„Jest jakiś konflikt, moim zdaniem niewielki, wywoływany rokiem wyborczym” – mówi dyr. Miziołek. Przez niego odeszło już kilkudziesięciu pracowników, a próba usunięcia z galerii feministycznych prac wywołała masowe protesty z bananem. O dymisję dyrektora apelują do min. Glińskiego ludzie kultury, on sam nie zamierza rezygnować
Prof. Jerzy Mizołek, od listopada 2018 dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, mianowany przez ministra kultury Piotra Glińskiego, pozostaje w konflikcie z pracownikami instytucji. Z muzeum odeszło już kilkudziesięciu pracowników.
Próba usunięcia w kwietniu 2019 z galerii feministycznych prac Natalii LL pt. "Sztuka konsumpcyjna" i Katarzyny Kozyry pt. "Pojawienie się Lou Salome", wywołała protesty ludzi kultury, pracowników muzeum oraz zwykłych miłośników sztuki, którzy jedząc banany - nawiązujące do usuniętych zdjęć Natalii LL - tłumnie manifestowali przed bramą instytucji.
W ostatnich dniach kolejną falę oburzenia wywołało dyscyplinarne zwolnienie kuratora prof. Antoniego Ziemby za to, że jako Przewodniczący Kolegium Kuratorów Muzeum wysłał prośbę o interwencję w konflikcie do Stowarzyszenia Muzealników Polskich.
Dyrektor uznał to za działanie na szkodę instytucji i wydalił prof. Ziembę, związanego z Muzeum od ponad 20 lat i szanowanego za udział w organizacji wystaw obejmujących dzieła m.in. Caravaggia, Tycjana czy Rubensa.
17 lipca podczas konferencji prasowej towarzyszącej nowo otwartej ekspozycji twórczości Jacka Malczewskiego i Juliusza Słowackiego, dyrektor unikał pytań OKO.press, "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka" o konflikt w jednej z najważniejszych instytucji polskiej kultury, zasłaniając się powagą wystawy. Zapowiedział jednak, że nie poda się do dymisji, do czego nawołują pracownicy muzeum w liście do ministra Glińskiego. Do apelu dołączyli wybitni polscy twórcy, tacy jak Olga Tokarczuk czy Marcin Wicha.
„Dziś wstałem o wpół do czwartej rano, żeby zredagować kolejną książkę, która jest poświęcona Muzeum. Bycie dyrektorem Muzeum Narodowego to wysiłek prawie ponadludzki. Zwłaszcza w sytuacji, w której człowiek atakowany jest za wszystko, co się zdarzy” – mówił dyrektor Miziołek na konferencji. „Jest jakiś konflikt, moim zdaniem niewielki, wywoływany rokiem wyborczym. To, że ludzie przechodzą z jednej instytucji do drugiej, to jest normalny proces”.
„Jestem łapany za słowa, że krytykuję poprzedników. Nie! Cenię heroizm poprzedników, bo starali się tak bardzo; nawet odchodzili w dramatycznych okolicznościach. Ja toczę kolejną wielką walkę o to, żeby ta instytucja, tak wielka, i tak ważna, była naprawdę wielkim miejscem w Warszawie” – dyrektor Miziołek odniósł się do przyszłości Muzeum w kontekście nierozwiązanego przez żadną z dotychczasowych władz uciążliwej gościny, jaką od lat 30. XX wieku instytucja zapewnia „tymczasowo” Muzeum Wojska Polskiego.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Komentarze