0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plSławomir Kamiński / ...

Prezydent Andrzej Duda miał 30 dni na podjęcie decyzji, co zrobi z nowelizacją ustawy prawo oświatowe. Na konsultacje i namysł wykorzystał 29.

2 marca 2022 na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezydent przekazał, że szkodliwy pomysł ministra Czarnka nie stanie się rzeczywistością polskich szkół.

"Nie będę ukrywał, że apelowaliście do mnie państwo - przedstawiciele opozycji i różnych środowisk - o weto do ustawy o systemie oświaty, tej zmiany ustawy. Ponieważ ja apeluję do państwa o jedność, o brak politycznych sporów, postanowiłem skierować tę ustawę do ponownego rozpatrzenia" — mówił Duda.

Przeczytaj także:

"Wykonałem wasz apel, wykonałem waszą prośbę. Nie mówię, że nie miałem żadnych zastrzeżeń do tej ustawy. Miałem, ale był w niej też szereg rozwiązań, które popierałem i uważam, że powinny zostać wprowadzone. Ale odłóżmy to na później. Na razie do tej ustawy jest weto" — zwrócił się do posłów opozycji i poprosił, by tę sprawę "uznali za zakończoną".

"Niech ona nam nie przeszkadza w sprawach najważniejszych, w sprawach bezpieczeństwa Polski. Przed państwem w Sejmie ustawa o obronie ojczyzny. Bardzo państwa proszę, żebyście ją w błyskawicznym tempie przyjęli. Jest nam niezwykle potrzebna" — mówił Duda.

To ogromny sukces obywatelskiego poruszenia — inicjatywy Wolna Szkoła, nauczycieli, rodziców, uczniów, ekspertów, samorządów, a także posłów opozycji. Wszyscy ostrzegali, że cenzura i centralizacja to przepis na śmierć ciekawej, otwartej, ciągle rozwijającej się szkoły.

Skąd wzięło się weto?

Już przed wybuchem wojny w Ukrainie, prezydent Andrzej Duda miał poważne wątpliwości wobec reformy ministra Czarnka. Nie podobało mu się, że to kurator, a nie rodzic, będzie decydował o profilu wychowawczym szkoły. Nie był też zadowolony z tego, że ustawa mogłaby jeszcze bardziej pogorszyć sytuację zawodową nauczycieli.

Ale kluczowym czynnikiem miał być sprzeciw żony. Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda o lex Czarnek rozmawiała z posłankami KO. I wprost przyznała, że jest przeciwna wprowadzeniu prawa, które uniemożliwi prowadzenie np. interwencji kryzysowych w szkołach, czy zamknie je na nowoczesną edukację, którą do sal lekcyjnych często wnosiły organizacje społeczne.

Ze źródeł "Gazety Wyborczej" w Pałacu Prezydenckim wynika jednak, że ostatecznie wpływ na decyzję miała sytuacja za wschodnią granicą. Prezydent miał przypieczętować weto już kilka dni temu, gdy zaczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Dla prezydenta najważniejszym przekazem jest dziś jedność. "W obliczu kryzysu humanitarnego w Ukrainie, nie możemy pozwalać na dzielenie społeczeństwa. A ta ustawa, nie ma co oszukiwać, dzieli Polaków" — mówi "Wyborczej" współpracownik prezydenta. To potwierdza wydźwięk, jaki miała zdawkowa informacja przekazana dziś przez prezydenta Andrzeja Dudę.

"Nie są nam potrzebne teraz kolejne spory" —mówił.

O wecie zadecydowały też polityczne ambicje Andrzeja Dudy, który w toku kampanii wyborczej w 2020 roku, napisał własny projekt ustawy regulujący obecność organizacji społecznych w szkołach. I choć był on także krytykowany przez środowiska oświatowe, szedł w zupełnie innym kierunku niż ustawa ministra Czarnka. Andrzej Duda chciał wzmocnić rolę rodzica w szkole. Za to minister edukacji chciał oddać pełną władzę w ręce kuratorów. Podczas spotkania między prezydentem i ministrem, okazało się, że Czarnek nawet nie zna inicjatywy prezydenta, co miało zostać odebrane jako policzek. Prezydentowi nie spodobało się też, że ustawa wyszła z Sejmu bez poprawek, które zgłaszał.

Lex Czarnek wróci bez zębów?

Przypomnijmy, że nowelizacja ustawy prawo oświatowe dałaby kuratorom, czyli urzędnikom politycznym, narzędzia do szybkiego odwołania niepokornych dyrektorów (nawet w środku roku szkolnego, bez konieczności wszczęcia postępowania dyscyplinarnego). Ludzie tacy jak Barbara Nowak mogliby też cenzurować zajęcia dodatkowe prowadzone przez organizacje społeczne. Każdy, kto wie, co jest fundamentem nowoczesnej edukacji, zdaje sobie sprawę, że tzw. Lex Czarnek to przepis na szkolną nudę, strach, nieufność, jeszcze większe problemy kadrowe, a także, niestety, rosnące nierówności.

Weto prezydenta Andrzeja Dudy nie oznacza, że nigdy nie wrócimy do rozmowy o roli kuratorów oświaty, czy organizacji zajęć dodatkowych w szkołach. Oznacza tylko, że ta debata się przeciągnie, co znaczy, że dla wszystkich zaangażowanych w proces ulepszania edukacji, otworzy się okno, które pozwoli sensowniej przygotować nowelizację.

22 lutego samorządowcy zaproponowali prezydentowi, by przy jego Kancelarii, utworzyć zespół roboczy, który zająłby się przygotowywaniem naprawdę potrzebnych szkole reform. Np. tych dotyczących prestiżu zawodu nauczyciela, czy pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Wyzwaniem dla polskich szkół w najbliższych miesiącach będzie też przyjęcie uczniów z Ukrainy, stworzenie oddziałów przejściowych, przygotowanie kadry do nauki w nowych, multikulturowych warunkach. Do tego wszystkiego potrzeba spokoju i motywacji, a nie szkoły strachu, którą chciał ufundować minister Czarnek.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze