W wywiadzie dla Radia Zet prezydent Andrzej Duda porównał zarządzanie sądownictwem przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara do „czasów stalinowskich”, w których władza dyktowała sędziom, jak mają orzekać. Porównajmy!
Prezydent udzielił wywiadu Radiu Zet 21 grudnia. Krytykował w nim m.in. przejęcie mediów publicznych przez wybraną 15 października koalicję. („została w sposób rażący przez pana ministra Sienkiewicza złamana konstytucja”). Oskarżył także prof. Adama Bodnara, ministra sprawiedliwości, o zarządzanie sądownictwem według wzorów stalinowskich.
Cały wywiad można obejrzeć tutaj.
Interesujący nas fragment zaczyna się ok. 23 minuty. Prezydent powiedział:
„Pan minister Bodnar ostatnio był łaskawy artykułować jakieś takie zapowiedzi, które wskazywałyby na to, że chce wydawać wytyczne polskim sędziom, jak mają orzekać w sądach. To rzeczywiście [nie] ma dużo wspólnego z europejskimi zasadami niezawisłości sędziów (…) to przypomina jako żywo czasy stalinowskie”.
„Porównuje pan ministra Bodnara do funkcjonariusza stalinowskiego?” – zapytał prowadzący, Bogdan Rymanowski.
„W tym aspekcie ostatni raz mieliśmy takie sytuacje za PRL-u (…) wtedy właśnie Polska Zjednoczona Partia Robotnicza sterowała sądami i mówiła sędziom, jak mają orzekać”.
Porównanie prezydenta Dudy jest nie tylko obraźliwe dla prof. Bodnara, ale także nieprawdziwe. Wyjaśnijmy.
Prezydent odniósł się do jednej z pierwszych decyzji prof. Adama Bodnara jako ministra sprawiedliwości, podjętej 14 grudnia 2023 roku, w pierwszym dniu urzędowania. Opisaliśmy go w OKO.press.
„Bodnar rozesłał pismo do koordynatorów ds. współpracy międzynarodowej i praw człowieka ws. karnych oraz cywilnych. Mogą oni dalej przekazać jego pismo sędziom” – pisał Mariusz Jałoszewski.
W piśmie Bodnar napisał, że ustępująca władza upolityczniła wybór sędziów. I jest on niezgodny z Konstytucją, bo do KRS 15 członków-sędziów wybierają teraz posłowie. Czyli politycy. Bodnar podkreśla, że z tych powodów neo-KRS utracił gwarancje niezależności, a jego nominacje są wadliwe. Co wynika z wyroków europejskich Trybunałów i polskich sądów.
Bodnar w piśmie wyliczył wyroki ETPCz, TSUE, NSA i SN – w tym historyczną uchwałę pełnego składu ze stycznia 2020 roku – w których podważono legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji. Bodnar podkreśla, że skład KRS jest sprzeczny z artykułem 187 Konstytucji (mówi, że Sejm wybiera do KRS tylko 4 posłów). Rada nie jest niezależna od władzy wykonawczej i ustawodawczej. To sprawia, że powołany przez nią sędzia nie może być uznany za niezawisłego i bezstronnego.
Minister Adam Bodnar przypomniał, że prawo międzynarodowe w Polsce obowiązuje i jest ponad nim tylko Konstytucja. Że prawo unijne może interpretować tylko TSUE, a Europejską Konwencję Praw Człowieka tylko ETPCz. To aluzja do tego, że podważał je TK Przyłębskiej.
Dalej w piśmie Adam Bodnar podkreśla, że w ostatnich latach nastąpiła deprecjacja niezależności sądów i znaczenia prawa międzynarodowego w Polsce. Przypomniał, że minister sprawiedliwości zyskał wpływ na sprawy dyscyplinarne sędziów, że ograniczono niezależność sądownictwa, że karano sędziów za stosowanie prawa europejskiego. Zaznaczył, że TK z udziałem sędziów dublerów jest wadliwy.
Stalinizm – przypomnijmy tym, którzy nie wiedzą – był okresem najbardziej brutalnej komunistycznej dyktatury w Polsce. Trwał od konsolidacji władzy komunistycznej w 1948 roku, połączonej ze zduszeniem resztek legalnej i nielegalnej opozycji, aż do „odwilży” po śmierci Stalina (zmarł w 1953 roku, ale zmiany polityczne zaszły w 1956 roku). Stalinizm jest najbardziej totalitarnym okresem dyktatury komunistycznej w Polsce – masowych represji, wszechobecnej propagandy, niszczenia niezależnych organizacji społecznych, wprowadzania indoktrynacji w szkołach, całkowitego upaństwowienia gospodarki.
W myśli komunistycznej sądownictwo było po prostu narzędziem władzy. Wybitny historyk idei Andrzej Walicki pisał:
„Dyktatura proletariatu miała być programowo władzą nieskrępowaną nawet przez swoje własne prawa. Zakładała z góry, że żadne prawo nie może bronić tych, których należy pokonać i zniszczyć [...]. Prawo powinno być zawsze posłusznym sługą, a nigdy panem [...]. W koncepcji Lenina prawo rewolucyjne powinno być maksymalnie giętkie, wolne od formalizmu i reguł procedury, całkowicie podporządkowane celom politycznym”.
(cyt. za: Łukasz Bojko, Kilka uwag o sądach tajnych stalinowskiej Polski, „Studia nad Autorytaryzmem i Totalitaryzmem”, t. 37, nr 1, Wrocław 2015).
W okresie stalinowskim komuniści wprowadzili do polskiego prawa rozwiązania wzorowane na systemie prawnym ZSRR. Charakterystyczną cechą podejścia do praworządności w tamtym czasie była np. Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym (działająca w latach 1945-1954). Komisja Specjalna została powołana dekretem 16 listopada 1945 roku i posiadała uprawnienia do wykrywania i ścigania przestępstw, a także prowadzenia dochodzenia i postępowania przygotowawczego, stosowania aresztu oraz ukarania domniemanego sprawcy skierowaniem do obozu pracy przymusowej na czas do 2 lat. Była więc śledczym, prokuratorem i wydawała wyroki – nie będąc sądem, w trybie administracyjnym.
„Oznaczało to odrzucenie sprawiedliwości związanej z takimi wartościami, jak prawda czy bezstronność. (…) Prawo ustanowione przez komunistów zrywało z uniwersalnymi zasadami prawnymi, zasadami wypracowanymi od czasów Oświecenia, charakterystycznymi dla świata cywilizowanego, dla demokratycznych państw prawa. Zamiast tego odznaczało się nadmierną represyjnością, surowością, brakiem precyzji, szafowaniem karą śmierci i długoletniego pozbawienia wolności”
– pisał Łukasz Bojko w przywoływanym artykule.
Władze ograniczyły także zasadę nieusuwalności sędziów, a także rozbudowywały własne, lojalne kadry przez przyspieszone kursy. Kluczowe przestępstwa z punktu widzenia władzy przeniesiono pod jurysdykcję wydających bardzo surowe wyroki sądów wojskowych. Powołano także tajne komórki sądowe, w których orzekali lojalni wobec partii komunistycznej, zaufani sędziowie.
Bodnar był łaskawy artykułować jakieś takie zapowiedzi, które wskazywałyby na to, że chce wydawać wytyczne polskim sędziom, jak mają orzekać w sądach. To (…) przypomina jako żywo czasy stalinowskie.
Porównanie do stalinowskiego sądownictwa jest dla ministerstwa sprawiedliwości Adama Bodnara obraźliwe. OKO.press nie jest pewne, czy musi to tłumaczyć. W piśmie Bodnara, które sprowokowało prezydenta Dudę, chodziło o wartości dokładnie przeciwstawne stalinowskim – traktowanie na serio wyroków europejskich trybunałów, praw obywatelskich i wartości konstytucyjnych. Bodnar przypomniał sędziom – tym, którzy przez 8 lat rządów PiS mogli o tym zapomnieć albo nabrać wątpliwości – jakimi wartościami i zasadami mają się kierować.
Ze stalinizmem nie ma to nic wspólnego. Wprost przeciwnie.
Historia
Adam Bodnar
Andrzej Duda
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prezydent
Europejski Trybunał Praw Człowieka
Europejski Trybunał Sprawiedliwości
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze