„Liczba ozdrowieńców lub zaszczepionych nie daje nam na razie bezpieczeństwa. Obawiam się otwarcia galerii. To one uruchomiły trzecią falę pandemii” - mówi OKO.press prof. Włodzimierz Gut, wirusolog, były doradca Głównego Inspektora Sanitarnego
Trzecia fala koronawirusa opada. Maleje liczba pacjentów w szpitalach i osób pod respiratorami. Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o 6796 nowych odnotowanych zakażeniach i 429 zgonach z powodu zakażenia COVID-19.
Jeszcze niecały miesiąc temu - 1 kwietnia 2021 roku - mieliśmy ponad 35 tys. zakażeń. Ich liczba zaczęła spadać niecałe dwa tygodnie później.
Jeżeli tendencja spadkowa zachorowań na COVID-19 będzie się utrzymywała, rząd zapowiada zmniejszanie restrykcji już od początku maja. Np. galerie handlowe zostaną otwarte 4 maja,
Rząd zastrzega jednak, że terminy otwarcia kolejnych branży – gastronomicznej, hotelarskiej czy sportowej – może zmienić w zależności od sytuacji epidemicznej.
Julia Theus, OKO.press: Możemy czuć się już bezpiecznie?
Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog, były doradca Głównego Inspektora Sanitarnego: Nie. Żyjemy w świecie pełnym patogenów. Albo będziemy dbać o higienę i zachowywać się zgodnie ze standardami bezpieczeństwa, albo będziemy chorować. Dotyczy to również koronawirusa.
Ale liczba zakażeń spada, pandemia zwalnia.
To nic nie znaczy. Liczba osób, które przechorowały koronawirusa lub zostały zaszczepione to mniejszość, która nie gwarantuje bezpieczeństwa.
Do tej pory w Polsce zostało wykonanych ponad 11 mln szczepień. Pierwszą i drugą dawką zaszczepionych jest ponad 2 mln Polek i Polaków. A musimy mieć zaszczepione 32 mln dorosłych ludzi. Długa droga przed nami. Musimy zachować ostrożność do momentu, w którym osiągniemy odporność stadną, a liczba dziennych zakażeń będzie dostatecznie mała.
Czyli ile tych zakażeń musi być?
Tygodniowo powinno być ich ok. 300, a dziennie około 40-50. Prawdopodobieństwo, że osoba zdrowa spotka osobę zakażoną, będzie wtedy niewielkie. W takiej sytuacji będziemy mogli zdjąć obostrzenia. Aby to osiągnąć, odporne musi być 70 proc. społeczeństwa.
Teraz dziennych zakażeń mamy około 5 tysięcy, a do odporności daleko. Tymczasem rząd luzuje obostrzenia.
Obostrzenia nie byłyby nam w ogóle potrzebne, gdybyśmy mieli zdrowy rozsądek. Nakładane są w zależności od dynamiki, a teraz liczba dziennych zakażeń spada, dlatego są luzowane. Jeżeli zachorowań będzie więcej, restrykcje zostaną wprowadzone na nowo.
W połowie maja będziemy mogli pójść na kolację na świeżym powietrzu, a pod koniec restauracje zostaną całkowicie otwarte. To bezpieczne?
Tak. Restauracje będą działać w ścisłym reżimie sanitarnym. Jeżeli zachowamy bezpieczny dystans między stolikami oraz limit osób i ludzie nie będą się nadmiernie gromadzić, to ryzyko zakażenia koronawirusem nie będzie tak duże.
Mam jednak wątpliwości co do otwarcia galerii handlowych.
Tam zakupy będziemy mogli zrobić już od 4 maja. Galerie handlowe będą działać w ścisłym reżimie sanitarnym. Limit to 1 osoba na 15 m2.
Mam poważne wątpliwości czy w galeriach handlowych będzie bezpiecznie. Zasady bezpieczeństwa to jedno, a zachowania Polek i Polaków to drugie.
Nie czarujmy się. Galerie handlowe uruchomiły trzecią falę pandemii koronawirusa. Gromadziły się tam tłumy, a zasady bezpieczeństwa odeszły w zapomnienie. W galerii handlowej trudno jest utrzymać odpowiedni dystans, większość osób nie zasłania ust i nosa.
Koronawirus przenosi się przez krople aerozolu wydzielane przez zakażone osoby, szczególnie w miejscach, w których stoi powietrze. A tak jest w galerii handlowej. To przestrzeń zamknięta, w której koncentrują się ludzie. Nie ma innej metody na zatrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa niż utrzymanie dystansu.
Przestrzeń zamknięta to też kościoły. Od 4 maja nabożeństwa mogą odbywać się z limitem 1 osoba na 15 m2. Ludzie często po mszy świętej gromadzą się przy wyjściu, przyjmują komunię od księdza, maczają dłonie w wodzie święconej i dotykają twarzy.
Otwarte kościoły przyczyniły się wzrostu liczby zakażeń w Stanach Zjednoczonych. W Polsce wszystko zależy od tego, w jaki sposób zorganizowana zostanie msza święta. Najlepiej, jeżeli ceremonia będzie odbywała się na świeżym powietrzu. Wierni powinni zachować między sobą dystans oraz zasłaniać nos i usta.
W Stanach Zjednoczonych na wzrost liczby zakażeń wpłynęły też siłownie. W zależności od tego, jak zorganizujemy ich otwarcie, takie zobaczymy efekty.
A u nas zostają otwarte już 1 maja, podobnie jak baseny czy hale sportowe. Możemy czuć się bezpiecznie na krytym basenie gdzie obiekt może mieć – jak mówią rządowe restrykcje - maksymalnie 50 proc. obłożenia?
Wszystko zależy od kontekstu. Jeżeli na basenie nie będzie tłumu, a ludzie zachowają między sobą dystans, nie musimy się bać. A jeżeli reżim sanitarny nie będzie przestrzegany, powinniśmy uważać.
A hotele i obiekty noclegowe?
Hotele będą mogły mieć obłożenie do 50 proc. Zamknięte będą restauracje hotelowe oraz strefy, w których mogłyby się gromadzić tłumy.
Jeżeli te zasady będą przestrzegane, to hotele możemy otworzyć. Ale musimy pamiętać, że w zeszłym roku w trakcie wakacji niektóre hotele były ogniskami pandemii koronawirusa. Przestrzeganie pandemicznych zasad dotyczy również teatrów i kin.
Co z powrotem dzieci do szkół? Teraz działają przedszkola, do nauki stacjonarnej wrócili uczniowie szkół podstawowych. Ale od 29 maja 2021 roku do szkoły wrócą wszyscy.
Przedszkola zostały otwarte i nie przyczyniły się do drastycznego wzrostu zakażeń, dlatego możemy otwierać teraz szkoły. Nauczyciele zostali zaszczepieni, a uczniowie rzadziej chorują na koronawirusa. Na razie nie ma powodu, aby czuć się zagrożonym w szkołach. Jeżeli coś się stanie i zakażenia wzrosną, trzeba będzie wrócić do nauki zdalnej.
Eksperci z grupy MOCOS, zajmującej się modelowanie przebiegu pandemii, obliczyli, że szkoły i przedszkola wpływają na wzrost wskaźnika R o 20 proc.
Ale to tylko model. Modele weryfikuje się rzeczywistością.
Rząd ma zamiar od 15 maja 2021 roku znieść obowiązek noszenia maseczek na świeżym powietrzu. Stanie się tak, jeżeli wskaźnik zakażeń na 100 tys. osób spadnie poniżej 15.
To bezpieczne, jeżeli będziemy zachowywać odpowiedni dystans między sobą. Martwić nie muszą się osoby już zaszczepione.
Pamiętajmy jednak, że uodpornienie wymaga czasu. Przez pierwsze dwa tygodnie po otrzymaniu pierwszej dawki szczepionki na COVID-19 nie mamy odporności. Uruchamia się wtedy jedynie mechanizm obronny, który uchroni nas przed ciężkim przejściem choroby. Dopiero dwa tygodnie po drugiej dawce uzyskujemy odporność. 99 proc. zaszczepionych osób może wtedy czuć się bezpiecznie.
O tym, czy pandemia koronawirusa naprawdę zwalnia, przekonamy się po skutkach poluzowania obostrzeń. Liczba dziennych zakażeń zależy tylko od zachowań ludzi. Jeżeli Polki i Polacy będą odpowiedzialni, to utrzymamy trend spadkowy. Jeżeli nie, to zakażenia zaczną rosnąć, a pandemia znów nabierze tempa.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze