0:000:00

0:00

Kilku mężczyzn podbiegło do Piaseckiego i Anny Shamko, kiedy przed jednym z lokali wyborczych rozmawiali z obsewratorką głosowania. Wszyscy bez słowa wyjaśnienia zostali zapakowani do nieoznakowanego samochodu i wywiezieni w nieznanym kierunku. Ostatecznie okazało się, że zostali przewiezieni na komendę milicji Oktyabrskaya.

Moment zatrzymania widać również na filmie poniżej.

Dziennikarz wypuszczony, milicja trzyma tłumaczkę

Po kilku godzinach i krótkim przesłuchaniu dziennikarz OKO.press został wypuszczony. O zatrzymaniu poinformował polską ambasadę w Mińsku. Anna Shamko cały czas przebywa w milicyjnym areszcie, OKO.press będzie się upominać o jej zwolnienie.

Maciej Piasecki jest w Mińsku w roli turysty - władze Białorusi mimo kilkukrotnych prób i wniosków nie przyznały mu akredytacji dziennikarskiej, podobnie jak dziennikarzom innych polskich mediów.

"Na komisariacie spędziłem kilka godzin, wraz z tłumaczką zostaliśmy wepchnięci do nieoznakowanego radiowozu przez dwóch facetów w czarnych koszulkach, przez chwilę zastanawiałem się, czy to gangsterzy czy milicja" - relacjonuje Piasecki. "Zostaliśmy natychmiast przewiezieni na komendę, nie postawiono mi żadnych zarzutów, pytano, gdzie pracuję, po co jestem na Białorusi, więc zgodnie z prawdą mówiłem, że interesuje mnie i moich widzów ten kraj, co się tu dzieje".

Przeczytaj także:

Piasecki: "Przez pierwsze kilka dni mojego pobytu na Białorusi nie czułem oddechu reżimu na sobie. Ludzie swobodnie siedzą w knajpach, rozmawiają na ulicy, jest bardzo - jak to się mówi - europejsko. Natomiast kiedy chciałem porozmawiać z obserwatorką wyborów na zewnątrz lokalu wyborczego, zostaliśmy wszyscy bez jakichkolwiek wyjaśnień wpakowani do nieoznakowanego samochodu. Własnie w ten sposób reżim pokazuje swoje pazury.

Tutaj oficjalnie nie wolno pracować dziennikarzom, reżim nie wydaje akredytacji, więc filmuję wszystko komórką jako turysta, w analogicznej sytuacji są inni dziennikarze z Polski, obserwujący białoruskie wybory prezydenckie".

W niedzielę wybory, napięcie rośnie

Maciej Piasecki z OKO.press od wtorku 4 sierpnia jest na Białorusi, skąd będzie relacjonował jutrzejsze wybory prezydenckie. Sytuacja w kraju jest cora bardziej napięta, reżim Aleksandra Łukaszenki obawia się rosnącej popularności kandydatki opozycji Swiatlany Cichanouskiej.

Władze otwarcie grożą społeczeństwu, że jeśli nie zaakceptuje niemal nieuchronnego sfałszowania wyborów przez administrację Łukaszenki, na ulicach białoruskich miast może pojawić się wojsko z jednym zadaniem: brutalnie stłumić protesty i zachować władzę reżimu.

„To jest bez wątpienia moment, w którym białoruski system w takiej wersji, którą znaliśmy, się skończył. Wcześniej przekonanie było takie, że Łukaszenko ma poparcie większości. Chociaż moim zdaniem on już od dawna nie miał tej większości" - mówił OKO.press Andrzej Poczobut, wieloletni korespondent „Gazety Wyborczej” i działaczem Związku Polaków na Białorusi.

"Biorąc pod uwagę, że system ten wciąż pracuje sprawnie, nie widać wyłomów w służbach specjalnych, niekoniecznie zmiana zajdzie już teraz. Ale wszystko ma swój początek i koniec, i ja myślę, że się zbliżamy do końca Łukaszenki, czy nadejdzie on teraz, czy później. Nie widzę żadnej możliwości, żeby Łukaszenko mógł na nowo odbudować poparcie społeczne, które kiedyś miał” - tłumaczył nam Poczobut.

Późnym wieczorem w sobotę 8 sierpnia Andrzej Poczobut poinformował o zatrzymaniu Marii Kolesnikowej, szefowej sztabu aresztowanego przez reżim opozycjonisty Wiktora Barbaryki, jednej z trzech kobiet - obok kandydatki Cichanouskiej oraz Wereniki Cepkało - które stoją na czele zrywu białoruskiego społeczeństwa. W mediach społecznościowych pojawiły się również filmy z rozmieszczania w centrum Mińska sprzętu wojskowego.

Udostępnij:

Michał Danielewski

Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Przeczytaj także:

Komentarze