"Kiedy tylko w Polsce dzieje się coś niegodnego, to na czas tych wydarzeń polskość ulega magicznemu zniknięciu" - skomentował pisarz Szczepan Twardoch słowa premiera. Gdy Morawiecki ogłosił, że "w 1968 roku nie było w ogóle Polski", internauci pytali, kiedy w takim razie Polska powstała. Odpowiedź przyszła wraz z konkursem skoków narciarskich
Podczas konferencji Koerber Global Leaders Dialogue w Berlinie, 16 lutego 2018, premier Mateusz Morawiecki wygłosił przemówienie "In pursuit Europe’s future. Between Polish and German identity" (W pogoni za przyszłością Europy. Między polską i niemiecką tożsamością).
Po wystąpieniu Morawiecki odpowiadał na pytania Nory Müller z Körber-Stiftung. Zacytowała ona słowa Jarosława Kaczyńskiego, że niemieccy politycy chcą rozmyć odpowiedzialność za Holocaust. I że tylko dzięki nowemu prawu przebija się prawda. "Mieszkał pan w Niemczech, studiował pan w Niemczech. Czy pan podziela ten punkt widzenia?" - pytała Müller.
Morawiecki odpowiedział, że w ostatnich latach polskie ambasady musiał 300 razy interweniować w sprawie wyrażenia "polskie obozy śmierci", z czego 250 razy w Europie. I kontynuował:
„Jest więcej takich wyrażeń. «Polskie gestapo» - nie było polskiego gestapo, «polskie SS» - nie było polskiego SS, «polskie obozy śmierci» - nie było polskich obozów śmierci. Musimy to tłumaczyć ludziom. W 1968 roku nie było w ogóle Polski. Był reżim komunistyczny, który tak naprawdę paskudnie traktował Żydów. To wszystko to karygodny i błędny atak na dobre imię Polski. Musimy na to reagować, a ustawa, którą podpisał prezydent, trafiła teraz do Trybunału Konstytucyjnego”. Premier zaproponował też obecnym, by postudiowali sytuację Polski pod niemiecką okupacją.
W 1968 r. nie było w ogóle Polski. Był reżim komunistyczny (...)
Prawo i Sprawiedliwość ma ambicję napisania od nowa historii Polski. W tej opowieści wiele przełomowych wydarzeń miało miejsce po 2015 roku: po pierwsze, "skończył się komunizm" (pod koniec grudnia minister Mariusz Błaszczak ogłosił, że komunizm skończył się tydzień wcześniej), po drugie, istnieć zaczęło polskie państwo (rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, stwierdziła w TVN24: "Jarosław Kaczyński doprowadził do tego, że to państwo, które nie istniało, funkcjonuje").
Co do wcześniejszych okresów historycznych formacja Kaczyńskiego nie ma takiej pewności. Wydaje się, że określanie, kiedy Polska istniała, a kiedy nie, to wciąż praca przyszłości.
Widać jednak pewną prawidłowość: politycy PiS anihilują Polskę w tych momentach historycznych, kiedy wielu Polaków dokonywało czynów zbrodniczych lub godnych potępienia.
Na przykład podpisując ustawę o IPN, prezydent Duda powiedział:
"W sensie geograficznym państwa polskiego nie było, były ziemie, które kiedyś stanowiły państwo polskie. Polski rząd zorganizował się na uchodźstwie, ale polskiego rządu działającego w Polsce, instytucji państwa polskiego nie było"
To nieprawda. Po 1939 państwo polskie ani na moment nie przestało istnieć. Wyjaśniała to w OKO.press dr Patrycja Grzebyk, specjalistka od międzynarodowego prawa karnego: "Przypadek polski (podobnie jak czeski i innych państw okupowanych przez Niemcy) dowodzi, że w wyjątkowych okolicznościach istnieje podmiot prawa międzynarodowego w postaci państwa, które chwilowo (gdyż okupacja z założenia jest stanem tymczasowym) nie kontroluje swojego terytorium".
O istnieniu polskiego państwa świadczyły jego organy - struktury państwa podziemnego, Armia Krajowa. "Gdyby miały miejsce ewentualne naruszenia prawa międzynarodowego ze strony państwa podziemnego, można by je przypisać państwu polskiemu" - twierdzi Grzebyk.
Media społecznościowe żywiołowo zareagowały na słowa premiera. Pisarz Szczepan Twardoch napisał na Facebooku, że polskość w magiczny sposób pojawia się wtedy, gdy dzieje się coś heroicznego. A ten, kto robi coś niegodnego, po prostu nie jest Polakiem. Jest szmalcownikiem, marginesem, przestępcą, ale szmalcownik, margines lub przestępca nie mogą być Polakami, bo Polak z definicji jest dobry i heroiczny.
Przypomnijmy, że polskie państwo przez kilkaset lat swojej historii przyzwalało na praktykę pańszczyzny, czyli środkowo-europejską odmianę niewolnictwa. Czy to również nie była Polska?
Twardoch: „Biorąc pierwszy z brzegu przykład: w relacji Perechodnika polscy mieszkańcy Otwocka rabują pożydowskie mienie i cóż tu się dzieje, puff!, po prostu nie mają nic z polskością wspólnego i nikt się w Polsce za ich i im podobnych uczynki nie musi w żaden sposób poczuwać do odpowiedzialności. Dlaczego? A dlatego, że
rabując pożydowskie mienie zachowywali się niegodnie, a przecież Polacy w czasie wojny zachowywali się godnie,
z wyjątkiem jakichś marginalnych niejasnej proweniencji szmalcowników, więc jeśli już, to ci mieszkańcy Otwocka byli szmalcownikami, nie Polakami. Proste? Proste.
Gdyby zaś w tym czasie nosili ukrywającym się Żydom jedzenie, to znowu, puff!, w ich czynach Polska jaśniałaby w całym swoim tajemnym i wspaniałym blasku".
Jednak nawet w PRL Polska czasem istniała - o ile państwo polskie robiło coś dobrego. Publicysta "Gazety Wyborczej" Michał Danielewski zauważył:
„Ponieważ czcigodny Mateusz Morawiecki powiedział, że w 1968 roku nie było Polski, chciałbym ze zgrozą zauważyć, że dwa tygodnie temu nie było Mateusza Morawieckiego, a jego klon w przemówieniu telewizyjnym mówił, że Polska po 1945 roku, owszem, była, a nawet odnosiła pewne sukcesy, osobliwie doskonale zachowała dla potomnych straszliwe dziedzictwo Zagłady. Choć możliwa jest również inna hipoteza - dwa tygodnie temu Morawiecki był, natomiast Polska istnieje tylko wtedy, kiedy nie robi nic złego Żydom. Prowadzi to niestety do smutnej konstatacji, że Polski nie ma w 2018 roku. Nie jesteśmy więc Polakami, jesteśmy tylko tutejsi. Co szanownym czytelnikom ze smutkiem i trwogą komunikuję".
W telewizyjnym przemówieniu, o którym wspomina Danielewski, premier mówił m.in. "Państwo polskie i Polacy dbają o to, by niemieckie obozy koncentracyjne przetrwały jako Świadectwo Męczeństwa Narodów – dla pamięci o zamordowanych i ku przestrodze żyjącym".
Czy Polacy zaczęli o obozy-muzea dbać w 1989 roku albo nawet w 2015? Nie. Ta pamięć przetrwała również dzięki państwu z okresu Polski Ludowej. Jak można przeczytać na stronie Muzeum Auschwitz-Birkenau:
"Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau zostało utworzone staraniem byłych więźniów, co formalnie potwierdziła ustawa polskiego sejmu z 2 lipca 1947 r. o upamiętnieniu »męczeństwa Narodu Polskiego i innych Narodów«. W 1962 roku wyznaczona została strefa ochronna dla terenów muzealnych w Brzezince, a w 1977 roku strefa taka została ustalona dla terenów muzealnych w Oświęcimiu. W 1979 r. tereny byłego KL Auschwitz-Birkenau wpisane zostały do międzynarodowego rejestru dóbr dziedzictwa światowego UNESCO”.
Wykładowca na uniwersytecie SWPS Ben Stanley zwrócił z kolei uwagę na sprzeczność, którą generuje wypowiedź Morawieckiego: "interesująca linia argumentacyjna, która spodoba się tym niewielu Niemcom, którzy nie chcą wziąć odpowiedzialności za reżim nazistowski". Skoro współczesna Polska odcina się od swojej niechlubnej przeszłości, dlaczego tego samego nie mieliby zrobić Niemcy? Czy słowa "państwo niemieckie w roku 1944 nie istniało" znajdą zrozumienie u premiera Morawieckiego?
W sobotę 17 lutego Kancelaria Prezydenta oświadczyła: "pierwszy w historii złoty medal na ZIO dla Polski zdobył Wojciech Fortuna". Było to w 1972 roku. Czyli Polska wtedy istniała. Nie wiadomo, co się działo pomiędzy rokiem 1968 a 1972. Nie wiadomo też, czy premier Morawiecki zgadza się w tej kwestii z prezydentem Dudą.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze