W relacji filmowej OKO.press z blokady marszu narodowców 15 sierpnia 2018 w Warszawie jest scena o symbolicznej wymowie: policja brutalnie ściąga grupkę uczestniczek protestu z jezdni, czemu obojętnie przyglądają się goście kawiarni na Nowym Świecie pochyleni nad ciasteczkami. Jakby na potwierdzenie opinii, że opór słabnie i tonie w morzu normalizacji. Mnożą się też narzekania na młodych, że nie walczą o demokrację.
-
Zobacz wypowiedź Leszka Balcerowicza z 24 sierpnia
Leszek Balcerowicz w „Faktach po Faktach” TVN 24 mówił o „bierności młodszego pokolenia”. „Mam nadzieję, że to dotrze wreszcie do nich, że ci starsi bronią demokracji i praworządności dla nich, bo młodzi będą przeciętnie dłużej żyć i chyba nie wszyscy liczą na to, że wyemigrują do Niemiec. Czy tak oni pojmują patriotyzm?”
Postanowiliśmy sprawdzić w sondażu, jakie naprawdę są postawy wobec protestu.
Jaki jest twój stosunek do protestów ulicznych przeciwko zmianom w sądownictwie wprowadzanym przez PiS?
Jak widać, badani mieli opisać samych siebie na osi od aktywnego zaangażowania, przez bierną aprobatę, obojętność aż do „protestu wobec protestu”.
Udział lub chęć udziału w protestach deklaruje 12 proc. dorosłych Polek i Polaków (co można przeliczyć na ok. 3,7 mln osób), kolejne 32 proc. (9,8 mln) popiera protesty, ale tylko biernie, tyle samo jest niechętnych protestom, a 21 proc. (6,8 mln) deklaruje, że jest im to obojętne.
PiS kontra reszta Polski
Jak to w polskich sondażach, kluczowe są sympatie polityczne. Wśród wyborców PiS niechęć do protestów sięga 66 proc., a obojętność 17 proc. Jest jednak grupa odszczepieńców (14 proc.), która protesty w obronie sądów popiera, trafiają się nawet tacy, którzy chcieliby na nie chodzić i to chyba nie jako kontrdemonstranci.
Już poprzednie pytania sondażu IPSOS dla OKO.press wskazywały na margines wątpliwości w elektoracie PiS: 16 proc. uznało, że reformy sądownicze PiS to „niedopuszczalna próba naruszenia zasad państwa prawa i przejęcia kontroli polityków nad sądownictwem”, a 19 proc., że „Trybunał Sprawiedliwości UE ma prawo zatrzymać reformę sądownictwa PiS, jeśli uzna, że narusza ona zasady UE”.
Wśród wszystkich pozostałych badanych – wyborców innych partii, osób niezdecydowanych oraz niegłosujących – dominuje poparcie bierne (43 proc.). Kolejne 17 proc. uczestniczy lub chciałoby w protestach w obronie sądów uczestniczyć. Razem daje to 60 proc. obywatelek i obywateli.
Bliższe spojrzenie na elektoraty partyjne pokazuje jeszcze wyrazistsze różnice. Protesty popiera (chcąc lub nie chcąc w nich uczestniczyć):
- 92 proc. zwolenników/zwolenniczek SLD;
- 90 proc. PO;
- 87 proc. .N;
- 87 proc. (hipotetycznej) partii Roberta Biedronia;
- 75 proc. Partii Razem;
- 65 proc. PSL;
- 33 proc. Kukiz’15;
- 18 proc. Wolności;
- 14 proc. PiS.
W deklaracjach własnego uczestnictwa nieoczekiwanym liderem są zwolennicy „partii Biedronia” – aż 43 proc. bierze lub chciałoby wziąć udział w protestach. Dalej są ludzie PO – 32 proc. i .N – 25 proc.
Poparcie protestów przez elektoraty partii opozycyjnych jest oczywiste.
Potwierdza się jednak spory (33 proc.) potencjał antyrządowy w Kukiz’15.
W innym pytaniu sondażu, elektorat Pawła Kukiza aż w 50 proc. poparł ideę jednej prodemokratycznej koalicji anty-PiS.
Młoda obojętność, 40-letnie wkurzenie
Niezwykle ciekawe są różnice w grupach wiekowych. Dla większej klarowności łączymy w jedną kategorię bierne i czynne poparcie protestów.
Stosunek do protestów ulicznych przeciwko zmianom w sądownictwie PiS? Odpowiedzi w zależności od wieku
Faktycznie, najmłodsi (18-24) rzadziej (w 40 proc.) popierają protesty niż następne generacje, a zwłaszcza najbardziej zrewoltowani 40-latkowie (55 proc.).
Wraz z wiekiem rośnie za to niechęć do protestów: od kilkunastu procent do ponad 40 w grupach 50 plus.
Jednocześnie spada – i to aż czterokrotnie! – skala obojętności, co potwierdza, że
spór o demokrację w Polsce bardziej angażuje osoby w średnim i starszym wieku. Tak jakby młodszych dotyczył mniej
– i o tyle uzasadnione są pretensje generacji „Solidarności”. Z drugiej strony, można w tym zobaczyć wyzwanie dla polityków, by otworzyć inne tematy debaty publicznej.
„Elity” kontra „lud”
W sondażu wystąpiła silna zależność: im człowiek lepiej wykształcony i zamożniejszy, tym bardziej popiera protesty (przy czym te dwie zmienne są w Polsce silnie skorelowane):
Stosunek do protestów ulicznych przeciwko zmianom w sądownictwie PiS. Odpowiedzi w zależności od dochodu netto (w zł miesięcznie)
Jak widać, tylko w grupie osób zarabiających grosze niechęć przeważa nad poparciem protestów. Wśród najzamożniejszych poparcie sięga 58 proc. (podobnie wśród ludzi po studiach – 57 proc.).
Życzliwość wobec protestów jest też silniejsza w dużych miastach (55 proc.), a słabsza w miasteczkach do 20 tys. (37 proc.), zrównuje się z niechęcią (36 proc.).
Jak widać, propagandowa narracja PiS o elitach, które protestują w obronie swych interesów, jest o tyle trafna, że bardziej skłonni do stawiania oporu władzy są ludzie usytuowani „wyżej” w hierarchiach dochodów, wykształcenia, a zatem także prestiżu. Inna rzecz, czy ich protest jest odpowiedzią na naruszenie ich interesów, czy raczej wartości lub wizji państwa, która jest im bliska.
Bunt na lewicy
Bułat Okudżawa w piosence o moskiewskim metrze śpiewał, że „ten, kto chce iść do przodu, powinien trzymać się lewej strony”. Najwięcej – proporcjonalnie – „buntowników” w naszym sondażu jest właśnie wśród ludzi deklarujących poglądy lewicowe i centrolewicowe. Przecięcie poparcia i niechęci następuje wśród osób centroprawicowych, a wśród prawicowców niepodzielnie króluje niechęć.
Stosunek do protestów ulicznych przeciwko zmianom w sądownictwie PiS. Odpowiedzi w zależności od deklarowanych poglądów
Wykres klarownie pokazuje, że lewicowość jest w czasach rządów PiS „w naturalny sposób” opozycyjna.
Wyciągnięcie obszaru poglądów prawicowych wynika z tego, że takich postaw jest trzy razy więcej niż np. lewicowych. Więcej o rozkładzie „poglądów” czytaj w poniższej analizie OKO.press:
Już o to pytaliśmy, choć inaczej
O poparcie protestów pytaliśmy w sondażach IPSOS dwukrotnie: w grudniu 2016 i marcu 2017. Robiliśmy to jednak inaczej. Najpierw badani odpowiadali na pytanie, czy „w Polsce po 1989 roku nastąpiła zmiana na lepsze czy na gorsze”, a następnie grupę „na lepsze” i „na gorsze” dopytywaliśmy o ich chęć zaangażowania na rzecz polityki rządu lub przeciw. Osoby, które uznały, że zmiana jest „na gorsze” pytaliśmy, czy:
- 1. Bierze udział lub planuje wziąć udział w protestach, przekonuje do tego innych np. w Internecie, a także wspiera osoby i instytucje atakowane przez władzę;
- 2. Tylko obserwuje, nie angażuje się;
- 3. Chciałaby wyjechać z Polski.
Liczba osób wybierających odpowiedź nr 1 – czyli skłonnych zaangażować się w protesty, wyniosła wśród wszystkich osób badanych:
- w grudniu 2016 – 11 proc.;
- w marcu 2017 – 13 proc.
(Marzec 2017 był – przypomnijmy – okresem załamania poparcia dla PiS i wzrostu nastrojów opozycyjnych po blamażu PiS w wyborach Donalda Tuska na przewodniczacego Radu Europejskiej).
Z uwagi na inną metodę trudno tu o twarde porównania. Ale wygląda na to, że
potencjał własnego uczestnictwa w protestach – rzędu 11-13 procent, utrzymuje się na podobnym poziomie.
Może to oznaczać, że nastawienia się nie zmieniają, co nie znaczy jednak, że będą się w takim samym stopniu przekładały na realne zachowania. Chęć protestu to nie to samo co zamiar, by wziąć w nim udział, a zamiar nie to samo co działanie.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 17-19 sierpnia 2018, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1029 osób.