„Nikt nie lobbuje za koleją w rządzie. Ani minister, ani wiceminister, ani kolejarze” – mówi Piotr Malepszak, pełnomocnik prezydent Gdańska ds. kolejowych. W latach 2018-2020 Malepszak zasiadał w zarządzie Centralnego Portu Komunikacyjnego, okresowo pełnił też obowiązki prezesa spółki.
Wraz z Agatą Kowalską dyskutują o drożejących biletach na trasach krajowych i regionalnych. O tym, czy i w jaki sposób rząd mógł zahamować ten wzrost cen, skoro obniżył VAT na paliwa.
Skąd tak wiele deklaracji, a tak niewiele efektywnych działań w polityce kolejowej? Czy sieć kolejowa wokół CPK to najważniejsza inwestycja w tej branży? Czy wpuszczenie na tory konkurencyjnych przewoźników to dobry pomysł? A może Polska to nie jest kraj dla pasażerów?
O tym wszystkim posłuchaj w najnowszym odcinku „Powiększenia”.
To jakaś zbiorowa aberracja. Rząd doprowadza swoją bezradnością i zajmowaniem się tylko umacnianiem swojej władzy i kontroli nad obywatelami do szalejącej inflacji, podwyżek cen nośników energii (choć na sprzedaży pozwoleń emisyjnych zarabia np. w 2021 roku ponad 25 mld PLN) wydaje ponad 300 mld publicznej kasy poza kontrolą sejmu. Udaje, że walczy z pandemią i w rezultacie doprowadza do sytuacji, kiedy żniwo śmierci zabiera ponad 100 tyś Polaków, bo nie jest w stanie poradzić sobie z grupką tzw. antyszczepionkowców. Rząd, który śledzi konkurentów politycznych systemem zakwalifikowanym jako broń, a sędziom wykonującym wyroki TSUE i ETPCz robi dyscyplinarki. I teraz poszczególne środowiska oczekują wsparcia? Czy my wszyscy oszaleliśmy? Rząd nie jest od tego, aby rozdawać kasę publiczną. Rząd ma za pieniądze publiczne budować sprawne systemy świadczeń publicznych i tworzyć bezpieczne warunki życia i pracy obywateli. Kiedyś przeczytałem taką ocenę Normana Daviesa o Polsce i Polakach cyt. „Wydaje się, że kraj ten jest nierozerwalnie związany z niekończącą się serią katastrof i kryzysów, które – w sposób paradoksalny – stają się źródłem jego bujnego życia. Polska znajduje się bez przerwy na krawędzi upadku. Ale jakimś sposobem zawsze udaje jej się stanąć na nogi.”. Wydawało mi się, że mocno przesadza. Jednak obserwując to co się u nas dzieje dochodzę do wniosku, że miał rację. Tolerujemy wręcz okupacyjne działania kasty polityków pod rękę z okupantem watykańskim dojące nasz kraj. Okupanta nie wybieraliśmy, ale w znacznej części mile uznajemy. Natomiast władze wybieraliśmy, bo nam z księżyca nie spadły. Pytanie tylko czy swą biernością, czy przyzwoleniem na takie działania rządzących chcemy kolejny raz potwierdzić stare porzekadło cyt. Mądry Polak po szkodzie?
Dzień Dobry,
Pański komentarz wydaje się nieco oderwany w wiekszosci od tematu podkastu, wiec odniósł się jedynie do kilku punktów.
Obawiam się, że nieco miesza pan skutki z przyczynami
1. Polski rząd, w przeciwieństwie do np.
rządów Niemiec i Rosji miał, ma i będzie mieć (niezaleznie od koloru) bardzo niewielki wpływ na cenę nośników energii (poza narzędziami fiskalnymi), wiec ewentualne pretensje o wzrost tychże można/należy kierować do Niemców, za to, że histerycznie i być może pod wpływem rosyjskiej agentury zadecydowali o wcześniejszym wyłączeniu elektrowni jądrowych i zastąpieniu ich gazowymi i weglowymi i Rosjan za używanie podaży surowców energetycznych jako formy nacisku. Rząd RP guzik może im zrobić.
2. Certyfikaty emisyjne co2 i sprzedaż tychże. Polska otrzymuje pulę darmowych certyfikatow, po to aby dochodami z ich sprzedaży dofinansowywać transformacje energetyczna – jak (nie)skutecznie to robi to inna rzecz. W żadnym wypadku ich celem – jak zdaje się pan mniemać – nie była regulacja/dotowanie cen energii elektrycznej dla odbiorców. Nie ma też opcji nieodpłatnego podarowania tychże elektrowniom, po to aby mogły obniżyć koszty produkcji energii.
Przy całej mojej niechęci do obecnej ekipy w/w zarzuty są chybione.
Z całym szacunkiem, głównym zadaniem rządu jest rozdawnictwo publicznych pieniedzy, czy ubierając to w ładniejsze słowa, skuteczne kierowanie redystrybucja dochodów państwa w celu realizacji zadań tegoż. Ocena skuteczności jak rowniez zakres zadań pozostaje – ostatecznie w gestii wyborców.
Do tej pory wystarczającą ich liczba uważała, że dobrze jest.
Z tą watykańska okupacja to jakaś osobista fiksacja? Co najmniej od przejecia wladzy przez komunę przynależność do KK jest decyzja dobrowolna.
Jeśli – podobnie jak ja – uważa pan, że KK ma w dzisiejszej Polsce zbyt duże wpływy/przywileje, to niech – tak jak ja – głosuje pan na partie/politykow, które postulują/daja nadzieję na ich ograniczenie. Jeśli uzbiera się nas wystarczajaco wiele to damy radę.
Może przynależność do kk nie jest obowiązkowa, może… lecz tzw. tradycja nakazuje to i owo, bo co powie babcia, sąsiedzi i proboszcz. Ło boże! Wyklne z ambony i po koledzie. Tego lud się lęka najbardziej, pokażcie odważnych którzy nie ochrzczą dzieci, nie zapiszą lekcje religii czy do pierwszej pedofilii kiedyś zwanej konfirmacją. A władza? Władza na klęczkach sprzedaje grunty według życzenia biskupów i za ułamek procenta wartosci. Zmienia plany zagospodarowania według ich widzimisię czego przykąłdem moze być Nycz Tower
–https://oko.press/nycz-tower-archidiecezja-warszawska-kosciol-spolki/ I ktoś mówi o dobrowolności? Okupant jak za rozbiorów pod szyldem tradycji i zadęcia Bóg, Horror, Ojczyzna czyli najbardziej wyświechtane słowa wytrychy. Głosowanie jak widać nie wiele pomaga, dopiero puste kościoły,
drzwi zamknięte i brak wpływów z tacy może da komuś coś do myślenia. Bez opcji irlandzkiej tu nic się nie zmieni, nadzieja w młodzieży która jasno określa gdzie ma bajki o chodzeniu po wodzie.
Bardzo ciekawa rozmowa, przyznam, że moja pierwsza reakcja (przed wysłuchaniem audycji) bylo PKP PKL, miała w zeszłym roku 500 mln. straty jak do cholery ktos, mając świadomość badziewiastego stanu infrastruktury i koniecznosci modernizacji może postulować dalsze ograniczenie środków, ale zmieniłem zdanie. Rzeczywiście, tory kolejowe sa taka sama infrastruktura transportowa jak drogi, wiec ich utrzymanie powinno należec do obowiązków państwa, alternatywa jest model amerykanski, gdzie tory są prywatne, ale brytyjskie doświadczenia nie są zachęcające.
Swoją drogą, cieszę się, że stan umysłu – wszystko załatwi niewidzialna ręka wolnego rynku, a państwo ma się do niczego nie mieszać – powoli odchodzi w przeszłość, ciekawi mnie tylko, czy jest to efekt normalizacji pełzającej etatyzacj/renacjonalizacji dokonywanej przez PiS, czy zmiana pokoleniowa.