Rząd węgierski przygotował zmiany w prawie o szkolnictwie wyższym, które uderzają tylko w jedną instytucję – Central European University w Budapeszcie. To renomowana międzynarodowa uczelnia, wydająca węgierskie i amerykańskie dyplomy. Powód? CEU jest finansowany przez George'a Sorosa, podobnie jak organizacje broniące praw człowieka na Węgrzech
We wtorek 28 marca premierzy Grupy Wyszehradzkiej podpisali deklarację, w której zapowiadają współpracę, by nasz region stał się bardziej innowacyjny.
W tym samym czasie węgierski minister edukacji Zoltan Balog złożył w parlamencie węgierskim projekt zmian w prawie o szkolnictwie wyższym (tekst planowanych zmian można znaleźć tutaj – po węgiersku).
Zmiany godzą tylko w jedną instytucję - Central European University. "Gdyby zostały wprowadzone, uniemożliwiłyby nam kontynuowanie działalności w Budapeszcie" – napisał w oświadczeniu Michael Ignatieff, światowej sławy kanadyjski historyk i politolog, rektor CEU.
Jakie zmiany chce wprowadzić rząd węgierski?
CEU został założony wkrótce po upadku komunizmu przez miliardera i filantropa George'a Sorosa. Większość jego studentów (i połowę kadry akademickiej) stanowią Węgrzy. Co roku uniwersytet daje dyplomy – uznawane przez Unię Europejską i USA – ok. 1,8 tys. absolwentów.
Zmiany "wyrządziłyby szkody węgierskiemu życiu akademickiemu i negatywnie wpłynęły na relacje rządu Węgier z sąsiadami, członkami Unii Europejskiej i USA" - przekonuje rektor Ignatieff. Wezwał pracowników, studentów i sponsorów uniwersytetu do protestów "wszelkimi możliwymi środkami".
Studenci i naukowcy z całego świata rozpoczęli akcję solidarnościową z uniwersytetem. Na piątek 31 marca zapowiedziano protest. Wypowiedziała się też ambasada amerykańska: Stany Zjednoczone są "bardzo zaniepokojone", a uczelnia cieszy się poparciem rządu amerykańskiego - napisano w oświadczeniu.
„CEU pełnił nie tylko ogromną rolę edukacyjną, ale też zbliżał do siebie ludzi z różnych narodów środkowej Europy” - mówi OKO.press prof. Maciej Janowski, historyk, wykładowca CEU, profesor w Instytucie Historii PAN w Warszawie.
„Dla mnie zawsze przeżyciem było spotkanie w windzie studentów, którzy dogadywali się mieszaniną wielu języków i łamanym angielskim. Było też dla mnie jako badacza wielką korzyścią spotkanie historyków z Rumunii, Węgier czy Ukrainy. Praca na CEU była dla mnie jednym z najważniejszych doświadczeń jako dla naukowca” - dodaje Jankowski.
Premier Węgier był w przeszłości beneficjentem stypendium przyznanego przez jedną z wielu filantropijnych instytucji prowadzonych przez Sorosa. Studiował za jego pieniądze w Oksfordzie. Od lat jednak krytykuje Sorosa, zarzucając mu, że wpływa na politykę Węgier i wspiera masową imigrację do Europy.
W grudniu 2016 r. Orban mówił, że po zwycięstwie Trumpa w USA "w przyszłym roku Soros i jego siły zostaną zmiażdżone". W styczniu 2017 r. politycy partii Orbana grozili wyrzuceniem z Węgier organizacjom wspieranym przez Sorosa – w tym w szczególności broniącym praw człowieka - "wymieceniem z kraju". W lutym 2017 r. w dorocznym przemówieniu podsumowującym działalność rządu Orban zaatakował Sorosa, nazywając go "wielkim drapieżnikiem" dysponującym "tonami pieniędzy i międzynarodową ciężką artylerią".
Rząd węgierski od lat wypowiada się krytycznie o takich organizacjach, jak Węgierski Komitet Helsiński (zajmujący się prawami człowieka) czy Transparency International (badająca poziom korupcji).
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze