracuje na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Z rozmowy opublikowanej przez Onet wynika, że Piebiak miał akceptować akcję uderzenia plotkami w szefa stowarzyszenia sędziów Iustitia Krystiana Markiewicza. Jakub Iwaniec, wedle słów Małej Emi, miał znać szczegóły tej akcji i miał kłócić się z nią o strategię działania.

Piotr Schab wkracza do akcji i bierze się za sędziego Markiewicza

Na publikację Onetu główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab zareagował we wtorek, 20 sierpnia wieczorem. Rzecznik w komunikacie oznajmił, że wszczyna postępowanie wyjaśniające. Bo chce sprawdzić, czy wymienieni w publikacji sędziowie zatrudnieni w ministerstwie sprawiedliwości uchybili godności sędziego.

Zdumiewające jest to, że w ramach tego samego postępowania główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab chce też sprawdzać prawdziwość informacji, które rozpowszechniano o Markiewiczu.

W komunikacie Piotr Schab pisze, że chce wstępnie ustalić „czy zachowanie jednego ze wskazanych sędziów stanowiło delikt dyscyplinarny, wyczerpujący znamiona występku z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 157a § 1 kk”. Rzecznik dyscyplinarny chce ustalić, czy szef Iustitii podżegał nieustaloną kobietę do zabiegu usunięcia ciąży.

Pomówienie o podżeganie do aborcji było częścią kampanii oszczerstw, o której Mała Emi informowała zastępcę ministra Zbigniewa Ziobry. Z korespondencji, którą opublikował Onet wynika, że na tę plotkę nie było żadnego potwierdzenia.

Dlatego decyzja głównego rzecznika Piotra Schaba jest zdumiewająca. Po pierwsze, będzie badał niepotwierdzoną plotkę, którą uderzono w Markiewicza. Po drugie, wkracza w rolę prokuratora i będzie zbierał materiały jak w postępowaniu karnym. Po trzecie, pod kątem naruszenia przepisów karnych będzie sprawdzał tylko Markiewicza, a pozostałych sędziów wymienionych w artykule Onetu z ministerstwa sprawiedliwości już nie. Choć ich działanie też może kwalifikować się na zarzuty karne. Jakie? Opisaliśmy to w OKO.press:

Przeczytaj także:

Markiewicz: nie komentuję pomyj

To nie pierwszy raz, gdy rzecznik dyscyplinarny przejmuje rolę prokuratora. Po raz pierwszy zrobił to w sprawie sędziego Wojciecha Łączewskiego, któremu prokuratura chce postawić zarzuty w związku ze sprawą sprzed kilku lat, w której padł ofiarą internetowej prowokacji. Sędzia Łączewski był celem, bo był w składzie, który skazał nieprawomocnie na więzienie Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA.

Sąd dyscyplinarny w Krakowie nie zgodził się jednak na uchylenie immunitetu Łączewskiemu. I wtedy do akcji wkroczył rzecznik dyscyplinarny, który postawił Łączewskiemu zarzuty, powielając zarzuty z postępowania karnego.

Teraz Markiewicz, który jest ofiarą celowej akcji znieważania i pomawiania, sam może stać się ściganym przez rzecznika dyscyplinarnego.

OKO.press rozmawiało z Krystianem Markiewiczem o sprawie opisanej przez Onet. Zapytaliśmy go też o pomówienia, które rozsyłała MalaEmi, a które chce teraz badać rzecznik Piotr Schab. Szef Iustitii tak nam odpowiedział: „Nie zamierzam się absolutnie odnosić do tych pomyj, nie chcę schodzić na ten żenujący poziom”.

Cała rozmowa z Krystianem Markiewiczem jest tutaj:

Nominaci Ziobry ds. niepokornych sędziów

Główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab i jego dwaj zastępcy Przemysław Radzik (z wyrokiem dyscyplinarnym w życiorysie) i Michał Lasota są powołani na te stanowiska przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Znani są z tego, że ścigają niezależnych sędziów, którzy krytykują obecną władzę i bronią wolnych sądów.

Krystian Markiewicz już wcześniej trafił na ich celownik. Ma już jedno postępowanie za wypowiedź dla TVN24. A w ubiegłym roku był przesłuchiwany przez rzecznika dyscyplinarnego, bo był na festiwalu Jerzego Owsiaka.

Jak na razie efektem publikacji Onetu jest dymisja Łukasza Piebiaka, który zapowiada, że pozwie portal. Ponadto sprawę z zawiadomienia SLD zbada stołeczna prokuratura. Ciąg dalszy nastąpi.

Sprawa Piebiaka to początek ujawniania, kto stoi za troll kontami hejtującymi sędziów:

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Przeczytaj także:

Komentarze