W samym centrum Warszawy, tuż po syrenach w „godzinę W” rozpoczął się marsz organizowany przez Stowarzyszenie Rota Marszu Niepodległości. Nacjonaliści niosą baner „Stop totalitaryzmom” z przekreślonymi symbolami sierpa i młoda oraz swastyką, a także tęczą i wizerunkiem Rafała Trzaskowskiego.
„Nikt nam nie wmówi, że powstańcy walczyli z nazistami” – powiedział Robert Bąkiewicz, otwierając marsz. Ze strony organizatorów wielokrotnie padają słowa: „Nie jesteśmy żadnymi faszystami, jesteśmy patriotami” . „To my! To my! Polacy! Cześć i chwała bohaterom! Duma, duma, narodowa duma” – skandują uczestnicy.
O godzinie 17:00, gdy zawyły syreny, uczestnicy odpalili race. Następnie puścili piosenkę „Sen o Warszawie” Czesława Niemena i skandowali „Legia!”. Marsz nabrał klimatu kibicowskiego. Potem zaśpiewali Rotę.
Kiedy na Nowym Świecie mijali siedzibę partii Razem z wywieszoną na balkonie tęczową flagą, jeden z organizatorów zaczął skandować przez megafon: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!”, „Śmierć wrogom ojczyzny!”. Tłum podchwycił. Kiedy ludzie sami zaczęli krzyczeć „Zakaz pedałowania” na melodię piosenki „Go west”, jeden z organizatorów podszedł do nich, uciszył, mówiąc: „Nie na tym marszu”.
Marsz na żywo relacjonowały Dominika Sitnicka i Patrycja Tarkiewicz.
„Bez rac, w ciszy, bez faszystowskich haseł”
„Ten marsz nie ma barw politycznych, nie cechuje się wrogością, nienawiścią, a pamięcią o osobach, które w czasie powstania warszawskiego poniosły śmierć” – mówił Robert Hojda, organizator Marszu Milczenia. Marsz upamiętnia ofiary Powstania, idzie przez Warszawę po raz szósty. Patronuje mu żołnierka AK, powstanka, Wanda Traczyk-Stawska.
„Urodziłam się w Powstanie, 1 sierpnia, na Powiślu, uważam, że to mój obowiązek oddać hołd tym, którzy zginęli i tym, którzy przeżyli. Widziałam marsz narodowców i to mnie przeraziło. To jest mój protest właściwie. [Chcę] oddać hołd w milczeniu” – powiedziała OKO.press jedna z uczestniczek marszu.
Marsz Milczenia relacjonowała na żywo Hanna Szukalska.
„Chciałabym uczcić pamięć ofiar w powadze, ciszy, bez rac, bez huku, bez faszystowskich haseł — powiedziała OKO.press Dorota Łoboda, warszawska radna.
Bąkiewicz: „Powstańcy nie walczyli z nazistami, nie walczyli o równość”
„Spotykamy się po to, żeby oddać cześć wszystkim powstańcom” — zaczął przemówienie organizator marszu narodowców, Robert Bąkiewicz. I dalej mówił tak:
„Oni walczyli nie o te wszystkie rewolucyjne hasła, które się dzisiaj pojawiają, nie o te hasła wyimaginowanej równości. Oni walczyli o konkret, o niepodległe, suwerenne państwo polskie.
Niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy tutaj jako Polacy z nazistami, niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy o tą równość rewolucyjną, którą nam tutaj próbowano zaproponować.
Dzisiaj jest wielu małych ludzi, którzy chcą tą ideę niepodległego, suwerennego państwa niszczyć. Są to ludzie, którzy uderzają w podstawy naszego bytu narodowego, którzy chcą go zniszczyć. A my dziś chcemy, oddając cześć powstańcom, również pomordowanym cywilom, oddając cześć temu bohaterskiemu miastu, pamiętać o tym, że powinniśmy być godnymi naśladowcami ich idei, że powinniśmy walczyć o suwerenne państwo polskie.
Mam jeden postulat. Jest to postulat patriotyzmu, odrodzenia patriotyzmu, który pobudzi ducha narodowego, który zbuduje naród, który jest wspólnotą, nie naród, gdzie Polak Polakowi wilkiem, ale gdzie Polak Polakowi przyjacielem. Dlatego nie zgadzamy się na destrukcję patriotyzmu polskiego, na te fałszywe hasła, które naszą wspólnotę mają rozbijać”.
„Precz z Unią Europejską!”
Podczas marszu pojawiły się też hasła antyunijne. Jeden z organizatorów krzyczał przez megafon:
„Również dzisiaj my mamy problemy ze swoją suwerennością. Tymi, którzy chcą odebrać nam naszą suwerenność, jest między innymi Unia Europejska”.
Tłum podjął, skandując: „Precz z Unią Europejską!”
Mężczyzna z megafonem zainicjował następnie okrzyk „Niepodległość nie na sprzedaż!”. Miał on być skierowany „do wszystkich eurokratów, liberałów i komunistów, którzy chcieliby zabrać Polsce niepodległość i suwerenność”.
W marszu idą między innymi: Młodzież Wszechpolska Warszawa i Ruch Narodowy Mazowsze.
„Trzaskowski po raz kolejny nam przeszkadzał”
Na koniec marszu Robert Bąkiewicz złożył kwiaty pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego na Placu Krasińskich.
Czekała tam na uczestników marszu grupa z osób z transparentem: „Wolna Polska nie naziolska”. Trzymali białe róże — symbol antyfaszystowski, kiedy Bąkiewicz przemawiał, krzyczeli: „Hańba!”.

Wcześniej na wysokości hotelu Bristol na trasie marszu stanęła kobieta z transparentem: „Faszyści od Bąkiewicza precz!”. Otoczyła ją policja, transparent został zniszczony. Przechodzący obok ludzie, krzyczeli: „komuchy!”.

Pod pomnikiem przemówił też Paweł Kryszczak, koordynator krajowy Stowarzyszenia Rota Niepodległości. „Dziś lewica, próbuje nam wmówić, że z marszu robimy wydarzenie polityczne” – mówił. „Tak jak w Powstaniu Warszawskim siły stanęły do walki z Niemcami fizycznie, ale politycznie było to wymierzone w sowietów. Nas próbuje się oskarżać o to, że jesteśmy faszystami, że zawłaszczamy tą rocznicę. Tak naprawdę my obchodzimy pamięć o pomordowanych”.
Kryszczak wspomniał też prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego: „Środowiska, które wtedy były przeciwko Polsce i dziś przeciwko niej są.
Prezydent Trzaskowski, który próbował zakazać tego marszu, nie po raz pierwszy przeszkadzał [gwizdy]. Jako założyciel partii założonej za niemieckie pieniądze, partii założonej przez tych, którzy służyli Hitlerowi, partii niemieckiej, próbuje nas oczerniać, próbuje nam zakazać pamiętać o powstańcach, próbuje wymazać pamięć o Polsce. Po raz kolejny siły antypolskie spotykają się z siłami polskimi”.
„Pamiętajmy o walce Ukraińców”
Marsz Milczenia, w którym szło kilkaset osób, zakończył się na ulicy Waliców na warszawskiej Woli. Na koniec trzy osoby wygłosiły krótkie przemówienia.
Były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wspominał sanitariuszkę, łączniczkę Annę Jakubowską, ps. Paulinka. Mówił też o wolności: „Tej wolności nie ma obecnie naród ukraiński. Walczy o własną wolność. Ten marsz tegoroczny ma szczególne znaczenie z tego względu. Upamiętniając Powstanie Warszawskie, pamiętajmy o walce Ukraińców o wolne społeczeństwo, wolny naród, o demokrację”.
Danuta Przywra z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przywołała słowa Marka Edelmana, że „w życiu najważniejsze jest samo życie, a kiedy ma się to życie, to najważniejsza jest wolność”. „Ci ludzie oddali nie tylko swoje życie, ale też swoje marzenia, swoje szczęście, plany za to, żebyśmy również my mogli korzystać z wolności. Mam jeden apel: korzystajmy z niej przyzwoicie” – mówiła Przywara.
Głos zabrał też Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy: „Nie mam wątpliwości, że to powstańcy ukształtowali w nas ten kodeks aksjologiczny, który każe nam trwać przy wartościach. Dlatego chciałabym, żebyśmy pamiętali o nich zawsze, tak realnie, prawdziwie, a nie tylko we wzniosłych mowach i składaniu wieńców”.
Batalia o Marsz. Trzaskowski kontra narodowcy i odsiecz Ziobry
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zdecydował 19 lipca, że stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości może organizować cykliczne zgromadzenie 1 sierpnia od 2022 do 2024 roku. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wniósł od tej decyzji odwołanie do Sądu Okręgowego w Warszawie 21 lipca. Sąd wniosek Trzaskowskiego jednak odrzucił bez merytorycznego rozpoznania, twierdząc, że takie odwołanie przysługuje jedynie w przypadku wydania decyzji zakazującej zgromadzenia.
Kolejnego dnia, w piątek 22 lipca, stołeczny ratusz wniósł do Sądu Apelacyjnego zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie. We wniosku ratusz powołał się na fakt, że przepisy dotyczące zgromadzeń cyklicznych wymagają, by miały one co roku tego samego organizatora. Tymczasem według urzędników o zgodę na przemarsz co roku wnioskował kto inny. Czasem były to osoby fizyczne, czasem stowarzyszenia.
Odwołanie ratusza okazało się skuteczne — Sąd Apelacyjny zdecydował, że SO musi ponownie rozpatrzyć sprawę. Sąd Okręgowy zdecydował 25 lipca o uchyleniu decyzji wojewody mazowieckiego. Przychylił się do argumentacji ratusza, uznając, że marsz narodowców nie spełnia przesłanek z art. 26a ust.1 ustawy o zgromadzeniach, ponieważ w poprzednich latach zgłaszane były przez różnych organizatorów.
Na tę decyzję zażalenie złożyli z kolei narodowcy, których, jak donosił prorządowy portal wpolityce.pl, wsparła nawet Prokuratura Regionalna.
W piśmie prokuratorzy podnosili, że ratusz i sąd dokonali błędnej, bo nadmiernie formalnej wykładni art. 26a ustawy, co narusza konstytucyjnie chronioną wolność zgromadzeń.
Ich zdaniem „na podstawie zgromadzonych w sprawie dokumentów nie budzi wątpliwości fakt, że Robert Bąkiewicz, jak również inne osoby związane z ww. stowarzyszeniem, organizowały zgromadzenia w ramach działalności tegoż stowarzyszenia [Rot Marszu Niepodległości – red.], a nie w oderwaniu od niego, jako prywatne inicjatywy osoby fizycznej wskazanej w zgłoszeniu zgromadzenia”.
Zażalenie zostało oddalone przez Sąd Apelacyjny, co przypieczętowało sądową przegraną narodowców. Wpolityce.pl informowało jednak, że „Robert Hernand, Zastępca Prokuratora Generalnego wydał polecenie, by prokuratura przygotowała skargę do Sądu Najwyższego”.
W piątek 29 lipca do godz. 15:00 skarga taka jeszcze nie wpłynęła, co oznacza, że ścieżka ta też już pozostanie zamknięta do czasu marszu 1 sierpnia.
W międzyczasie narodowcy zarejestrowali zgromadzenie w trybie zwykłym.
Całą batalię szczegółowo opisywaliśmy tutaj:
Polak Polakowi przyjacielem, ale nie temu, ani temu, ani tamtemu. Smutno patrzeć na rozkład naszego społeczeństwa.
Na "marszu milczenia" mozna zobaczyc bylego rzecznika POslusznychputinowi, sedziow-politykow sulejke i kilku innych z opozycyjnej kamaryli.
"Powstańcy nie walczyli z nazistami". Nie. Wcale. Przykro mi Panie Bąkiewicz, ale walczyli z takimi ludźmi jak Pan i potwierdza to fakt tego jak wygwizdał Pan Powstankę podczas przemówienia. Owszem – my też chcemy, żeby Polak Polakowi był przyjacielem, tylko czy dla Was może istnieć gej-Polak? A jeśli zakładacie taką możliwość, to może On mieć wszelkie prawa człowieka i obywatelskie (m.in. do rodziny, do małżeństwa), czy prawa te będą mu odebrane, a Państwo ma dalej prześladować ludzi?
Zgadzam się, pan Bąkiewicz zupełnie odkleił się od rzeczywistości. Ewentualnie to bardzo silne wyparcie faktów, gdyż musiałoby mu się jakoś skleić to, że powstańcy, których tak wielbi okrzykami "cześć i chwała" krytykują jego ideologię.
Swoją drogą – nie wiem czy słowo "powstanka" jest tu dobrze, skoro sama Wanda Traczyk-Stawska woli określać się żołnierzem. Wydaje się, że w takiej sytuacji dobrze byłoby uszanować jej wolę i określać ją powstańcem. Sama kiedyś wyjaśniała dlaczego tak woli i o ile pamiętam chodziło o równość – w powstaniu brały udział kobiety i brali udział mężczyźni i w wykonywaniu rozkazów, w walce, byli równi. Stąd wspólne określenie, a nie rozróżnianie tego jest w tej sytuacji jest istotne. I skoro tak nawołujemy do uszanowania np. zaimków czy imion, które ludzie sobie wybiorą, tak myślę, szczególnie dla tak zasłużonej osoby, warto zastosować to samo – uwaga zarówno do Pana Mariusza, jak i autorek tekstu.
Odnosząc się do zarzutu – nie spotkałem się z taką wypowiedzią Pani Wandy, więc nie mogę się odnieść, czy mogę prosić o jego źródła. Poza tym z tego co zrozumiałem, to w wypowiedzi Pani Wandy nie chodziło o używanie żeńskich form, tylko o to, że uważa się ona za żołnierkę. Również uważam, że powinno się szanować zaimków, które dana osoba sama sobie wybierze, słuchałem i czytałem kilka wywiadów z Panią Wandą i nigdy nie spotkałem się z takimi słowami (co nie oznacza, że one nie padły, ale w takiej sytuacji proszę o źródło).
I znowu to Pan zrobił, zapewne mimowolnie 😉 Uważa się za żołnierza, nie żołnierkę. A kiedy padły te słowa? Chociażby wczoraj: https://tvn24.pl/polska/powstanie-warszawskie-78-rocznica-wanda-traczyk-stawska-jak-najszybciej-niescie-nowoczesna-bron-dla-ukrainy-6019369
Natomiast wytłumaczenie, czemu żołnierz a nie żołnierka (i podobnie wspomina o słowie "powstaniec"), znalazło się na przykład w tym wywiadzie: https://twojstyl.pl/artykul/zachowac-sie-jak-czlowiek-wywiad-z-wanda-traczyk-stawska-kobieta-roku-2021-magazynu-twoj-styl,aid,4008
Nie mimowolnie. Celowo, bo to była tylko pańska uwaga, nie znałem wówczas stanowiska pani Wandy. Moim zdaniem ze słów Wandy Tkaczyk-Stawskiej wcale nie wynika, że jest przeciwna feminatywom. Wręcz przeciwnie, skoro sama używa określenia "minerka".
Minerka – świetnie brzmiący feminatyw. Pani w książce używa go konsekwentnie. Jednak o sobie nie mówi „żołnierka”. Dlaczego?
Ponieważ w powstaniu byłam chłopcem. Udawałam go, żeby móc walczyć z bronią w ręku. Koledzy nie mówili do mnie jak do dziewczyny, tylko jak do chłopaka. A jeszcze jaki pseudonim mi dali! Chciałam być Atmą – to bohaterka książki Marii Rodziewiczówny. Atma znaczy dusza. Ale zostałam Pączkiem! Potem, co charakterystyczne, o walczących w powstaniu mówiło się „powstaniec”. To miało głębszy sens".
Jak sama mówi, "udawała chłopca". Uważam, że to nadinterpretacja, żeby uważać, że Wanda Tkaczyk-Stawska jest przeciwna feminatywom i określeniom "powstanka", "żołnierka", niemniej faktycznie, jeśli sama o sobie mówi, że jest żołnierzem, nie żołnierką, będę wobec Niej takiego określenia używał. Notabene dziękuję za świetny wywiad.
A to już że Wanda Tkaczyk-Stawska jest przeciwna feminatywom w ogóle, to już Pan sobie dopowiedział, niczego takiego napisałem. Chodziło o określenie w kontekście opisywania przynajmniej Wandy Tkaczyk-Stawskiej, bo jej wolę znamy i sama o tym mówi wprost. Niemniej cieszę się, że wywiad się podobał.