W głośnym tweecie prezydent Duda apelował o „prawdę” o relacjach polsko-żydowskich. Przytoczył historię zakonnic rzekomo spalonych żywcem za ukrywanie Żydów. Nie mogliśmy potwierdzić tej sprawy w źródłach, więc zapytaliśmy o nie Kancelarię Prezydenta. W tekstach, które podała, takiej historii też nie ma!
To drugi odcinek historii podjętych przez OKO.press
?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1434644199740166147%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https://oko.press/duda-niemcy-spalili-zywcem-8-szarytek-za-pomoc-zydom-historycy-niepotwierdzone-dane/">poszukiwań prawdy dotyczącej ośmiu
?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1434644199740166147%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https://oko.press/duda-niemcy-spalili-zywcem-8-szarytek-za-pomoc-zydom-historycy-niepotwierdzone-dane/">zakonnic
?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1434644199740166147%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https://oko.press/duda-niemcy-spalili-zywcem-8-szarytek-za-pomoc-zydom-historycy-niepotwierdzone-dane/"> rzekomo spalonych żywcem za ukrywanie Żydów przez Niemców w 1944 roku. Próbowaliśmy ustalić, czy ta sytuacja - na którą powołał się prezydent Duda w tweecie 6 września 2021 roku - rzeczywiście da się potwierdzić w źródłach i opracowaniach historycznych.
Na razie odpowiedź brzmi „nie”. Poprosiliśmy Kancelarię Prezydenta o wyjaśnienie - i chociaż ku naszemu zdumieniu odpowiedziała, to źródła, które podała, nie zawierają historii, którą opisał prezydent. Sprawdziliśmy.
OKO.press wydaje się zabawne (oraz nieco smutne), że prezydent RP, apelując o prawdę w stosunkach polsko-żydowskich, powołał się na historię, która w dużej części wydaje się zmyślona - i której jego właśni urzędnicy nie potrafią potwierdzić źródłowo.
Przypomnijmy krótko, o co chodziło. 6 września 2021 prezydent Duda napisał na Twitterze:
W przekładzie na polski tweet brzmi tak:
„Sierpień 1944 r. w Warszawie, Niemcy zamordowali osiem sióstr szarytek za ukrywanie chorych Żydów w schronie (przytułku?). Siostry zostały oblane benzyną i spalone żywcem.
Nie ma innego narodu, który cierpiał tak dużo za pomaganie Żydom…
Nie chcemy dużo, tylko prawdy…”
Tweet prezydenta rozszedł się szeroko w prorządowych mediach. Zapytaliśmy służby prasowe prezydenta o źródło tej historii, nie licząc przesadnie na odpowiedź (urzędy PiS często nie odpowiadają na pytania dziennikarzy).
Przeprowadziliśmy też - przy pomocy ekspertów i ekspertek zajmujących się badaniem historii Zagłady - małe dochodzenie, próbując odnaleźć w opracowaniach historię ośmiu rzekomo spalonych żywcem zakonnic. (Szczegółową jego historię
?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1434644199740166147%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https://oko.press/duda-niemcy-spalili-zywcem-8-szarytek-za-pomoc-zydom-historycy-niepotwierdzone-dane/">można przeczytać tutaj).
Co ustaliliśmy? Krótko:
Nasz wniosek: prezydent - jak na ironię apelując o „prawdę” - powołał się na przypadek represji za pomaganie Żydom, który jest zapewne nieprawdziwy, a z pewnością niepotwierdzony. Niemcy niemal na pewno zamordowali osiem zakonnic w czasie powstania (znamy ich nazwiska i daty urodzenia). Nie sposób jednak z pewnością powiedzieć, za co dokładnie i w jaki sposób.
Ku zaskoczeniu OKO.press Kancelaria Prezydenta odpowiedziała na nasze pytanie z prośbą o podanie źródeł. Zacytujmy:
„Wydarzenia związane z zamordowaniem przez Niemców ośmiu szarytek za pomoc Żydom, które przywołał Prezydent RP na Twitterze mają swoje źródła w literaturze, m.in. w następujących publikacjach: Szymon Datner «Las sprawiedliwych. Karta z dziejów ratownictwa Żydów w okupowanej Polsce», wydawnictwo Książka i Wiedza, 1968, str. 108 oraz Anna Jurczak «Żeńskie Zgromadzenia Zakonne w Polsce 1939-1947» T. XIV, Lublin 2000, Redakcja Wydawnictwa KUL”.
Zwróćmy uwagę na sformułowanie „wydarzenia mają źródła w literaturze”. To brzmi jak „zostały opisane w literaturze”, ale jednak nie do końca.
Może nieprzypadkowo, bowiem w przywoływanych przez kancelarię pozycjach tej historii nie znaleźliśmy.
Historyk Szymon Datner był poważnym badaczem, a jego książka (1968) to pionierska praca. Opisał w niej 105 przypadków mordu dokonanego na Polakach za pomaganie Żydom. Datner wspomina o szarytkach, pisze jednak o nich co innego niż prezydent Duda. Zacytujmy.
„W sierpniu 1944 r. w czasie rzezi warszawskiej Woli za przechowywanie Żydów i za odmowę opuszczenia swych podopiecznych w momencie masowej egzekucji w okolicznościach bliżej nie wyjaśnionych zostały wymordowane wszystkie siostry zakonne Miłosierdzia Świętego Wincentego à Paulo (szarytki), które prowadziły przytułek mieszczący się przed utworzeniem getta w Warszawie przy ul. Dzielnej 37-38c”.
Datner podaje później imiona i nazwiska sióstr - te same, o których mówią inne opracowania.
Jest to podobna historia do tej, o której pisał prezydent, ale nie dokładnie taka sama. Datner mówi o „okolicznościach bliżej niewyjaśnionych”, a nie o „spaleniu żywcem”. Nie precyzuje także, czy zakonnice zostały zamordowane za ukrywanie Żydów, czy za odmowę opuszczenia podopiecznych (wśród których, o czym wiemy i do czego zaraz dojdziemy, byli przede wszystkim katolicy), czy za jedno i drugie.
Jeszcze inaczej ta historia została opowiedziana przez Annę Jurczak. Ta badaczka opierała się w dużej mierze na archiwach kościelnych oraz relacjach zakonnic.
W osobnym rozdziale w jej pracy zatytułowanym „Pomoc Żydom” (s. 520-529) historii zamordowanych szarytek w ogóle nie ma („siostry z Zakładu dla Nieuleczalnych pw. św. Stanisława Kostki zostały w czasie Powstania Warszawskiego rozstrzelane prawdopodobnie za pomoc Żydom” - wspomina tylko Jurczak, s. 529).
Wydarzenie to Jurczak opisuje obszernie w rozdziale, w którym mówi o prowadzonych przez zakonnice domach opieki dla katolików. Przytoczmy cały opis, najbardziej szczegółowy ze wszystkich (s. 390-391):
„Po zajęciu P[aństwowej] W[ytwórni] P[apierów] W[artościowych] Niemcy weszli na teren kościoła Najświętszej Maryi Panny i na teren Zakładu pw. św. Stanisława Kostki. Było to najprawdopodobniej 29 sierpnia. Wyrzucili wszystkich z piwnicy. Siostry ze swymi podopiecznymi wyszły ostatnie.
Wszystkich ustawili w szeregi: ludność cywilną, mogące chodzić pensjonariuszki i szarytki, po czym popędzili poprzez gruzy zwalonych domów w kierunku Cytadeli. Pierwszy przystanek zarządzili przy PWPW. Po krótkim wypoczynku doprowadzili całą grupę na Stawki, gdzie wygnańcy spędzili noc w budynku szkolnym.
Nazajutrz popędzili całą grupę na ul. Okopową, do garbarni skór Pfeifera. Tutaj, w przedzielonym siatką ogrodzie, po jednej stronie ustawiano ludzi zdolnych do pracy, a po drugiej gromadzono osoby niedołężne, chore, wiekowe i szarytki z ich podopiecznymi. (…).
W pewnym momencie, ku przerażeniu staruszek i dzieci kalekich, wszystkie osiem sióstr wezwano do budynku, gdzie prawdopodobnie mieściła się komenda niemiecka. Siostra Pomierny odchodząc, zapewniła swoje podopieczne, że ich nie opuści, i że jeżeli zostaną rozstrzelane, to razem. Siostry rzeczywiście musiały udać się do wspomnianego budynku. W tym czasie grupę Stefanii Chmielewskiej odprowadzono na dworzec i już nigdy więcej ani szarytek, ani ich podopiecznych nie spotkała. Los szarytek z Zakładu pw. św. Stanisława Kostki pozostaje nieznany”.
Tę historię Jurczak opisuje na podstawie wiarygodnego źródła - zeznań Stefanii Chmielewskiej złożonych w 1948 roku przed Warszawską Komisją Badania Zbrodni Niemieckich.
Jak widać, historia ta wygląda zupełnie inaczej niż to, co opisywał prezydent Duda na Twitterze.
Nigdzie nie ma mowy o „spaleniu żywcem”. Zakonnice zostały zamordowane - to wydaje się pewne - ale nie wiadomo, za co: za niechęć do opuszczenia podopiecznych, osób niepełnosprawnych i starców, w większości katolików? Wśród ich podopiecznych mogli być Żydzi, ale pozostaje to w sferze hipotez i domysłów różnych autorów i autorek.
Do zbrodni zaś doszło w czasie masowych mordów popełnianych na polskich cywilach przez Niemców w czasie Powstania, kiedy zabijano bynajmniej nie tylko za pomaganie Żydom (samych Żydów zaś w 1944 roku w Warszawie było już bardzo niewielu).
Przypomnijmy, że prezydent napisał o „spaleniu żywcem” zakonnic „za pomaganie Żydom”. W świetle dostępnych dokumentów - w tym tych, na które powołała się kancelaria prezydenta - wydaje się to raczej nieprawdopodobne: ani nie spalono ich żywcem, ani zapewne nie zrobiono tego „za pomaganie Żydom” (a w każdym razie trudno powiedzieć o tym coś pewnego).
Dlaczego warto o tym pisać?
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze