Już zaczyna się lekcja strachu, hipokryzji, udawania przed sobą nawzajem: uczeń przed nauczycielką, nauczycielka przed dyrektorką, dyrektorka przed kuratorem - mówi Agnieszka Leonczuk z inicjatywy Rodzice Mają Głos
Piotr Pacewicz, OKO.press: Jako przedstawicielka rodziców brałaś dziś udział w posiedzeniu Warszawskiej Rady Edukacyjnej o Lex Czarnek. Zaniepokojona Rada apeluje do Sejmu o odrzucenie tej nowelizacji prawa oświatowego. Stwierdza, że "proponowane zmiany nie mają uzasadnienia merytorycznego, a ich cel jest wyłącznie polityczny" (całe oświadczenie - na końcu tekstu).
Agnieszka Leonczuk, inicjatywa społeczna Rodzice Mają Głos, matka dwójki dzieci w szkole średniej: Zaniepokojenie? To niezbyt dobre słowo. Niepokoiłam się przez te wszystkie lata po 2015 roku, gdy władza likwidowała gimnazja, gdy pacyfikowała nauczycielski strajk. Teraz jako rodzic jestem przerażona wizją szkoły, która do końca odbiera prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Zamiast edukować do przyszłości, szkoła ma formować i indoktrynować. Edukacja w Polsce ma być scentralizowana i upartyjniona. I to jest powiedziane bez żenady, wprost, jako zadanie do wykonania przez partię rządzącą, żeby wychować nowe pokolenie i zadbać o "moralność".
Musimy to sobie uświadomić. Zmiany, jakie zaprojektował MEiN służą tylko i wyłącznie interesom partii rządzącej.
Prawdziwym celem jest wychowanie nowego Polaka i nowej Polki pańszczyźnianej.
Ministerstwo mówi wiele o moralności, to jest szczególnie wkurzające. Przedstawiają się jak autorytety od kształtowania właściwych postaw, ślepego patriotyzmu chłopców i „cnót niewieścich” dziewczynek. Ale to nie jest żadna nauka moralności, ale indoktrynacja, narzucanie swojego światopoglądu wszystkim uczestnikom społeczności szkolnej, bez względu na przekonania i wartości rodziców czy dzieci. Myślę, że minister Czarnek jest tu tylko gorliwym wykonawcą, z umiejętnością mówienia bez obciachu strasznych rzeczy nadaje się jak nikt inny. Ale cała idea, pomysł płynie z samej góry PiS.
Twoje wystąpienie było podobno wielkim biciem na alarm.
Bo system, jaki ma powstać w wyniku nowelizacji prawa oświatowego jest groźny. Jolanta Gajęcka (dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie) podsumowuje to tak: „Beztroski minister, kurator dyktator, bezwolny samorząd, poobijany dyrektor, upodlony nauczyciel, przemęczony uczeń, oszukiwany rodzic”.
Ministerstwo twierdzi, że wzmacnia rolę rodziców w szkole, ale robi dokładnie coś odwrotnego. Rada Rodziców, podobnie jak nauczyciele czy dyrektor bez zgody kuratora nie będzie mogła wprowadzić żadnych dodatkowych zajęć w szkołach. Koniec z zapraszaniem organizacji społecznych, które uzupełniały edukację na takie tematy jak prawa człowieka, katastrofa klimatyczna, edukacja równościowa, edukacja historyczna. O każdej wizycie ma decydować kurator, w domyśle - minister.
Rodzice czasem mieli fajne inicjatywy, by zaprosić kogoś ciekawego, teraz koniec tym. Rola rodziców ma sprowadzić się do tego, by uprzejmie zgłaszać odstępstwa od realizacji katolicko-narodowej podstawy programowej. Możemy, owszem, bez przeszkód zostać sygnalistami, czy nazywając to po imieniu - donosicielami.
Niesamowite jest to, że o tym zamachu na autonomię szkoły wciąż mało kto wie. Uderzenie idzie w dyrektora, bo jego pozycja jest kluczowa. Kurator będzie miał 5 z 11 głosów przy wyborze dyrektora placówki, nawet jeśli na posiedzenie komisji przyjdzie sam.
Pięcioosobowość.
Tak, ale ta zasada nie dotyczy przedstawicielek czy przedstawicieli samorządu. Żeby mieć swoje trzy głosy, muszą być w trójkę. Do tej pory była równowaga: 3 do 3.
Wybory to nie wszystko. Kurator będzie mógł złożyć wniosek o odwołanie dyrektora, także w ciągu roku szkolnego, bez wypowiedzenia, jeśli "nie zrealizuje on w ostatecznym terminie wskazanym przez kuratora zaleceń wynikających z przeprowadzonych czynności z zakresu nadzoru pedagogicznego".
I jeszcze jeden przerażający pomysł. W kodeksie karnym przewiduje się wprowadzenie nowego przestępstwa: "pociągnięcie określonych osób do odpowiedzialności karnej za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim, powodujących szkodę tego małoletniego (…) przepisy te dotyczyć będą osób kierujących jednostkami objętymi systemem oświaty”.
Kodeks karny na straży pomysłów na fatalną edukację!
OKO.press pisało o tym kilkakrotnie. Trwa akcja protestacyjna Wolna Szkoła.
Ale czy słyszymy donośny głos dyrektorów i dyrektorek szkół? Czy robią zebrania Rad Pedagogicznych i informują nauczycielki i nauczycieli, co tu nadciąga? Czy na alarm biją wykładowcy uczelni wyższych? Czy raczej ciszej nad tą trumną?
Protestować mogą rodzice. Rady Rodziców, samorządy uczniowskie.
Powiem szczerze, po pięciu latach protestowania, zbierania podpisów, udziału w demonstracjach, rozpaczliwych próbach obrony gimnazjów, noszenia opon pod MEN w ramach "oponowania", ja nie mam już siły. Zazdroszczę zaangażowania dziewczynom i kobietom prowadzącym akcję "Wolna szkoła", mają wiarę, że symbol czerwonej ekierki wygra, tak jak miał wygrać pomarańczowy wykrzyknik, to wszystko już było. Czy jednak wygrają ze zniechęceniem i strachem? Nie wiem. Bo Polacy chyba żyją w przekonaniu, że szkoła to po prostu coś, przez co trzeba przejść.
Kadra w szkołach zaczyna już żyć w strachu.
Czy ten strach za chwilę nie spłynie na dzieciaki? Czy w takiej szkole nauczyciele i nauczycielki, uczniowie i uczennice mogą się czuć bezpiecznie?
Każda szkoła uczącą otwartości, wspierającą mniejszości, szanującą zasady Konstytucji, mówiąca o prawach człowieka, wpajającą wartości europejskie czy dostrzegająca kryzys klimatyczny może już czuć się zagrożona. W takiej państwowej szkole będzie można łatwo zmienić dyrekcję na partyjnego urzędnika, a niepokornych nauczycieli zastraszyć. Jedno co dobre, że władza wycofała się z pomysłu wykreślania niemal od ręki niepokornych szkół społecznych, które nie zastosują się do usunięcia "uchybień", jakie znajdzie kurator.
Dla mnie jako rodzica, konkretne sygnały z ministerstwa są niedopuszczalne.
Jakie sygnały?
Cytowałam dzisiaj min. Czarnka: „Zakazuję interesowania się orientacją seksualną dzieciom i młodzieży w szkole”. A ja chciałabym zakazać jedzenia bananów, i co?
Inny cytat: „Krzywdę zrobiono młodzieży, pozwalając jej zrezygnować z lekcji religii lub etyki, jeśli sobie życzy". To jest właśnie ta "moralność" władzy, że dobre jest to, co za dobre uznaje minister Czarnek z prezesem Kaczyńskim w tle. Takiej etyki jeszcze nie było.
Nadeszły dawno wyczekiwane, idealne czasy dla mojej ulubionej kurator - małopolskiej. Jedna z jej wypowiedzi: „Polska szkoła ma przekazywać uczniom wartości chrześcijańskie. Przymus jest dobrą rzeczą (…). Całe szczęście, że mamy obecnie takie prawo oświatowe, które zakazuje nauczycielowi z lewacką ideologią przychodzić do młodego człowieka.”
Można jaśniej? Chyba nie.
Pani kurator twierdzi również, że śmierć Inki „to w rzeczywistości triumf polskiej myśli niepodległościowej, wielki sukces edukacji Polaków, także tych niepełnoletnich”. Wstrząsające, że zamiast komunikatu „nigdy więcej wojny”, zamiast słów Mariana Turskiego, który przestrzega: „Oby Auschwitz nie nam spadło z nieba”, nasze dzieci otrzymują komunikat „I ty możesz zostać bohaterem”, "Dobrze jest zginąć za ojczyznę" i takie tam.
Ale kuratorka Barbara Nowak jest autorką nieskończonej liczby głupich wypowiedzi. Zachwycała się nacjonalizmem kiboli, grzmiała, że zapraszając pewnego filozofa ateistę "uczelnia otwiera drzwi przez Belzebubem"...
Ale teraz nadszedł jej czas. Obym się myliła, ale 11 lipca media poinformowały, że nauczycielka polskiego szkoły podstawowej została zawieszona przez dyrektora za to, że na lekcji poruszyła temat depresji. Komisja przy MEiN zawieszenie podtrzymała.
Jak ministrowi i prezesowi się uda, to cały ten strach spłynie na wszystkie szkoły publiczne.
Będziemy mieli wielką lekcję strachu, hipokryzji, udawania przed sobą nazwajem: uczeń przed nauczycielką, nauczycielka przed dyrektorką, dyrektorka przez kuratorem.
O dobrej szkole zapomnimy na lata.
Dobrej czyli?
Takiej, jaką nigdy do końca nie była, ale przynajmniej szła w tę stronę. Bo szkoła powinna być bezpieczna dla każdego i każdej, edukująca do przyszłości, wolna i równościowa, otwarta, wspierająca, różnorodna, mądra i inspirująca, przeciwdziałająca wszelkiej dyskryminacji i przemocy. Ma być ciekawym, fajnym miejscem do uczenia się i życia.
Proponowane zmiany w systemie oświaty nie mają uzasadnienia merytorycznego, a ich cel jest wyłącznie polityczny. Wzmocnienie roli kuratorów i jednoczesne ograniczenie roli samorządów, dyrektorów i dyrektorek oraz rodziców zniszczy autonomię szkoły i wpłynie negatywnie na edukację i rozwój uczennic i uczniów.
Nowelizacja ma na celu podporządkowanie kuratorom oświaty procesu wyboru dyrektorów przedszkoli, szkół i placówek oświatowych. Zwiększa również wpływ kuratorów na procedurę odwołania dyrektora. Dyrektorzy i dyrektorki, nauczycielki i nauczyciele zostaną poddani bezpośredniej ministerialnej kontroli. Będą karani za niezależność, samodzielność i twórcze myślenie. Kurator otrzyma narzędzia ułatwiające usuwanie niewygodnych dyrektorów i obsadzania stanowisk posłusznymi władzy funkcjonariuszami.
Autorzy projektu proponują również istotne zmiany w zakresie możliwości prowadzenia zajęć przez stowarzyszenia i inne organizacje. Niezależnie od woli dyrekcji szkoły i rodziców, to kurator będzie miał decydujący głos w sprawie dopuszczenia danej organizacji do prowadzenia zajęć dodatkowych na terenie placówki.
Warszawska Rada Edukacyjna stoi po stronie szkoły demokratycznej, autonomicznej, różnorodnej, wyrównującej szanse, uczącej krytycznego myślenia i przygotowującej do wyzwań XXI wieku.
Apelujemy do parlamentarzystek i parlamentarzystów wszystkich ugrupowań o odrzucenie szkodliwych zmian w Prawie oświatowym.
Przewodnicząca Warszawskiej Rady Edukacyjnej
Renata Kaznowska
Zastępczyni Prezydenta m.st. Warszawy
Warszawa, 13 września 2021 r.
* Warszawska Rada Edukacyjna to społeczny organ doradczy przez warszawskim ratuszu
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze