Udział lub chęć udziału w protestach deklaruje co ósmy Polak (12 proc., czyli 3,7 mln osób). Tyle samo było w sondażach OKO.press z grudnia 2016 i marca 2017. Kolejne 32 proc. popiera protesty biernie. Przeciw jest 32 proc., obojętnych - 21 proc. Chęć na protesty mają wykształceni, zamożniejsi i lewicowi. Starsi są podzieleni, młodsi zdystansowani [sondaż]
W relacji filmowej OKO.press z blokady marszu narodowców 15 sierpnia 2018 w Warszawie jest scena o symbolicznej wymowie: policja brutalnie ściąga grupkę uczestniczek protestu z jezdni, czemu obojętnie przyglądają się goście kawiarni na Nowym Świecie pochyleni nad ciasteczkami. Jakby na potwierdzenie opinii, że opór słabnie i tonie w morzu normalizacji. Mnożą się też narzekania na młodych, że nie walczą o demokrację.
Postanowiliśmy sprawdzić w sondażu, jakie naprawdę są postawy wobec protestu.
Jak widać, badani mieli opisać samych siebie na osi od aktywnego zaangażowania, przez bierną aprobatę, obojętność aż do "protestu wobec protestu".
Udział lub chęć udziału w protestach deklaruje 12 proc. dorosłych Polek i Polaków (co można przeliczyć na ok. 3,7 mln osób), kolejne 32 proc. (9,8 mln) popiera protesty, ale tylko biernie, tyle samo jest niechętnych protestom, a 21 proc. (6,8 mln) deklaruje, że jest im to obojętne.
Jak to w polskich sondażach, kluczowe są sympatie polityczne. Wśród wyborców PiS niechęć do protestów sięga 66 proc., a obojętność 17 proc. Jest jednak grupa odszczepieńców (14 proc.), która protesty w obronie sądów popiera, trafiają się nawet tacy, którzy chcieliby na nie chodzić i to chyba nie jako kontrdemonstranci.
Już poprzednie pytania sondażu IPSOS dla OKO.press wskazywały na margines wątpliwości w elektoracie PiS: 16 proc. uznało, że reformy sądownicze PiS to "niedopuszczalna próba naruszenia zasad państwa prawa i przejęcia kontroli polityków nad sądownictwem", a 19 proc., że "Trybunał Sprawiedliwości UE ma prawo zatrzymać reformę sądownictwa PiS, jeśli uzna, że narusza ona zasady UE".
Wśród wszystkich pozostałych badanych - wyborców innych partii, osób niezdecydowanych oraz niegłosujących - dominuje poparcie bierne (43 proc.). Kolejne 17 proc. uczestniczy lub chciałoby w protestach w obronie sądów uczestniczyć. Razem daje to 60 proc. obywatelek i obywateli.
Bliższe spojrzenie na elektoraty partyjne pokazuje jeszcze wyrazistsze różnice. Protesty popiera (chcąc lub nie chcąc w nich uczestniczyć):
W deklaracjach własnego uczestnictwa nieoczekiwanym liderem są zwolennicy "partii Biedronia" - aż 43 proc. bierze lub chciałoby wziąć udział w protestach. Dalej są ludzie PO - 32 proc. i .N - 25 proc.
Poparcie protestów przez elektoraty partii opozycyjnych jest oczywiste.
Potwierdza się jednak spory (33 proc.) potencjał antyrządowy w Kukiz'15.
W innym pytaniu sondażu, elektorat Pawła Kukiza aż w 50 proc. poparł ideę jednej prodemokratycznej koalicji anty-PiS.
Niezwykle ciekawe są różnice w grupach wiekowych. Dla większej klarowności łączymy w jedną kategorię bierne i czynne poparcie protestów.
Faktycznie, najmłodsi (18-24) rzadziej (w 40 proc.) popierają protesty niż następne generacje, a zwłaszcza najbardziej zrewoltowani 40-latkowie (55 proc.).
Wraz z wiekiem rośnie za to niechęć do protestów: od kilkunastu procent do ponad 40 w grupach 50 plus.
Jednocześnie spada - i to aż czterokrotnie! - skala obojętności, co potwierdza, że
spór o demokrację w Polsce bardziej angażuje osoby w średnim i starszym wieku. Tak jakby młodszych dotyczył mniej
- i o tyle uzasadnione są pretensje generacji "Solidarności". Z drugiej strony, można w tym zobaczyć wyzwanie dla polityków, by otworzyć inne tematy debaty publicznej.
W sondażu wystąpiła silna zależność: im człowiek lepiej wykształcony i zamożniejszy, tym bardziej popiera protesty (przy czym te dwie zmienne są w Polsce silnie skorelowane):
Jak widać, tylko w grupie osób zarabiających grosze niechęć przeważa nad poparciem protestów. Wśród najzamożniejszych poparcie sięga 58 proc. (podobnie wśród ludzi po studiach - 57 proc.).
Życzliwość wobec protestów jest też silniejsza w dużych miastach (55 proc.), a słabsza w miasteczkach do 20 tys. (37 proc.), zrównuje się z niechęcią (36 proc.).
Jak widać, propagandowa narracja PiS o elitach, które protestują w obronie swych interesów, jest o tyle trafna, że bardziej skłonni do stawiania oporu władzy są ludzie usytuowani "wyżej" w hierarchiach dochodów, wykształcenia, a zatem także prestiżu. Inna rzecz, czy ich protest jest odpowiedzią na naruszenie ich interesów, czy raczej wartości lub wizji państwa, która jest im bliska.
Bułat Okudżawa w piosence o moskiewskim metrze śpiewał, że "ten, kto chce iść do przodu, powinien trzymać się lewej strony". Najwięcej - proporcjonalnie - "buntowników" w naszym sondażu jest właśnie wśród ludzi deklarujących poglądy lewicowe i centrolewicowe. Przecięcie poparcia i niechęci następuje wśród osób centroprawicowych, a wśród prawicowców niepodzielnie króluje niechęć.
Wykres klarownie pokazuje, że lewicowość jest w czasach rządów PiS "w naturalny sposób" opozycyjna.
Wyciągnięcie obszaru poglądów prawicowych wynika z tego, że takich postaw jest trzy razy więcej niż np. lewicowych. Więcej o rozkładzie "poglądów" czytaj w poniższej analizie OKO.press:
O poparcie protestów pytaliśmy w sondażach IPSOS dwukrotnie: w grudniu 2016 i marcu 2017. Robiliśmy to jednak inaczej. Najpierw badani odpowiadali na pytanie, czy "w Polsce po 1989 roku nastąpiła zmiana na lepsze czy na gorsze", a następnie grupę "na lepsze" i "na gorsze" dopytywaliśmy o ich chęć zaangażowania na rzecz polityki rządu lub przeciw. Osoby, które uznały, że zmiana jest "na gorsze" pytaliśmy, czy:
Liczba osób wybierających odpowiedź nr 1 - czyli skłonnych zaangażować się w protesty, wyniosła wśród wszystkich osób badanych:
(Marzec 2017 był - przypomnijmy - okresem załamania poparcia dla PiS i wzrostu nastrojów opozycyjnych po blamażu PiS w wyborach Donalda Tuska na przewodniczacego Radu Europejskiej).
Z uwagi na inną metodę trudno tu o twarde porównania. Ale wygląda na to, że
potencjał własnego uczestnictwa w protestach - rzędu 11-13 procent, utrzymuje się na podobnym poziomie.
Może to oznaczać, że nastawienia się nie zmieniają, co nie znaczy jednak, że będą się w takim samym stopniu przekładały na realne zachowania. Chęć protestu to nie to samo co zamiar, by wziąć w nim udział, a zamiar nie to samo co działanie.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 17-19 sierpnia 2018, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1029 osób.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze