„Państwowa Komisja Wyborcza powinna zająć stanowisko, bo sytuacja jest zaskakująca i bezprecedensowa” – mówi OKO.press jeden z członków PKW. Członkowie Komisji są oburzeni, bo za ich plecami PiS pozbawił PKW wpływu na organizację wyborów. To pokazuje skalę prawno-organizacyjnego chaosu przed wyborami, które PiS chce koniecznie przeprowadzić w maju. „Ustawodawca dopuścił do tego, że mamy prawną pustkę” – słyszymy.
O tym, że Komisja wyda oświadczenie napisała w niedzielę „Gazeta Wyborcza”. PKW ma też przygotować dla Senatu negatywną opinię dotyczącą głosowania korespondencyjnego.
PiS kastruje PKW
O co chodzi? Państwowa Komisja Wyborcza odpowiada za organizację wyborów. Dotąd PiS-owi tak bardzo zależało na Komisji, że zmienił sposób jej powoływania i skład. Do 2020 roku członkami PKW byli sędziowie, dziś – zasiadają tam również „zwykli” prawnicy, z których większość wyznacza Sejm. Teraz jednak PiS chce ominąć PKW przy organizacji wyborów prezydenckich.
17 kwietnia 2020 PKW została pozbawiona części uprawnień. Nie ma już wpływu na jeden z podstawowych elementów procesu wyborczego: nie może ustalać wzoru kart do głosowania i zlecać ich druku. To efekt „wrzutki” do tzw. drugiej tarczy antykryzysowej. W piątek ustawę podpisał prezydent.
PiS chce bowiem, żeby drukiem kart zajął się minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Ale nie ma jeszcze ustawy, która by mu na to pozwalała. Dostanie takie prawo dopiero, jeśli prezydent podpisze ustawę o głosowaniu korespondencyjnym, która teraz leży w Senacie i wokół której toczy się polityczny spór.
Pisaliśmy o tym w piątek 17 kwietnia:
Swojej „wrzutki” PiS nie konsultował z Państwową Komisją Wyborczą.
„Tak nie można tworzyć prawa, to woła o pomstę do nieba” – komentował dla OKO.press były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński.
Przeczytaj, co mówi art. 100 tzw. drugiej tarczy antykryzysowej
Przepis mówi, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii przy przeprowadzaniu wyborów na prezydenta nie stosuje się kilku kluczowych dla tych wyborów przepisów kodeksu wyborczego. Chodzi o zwieszenie przepisów dotyczących:
- podawania przez wójtów w formie obwieszczenia informacji o numerach i granicach obwodów do głosowania, siedzibach komisji wyborczych, lokalach wyborczych dostosowanych do osób niepełnosprawnych oraz możliwości głosowania korespondencyjnego i przez pełnomocnika,
- wydawania zaświadczeń o prawie do głosowania,
- przekazywania wyborcom informacji przez komisarza wyborczego o terminie wyborów i godzinach głosowania oraz o tym jak głosować, by głos był ważny,
- głosowania korespondencyjnego dla osób niepełnosprawnych, na kwarantannie i powyżej 60 roku życia,
- głosowania przez pełnomocnika,
- ustalania przez PKW wzoru karty do głosowania i zarządzania jej druku.
Kto poinformuje o wyborach? Kto zasiądzie w komisjach?
„To zapewne kwestia rachunku ekonomicznego” – mówi OKO.press członek PKW. Przed wyborami trzeba wydrukować ok. 30 mln kart wyborczych, część pismem Braille’a. „3,5 mln zł nie zostanie rozdysponowane, ale konsekwencje są takie, że ani Państwowa Komisja Wyborcza, ani komisarze, ani gminy nie mogą realizować swoich zadań”.
„Wrzutka” PiS-u nie dotyczy bowiem tylko PKW. Gminy nie mogą wydawać zaświadczeń o prawie do głosowania, a komisarze wyborczy – informować o terminie wyborów.
Komisja ma w poniedziałek popołudniu odbyć telekonferencję, na której poruszy te kwestie. „PKW jest emocjonalnie zróżnicowana” – słyszymy. Nasz rozmówca zakłada jednak, że wspólne oświadczenie w tej sprawie będzie.
To niejedyny problem z organizacją majowych wyborów. Do poniedziałku 20 kwietnia komisarze wyborczy muszą podać skład komisji wyborczych. Jest ich w całym kraju ponad 27 tysięcy. Powinno w nich pracować 246 tys. członków, ale do tej pory zgłosiło się do pracy w komisjach 112 tys. osób – powiedział OKO.press w piątek rzecznik PKW. To zaledwie 45,5 proc.
PKW wysyła sygnały do władz: wybory nie powinny się odbyć
Już dwa razy Państwowa Komisja Wyborcza zajmowała stanowisko w sprawie wyborów prezydenckich.
W oświadczeniu z 27 marca 2020 PKW wyraziła oczekiwanie, że „podjęte rozstrzygnięcia będą gwarantowały możliwość rzeczywistej realizacji konstytucyjnych praw wyborczych obywateli”.
W kwietniu PKW pisała już bardziej zdecydowanie i jednoznacznie. Zwracała uwagę, że „wybory to nie tylko głosowanie, to skomplikowany mechanizm, w którym uczestniczą zarówno wyborcy, kandydaci, jak i organy administracji publicznej organizujące proces wyborczy.
Proces ten, z uwagi na swoje znaczenie i złożony kształt, musi opierać się na jasnych i jednoznacznych normach wyprowadzanych wprost z Konstytucji”.
I dalej: „Obowiązujące w państwie przepisy muszą zagwarantować, że reguły rywalizacji politycznej będą jasne i równe dla wszystkich, a wynik wyborów będzie urzeczywistniał wolę narodu. Dla realizacji tego celu prawo wyborcze musi być stabilne, w szczególności proces jego modyfikacji nie może budzić żadnych wątpliwości prawnych”.
Komentowaliśmy w OKO.press: „W tych kilku zdaniach PKW nie wprost podzieliła wiele zarzutów pod adresem organizowanych przez PiS wyborów prezydenckich”.
Pod komunikatem podpisał się sędzia NSA Sylwester Marciniak – przewodniczący PKW.
Wstęp do lasu od dzisiaj, 20 kwietnia, zostaje otworzony, bo rząd zauważył, że przygotowania do wyborów korespondencyjnych są w lesie!
Tylko czy Kaczyński nie chce „rozstrzygnąć” wyborów przez podpalenie lasu? Susza na opozycji znakomicie to ułatwi. 🙂
To jakaś ironia, żart pisanie o PKW kiedy jej nie ma jest neo PKW? Przecież wiadomo nie od dziś, że neo PKW mieści się na Nowogrodzkiej w biurze szeregowego posła.
Rządzący kompletnie się zapętlili w stanowieniu prawa (raczej "prawa") związanego z wyborami. Na dzisiaj sytuacja jest taka, że jeżeli zostaną na siłę przeprowadzone, będą zaskarżane aż do unieważnienia. Nie ma innej opcji. Po co zatem tę żabę jeść?
To jest celowa działalność.W tym niby bałaganie nie ma żadnej przypadkowości.Z wyborów zrobią jaja a ten smutny,niedorobiony idiota zostanie niestety prezydentem.Nie mamy twojego płaszcza i co nam zrobisz.
Wybory przeprowadza się na ogół w ustroju demokratycznym, w którym władza należy do większości. A jak skądinąd wiadomo jest to jeden z najgorszych ustrojów. Tolerowany jest tylko dlatego, że nie wymyślono lepszego; a raczej – nie ma zgody na inny, bo kto z kim wówczas by się kłócił, walczył o stronników, obiecywał apanaże, czuł się ważniakiem etc. Kto by wówczas komentował z zacietrzewieniem układy polityczne, opluwał tych czy tamtych (zob. chociażby powyższe komentarze) folgując swym emocjom i tym samym uzyskując „katharsis”
Czas tedy na zmianę ustroju. Mam takie podejrzenie, że niektórzy spośród zwykłych posłów dysponują już konceptem nowego doskonalszego ustroju, który wcieli w życie „nowy, wspaniały świat”.