Rosjanie próbują atakować w każdym z rejonów walk - od okolic Charkowa, przez rejon Iziumu i Donbas aż po Zaporoże i okolice Chersonia. Wciąż jednak nie przełamali ukraińskich linii. Obrona prowadzona przez ukraińską armię pozostaje efektywna i zorganizowana
Prawosławny Poniedziałek Wielkanocny jest ósmym dniem rozpoczętej przez Rosjan ofensywy na południowym wschodzie i południu Ukrainy. To zarazem kolejny dzień, w którym rosyjskie działania ofensywne nie przynoszą zamierzonych efektów. Wyjątkiem jest rejon Barwinkowa na południe od Iziumu i rzeki Doniec, gdzie Rosjanie uzyskali w ostatnim czasie kilkukilometrowe postępy i zbliżyli się na kilka kilometrów do tego niespełna 9-tysięcznego miasteczka. Rosjanie prowadzą też ofensywne próby na Zaporożu – oraz cały czas uporczywie atakują ufortyfikowane ukraińskie linie obrony w Donbasie.
Nieprzerwanie atakowane pociskami manewrującymi i balistycznymi są obiekty infrastruktury stanowiącej zaplecze ukraińskiej armii – m.in. węzły, stacje i linie kolejowe (na zdjęciu u góry - jeden z takich ataków, pokazany przez telewizyjne "Wiesti" w czołówce programu). Do ataków doszło w wielu miejscach kraju. Rosjanie wykorzystują do tego manewrujących pocisków… przeciwokrętowych, co może świadczyć o wyczerpywaniu się zapasów pocisków Kalibr.
W rejonie Briańska w Rosji doszło do dwóch ogromnych eksplozji - płoną tam magazyny paliw oraz magazyn uzbrojenia w jednej z tamtejszych baz wojskowych.
Korzystając z tego, że na froncie nie doszło do wielu znaczących zmian, przyjrzyjmy się, jak wygląda obecnie geografia ukraińskiej obrony.
Cichą bohaterką tej fazy wojny jest rzeka Doniec, na której w dużej mierze opierają się ukraińskie linie obronne. Doniec ma nieco ponad tysiąc kilometrów czyli niemal tyle samo co Wisła, jednak nieco inny charakter. Doniec przypomina bowiem raczej Bug gdzieś na wysokości Nepli lub Serpelic. Na wielu jej odcinkach w jej dolinie powstały zaś rozległe mokradła – czasem nawet w stylu tych biebrzańskich. Wiele miejsc doliny Dońca nijak nie nadaje się do zbudowania pontonowego mostu – dlatego dla Rosjan liczą się te, w których można myśleć o przeprawie na drugi brzeg.
Tam spiętrzone są niej zbiorniki retencyjne, podobne choć mniejsze od tych na Dnieprze. Tam da się przeprawić przez rzekę tylko w kilku miejscach – z których część to stałe zapory wodne.
To właśnie w kierunku tego odcinku Dońca atakują ukraińskie jednostki na wschód od Czuhujewa – w tym m.in. sławna już brygada zmechanizowana „Zimny Jar”, walcząca w rejonie Charkowa od pierwszych dni wojny. Tam chodzi zarówno o to, by Rosjan stopniowo za Doniec wypychać, jak i o to, by stopniowo rozwijać ukraińską kontrofensywę także po drugiej stronie rzeki – w kierunku Kupiańska i Bałakliji.
Najpierw biegnie na zachód, potem na południowy zachód, by w rejonie Andrijewki wziąć kolejny zakręt i płynąć na wschód i południowy wschód – przez Izium aż do Siewierodoniecka i jeszcze dalej, do rejonu Stanicy Ługańskiej i granicy z Rosją.
Na tym ogromnie długim odcinku od Andrijewki do okolic Siewierodoniecka przez cały czas właśnie głównie o Doniec opierają się ukraińskie linie obrony. Do nielicznych wyjątków należy rejon Iziumu – gdzie Rosjanie zdołali się przeprawić na południowy brzeg budując mosty pontonowe i ruszając najpierw w kierunku Słowiańska – co wciąż im się nie udaje – i w kierunku Barwinkowego, co udaje im się nieco bardziej. Ale w tym samym rejonie z kolei – na wschód i południowy wschód od Iziumu swoje pozycje po północnej stronie Dońca wciąż mają Ukraińcy. Rosjanie próbują ich stamtąd wyprzeć – czemu służyło m.in. zajęcie Kreminnej, a następnie marsz na zachód po Zariczne i obecnie Jampol, gdzie obecnie toczą się walki.
Prawdopodobnie Rosjanie robią to, by spróbować przeprawić się przez Doniec w jeszcze jednym rejonie – tam jednak, na południowym brzegu rzeki czekają na nich bardzo dogodne do obrony (i prowadzenia ostrzału), skądinąd dość malownicze krasowe wzgórza – nie sposób myśleć, ze Ukraińcy nie wykorzystają tej krajobrazowo-geograficznej przewagi.
Ostatnim punktem na tym donieckim szlaku jest położony po północnej (czyli tej w większości opanowanej przez Rosjan) stronie rzeki Siewierodonieck razem z Rubiżnem i jeszcze kilkoma miejscowościami otaczającymi to stutysięczne miasto będące zastępczą stolicą władz obwodu Ługańskiego (Ługańsk jest od 2014 roku okupowany przez prorosyjskich separatystów).
Rozbudowywane były przez Ukraińców od 2015 roku, przez siedem lat tlącej się tam wojny. To linia obrony, która pozostaje w zdecydowanej większości niezmienna od 24 lutego. Przez ponad dwa miesiące Rosjanom nie udało jej się złamać, szturmują tam ukraińskie bunkry, okopy i pozycje ryglowe najczęściej posługując się występującymi w roli „mięsa armatniego” żołnierzami „armii” separatystów z obu republik. Skutkuje to bardzo ciężkimi stratami i niemal całkowitym brakiem jakichkolwiek postępów.
Obecnie te mocno ufortyfikowane donbaskie linie kończą się w rejonie Wuhłedaru – rejon na południe od tego miasta (z m.in. Wołnowachą i fortyfikacjami aż do granic Mariupola, ukraińska armia musiała opuścić przede wszystkim na skutek postępów południowej grupy rosyjskich wojsk, które wkroczyły z Krymu, zajęły m.in. Berdiańsk i zagroziły ukraińskim fortyfikacjom skierowanym na wschód zwyczajnym okrążeniem od zachodu.
Dlatego dziś ukraińskie linie skręcają w rejonie Wuhłedaru i biegną przez środek zaporoskiego stepu – przez Hułajpołe, Orechów aż do Kamiańskiego nad Dnieprem. Tam nie ma żadnego stałego systemu fortyfikacji – obrona może więc przybierać charakter manewrowy.
Jest im to potrzebne przed przewidzianym na 1 maja "referendum”, po którym ma powstać marionetkowa samozwańcza „Chersońskiej Republiki Ludowej” – na wzór pseudopaństewek z Donbasu. Na zachód od Chersonia Ukraińcy często podejmują jednak lokalne akcje kontrofensywne.
A oto, jak wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 61 doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do poniedziałku 25 marca do godziny 19:00.
W północnej części obwodu charkowskiego Ukraińcy kontynuują działania kontrofensywne zarówno na północ od Charkowa, jak i na wschód od Czuhujewa.
Niejasna jest sytuacja wokół okupowanego miasta Bałaklija. Ukraińcy zestrzelili tam dziś rosyjski myśliwiec Su-34, co albo oznaczałoby zbliżenie się przez nich do miasta na odległość kilku kilometrów (zasięg systemów MANPADS) albo użycie poważniejszej broni przeciwlotniczej o dalszym zasięgu (np. S-300) z ostatnich dostaw.
W rejonie Iziumu Rosjanie wciąż koncentrują siły, które mają posłużyć do ataku na południe – w kierunku Słowiańska i Kramatorska.
Na zachód od Iziumu, m.in. w rejonie miejscowości Zawody, Ukraińcy prowadzą działania kontrofensywne oraz ostrzał rosyjskich szlaków zaopatrzeniowych i transportowych. Z kolei na wschód od Iziumu Rosjanie próbują wyprzeć Ukraińców jak najdalej na południe od miejscowości Borowe, położonej po wschodniej stronie rzeki Oskil. Te działania wyglądają na skoordynowane z natarciem prowadzonym z kierunku Kreminnej na zachód, obecnie Ukraińcy powstrzymują je w rejonie miejscowości Jampil.
Na południe od Iziumu i rzeki Doniec Rosjanie zrobili postępy w kierunku Barwinkowego (omijając zresztą część ukraińskich pozycji obronnych). Nie było natomiast prób rozwinięcia większego natarcia w kierunku Słowiańska.
Ciężkie walki miejskie toczyły się zarówno w Rubiżnem, jak i Popasnej - obie miejscowości pozostają częściowo pod kontrolą Rosjan. Separatyści i Rosjanie ponoszą tam ciężkie straty.
W rejonie Kreminnej – na północny zachód od Siewierodoniecka i na zachód od Rubiżnego, Rosjanie mieli rozpocząć budowę mostu pontonowego na Dońcu – co byłoby poważnym zagrożeniem dla Siewierodoniecka i Lisiczańska – obu miastom groziłoby okrążenie.
Jak niemal codziennie do rosyjskich prób ataków dochodziło też w rejonie Awdijewki i Marinki. Rosjanie próbowali też niestandardowego kierunku natarcia na Stepne – ale zostali odparci.
Większość miejscowości Donbasu pozostających pod ukraińską kontrolą była ostrzeliwana.
Zakłady Azowstal będące ostatnią dużą redutą obrońców Mariupola kolejny dzień były ciężko bombardowane i ostrzeliwane z różnych rodzajów broni. Rosjanie mieli zająć kilka obiektów w północnej części terenu fabryki.
Azowstal ma ogromną powierzchnię – porównywalną z niemal połową śródmieścia Warszawy (sic!). To gigantyczny kombinat metalurgiczny, który powstał w czasach sowieckich w oparciu o Zagłębie Donieckie, był też rozbudowany i modernizowany przez cały okres istnienia niepodległej Ukrainy. W podziemiach pod Azowstalem znajduje się zaś zbudowany jeszcze w czasach sowieckich wielokondygnacyjny system bunkrów – który miał umożliwić przeniesienie tam w wypadku wojny całego personelu i zarządzania produkcją stali i wyrobów stalowych w fabryce – pod ziemią zostały więc zbudowane m.in. takie obiekty jak szpital, kuchnie i stołówki oraz sale mieszkalne.
Walki o ten labirynt hal, magazynów i infrastruktury przemysłowej, a także rozległych podziemi mogą więc trwać jeszcze bardzo długo – najistotniejszym warunkiem przetrwania ukraińskiej obrony są zgromadzone zapasy amunicji i pożywienia.
Ukraińska armia informowała dziś o odbiciu kolejnych 5 miejscowości na pograniczu obwodów mikołajowskiego i chersońskiego. Ukraińskie wojska miały dotrzeć m.in. do rejonu słynnego (z liczby skutecznych ukraińskich ataków i ostrzałów) podchersońskiego lotniska Czernobajewka. Rosyjskie linie wciąż jednak przebiegają na zachód od Chersonia, a ponieważ zostały w ostatnim czasie solidnie wzmocnione, na ewentualną próbę odbijania Chersonia przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać.
Mikołajów jest regularnie ostrzeliwany z artylerii rakietowej dalszego zasięgu (m.in. Smiersze i Uragany) prowadzącej ogień z rejonu na zachód od Chersonia.
Na Zaporożu Rosjanie raczej porzucili próby atakowania w kierunku bezpośrednio na Hulajpołe, notowane w pierwszej fazie ostatniej ofensywy. Obecnie próbują zapuścić się jak najdalej na wschód od tego miasta – w rejonie miejscowości Małyniwka i Zełene Pole.
Ukraińskie władze sygnalizują, że Rosjanie mogą wznowić działania ofensywne w kierunku Krzywego Rogu z północy prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego.
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,5:1. Rosjanie stracili dotąd 3188 egzemplarze sprzętu, a Ukraińcy 899. Do danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem.
Na zdecydowanej większości odcinków frontu Rosjanie kontynuują dotychczasową „strategię” polegającą na frontalnym atakowaniu ukraińskich linii – ponoszą straty i nie osiągają postępów. Mimo wszystko niepokoić mogą nas jednak:
Warto zarazem pamiętać, że strona ukraińska zmieniła dotychczasową strategię komunikacyjną – i na powrót nazywa rosyjskie działania już nie wielką ofensywą, lecz jedynie przygotowaniami do przyszłego zmasowanego uderzenia.
Niewiele jednak wskazuje na to, by Rosjanie mieli wystarczające środki do znaczącego zwiększenia skali prowadzonych obecnie działań ofensywnych.
Wszystkie dotychczasowe odcinki cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których codziennie relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
Inwazja Rosji na Ukrainę
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze