0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Waldemar Kompala/Agencja Wyborcza.plFot. Waldemar Kompal...

Jak ustaliło OKO.press, zarzut dyscyplinarny neo-sędziemu Zbigniewowi Kapińskiemu jest prezesem Izby Karnej, na zdjęciu u góry – postawił 2 sierpnia 2024 roku rzecznik dyscyplinarny dla sędziów SN Andrzej Tomczyk. To legalny sędzia. Postawił on zarzut przewinienia służbowego z artykułu 72 paragraf 1 punkty 1 i 5 ustawy o Sądzie Najwyższym. Punkt 1 mówi o oczywistej i rażącej obrazie przepisów prawa. A punkt 5 mówi o uchybieniu godności urzędu sędziego.

Dyscyplinarka jest za jego decyzję ze stycznia 2024 roku. Wtedy do SN wpłynęły odwołania posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji Marszałka Sejmu o wygaszeniu im mandatów. Przestali oni być posłami, bo zostali prawomocnie skazani na więzienie za nielegalną akcję CBA ws. afery gruntowej.

Finalnie odwołanie Kamińskiego trafiło do legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych i tu uznano, że nie jest posłem. A Wąsika do nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, gdzie uznano, że nadal jest posłem.

W SN, którego prezesem jest neo-sędzia Małgorzata Manowska trwała wtedy walka o przejęcie przez Izbę Kontroli również sprawy Kamińskiego. Po to, by uznać, że nadal jest on posłem, podobnie jak Wąsik. W tym czasie Manowskiej nie było w pracy, zastępował ją właśnie neo-sędzia Zbigniew Kapiński.

I wydał on zarządzenie, że właściwa do rozpoznania odwołania Kamińskiego jest Izba Kontroli. Uznał, że jest spór kompetencyjny, który musiał rozstrzygnąć. Za to zawiadomienie na niego do rzecznika dyscyplinarnego złożyła grupa legalnych sędziów SN. Zrzucili mu, że naruszył przepisy i, że nie było żadnego sporu kompetencyjnego. Bo jest on wtedy, gdy żadna z Izb nie chce rozpoznać danej sprawy.

Przeczytaj także:

I teraz rzecznik dyscyplinarny stawiając Kapińskiemu zarzut uznał, że w sprawie Kamińskiego nie było sporu kompetencyjnego. Dlatego zarzucił mu naruszenie zasady przekazywania akt do Izb określonej w artykule 28 ustawy o SN. Przepis ten mówi, że jeśli prezes SN uzna, że sprawa nie należy do właściwości danej Izby, to przekazuje ją do właściwej Izby.

Artykuł 28 mówi też, że prezes przekazuje sprawę, jeśli zwróci się do niego prezes danej Izby, która uzna się za nie właściwą. A tu nie było wniosku prezesa Izby pracy o przekazanie sprawy Kamińskiego.

„Cieszę się, że rzecznik dyscyplinarny podzielił argumentację zawartą w uzasadnieniu naszego wniosku. Ale to początek drogi” – mówi OKO.press sędzia Jarosław Matras, jeden z autorów wniosku do rzecznika dyscyplinarnego. Sprawę dyscyplinarki będzie rozpoznawać Izba Odpowiedzialności Zawodowej, w której większość mają neo-sędziowie.

To już druga dyscyplinarka dla osoby z obecnego kierownictwa SN, które wybrał prezydent Andrzej Duda. Dyscyplinarkę ma też Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku prezeski SN. W lutym 2024 roku rzecznik dyscyplinarny SN postawił jej zarzut dyscyplinarny za to, jak kierowała pracami Kolegium SN (zasiadają w nim przedstawiciele każdej Izby SN).

Legalni sędziowie odmawiali przez jakiś czas udziału w pracach Kolegium. Był to ich protest przeciwko odmrożeniu pracy nielegalnej Izby Dyscyplinarnej w lipcu 2021 roku, po wydaniu wyroku TSUE, w którym uznano, że Izba nie jest sądem. Mimo to Manowska zaliczała ich do kworum Kolegium i uznawała, że wstrzymali się od głosu. Dzięki temu Kolegium mogło procedować.

Rzecznik dyscyplinarny postawił Manowskiej zarzut oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa i uchybienia godności urzędu sędziego. Zdaniem rzecznika Manowska poświadczyła nieprawdę w dokumentach rzekomo przyjętych w trybie obiegowym przez Kolegium i działała na szkodę interesu publicznego, wypaczając wynik głosowania. W tej sprawie grupa legalnych sędziów SN złożyła też na nią zawiadomienie do prokuratury.

Te dwie dyscyplinarki są ważne. To pierwsze takie dyscyplinarki dla wpływowych neo-sędziów SN, od czasu powołania prezeski Manowskiej w 2020 roku.

Wcześniej to Manowska domagała się ścigania przez rzecznika dyscyplinarnego legalnych sędziów SN, w tym prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotra Prusinowskiego. Za co? Za obronę niezależności SN i stosowanie prawa europejskiego.

Kobieta w średnim wieku w okularach siedzi
Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I Prezesa SN. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Jak prezes Kapiński broni neo-sędziów w Izbie Karnej

Neo-sędzia SN Zbigniew Kapiński może mieć jeszcze jedną dyscyplinarkę. Na wydane przez niego inne zarządzenie – jako prezes Izby Karnej – też wpłynęło do rzecznika dyscyplinarnego zawiadomienie. W maju 2024 roku złożyli je legalni sędziowie z Izby Karnej Jarosław Matras i Tomasz Artymiuk. Prezes Kapiński wydał wtedy zarządzenie dotyczące tego, jak postępować z wnioskami prokuratury o wyłączenie z rozpoznawania spraw neo-sędziów SN.

Kapiński, który sam jest neo-sędzią, zdecydował, że takich wniosków nie będą rozpoznawać wszyscy sędziowie Izby Karnej, według kolejności wpływu. Tylko będą one przekazywane do Manowskiej jako prezeski SN, aby wyznaczyła osoby z innych Izb. Zdaniem sędziów jest to po to, by wniosków o wyłączenie neo-sędziów nie rozpoznawali zgodnie z przepisami legalni sędziowie Izby Karnej. Tylko sędzia wskazany palcem przez Manowską.

Kapiński na tym zarządzeniu nie poprzestał. W lipcu 2024 roku wydał kolejne. Dotyczy one wznowienia z urzędu spraw już zakończonych, w których orzekali neo-sędziowie.

Kapiński uznał, że sam będzie wskazywał, kto będzie orzekał w takich sprawach z sędzią głównym, czyli referentem, który sprawę dostał.

To nie tylko ręczny wpływ na skład sądu. Ale też ochrona neo-sędziów SN i pozbawianie stron prawa do rozpoznania ich sprawy przez niezależny i bezstronny sąd ustanowiony ustawą. Takie prawo gwarantuje obywatelom Konstytucja i prawo europejskie. A sąd z neo-sędziami – zwłaszcza neo-sędziami SN – takim sądem nie jest.

sędzia Jarosław Matras stoi w korytarzu sądu
Legalny sędzia SN z Izby Karnej Jarosław Matras. Jest współautorem dwóch wniosków do rzecznika dyscyplinarnego ws. neo-sędziego SN Zbigniewa Kapińskiego. Sędzia Matras był obrońcą represjonowanych sędziów. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze