Wielki plan Unii Europejskiej, by w ramach polityki klimatycznej i środowiskowej zasadzić 3 mld drzew do roku 2030, na razie jest spektakularną porażką. Plan jest częścią Zielonego Ładu oraz unijnej Strategii leśnej. Co to oznacza dla polityki klimatycznej UE?
W planie UE chodzi o dodatkowe drzewa – nie te, które sadzą poszczególne kraje w ramach już przyjętych krajowych strategii i innych planów.
Plan zakłada, że nasadzenia nie mają być „partyzantką” – jak to często bywa np. w Polsce, gdzie sadzi się byle co i byle gdzie, tylko po to, by za rok czy dwa sprzątać wyschnięte kikuty. Maja to być gatunki dobrane odpowiednio dla obszarów leśnych, terenów rolniczych, miast i wzdłuż korytarzy infrastrukturalnych.
Nowe drzewa nie mogą być również inwazyjnymi gatunkami obcymi. Niezależnie od gatunku – nie mogą być sadzone na terenach wartościowych przyrodniczo z innych względów, np. na mokradłach czy łąkach.
Plan obejmuje też nasadzenia w ramach tzw. rewildingu, czyli przywracania ekosystemów, oraz ponowne zalesianie obszarów leśnych utraconych na skutek pożarów. Te ostatnio stają się coraz poważniejszym problem w UE ze względu na rosnące temperatury. Szczególnie narażone są monokultury leśne – w Polsce np. powszechne są monokultury sosnowe – dlatego projekt zakłada zwiększenie różnorodności gatunkowej obszarów leśnych.
Problem w tym, że projekt utknął i na niecałe siedem lat przed jego zakończeniem, kraje UE posadziły łącznie… 15 mln drzew, a więc niecały jeden proc. z szumnie ogłoszonych w 2021 roku 3 miliardów.
„Jesteśmy bardzo daleko od osiągnięcia celu” – powiedział w minionym tygodniu cytowany przez „Politico Europe” unijny komisarz ds. środowiska Virginijus Sinkevičius, dodając, że “musimy po prostu sadzić więcej drzew”.
Jak się okazuje, nie jest to takie proste. Aby drzewo zostało zaliczone do celu akcji, musi być uznane za „dodatkowe” – oznacza to, że nie zostałoby posadzone w innym przypadku, np. w ramach wcześniejszych planów – i musi przyczynić się do poprawy bioróżnorodności oraz walki ze zmianami klimatycznymi.
Są to dość wygórowane warunki. Problemem jest także finansowanie – a właściwie jego brak. Jak wyjaśnia Thibaud Poulain z francuskiej organizacji Reforest Action, która jest jedną z najaktywniejszych w całym projekcie – w tym w Polsce – przedsięwzięcie nie jest jeszcze „dość znane”, a ostre kryteria sprawiają trudności w jego realizacji.
Według utworzonej na rzecz projektu strony MapMyTree z 14,9 mln drzew najwięcej posadzono w Belgii – ok. 5,1 mln. Dalej są Czechy z ok. 3 mln, a następnie Hiszpania – prawie 3 mln i Francja z ponad 2 mln drzew.
Polska znajduje się daleko w tyle zestawienia (choć nie na końcu). Do tej pory udało się nam posadzić zaledwie prawie 70 tys. drzew. Z czego ponad 53 tys. w północno-zachodniej Polsce. W regionach wschodnich w ramach akcji posadzono… 72 drzewa.
Żeby osiągnąć cel, kraje unijne musiałyby sadzić ok. 300 mln drzew co rok od rozpoczęcia akcji ponad 4 lata temu. Teraz potrzeba już prawie 430 mln drzew rocznie.
Tymczasem drzewa mogą i powinny być jednym z kluczowych sprzymierzeńców w zmaganiach z kryzysem klimatycznym – mówi OKO.press dr hab. Krzysztof Świerkosz, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego, botanik, powołany w minionym tygodniu do Państwowej Rady Ochrony Przyrody.
"Drzewa potrzebne są nam po to, by »wyciągać« CO2 z atmosfery i trzymać go w swoich tkankach, dopóki rosną, a rosną setki lat i przez cały ten czas magazynują CO2. W miastach drzewa dodatkowo służą ludziom jako regulatory mikroklimatu. Pod drzewami jest chłodniej, wilgotniej, liście zatrzymują zanieczyszczenia itd.” – mówi Świerkosz.
Lasy są także “kluczowym elementami dla zachowania różnorodności biologicznej w skali całej Europy. Ze zbiorowiskami leśnymi związanych jest mnóstwo gatunków ptaków, owadów, porostów, mszaków, cieniolubnych roślin i innych organizmów, które poza lasami nie występują i nie ma dla nich możliwości zastąpienia ekosystemu leśnego innym” – dodaje naukowiec.
“Przykładowo tylko z jesionem związanych jest ok. 300 gatunków, z czego ok. 10 proc. występuje tylko na tym drzewie. Podobnie jest z dębami i wieloma innymi gatunkami drzew – zastąpienie ich jest praktycznie niemożliwe” – mówi Świerkosz.
Polskie lasy zajmują ok. 9,2 mln hektarów, czyli mniej więcej 30 proc. powierzchni kraju. Dominują lasy sosnowe, choć Lasy Państwowe twierdzą, że w ostatnich latach „dostosowują skład gatunkowy drzewostanu do naturalnego dla danego terenu”, dzięki czemu „w latach 1945-2020 powierzchnia drzewostanów liściastych wzrosła z 13 proc. do ok. 30 proc.”.
Niestety, coraz większym problemem polskich lasów jest kryzys klimatyczny zmieniający środowisko zbyt szybko, by drzewa mogły się do zmian dostosować. To m.in. dlatego kryteria “planu 3 mld drzew" są tak dobrane, by posadzone drzewa miały szansę przetrwać.
Na zdjęciu: Jesień w Puszczy Noteckiej, Piotrowo, 31 października 2023 roku
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
Komentarze