0:00
0:00

0:00

Polityka PiS związana z "rozwojem społeczeństwa obywatelskiego" w rzeczywistości służy ograniczeniu jego niezależności oraz podważeniu wiarygodności "niewygodnych" organizacji - to główny wniosek raportu Konferencji Międzynarodowych Organizacji Pozarządowych Rady Europy.

Raport powstał na podstawie rozmów przeprowadzonych w czerwcu 2016 ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Został opublikowany na stronie Rady Europy w maju 2017 roku. 26 maja przedstawiciele Konferencji spotkali się w Warszawie z przedstawicielami NGO, by uzupełnić wyniki monitoringu sprzed roku. Całość potwierdziła głosy środowiska organizacji pozarządowych w Polsce.

Raport wskazuje na szereg niepokojących działań rządu PiS:

  • brak przejrzystości w kreowaniu polityki i ignorowanie głosu społeczeństwa w tworzeniu prawa;
  • organizowanie fasadowych konsultacji społecznych;
  • próby centralizacji i "nacjonalizacji" trzeciego sektora;
  • zwiększenie kontroli nad społeczeństwem obywatelskim;;
  • bagatelizowanie niepokojących zjawisk tj. mowa nienawiści;
  • ignorowanie praw człowieka;
  • podważanie wiarygodności i wizerunku różnych organizacji w oczach opinii publicznej;
  • pogwałcenie procedur w przyznawaniu środków publicznych;
  • próba wywierania presji politycznej na III sektor;
  • polaryzacja organizacji pozarządowych, czyli dzielenie ich na "swoje" i "obce".

Przeczytaj także:

PiS: raport jest nieprawdziwy i stronniczy

Z raportem w styczniu 2017 roku zapoznał się rząd PiS. Ich komentarz mogliśmy poznać wraz z publikacją raportu. Zupełnie nie zważając na diagnozę postawioną przez przedstawicieli Rady Europy, brnął w zaparte. Odpowiadając na zarzuty twierdził, że:

  • organizacje pozarządowe mają wolny dostęp dotacji;
  • nie prowadzi żadnej kampanii mającej na celu osłabienie pozycji organizacji pozarządowych;
  • nie ma podstawy do formułowania zarzutów dyskryminacji organizacji pozarządowych czy ograniczania prawa do uczestniczenia w życiu publicznym;
  • współpraca z organizacjami pozarządowymi jest dla rządu PiS priorytetem;
  • na poziomie centralnym dostęp do środków publicznych nie jest ograniczany.

Jednostronnicową odpowiedź skwitował stwierdzeniem: "Polski Rząd z przykrością stwierdza, że raport sporządzony podczas wizyty Konferencji Organizacji Pozarządowych Rady Europy w czerwcu 2016 roku jest w istocie nieprawdziwy, a przywołane argumenty są zaprezentowane w sposób stronniczy, bez weryfikacji danych.

Niepokoi nas, że tak istotny temat jak społeczeństwo obywatelskie nie został potraktowany z należytą starannością, ostrożnością i integralnością".

Czego Konferencja Rady Europy oczekuje od rządu PiS

Konferencja apeluje, żeby rząd:

  • bezzwłocznie zaprzestał kampanii, które podważają wiarygodność i prawomocność organizacji pozarządowych;
  • nie prowadził działań, które prowadzą do centralizacji społeczeństwa obywatelskiego;
  • monitorował przypadki pogwałcenia wolności zgromadzeń w Polsce;
  • respektował podstawy demokracji, pozwalając organizacjom pozarządowym na rozwój w sprzyjającym temu środowisku;
  • zaprzestał działań, które uniemożliwiają organizacjom pozarządowym dostęp do środków publicznych (państwowych bądź unijnych), a także zagwarantowały przejrzystość procedur ich pozyskiwania, które byłyby jednakowe dla wszystkich NGO-sów;
  • zredukował procedury biurokratyczne towarzyszące pozyskiwaniu środków unijnych, które nadzoruje administracja państwowa;
  • brał pod uwagę niepodzielność praw człowieka i zapewnił ich obrońcom przyjazne ramy prawne i instytucjonalne, które gwarantowałyby - między innymi - przejrzyste procedury pozyskiwania środków oraz dostęp do mediów publicznych;
  • reagował na próby dyskryminacji organizacji pozarządowych;
  • uważnie monitorował wszelkie ataki i zagrożenia, z którymi spotykają się obrońcy praw człowieka.

PiS dyskryminuje "obce" organizacje pozarządowe

PiS w swoim programie "rozwoju społeczeństwa obywatelskiego" i w praktyce odcinania dofinansowania dotychczas regularnie dotowanym organizacjom posługuje się argumentem walki o różnorodność. Według PiS dostęp do środków publicznych miały organizacje "liberalne i lewicowe", a wiele "narodowych" pozostawało na marginesie. Taką diagnozę zaprezentował m.in. minister kultury Piotr Gliński podczas Kongresu "Polska Wielki Projekt".

Mówił: "Szybko wykształciła się grupa organizacji profesjonalnych, które z łatwością dostosowały się do okoliczności politycznych. Dysproporcja dotyczy też barw ideologicznych. Opcja liberalno-lewicowa zaczęła dominować, bo lepiej się przystosowała".

Orędownikiem takiego myślenia jest też Wojciech Kaczmarczyk, podsekretarz stanu w Kancelarii Premiera odpowiedzialny za projekt ustawy o Narodowym Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Konferencja Organizacji Pozarządowych w raporcie przypomina, że "brak poszanowania różnorodności organizacji pozarządowych przez którykolwiek rząd, z powodów politycznych, stanowi zagrożenie dla demokracji". A punkt widzenia reprezentowany przez PiS (zgodnie, z którym niektóre organizacje "mainstreamowe" miały zbyt duży dostęp do środków publicznych) może być źródłem dyskryminacji.

Jako przykład tej polityki raport przypomina casus Centrum Praw Kobiet, któremu rząd cofnął wsparcie finansowe. Oficjalny powód odmowy dotacji był absurdalny. Ministerstwo Sprawiedliwości stwierdziło, że działalność zbytnio koncentruje się na prawach kobiet i „zawęża pomoc do określonej grupy pokrzywdzonych".

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze