0:000:00

0:00

Aktywiści Greenpeace z 12 państw zablokowali o świcie w poniedziałek (4 września 2017) leśna drogę, przy której składowane są gotowe do wywózki drzewa ścięte w obszarze chronionym UNESCO. To jedna z dróg obok Drogi Narewkowskiej w Nadleśnictwie Białowieża.

Droga leśna została zamknięta z obu stron - aktywiści utworzyli zapory z rozwieszonych w poprzek drogi bannerów z hasłem „Ta wycinka jest nielegalna. Cała Puszcza parkiem narodowym”. Każda brama składa się również ze specjalnej, podwieszanej platformy uniemożliwiającej wjazd ciężarówkom, które mają zabrać drewno.

Na jednej z podwieszonych platform rano siedziała Greczynka z małej wyspy nieopodal Rodos. Wśród protestujących są oprócz niej m.in.: Finka, Dunka, Greczynka, chłopak z Lichtensteinu, są Węgierki, Austriaczki, Niemki. Hoszowska mówi, że sprawa ochrony Puszczy stała się już międzynarodowa, przyjeżdża coraz więcej osób z całej Europy.

Po południu na jednej z platform siedziała Karin Spalt z Austrii. Mówi OKO.press: "Komary trochę przeszkadzają, ale nic, wytrzymam. Mam 26 lat, z zawodu jestem położną, ale z zamiłowania alpinistką. Z Greenpeace współpracuję od 2010 roku. Uważam, że środowisko niszczone jest na taka skalę, że to zagraża nam wszystkim. Nie można tylko narzekać siedząc na kanapie. Trzeba coś robić. Dlatego przyjechałam do Puszczy, by powstrzymać nielegalna wycinkę tak pięknego lasu. Wcześniej pomagałam zablokować w Czechach budowę kopalni w obszarze chronionym. Jak długo tu będę? Jeszcze nie wiem. Czekamy na rozprawę przed Trybunałem Sprawiedliwości w sprawie Puszczy, odbędzie się za tydzień. To będzie ważny dzień dla nas wszystkich, dla wszystkich".

Na sąsiedniej platformie Anna Maria, Greczynka. Wisi trzy metry nad ziemią, żadna ciężarówka nie przejdzie. Ma 27 lat, pracuje w biurze Greenpeace w Atenach, ale ponieważ ma mieszane niemiecko-greckie korzenie, często odwiedza Niemcy. "Nie można dopuścić by zniszczono tak niezwykły las. My w Grecji już dawno niczego takiego nie mamy" - mówi. Z wykształcenia jest ekolożką, ochrona przyrody to całe jej życie, lubi też się wspinać. "Puszcza jest ważna dla całej Europy, a ja się czuję Europejką, i w Grecji, i w Niemczech, i dlatego jestem tu". Uważa, że akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa mają sens.

Na innej platformie pięć metrów nad ziemia siedzi Węgierka Bori. "Żaden harvester czy forwarder tu nie przejedzie bez zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa" - mówi OKO.press. Rozmowę prowadzimy przez telefon, są przerwy na poprawienie lin podtrzymujących platformę i tych zabezpieczających Bori.

Ma 29 lat, jest pracownikiem administracyjnym i z zamiłowania uprawia wspinanie się przemysłowe. "Technologia wspinania przemysłowego jest podobna do tego co tu robimy, więc moje doświadczenie się przydaje. To nie jest tylko sprawa Polaków i Polek, to sprawa całego świata. Wszyscy stracimy, jeśli ta unikalna, dziewicza Puszcza będzie zubożona albo zagrożona" - tłumaczy dlaczego przyjechała do Puszczy. Jaki sens ma taka akcja? "Naszym obywatelskim nieposłuszeństwem budzimy świadomość społeczną i pokazujemy politykom, że nie mogą robić takich rzeczy jak niszczenie Puszczy" - mówi Bori.

Też ma nadzieję, że za tydzień Trybunał w Luksemburgu rozstrzygnie spór na korzyść Puszczy. "Chciałabym tu przyjeżdżać gdy Puszcza będzie bezpieczna. Chcę ja dobrze poznać" - mówi. Kiedy życzymy jej bezpiecznego wiszenia nad leśną drogą, Bori wzdycha: "No i jeszcze te kleszcze i komary. Musimy bardzo uważać".

Samochód terenowy Straży Leśnej z trudem się pod taką platformą przecisnął. Blokada jak na razie okazała się skuteczna, według nieoficjalnych informacji kilkanaście ciężarówek, które jechały po drewno w obstawie Straży Leśnej zawróciło.

Aktywiści domagają się przestrzegania postanowienia o tzw. środkach tymczasowych Trybunału Sprawiedliwości UE, który 11 września rozpatrzy skargę Komisji Europejskiej na rząd PiS o łamanie prawa europejskiego w związku z masową wycinką Puszczy. Między innymi żądają:

  • wstrzymania wycinki i zaprzestania wywożenia drzew z Puszczy, które powinny w niej zostać do naturalnego rozkładu;
  • powołanie specjalnej komisji ds. bezpieczeństwa publicznego na terenie Puszczy Białowieskiej z udziałem ekspertów wszystkich zainteresowanych stron;
  • powalania drzew, które mogą zagrażać bezpieczeństwu w najstarszych fragmentach Puszczy, w sposób naśladujący działania sił natury, i pozostawiania ich na miejscu do naturalnego rozkładu.

"Pod pretekstem bezpieczeństwa, wycinane i wywożone są drzewa z najstarszych fragmentów Puszczy. Tymczasem drzewa, które stwarzają realne zagrożenie często są pozostawiane. Dlatego aktywiści z całej Europy przyjechali zaprotestować przeciwko niszczeniu naszego wspólnego dziedzictwa i domagać się jego ochrony, a także utworzenia specjalnej komisji ds. bezpieczeństwa na terenie Puszczy" – mówi Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska.

"Ekolodzy w ostatnich tygodniach zebrali dowody na łamanie tymczasowego zakazu Trybunału Sprawiedliwości w sprawie ochrony najcenniejszych fragmentów Puszczy Białowieskiej. Dzisiejszą akcją uniemożliwiają wywożenie z tych obszarów drewna, które powinno pozostać w lesie do jego naturalnego rozkładu" – Marianna Hoszowska z Greenpeace.

Podczas przeprowadzonych w dniach 12-21 sierpnia 2017 wizji lokalnych stwierdzono naruszenie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE na 16 z 30 powierzchni leśnych objętych wycinką po 27 lipca.

Przeczytaj także:

Udostępnij:

Edward Krzemień

Redaktor w OKO.press. Inżynier elektronik, który lubi redagować. Kiedyś konstruował układy scalone (cztery patenty), w 1989 roku zajął się pisaniem i redagowaniem tekstów w „Gazecie Wyborczej”. W latach 80. pomagał w produkcji i dystrybucji „Tygodnika Mazowsze” i w prowadzeniu podziemnej Wszechnicy „Solidarności”. Biegle zna pięć języków, trzy – biernie. Kolekcjonuje wiedzę na każdy temat. Jego tekst „Zabić żubra” rozpoczął jeden z najgłośniejszych cykli w OKO.press.

Komentarze