„Cieszę się, że realizuję to, co było moim celem przez całą prezydenturę. Chciałem wspierać polską rodzinę, chronić polskie dzieci i działać tak, żeby społeczeństwo mogło się rozwijać” – mówił 6 lipca w ogrodach Pałacu Prezydenckiego Andrzej Duda podpisując projekt nowelizacji Konstytucji.
Jego celem jest wykluczenie możliwości przysposobienia lub adopcji dziecka przez osobę pozostającą w związku jednopłciowym.
Co dokładnie znajduje się w projekcie, który zostanie przekazany marszałek Sejmu? Wiemy tylko tyle, ile powiedział prezydent w krótkim wystąpieniu.
Do Konstytucji przeniesione zostaną przepisy prawa rodzinnego:
- przysposobić małoletniego można wyłącznie dla jego dobra;
- wspólnie może to zrobić tylko małżeństwo, które odpowiada definicji z art. 18 Konstytucji, czyli w wykładni prezydenta wyłącznie kobieta i mężczyzna;
Prezydent Duda chce dodać jeszcze jeden przepis, którego nie ma w prawie rodzinnym:
- nie może przysposobić małoletniego osoba pozostająca we wspólnym pożyciu z osobą tej samej płci.
Prezydent podkreślał, że projekt ustawy w żadnym wypadku nie dotyczy rodzicielstwa biologicznego, bo art. 48 Konstytucji gwarantuje możliwość wychowywania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami.
Co to oznacza w praktyce?
„Prezydent odbiera naszym dzieciom prawo do rodziny”
Andrzej Duda celowo pomieszał dwa porządki. Jedno to adopcja zewnętrzna dziecka przez pary jednopłciowe. Ale czymś zupełnie innym jest przysposobienie biologicznego dziecka partnera lub partnerki, którego również zakazuje prezydencka poprawka.
Zgodnie z szacunkami raportu „Rodziny z wyboru” pod redakcją Joanny Mizielińskiej, Marty Abramowicz i Agaty Stasińskiej z 2013 roku, w takich rodzinach już dziś wychowuje się co najmniej 50 tys. dzieci.
Część w tzw. rodzinach rekonstruowanych, w których zachowana jest typowa struktura: mama, tata, a do tego nowi partnerzy rodziców biologicznych, którzy funkcjonują jako osoba bliska, ciocia lub wujek.
Ale coraz więcej dzieci rodzi się w rodzinach jednopłciowych, najczęściej są to dwie mamy oraz tata, lub dawca nasienia.
Marta Abramowicz, która sama wychowuje dziecko w tęczowej rodzinie, mówi OKO.press, że prezydencki projekt zmiany Konstytucji jest okrutny. „Odbiera prawo do miłości, stabilnej więzi, dziedziczenia, ale przede wszystkim uznania. Odbiera dziecku prawo do swojej rodziny – dwóch mam albo dwóch ojców”.
„Znam wiele tęczowych rodzin, które w swoim otoczeniu, przedszkolu, szkole doświadczają solidarności, wsparcia i nikt nie kwestionuje ich statusu. Ale kiedy wyjdzie się poza tę bańkę, otworzy telewizor i posłucha ludzi, którzy mówią straszne rzeczy, ogarnia nas groza. Nie chcę, żeby mojego syna ogarnęła groza.
Muszę wyłączyć głos, żeby tego nie usłyszał. Muszę grać w grę, taką jak w filmie „Życie jest piękne”, gdzie żydowska włoska rodzina zostaje wysłana do obozu koncentracyjnego, a ojciec żeby chronić syna, tłumaczy mu, że to tylko zabawa.
Mój syn nie wie jeszcze, że ludzie nas nienawidzą. W świecie mojego syna wszystko jest okej. Ma mamy, tatę, babcie, nauczycieli, którzy go lubią, przyjaciół. Więc gram w tę grę, żeby się nigdy nie dowiedział. Ale jak długo jeszcze uda nam się go chronić?”
„Niby nie istniejemy, a jednak Duda chce wpisać nas do Konstytucji”
Ola Kaczorek ze Stowarzyszenia „Miłość Nie Wyklucza”, które od 10 lat walczy o równość małżeńską w Polsce, zwraca uwagę, że prezydent wysyła sprzeczne komunikaty.
„Z jednej strony słyszymy, że nie istniejemy więc nie należą nam się żadne prawa, z drugiej strony pary jednopłciowe za sprawą poprawki prezydenta pierwszy raz pojawiłyby się w polskim porządku prawnym, i to w dodatku w Konstytucji. Oczywiście w negatywnym sensie, ale nadal nie skleja się to z narracją, że nas nie ma czy jesteśmy ideologią”.
W kontekście walki o równość małżeńską ruch prezydenta oznacza przyblokowanie działań. „Pamiętajmy, że walczymy o pełnię praw, czyli także adopcje. Jeśli Konstytucja będzie jej zabraniać, nie będziemy mieć możliwości realizacji hasła równości. Oczywiście, wydaje się, że jest to tylko wyjątkowo paskudna gra przedwyborcza, ale taka, która może mieć długofalowe konsekwencje. Dotyka tych rodzin, które już dziś są niewidzialne i nie mogą czuć się bezpiecznie”.
Kolejny odcinek homofobicznej kampanii
Prezydencki projekt, który Andrzej Duda nazwał „ustrojodawczym” zostanie wniesiony pod obrady Sejmu najwcześniej za 30 dni. Do jego przyjęcia potrzebne jest poparcie 2/3 posłów i posłanek.
Andrzej Duda na konferencji prasowej powtórzył, że liczy na opozycję. „Mam nadzieję, że taka propozycja zostanie poparta przez PSL, niektórych posłów PO i – co oczywiste – Konfederacji, bo wielokrotnie deklarowali, że są zwolennikami ochrony dobra dziecka. Teraz mogą to udowodnić”.
Jak już pisaliśmy, to kolejne kampanijne zagranie obliczone na mobilizację własnego elektoratu, a także – pozyskanie głosów części wyborców Krzysztofa Bosaka. W drugą stronę, jest to też strategia na odstraszenie wyborców od Rafała Trzaskowskiego, który przez sztab Dudy, przedstawiany jest jako zapalony zwolennik „obcej ideologii”, która dybie na niewinność polskich dzieci.
Sam Rafał Trzaskowski temat podjęty przez Dudę nazwał „zastępczym”, ale zadeklarował, że jest „przeciwny adopcji dzieci przez pary jednopłciowe”. To kolejny szpagat, który w ostatnich dniach wykonuje kandydat KO na prezydenta, by zadowolić jak najszerszy elektorat przed II turą wyborów. Tej strategii w OKO.press poświęcimy osobny tekst.
Przypominam, że to właśnie w rodzinie dziecko przechodzi proces tzw. socjalizacji pierwotnej, podczas którego nabiera podstawowych kompetencji społecznych ucząc się, jak wygląda poprawne sprawowanie roli żony/męża/matki/ojca.
.
Wpychanie dzieci w dysfunkcyjne pod tym kątem środowisko to kaleczenie ich osobowości na całe życie.
.
Pozdrawiam
Przytocz jakieś UZNANE badania potwierdzające te śmiałe tezy! Jedyne, co kaleczy osobowość dzieci z "tęczowych rodzin", to armia homofobów, z homofobami "oświeconymi" na czele (nie jestem homofobem ALE…)
Panie Marku, socjalizacja pierwotna i wtórna to klasyka socjologii rodziny, z którą nikt rozsądny nie polemizuje. Obserwujemy dziś jedynie intencjonalne przemilczanie istnienia tych mechanizmów, których funkcjonowania nie da się empirycznie podważyć.
.
O tym jak silna jest socjalizacja niech świadczy fakt, że nawet homoseksualiści próbują rekonstruować w swoich związkach klasyczny model rodzinny, którego sami nauczyli się w dzieciństwie.
.
Pozdrawiam
Poraziły mnie te zacytowane uznane na świecie badania polegające na wygłoszeniu przez internautę tezy, z którą jakoby nikt nie dyskutuje. No, ale uznajmy, że rodziny jednopłciowe, to krzywda dla dziecka. Czyli natychmiast kierujemy do "bidula" dzieci samotnych rodziców oraz dzieci wychowywane przez matkę i babcię czy ojca i dziadka. Poza tym szczególny nacisk należy położyć na "tęczowe rodziny", w których przecież jeden z opiekunów zwykle jest biologicznym rodzicem (paniom łatwiej zrobić taką sztuczkę, ale i panom się to udaje). Dziecko do bidula. Najlepiej prowadzonego przez pana w sukience. On dopiero "przechodzi proces tzw. socjalizacji pierwotnej, podczas którego [dziecko] nabiera podstawowych kompetencji społecznych ucząc się, jak wygląda poprawne sprawowanie roli żony/męża/matki/ojca".
Panie Marku, na Wikipedii znajdzie Pan artykuły referujące dość dobrze temat, który śmiałem przywołać. W szczególności polecam obszerny materiał na anglojęzycznej wersji portalu mogący pochwalić się potężnymi przypisami. Mam nadzieje, że ogrom materiału nie porazi Pana jeszcze dotkliwiej.
.
https://en.wikipedia.org/wiki/Socialization
https://pl.wikipedia.org/wiki/Socjalizacja
.
Bidul to ostateczność i również nie jest w stanie zapewnić prawidłowego przebiegu procesu, o którym pisze.
.
Zauważam jedynie, że wychowanie nawet w najbardziej kochającej i dostatniej rodzinie homoseksualistów nie wykształci prawidłowej osobowości u dziecka. To problem zdecydowanie szerszy, który dotyczy wszelkich dysfunkcji rodziny. Pomijanie go w kontekście dyskusji o wychowaniu sprawowanym przez homoseksualistów jest szkodliwym przemilczeniem.
.
Pozdrawiam
Poniżej link do 79 BADAŃ przytoczonych przez Cornell University, traktujących o dzieciach wychowanych w rodzinach nieheteronormatywnych. Porażające 75 z nich stwierdza, iż wychowanie w takiej rodzinie NIE wpływa negatywnie na wychowanie takiego dziecka. Ale nie czytajcie wypowiedzi losowego internauty, polecam zaznajomić się z poniższym:
https://whatweknow.inequality.cornell.edu/topics/lgbt-equality/what-does-the-scholarly-research-say-about-the-wellbeing-of-children-with-gay-or-lesbian-parents/
"jak wygląda poprawne sprawowanie roli żony/męża/matki/ojca."
"O tym jak silna jest socjalizacja niech świadczy fakt, że nawet homoseksualiści próbują rekonstruować w swoich związkach klasyczny model rodzinny, którego sami nauczyli się w dzieciństwie."
Czy to ma być argument za?
Niech dzieci uczą się w rodzinie partnerstwa i podziału obowiązków, a nie tego, że mężczyzna garów nie myje i skarpet nie pierze, a kobieta ma chodzić i narzekać na wszystkie kurze. Niech uczą się podziału ról według umiejętności partnerów, niech gotuje ten, kto lepiej to robi itd. Tak samo z uczuciami. Niech nie będzie różnicy czułości od ojca i od matki tylko dlatego, że mężczyzna ma być twardy.
Ja nie umiem zrobić sobie różnych technicznych/elektrycznych rzeczy, bo tego dziewczynek nie uczą i nie jest to "poprawne spełnianie roli matki i żony". Teraz mi tego brakuje w życiu, a to na pewno znak, że potrzebuję męża na już.
> socjalizacja pierwotna i wtórna to klasyka socjologii rodziny, z którą nikt rozsądny nie polemizuje.
Poza całym nurtem nowoczesnej socjologii, psychologii i gender studies
> W szczególności polecam obszerny materiał na anglojęzycznej wersji portalu
Którego Pan najwyraźniej nie przeczytał jeżeli głosi Pan bzdury o szkodliwym braku jednej z płci w wychowaniu dziecka
> wychowanie nawet w najbardziej kochającej i dostatniej rodzinie homoseksualistów nie wykształci prawidłowej osobowości u dziecka
W żadnym przypisie który Pan zalinkował nie ma takiego stwierdzenia
> problem zdecydowanie szerszy, który dotyczy wszelkich dysfunkcji rodziny.
Potrzebne źródło
> nawet homoseksualiści próbują rekonstruować w swoich związkach klasyczny model rodzinny, którego sami nauczyli się w dzieciństwie.
Czyli przyznaje Pan że nawet homoseksualiści posiadają odpowiednie role które mogą przekazać swoim dzieciom?
Na koniec dodam że socjalizacja ma znaczenie w określaniu tradycyjnych RÓL które osoby spełniają w społeczeństwie. Czyli archetyp kobiety i archetyp mężczyzny. Brak zachowania tych archetypów nie sprawia, że dzieci są w jakiś sposób niedorozwinięte albo też że nie mają \\\\\\\"prawidłowej osobowości\\\\\\\" (cokolwiek to znaczy). Oznacza to jedynie, że ich osobowość i tożsamość społeczna odbiegają od wzorców tradycyjnych. Czy to jest szkodliwe? Na to pytanie należy sobie odpowiedzieć mając na uwadze, że jeszcze niedawno \\\\\\\"niemęskie\\\\\\\" było gotowanie albo zajmowanie się dziećmi, a \\\\\\\"niekobiece\\\\\\\" – praca czy edukacja. Jak widzimy, od tych zmian nasze społeczeństwo się nie załamało, a pracujące kobiety i zajmujący się domem mężczyźni mają tak samo \\\\\\\"prawidłową psychikę\\\\\\\" jak ci którzy tych czynności nie wykonują.
I słonimski i jego pies poniżej zaorani 😂😂😂😂😂
Pani Barbaro, Panie Wiktorze,
.
problem w Państwa rozumowaniu polega na tym, że rozmijacie się z istotą sprawy – nie o gotowanie, czy o prowadzenie samochodu tutaj przecież chodzi (czy inne mniej lub bardziej męskie czy żeńskie zajęcia pasujące do tatusia lub mamusi) a o fakt, że dziecko dorastające w prawdziwej rodzinie uczy się sprawowania swojej roli małżonka/rodzica w relacji damsko-męskiej. Wychowanie wśród nawet najbardziej kochających gejów lub lesbijek jest całkowicie wyprane z tego – kluczowego (z przyczyn biologicznych) – aspektu instytucji małżeństwa.
.
Dziękuję za głos w sprawie!
.
Pozdrawiam
Kolejne w naszym państwie durne, nieegzekwowalne prawo. A właściwie na razie na szczęście tylko populistyczny projekt bez szansy na wcielenie w życie.
Przecież żadne związki partnerskie czy jak je tam zwać nie są nigdzie w Polsce rejestrowane. Zarówno jakaś tam Anna Kowalska jak i pozostająca z nią w związku Maria Nowak w państwowych rejestrach są dwoma kobietami niezamężnymi i tyle. A kobieta samotna już się o adopcję starać może.
@Michał Słonimski.
Nie mogę w tych długich wiki-wywodach znaleźć jakiegoś odniesienia do badania mówiącego wprost, że dzieci z "tęczowych rodzin" rozwijają się nieprawidłowo. Głównie dlatego, że to ogólny artykuł o socjalizacji.
Odbije jednak piłeczkę. Artykuł w wikipedii nt. dzieci w "tęczowych rodzinach". Tu jest zatrzęsienie cytatów przeczących tezie, że dzieci z takich rodzin mają problemy z socjalizacją.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzicielstwo_os%C3%B3b_LGBT
—
PS Nie otrzymałem odpowiedzi co należy, dla dobra dzieci oczywiście! zrobić z dziećmi już "niszczonymi" w rodzinach bez kompletu mamusia-tatuś.
"Tęczowe rodziny" = niespełniające normy esencjalnej gatunku homo sapiens. Do czego to już doszło, że trzeba jej ustawowo bronić. Jeśli M+M lub K+K nie może z przyczyn naturalnych (ex natura, a nie ob morbum) posiadać potomstwa, to nie może i tyle. Co jest dewiacją gatunkową to jest dewiacją, choćby to nazywać tak czy siak. Wara tęczowej zarazie od dzieci !!! Brawo Panie Prezydencie A. Duda. Nie rejterujmy przed tęczową ofensywą. Brońmy normalności. Nie będzie nam lewactwo (ortodox bądź libero) meblować życia w Polsce. Pod wpływem "bardziej rozwiniętego i postępowego" Zachodu – jak widać – nabrało wiatru w żagle. I na dodatek uważają, że kogokolwiek poza nimi samymi to obchodzi – jesteście dla nas niezauważalni tak długo jak siedzicie cicho. A jak się naprzykrzą jak brzęczące i utrapione muchy (żądając równości normalnych ze zdewiowanymi, choć brak w tym ich winy) i się ich ciapnie, to wyją na cały Zachód – a nie mówiliśmy, że to homofoby. Taka oto jest logika zachowań "tęczowej zarazy".
A co, GENIUSZU, z dziećmi już wychowującymi się w "tęczowych rodzinach", z jednym biologicznym rodzicem? Jest takich par całkiem niemało. Sam znam dwie w układzie mama+mama.
Poproszę o jednoznaczna odpowiedź bez uników i filozowania (w odróżnieniu od filozofowania).
Dobro dziecka wartością najwyższą – rozwiązanie sytuacjonistyczne in concreto, a nie in abstracto.
MISZCZ!!! (Piszę o skasowanym już prześwietnym komentarzu o vacatio legis)
No dobra. Lecimy dalej. Dziecko urodzone w prawilnej rodzinie, jedno z rodziców opuszcza ten łez padół, a drugie wchodzi w związek homoseksualny wychowując nadal swoje dziecko. Co w takim wypadku, po tym jakże humanitarnym vacatio legis?
To samo: "Dobro dziecka wartością najwyższą – rozwiązanie sytuacjonistyczne in concreto, a nie in abstracto".
Co jeśli osoba w zw. jednopłciowym jest jedynym albo najbliższym członkiem rodziny sieroty jeśli np. rodzice zginęli? Np. ciotka? Dziecko pójdzie do obcych, byle tylko nie trafiło pod tęczę?
—
"i działać tak, żeby społeczeństwo mogło się rozwijać"
Oj, to aż taka kolejka jest do tych adopcji, że zezwolenie na nie zatrzyma całe państwo?
Niech najpierw zajmą się tym, co jest teraz i co uchodzi za "normalną rodzinę" po bożemu, bo zapewne niejedno dziecko chętnie zamieniłoby patologię na rodzinę jednopłciową niepijącą i niebijącą. I nieoddającą dzieci pedofilom.
Sytuacje graniczne są graniczne, a nie typowe. Dlatego też wymagają specjalnego traktowania. Reguły życia społecznego to nie prawa fizyki, gdzie osobliwość przekreśla dane prawo.
Dziecko które jest kierowane do adopcji, już raz zostało skrzywdzone. I nie należy krzywdzić go powtórnie.
On coś mówił że pochodzi z krakowskiej inteligencji… otóż nieprawda, pochodzi z rodziny chłopskiej, jego dziadek działał w UPA i terroryzował Polaków. To chłop z chłopa a nie żaden inteligent, prostak,
Bardzo proszę bez przedstawiania jakichkowiek grup jako gorszych. Nam demokratom chodzi m.in. o to, by Polak ukraińskiego pochodzenia miał te same prawa, co Polak, który od 5 pokoleń żadnego "obcego" w swoim drzewie genealogicznym nie stwierdza. O to, żeby prawnuczka ostatnich chłopów pańszczyźnianych miała takie same szanse edukacyjne, jak prawnuczka ostatnich hrabiów, których tytuły miały znaczenie formalne.
Te propozycje, to brak podstawowej wiedzy o psychice. Wczesna trauma, bo tak należy traktować problemy młodych, będzie w przyszłości problemem w przystosowaniu się w społeczeństwie. Im więcej przepisów i to restrykcyjnych, będzie skutkowało zwiększoną ilością darmozjadów kontrolujących. Gratulacje dla kretyńskich pomysłów. A tak przy okazji, widzę tutaj też kilka komentarzy osobników widzących tylko czubek własnego nosa i będących całkowicie pozbawionych empatii. Jeśli chodzi o przedstawicieli krk (obie płcie tam będące funkcjonariuszami) opiekujący się małolatami, to jak mawiają starożytni: są po jednych pieniądzach.
Hej, Zacznij zarabiać prawdziwe pieniądze w domu Dosłownie nic nie robiąc!
Nie pytaj jak- Zobacz na własne oczy! Wystarczy się zapisać tutaj: https://bit.ly/2BC1b5M
Wpłacić pierwszy mały depozyt 1000zł A analitycy zrobią wszystko już za Ciebie!
W ciągu dnia można otrzymać zwrot!
A w Charkowie dwóm mężczyznom dali ślub. Wszyscy mówili pomyłka, pomyłka! I co? Po roku urodziły im się bliźniaczki.