0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

"Dobra zmiana" w expose premier Szydło 18 listopada 2015 była zestawem pięciu obietnic z precyzyjnie zdefiniowanym czasem realizacji "100 pierwszych dni rządów".

Wysoka Izbo! W kampanii wyborczej jako drużyna Prawa i Sprawiedliwości złożyliśmy deklarację przeprowadzenia w Polsce dobrej zmiany.

Zmiana ta będzie polegać na tym, żeby jak największa liczba Polaków mogła korzystać z owoców rozwoju.

Dotyczy to całości spraw, którymi się zajmiemy. Ale w pierwszym rzędzie tego, co może i powinno być zrobione szybko. Dziś zawieramy z Polakami kontrakt na cztery lata. Jeżeli Polacy będą zadowoleni z efektów proponowanej przez nas zmiany, mam nadzieję i wierzę w to głęboko, że przedłużą go na kolejne cztery lata. Ale już dzisiaj chcę powiedzieć, co przede wszystkim zrobimy w czasie pierwszych stu dni naszych rządów.

Po pierwsze, pięćset złotych na dziecko, począwszy od drugiego, a w rodzinach o mniejszych dochodach od pierwszego dziecka. Dziecko to nie koszt to inwestycja. Po drugie, obniżenie wieku emerytalnego do sześćdziesięciu lat dla kobiet i sześćdziesięciu pięciu lat dla mężczyzn. Po trzecie, podniesienie do ośmiu tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku. Po czwarte, bezpłatne leki od siedemdziesiątego piątego roku życia. Po piąte, podwyższenie minimalnej stawki godzinowej do 12 zł o czym szczegółowo będę mówić w dalszej części wystąpienia" (podkr. - OKO.press).

Z tych pięciu obietnic rządowi udało się spełnić dwie z kawałkiem, z tego w terminie tylko "500 plus". Z dużym opóźnieniem weszło 12 zł płacy minimalnej oraz mniej więcej 1/3 bezpłatnych leków dla seniorów. Z innymi obietnicami poszło jeszcze gorzej

Przeczytaj także:

Termin "dobrej zmiany" nabrał jednak szerszego znaczenia: całej polityki PiS. I tak o to pytaliśmy w dwóch sondażach ISPOS dla OKO.press, pod koniec czerwca i pod koniec września 2016: "Czy Pana/Pani zdaniem po ostatnich wyborach parlamentarnych i prezydenckich 2015 roku w Polsce nastąpiła zmiana na lepsze, gorsze czy nic się nie zmieniło?

Jak widać, w czasie trzech miesięcy przybyło odpowiedzi "na gorsze" (o 6 pkt proc.) i zmniejszyła się (o 5 pkt proc.) liczba tych, którzy nie widzą istotnych zmian w życiu publicznym. Za złą uważa dobrą zmianę już 40 proc. badanych, za dobrą 34 proc. To odwrócenie wyników z czerwca.

Innymi słowy, więcej ludzi dostrzega dziś niż w końcu czerwca 2016, że polska polityka się zmieniła. I ocenia te zmiany negatywnie.

Kobiety częściej złe na dobrą zmianę

Aż 43 proc. kobiet uważa obecnie, że dobra zmiana jest zła, a tylko 33 proc., że dobra ("netto" minus 10 pkt proc.). U mężczyzn dobrą widzi 36 proc., a złą 37 proc. ("netto" minus 1 pkt). Sondaż był przeprowadzony 28-30 września w narastającej gorączce kobiecych protestów, ale zmiana postaw kobiet od czerwca do września nie jest większa niż mężczyzn, tyle, że mężczyźni byli i są bardziej prorządowi. Obie płcie przesunęły w kierunku złej zmiany.

W sondażu czerwcowym 37 proc. Polaków oceniało, że zmiana jest dobra, a 32 proc., że zła ("netto" plus 5), we wrześniowym odpowiednio: 36 proc i 37 proc. ("netto" minus 1). Zmiana "oceny netto" u mężczyzn wyniosła zatem 6 pkt proc.

W czerwcu Polki już były na 3 pkt. proc. minusie: 33 proc. dostrzegało dobrą zmianę, a 36 proc. złą, obecnie przewaga złych ocen (43 proc.) nad dobrymi (33 proc.) wynosi aż 10 pkt proc. Zmiana "oceny netto" u kobiet wyniosła zatem 7 pkt proc.

Szczególnie często dobrą zmianę widzą obecnie ludzie o wykształceniu podstawowym i gimnazjalnym (49 proc.), a także badani w wieku 60 plus (39 proc.) i mieszkańcy wsi (44 proc.). Spadło poparcie dla dobrej zmiany wśród osób z wykształceniem zawodowym (było na ogromnym 20 pkt plusie, jest na małym 3 pkt).

Najbardziej krytyczni są z kolei czterdziestolatkowie (29 proc. widzi zmianę jako dobrą, ale aż 49 proc. jako złą), niewiele mniej trzydziestolatkowie (33 proc. do 42 proc.). Na minusie są też dwudziestolatkowie (31 proc. do 36 proc.).

Ciekawe, że najmłodsi badani częściej niż inni wybierali odpowiedź, że nie zmienilo się nic.

Czarno widzą dobrą zmianę także ludzie z wyższym wykształceniem - aż 55 proc. uznało, że jest zła oraz mieszkańcy miast ponad 500 tys. - 52 proc., czyli grupy najbardziej kulturowo zmodernizowane, czy "zwesternizowane".

PiS kontra reszta świata

Ta sprzeczność w polskim myśleniu - powiązana ze podziałem klasowym czy generacyjnym - staje się szczególnie widoczna, gdy porównujemy ludzi według ich deklaracji wyborczych. Oto wyniki w podziale "PiS" (34 proc. naszych badanych) i cała reszta.

Przekonanie o dobrej zmianie wyraża czworo na pięcioro zwolenników PiS (81 proc.), tylko co 25. dostrzega, że z dobrą zmianą coś jest nie tak. To i tak postęp (regres?), bo trzy miesiące wcześniej wyborców krytycznych w PiS nie było wcale.

W grupie "kto nie z PiS-em" dobrą zmianę dostrzega już tylko co szósta osoba (17 proc.) a ponad połowa uważa ją za niedobrą.

To oznacza, że zwolennicy PiS i cała reszta mogą mieć zasadnicza trudność w rozmowie o Polsce. Ci pierwsi, są też z pewnością bardziej podatni na perswazję polityków PiS i przyjmowanie ich argumentów. Ci drudzy będą je z łatwością odrzucać.

Z czerwcowego sondażu OKO.press można było odczytać, że źródłem poparcia dla PiS jest przekonanie, że partia „troszczy się o uboższych, słabszych, wykluczonych” (aż 60 proc. wszystkich badanych się z tym zgodziło) i lepiej „rozumie potrzeby Polaków i Polek” (53 proc.), a do tego "zapewnia bezpieczeństwo i spokój" (54 proc.).

Kukizowcy widzą dobro

Polska jest dziś przesiąknięta polityką, a postawy polityczne są tak spolaryzowane, jakby toczyła się jakaś wojna; niektórzy uważają, że to jest wojna kulturowa.

Popatrzmy zatem zupełnie z bliska na grupy bojowe. Oto wykres odpowiedzi zwolenników czterech partii, które według naszego sondażu dostałyby się do Sejmu: PiS (34 proc.), Nowoczesna (22 proc.), PO (14 proc.) i Kukiz 15 (11 proc.).

Jak widać, odpowiedzi wyborców opozycji liberalnej stanowiły lustrzane odbicie głosów PiS, z tym, że wyborcy Nowoczesnej - tak jak w innych pytaniach sondażu - są bardziej wyraziści.

Interesujące, że elektorat Kukiza, którego lider podkreśla, że jest opozycją, choć wypowiada się od (politycznego) sasa do lasa, sytuują się raczej po stronie PiS - aż 42 proc. z nich widzi wokół siebie dobrą zmianę.

Wśród rzadziej popieranych partii (trudniej więc o poważną analizę) bardzo krytyczni są wyborcy Partii Razem (79 proc. mówi, że zmiana jest zła), i SLD (73 proc.), w mniejszym stopniu PSL (57 proc.). Wśród korwinistów dominuje pogląd (43 proc.), że nie zmieniło się nic. Według poglądów ich lidera - faktycznie.

Sondaż IPSOS dla „OKO.press” 28-30 września, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1001 osób; a także sondaż IPSOS dla „OKO.press” 25-28 czerwca, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1001 osób.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze