Żona, rola rodziców, pozycja nauczyciela, kierunek reform oświatowych - to główne zastrzeżenia prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy lex Czarnek. Samorządowcy po spotkaniu z prezydentem mówią, że są pełni nadziei, bo Duda ma poważnie rozważać weto
Od kilku tygodni oczy wszystkich, którym zależy na polskiej szkole, zwrócone są w stronę Pałacu Prezydenckiego. To tam bowiem otworzyła się furtka do zatrzymania szkodliwej reformy ministra Czarnka. Przypomnijmy, że nowelizacja ustawy prawo oświatowe daje kuratorom, czyli urzędnikom politycznym, narzędzia do szybkiego odwołania niepokornych dyrektorów (nawet w środku roku szkolnego, bez konieczności wszczęcia postępowania dyscyplinarnego). Ludzie tacy jak Barbara Nowak będą mogli też cenzurować zajęcia dodatkowe prowadzone przez organizacje społeczne. Każdy, kto wie, co jest fundamentem nowoczesnej edukacji, zdaje sobie sprawę, że tzw. Lex Czarnek to przepis na szkolną nudę, strach, nieufność, jeszcze większe problemy kadrowe, a także, niestety, rosnące nierówności.
22 lutego 2022 roku Pałac Prezydencki odwiedzili samorządowcy z Unii Metropolii Polskiej, Związku Miast Polskich, Związku Gmin Wiejskich RP, a także Ruchu „Tak dla Polski". Spotkanie miało najwyższą rangę. Włodarzy miast i wsi przyjął bowiem osobiście prezydent Andrzej Duda.
Wcześniej ze stroną społeczną spotykała się prezydencka minister Bogna Janke. Tak było, gdy swoje argumenty przyszli przedstawić związkowcy z ZNP, czy działacze ruchu "Wolna Szkoła". Za to posłanki KO ugościła Pierwsza Dama, Agata Kornhauser-Duda. Prezydent do tej pory spotkał się osobiście tylko z ministrem Przemysławem Czarnkiem.
„Wychodzimy pełni nadziei. Pan prezydent faktycznie rozważa zawetowanie ustawy"
— mówił tuż po wyjściu z Pałacu prezydent Sopotu Jacek Karnowski. "Andrzej Duda konsultuje się w tej sprawie z osobą, która o edukacji wie najwięcej, czyli z Pierwszą Damą. Prezydent przyjął nasze argumenty i propozycje", dodał. Pytany, kiedy Andrzej Duda podejmie decyzje, odpowiedział:
„Prezydent ma dużo wątpliwości, poważne zastrzeżenia, chce ten czas wykorzystać do końca".
To może oznaczać, że wbrew zapowiedziom niektórych mediów, decyzji prezydenta nie poznamy w tym tygodniu, ale dopiero 3 marca, gdy mija ustawowy termin podpisania, zawetowania lub odesłania ustawy do TK.
Samorządowcy nie przyszli dziś do Pałacu tylko po to, by obszernie omówić skutki lex Czarnek. Przynieśli też propozycję współpracy z Andrzejem Dudą w obszarze edukacji. Jak mówił prezydent Ciechanowa, Krzysztof Kosiński chodzi o utworzenie przy Prezydencie RP zespołu, który zająłby się opracowaniem reform w oświacie. "Takich, które naprawdę potrzebne są uczniom i nauczycielom" — zastrzegł Kosiński. "Dziękujemy za otwartość i możliwość realnego dialogu. Prezydent poważnie zastanawia się, co zrobić. Mamy nadzieję, że nasza propozycja zostanie przyjęta. I będziemy mogli współpracować".
W spotkaniu uczestniczyła też Dorota Zmarzlak, wójt gminy Izabelin, która opowiedziała OKO.press o szczegółach spotkania.
"Prezydent z nami nie polemizował. Przez większość spotkania uważnie słuchał. Na końcu opowiedział o swoich wątpliwościach dotyczących ustawy. I pierwszym powodem, który wymienił była żona...
Żona?
Tak, powiedział bardzo wyraźnie, że jego żona, Agata Kornhauser-Duda jest zdecydowanie przeciwna Lex Czarnek.
Wymienił też ważną rolę rodziców w edukacji. Prezydent mówił, że nie ma poczucia, że ustawa realizuje w pełni jego zamysł z kampanii wyborczej, gdy chciał, by to rodzice mieli większy wpływ na to, co dzieje się w szkołach.
Zgodziliśmy się też, że oświata potrzebuje rewizji. Nie mogę powiedzieć, że obiecał nam powołanie zespołu ds. reform w edukacji, ale na pewno tego nie wykluczył.
Jakich zmian w szkołach chciałby prezydent?
Muszę przyznać, że pozytywnie zaskoczyło mnie to, że prezydent ma konkretną wizję oświaty. Z jednej strony, tak jak już mówiłam, chciałby zwiększyć wpływ, ale też zaangażowanie rodziców w życie szkół. Z drugiej strony, bardzo bliska sercu prezydenta jest kwestia pozycji zawodowej nauczycieli. To właśnie ten temat, wyższego wynagrodzenia, czy zmian w awansie, najbardziej go zajmował. Przyznał też, że dużo na te tematy rozmawia z żoną.
Ale czy zdanie żony wystarczy?
Na pewno nie będzie tak, że zdecyduje ten, kto ostatni wyjdzie z gabinetu prezydenta. Andrzej Duda ma własne zastrzeżenia do ustawy i własny pomysł na szkołę.
Ja się oczywiście cieszę i jestem wdzięczna, że prezydent spotkał się z nami, szczególnie, że wcześniej to nie było tak oczywiste. Spotkanie nie było też pozorowane. Nie czułam, żeby to było przeciąganie czasu. Prezydent ma poważną zagwozdkę, czemu otwarcie dał wyraz podczas spotkania. Myślę, że ostatecznie zrobi to, co sam uważa za stosowne. Liczę też, że będzie to najlepsze rozwiązanie dla uczniów, rodziców, nauczycieli i samorządowców w Polsce".
W trakcie spotkania samorządowców z Andrzejem Dudą pod Pałacem trwała pikieta Związku Nauczycielstwa Polskiego. Na nadzwyczajnej radzie pedagogicznej, jak nazwali wydarzenie związkowcy, podjęto społeczną uchwałę, która negatywnie opiniuje Lex Czarnek. Wydarzenie relacjonował nasz reporter, Maciek Piasecki.
"Nie dajmy się wystraszyć, bądźmy odważni w interesie uczniów" — dopingował koleżanki i kolegów prezes ZNP Sławomir Broniarz. "Nawet jeżeli prezydent podpisze ustawę, jej realizacja zależy od nas, nauczycieli. Mamy moralny obowiązek chronić dzieci i uczniów. Mam nadzieję, że temu zadaniu podołamy".
Ewa Leonowicz, nauczycielska z lubelskiego okręgu ZNP mówiła o szkole, która powinna być miejscem dialogu i sporu, a nie unifikacji. "Szkoła to czasem jedyne miejsce, w którym uczniowie mogą nauczyć się, że ktoś, kto myśli inaczej, nie jest dla nich zagrożeniem. A może być źródłem czegoś nowego, poznawaniem siebie. (...) Nie możemy wyobrazić sobie szkoły, która w XXI wieku wypuszcza takich samych ludzi, uformowanych według wizji jednego człowieka. Nie żyjemy w świecie homogenicznym i taka też nie może być polska szkoła. Panie prezydencie, proszę pozwolić nam godnie wykonywać naszą pracę. Proszę zawetować lex Czarnek" — apelowała nauczycielka.
„Lex Czarnek to powolna śmierć publicznej edukacji, rozwój roszczeniowości, renesans korepetycji i płatnych zajęć. To szkoła bez kolorytu, pełna niechęci tych, którzy są na nią skazani"
— to głos Mirosława Kozika, młodego nauczyciela ze Śląska.
Nauczyciele mówili, że dla prezydenta to może być najważniejszy egzamin w życiu. "Żądamy odwagi" — skandowali.
Szymon Lepper, młody nauczyciel z Gdyni, mówił, że jeśli tej odwagi zabraknie prezydentowi, to szkoły pogrążą się w strachu. "Uczniowie mają bać się nauczycieli. My za to mamy rezygnować z nauczania opartego o szacunek i akceptację drugiego człowieka. Bać mają się też dyrektorzy, a ten strach przed zwolnieniem, ma ich powstrzymać przed prowadzeniem nowoczesnych szkół, takich które mogłyby wyjść naprzeciw potrzebom młodzieży" — mówił.
Nauczyciel dodał, że misją szkoły nie jest produkowanie wyborców, ale wspieranie uczniów w osiąganiu pełnego potencjału intelektualnego. "Niech każdy decyduje, kim i jak jest. Niech młodzież ma szansę zdefiniować siebie, wybrać swoją ścieżkę" — mówił Lepper. I przestrzegał: "Strach wjedzie do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść do cierpienia. Dlatego chciałbym, żeby prezydent pokazał, że nie kieruje nim strach".
Także dziś o godzinie 16:00 młodzieżówki Koalicji Obywatelskiej zorganizowały wysłuchanie obywatelskie nowelizacji ustaw oświatowej. Wydarzenie również relacjonował reporter OKO.press Maciek Piasecki.
Przypomnijmy, że ustawa Lex Czarnek została w środę 9 lutego 2022 roku przepchnięta przez Sejm, przy czym marszałkini Sejmu Elżbieta Witek zastosowała podstęp – oszukała opozycję, że głosowanie odbędzie się tydzień później.
Wcześniej ustawę odrzucił Senat. „Ważne, by w trójkącie odpowiedzialności na pierwszym miejscu był uczeń, potem rodzic i nauczyciel, a na końcu minister Czarnek. Nie odwrotnie. Na szczycie nie może stać minister, bo szkoła umrze. W szkołach powinna dominować inkluzywność, a nie wykluczenie. Szkoła powinna uczyć współpracować, a nie sprowadzać się do odbioru zaleceń. Wolność, a nie cenzura. Decentralizacja zamiast wszechogarniającego państwa. Wrażliwość, a nie gburowatość” – mówił senator KO Bogdan Zdrojewski.
Nadzieje na prezydenckie weto wzrosły po spotkaniu polityczek opozycji z pierwszą damą Agatą Kornhauser-Dudą.
Drzwi nie zamknęły się także po spotkaniach prezydenckiej minister Bogny Janke z ZNP i Wolną Szkołą (ruchem sprzeciwu wobec szkodliwej ustawy).
Według nieoficjalnych informacji, prezydent był rozczarowany wynikiem głosowania nad Lex Czarnek w Sejmie, oczekiwał co najmniej poprawek. Ustawa w obecnym kształcie ogranicza de facto zapisane w art. 48 Konstytucji RP „prawo rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”. Decydujący głos w dopuszczeniu do szkół zajęć pozalekcyjnych ma mieć kurator.
Prezydent Andrzej Duda może też wybrać trzecią drogę: zamiast podpisu lub weta odesłać ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze