0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

Prezydent Andrzej Duda odwiedził 11 grudnia 2019 Nowe Miasto Lubawskie. Podczas spotkania z mieszkańcami powiatu opowiadał o historii Polski, bezpardonowo atakował sędziów. Ale też składał obietnice i chwalił się, jak skutecznie przekonuje premiera Morawieckiego do dobrych rozwiązań.

Przeczytaj także:

Zabrał stówę rządom PO-PSL, żeby PiS miał większy wzrost

Przy okazji podawał nieprawdziwe dane:

"Powiedziałem, że jest moim zdaniem konieczność podwyższenia najniższej emerytury.

Wiadomo, że ona [emerytura] w 2014 roku wynosiła 750 złotych. Wiadomo, że od tego czasu cały czas jest stopniowo podnoszona.

Spotkanie w Nowym Mieście Lubawskim,11 grudnia 2019

Sprawdziliśmy

Pierwsze zdanie to nieprawda - w 2014 roku emerytura minimalna wynosiła prawie 100 złotych więcej. Drugie to manipulacja - emerytura rośnie co roku, a nie tylko od 2014 roku.

Uważasz inaczej?

Prezydent chciał pokazać, że PiS przez kilka lat swoich rządów znacznie podniósł wysokość minimalnej emerytury. Pomylił się jednak lub specjalnie podał złe dane, by wyolbrzymić zasługi PiS.

Tak wyglądają podwyżki emerytury minimalnej w Polsce w XXI wieku:

Uwaga: w 2005 i 2007 roku waloryzacje były wstrzymane przez rząd. Za pierwszym razem to SLD-UP, Za drugim PiS-LPR-Samoobrona.

Od 1 marca 2014 - o tym roku mówił prezydent - wysokość emerytury minimalnej to nie 750 zł, lecz 844,45 zł. 750 zł to kwota pomiędzy wysokością minimalnego świadczenia z lat 2011 i 2012.

Mówiąc, że od 2014 roku wysokość emerytury była podnoszona, prezydent sugeruje, że dopiero PiS zaczął podwyższać emerytury.

Tymczasem jest to normalny, ustawowy mechanizm. Za największą podwyżkę w XXI wieku rzeczywiście odpowiada PiS. To 13,1 proc. w 2017 roku, gdy minimalna emerytura dobiła do 1000 złotych. Druga najwyższa podwyżka 12,7 proc. w 2001 roku, trzecie miejsce to 9,8 proc. w 2012 roku - za rządów PO-PSL.

Prezydent załatwił jakby był Putinem

Prezydent z dumą relacjonował swoje rozmowy z premierem:

„Chcę również zapewnić, że będzie waloryzacja i to będzie waloryzacja kwotowa.

Powiedziałem do pana premiera: panie premierze, no nie wyobrażam sobie, żeby to była waloryzacja o przysłowiowe 10 zł, bo to jest nic.

To po prostu tylko denerwuje emerytów i rencistów, zwłaszcza tych, którzy mają najniższe uposażenia. To musi być kwota, którą widać w portfelu, to musi być przynajmniej minimum 70 zł. Pan premier mnie zapewnił, że zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby przynajmniej taka właśnie waloryzacja kwotowa była”.

Nie znamy niestety żadnego przysłowia o "przysłowiowych 10 złotych", a w XXI wieku waloryzacja w okolicach 10 złotych miała miejsce tylko cztery razy na 18, w tym raz za rządów PiS (2016). Wówczas minimalną emeryturę zwaloryzowano wtedy o 2 złote i 11 groszy.

Duda mówił też:

„Ja powiedziałem, ona musi wynosić minimum 1200 złotych. To jest naprawdę kwestia elementarnej przyzwoitości i tak się wstępnie umówiliśmy z panem premierem, że ta najniższa emerytura w tym roku osiągnie poziom 1200 zł”.

Duda nie zdaje sobie sprawę z komicznego efektu, jaki wywołuje opowieść o tym, jak połajał premiera. Przypomina to interwencje prezydenta Rosji Putina, tyle że on wzywa na dywanik ministrów na oczach kamer.

Wszystko już było

Opowieść Dudy słabo koresponduje z faktami. Duda mówi: rozmawiałem z premierem i zapewnił mnie, że zrobią wszystko, co w ich mocy.

Tymczasem projekt odpowiedniej ustawy, zmieniającej ustawę o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych został opublikowany 10 grudnia, dzień przed spotkaniem prezydenta z mieszkańcami Nowego Miasta Lubawskiego.

Co proponują autorzy ustawy?

  • Podwyższenie najniższej emerytury w 2020 roku do 1200 złotych
  • Zapewnienie minimalnej podwyżki emerytury o 70 złotych

Nie jest to pomysł, który pojawił się wczoraj. Obietnica emerytury minimalnej w wysokości 1200 złotych padła w kampanii wyborczej PiS we wrześniu, a w ostatnim czasie rząd przystąpił do realizacji obietnicy.

Przynajmniej 70 złotych - drugi raz

Zwykle waloryzacja emerytur wyliczana jest na podstawie wskaźnika waloryzacji. To średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług w poprzednim roku zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.

Przy waloryzacji 2019 roku PiS zastosował zasadę mieszaną – wysokość emerytury zwiększało się o ustawowy wskaźnik, ale co najmniej o 70 złotych. Jeżeli podwyżka emerytury wynikająca z ustawowego wskaźnika była niższa, emeryt otrzymywał 70 złotych. Dlatego minimalna emerytura wzrosła właśnie o 70 złotych (i 20 groszy).

Przy waloryzacji 2020, ustawodawca proponuje dokładnie takie samo rozwiązanie. Tymczasem prezydent Duda przedstawia to w ten sposób, jakby sam wpadł na to, że podwyżka emerytury o 70 złotych to minimum zapewniające godność.

PiS wygrało wybory parlamentarne w październiku i teraz partii rządzącej najbardziej zależy na reelekcji ich prezydenta. Stąd, sensowną taktyką jest, aby prezydent przypisywał sobie pomysły i sukcesy, z którymi de facto nie ma nic wspólnego.

Na koniec wywodu o emeryturach, prezydent Duda dodał w swoim napuszonym stylu, posługując się odważnym językowo sformułowaniem "etap na czas":

„To jest to, o co ja dla Państwa na pewno będę w tym roku - walczył. To jest ten mój najbliższy etap na najbliższy czas”.

Można się spodziewać, że do wyborów, które odbędą się najpewniej późną wiosną, prezydent Duda będzie superbohaterem, który jest sprawcą wszystkich ewentualnych sukcesów rządzących.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze