Bartek zapowiedział funkcjonariuszom Straży Granicznej poniesienie konsekwencji za łamanie prawa. Skończyło się to aktem oskarżenia o wywieranie wpływu na czynności służbowe funkcjonariuszy publicznych. Rozprawa jednak już dwukrotnie została przesunięta
Była końcówka października 2024 roku. Nie był to lodowaty i deszczowy miesiąc, ale nocami na pograniczu temperatury spadały poniżej zera. Nie obowiązywała jeszcze ustawa zawieszająca prawo do składania wniosków o prawo do ochrony międzynarodowej i uchodźcy po przekroczeniu zielonej granicy często kontaktowali się z organizacjami udzielającymi pomocy humanitarnej z prośbą nie tylko o picie, jedzenie, leki i suche ubrania, ale też o asystowanie przy składaniu wniosków o status uchodźcy.
W jednej z takich interwencji brał udział Bartek (nie zgadza się na podanie nazwiska). Miało to miejsce blisko płotu granicznego, w kępie krzaków znajdujących się na otwartej przestrzeni. Wezwanie dotyczyło trzech mężczyzn: dwóch Etiopczyków i jednego Somalijczyka, którzy potrzebowali jedzenia i pomocy medycznej, głównie opatrzenia nóg jednego mężczyzny. Chcieli ubiegać się o ochronę międzynarodową.
„Gdy do nich dotarliśmy, wypełniliśmy papiery. Od całej trójki otrzymałem pełnomocnictwa, dzięki którym jako nie prawnik, osoba prywatna mam prawo do wglądu w ich dokumentację, mam prawo do informacji o ich statusie w postępowaniu oraz wiedzy o tym, co się z nimi dzieje. Panowie podpisali też oświadczenia o woli ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce” – opowiada Bartek.
Po wypełnieniu formalności pomocnicy humanitarni wyszli razem z cudzoziemcami z krzaków. Uchodźcy byli bardzo wyziębieni, gdyż poranek był chłodny.
„Zaczęliśmy normalny serwis: herbata, woda, zupa, ubrania. W trakcie skontaktowaliśmy się z bazą i przesłaliśmy zdjęcia dokumentów z prośbą o powiadomienie Straży Granicznej, która dość szybko się pojawiła. Tak jak zawsze w takiej sytuacji, podałem, jak się nazywam, poinformowałem, że jestem pełnomocnikiem tych osób, podałem ich dane i powiedziałem, że nagrywam sytuację dla celów dokumentacyjnych. Chodziło o to, żeby uwiecznić, że cudzoziemcy tu byli i przekazali SG wnioski ochronę międzynarodową” – relacjonuje Bartek.
Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.
Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.
Komentarze