0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Wladyslaw Czulak / Agencja Wyborcza.plWladyslaw Czulak / A...

Katastrofa na Odrze ma nie tylko ekologiczne, ale również polityczne konsekwencje. W piątek (12 sierpnia) wieczorem Mateusz Morawiecki zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i głównego inspektora ochrony środowiska Michała Mistrzaka.

"Podzielam obawy i oburzenie związane z zatruciem Odry. Tej sytuacji w żaden sposób nie można było przewidzieć, ale reakcja odpowiednich służb mogła nastąpić szybciej" - napisał na twitterze szef rządu.

OKO.press dowiedziało się z wiarygodnego źródła, że premier rozważa również dymisję wiceministra środowiska i klimatu Jacka Ozdoby oraz wiceministra infrastruktury Grzegorza Witkowskiego.

Wysłaliśmy w tej sprawie pytania do rzecznika rządu Piotra Müllera. Chcieliśmy potwierdzić tę informację. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Przeczytaj także:

Odra jest martwa

"Odra jest rzeką martwą. Nie ma ryb, nie ma ptactwa" - mówiła w piątkowe południe w radiu RMF FM Beata Olejarz prezes Polskiego Związku Wędkarstwa. "Były sytuacje, gdzie były przeżerane rękawice, ludzie mają rany na rękach. Ta woda jest skażona. Ludzie są poparzeni. Jestem przerażona" - komentowała.

Dodała też, że ryby "nie są śnięte. One są otrute". Wędkarze od lipca informują o skażeniu Odry, o pomorze ryb, martwych bobrach i ptakach. Pojawiły się już dwa doniesienia o śmierci bocianów.

Rtęć w wodzie?

Wokół skażenia Odry pojawia się coraz więcej sprzecznych informacji. Niemiecka stacja RBB24 podała w czwartkowy (11 sierpnia) wieczór, że w wodzie znaleziono wysokie stężenia rtęci. "Pierwsze wyniki są dostępne od wczorajszego wieczoru. Nie mamy ich jeszcze oficjalnie, ale w rzeczywistości wskazują one na masową ekspozycję na rtęć” – powiedział Gregor Beyer, szef administracji ds. środowiska w powiecie Märkisch-Oderland. Beata Olejarz podała również mediom informację, że te wyniki dotarły także do urzędu marszałkowskiego w Zielonej Górze.

Zapytaliśmy ministerstwo środowiska Brandenburgii, czy potwierdzają informację o rtęci. Z przesłanej OKO.press odpowiedzi wynika, że niemieccy urzędnicy nie chcą mówić o konkretach i czekają na oficjalne wyniki badań. Potwierdzają jednak, że w Odrze obecna jest "silnie toksyczna substancja". Jeśli jednak badania niemieckie potwierdziłyby obecność rtęci, stwarzałoby to ogromne niebezpieczeństwo dla mieszkańców Nadodrza. "Rtęć jest toksyczna szczególnie dla dzieci i kobiet w ciąży, uszkadza mózg, nerki, jelita. Rtęć wchłania się przez skórę, drogi oddechowe, układ pokarmowy" - napisał na Twitterze dr Paweł Grzesiowski.

(Edit: o 21:00 Ministerstwo Środowiska Brandenburgii przesłało maila do OKO.press. Czytamy w nim, że dostępne wyniki badań nie są jeszcze w pełni rozstrzygające. Wykryto zasolenie wody, które może mieć związek ze śmiercią ryb - jednak zdaniem strony niemieckiej to niejedyny czynnik, który doprowadził do katastrofy. "Dalsze dane z badań, zwłaszcza dotyczące metali ciężkich, rtęci (w dalszych próbkach) i innych pierwiastków, są jeszcze wyjaśniane w laboratorium i będą dostępne w przyszłym tygodniu" - informuje Ministerstwo.)

GIOŚ nie potwierdza

Tymczasem badania poziomu kadmu, ołowiu i rtęci badał również Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Poinformował, że podwyższonych poziomów rtęci i innych substancji w Odrze nie wykrył. Rzecznik GIOŚ Maciej Karczyński w rozmowie z RMF FM komentował: "Uratować może nas spokój".

Zachowanie spokoju nie jest tutaj jednak najlepszą radą — wciąż nie wiemy, co może być przyczyną pomoru ryb. Służby informują, że woda ma wysokie pH i wysoki poziom tlenu. Nie wiadomo jednak, jaka substancja wywołała taki stan Odry.

Przypomnijmy — od pierwszych zgłoszeń o katastrofie na Odrze minęło już 17 dni. Co zresztą bardzo wyraźnie prezentuje na swojej stronie twitterowej Ministerstwo Infrastruktury:

View post on Twitter

Zamiary przy tworzeniu tej grafiki były zapewne inne — pokazać, że służby działają, monitorują, badają. Ale działanie, monitorowanie i badanie to za mało. Po 17 dniach powinniśmy wiedzieć, jakie są przyczyny katastrofy.

Wiceminister wchodzi do Odry

Sama konferencja, którą chwali się Ministerstwo Infrastruktury, również nie przyniosła żadnych odpowiedzi. Zacytujmy kilka wypowiedzi, które padły podczas briefingu w czwartek (11 sierpnia):

Wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski: "Cztery lata temu w Warszawie mieliśmy do czynienia z katastrofą ekologiczną w Czajce. Dwa lata temu mieliśmy do czynienia z recydywą tej samej sytuacji. Dwa lata temu mieliśmy do czynienia w Gdańsku z firmą Saur Neptun, sprzedaną przez panią [prezydent Gdańska Aleksandrę] Dulkiewicz francuskiemu inwestorowi".

Przemysław Daca, (już były) prezes Wód Polskich: "Wody Polskie nie są od tego, żeby badać próbki i szukać winnych, od tego są inne służby".

I jeszcze raz wiceminister Witkowski: "Proszę w imię partyjnego interesu nie sądzić, że samorządy nie chcą pod pretekstem rabunkowej polityki wodno-ściekowej zrzucić do Odry albo do Wisły gigantycznych ilości ścieków. My na co dzień mamy do czynienia z taką sytuacją. Jeśli pani nie sądzi, że samorządy platformiane nie zrzucają ścieków do Wisły, to proszę mi pokazać, gdzie tak jest. Będziemy nasyłać na nich prokuraturę".

Witkowski zapowiedział również, że wejdzie do Odry, bo jest to całkiem bezpieczne. "Żartobliwie" poprosił tylko o chwilę na przebranie. Do Odry finalnie nie wszedł — co okazało się dobrą decyzją, bo dzień później mieszkańcy województw zachodniopomorskiego i lubuskiego otrzymali Alert RCB:

Uwaga! Zanieczyszczona woda w Odrze. Nie kąp się w Odrze i nie używaj wody z rzeki. Śledź komunikaty Sanepidu.

Ryby jadą do Puław

Na czwartkowej konferencji prasowej ministra, GIOS-u i Wód Polskich, a także w piątkowych wypowiedziach medialnych padło też sporo kolejnych okrągłych zdań o działaniu, badaniu i monitorowaniu. A tymczasem próbki ryb nawet jeszcze nie dotarły do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. W piątkowe (12 sierpnia) popołudnie szef Instytutu Krzysztof Niemczuk informował, że eksperci wciąż czekają. Dodał, że jeśli ryby dotrą do końca dnia, to są szanse na poznanie wyników badań w niedzielę lub poniedziałek (14 lub 15 sierpnia).

Ryb, wyławianych w tysiącach w okolicy Oławy na Dolnym Śląsku już pod koniec lipca nikt do PIW w Puławach nie przesłał. Ich odławianiem zajęli się wędkarze zrzeszeni w Polskim Związku Wędkarskim. Teraz jednak PZW odradza im zbliżanie się do rzeki. Na Dolnym Śląsku decyzją samorządu wojewódzkiego wprowadzono zakaz połowu do 30 września. Wędkowania na Odrze zakazuje także zielonogórski oddział PZW.

Do wyławiania śniętych ryb zostali skierowani żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. "Żołnierze wyposażeni są w środki ochrony osobistej — specjalne rękawice, wodery, maski i kombinezony" - ogłosił minister obrony Mariusz Błaszczak.

Tymczasem Zarząd Województwa Lubuskiego apeluje o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

Niemcy skarżą się na Polskę

Mogliśmy się lepiej przygotować — podkreślają niemieccy urzędnicy, którzy próbują zahamować przesuwanie się zanieczyszczenia po rzece.

"Należy zauważyć, że łańcuchy raportowania między stroną polską a niemiecką nie zadziałały w tym przypadku" - powiedział minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel. "Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem (ICPO) została poinformowana dopiero po zawiadomieniu Państwowego Urzędu Ochrony Środowiska. Zgłoszenie przez polskie władze jest jeszcze w toku. W związku z tym skontaktowaliśmy się z polskimi władzami i prosimy o natychmiastowe wyjaśnienia" - dodał.

W piątek wieczorem pierwszego tweeta na temat Odry napisała minister klimatu Anna Moskwa. Kontynuując rządową, bardzo ogólnikową narrację dotyczącą Odry:

"Dziękuję Steffi Lemke Federalnej Minister Środowiska za rozmowę na temat sytuacji na Odrze. Ustaliłyśmy dalsze działania na wszystkich poziomach, w tym stałą wymianę informacji. Robimy wszystko, by wyjaśnić przyczynę i ukarać sprawcę".

;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze