0:000:00

0:00

Na stronie Kancelarii Premiera Rady Ministrów opublikowano nową wersję projektu ustawy o Narodowym Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego (NCRSO). Z oceny skutków regulacji wynika, że Centrum ruszy jeszcze w tym roku. Sejm może zająć się projektem już w czerwcu. Na Twitterze powstaniem Centrum pochwalił się jeden z jego orędowników minister kultury, Piotr Gliński.

Instytucja ma przejąć od resortu Elżbiety Rafalskiej rozdzielanie pieniędzy na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. PiS chciałby też, żeby NCRSO było operatorem funduszy norweskich. Na to nie chcą się zgodzić Norwegowie. 7 maja premier Norwegii, Erna Solberg, pierwszy raz publicznie, stanowczo sprzeciwiła się przejęciu przez polski rząd milionów na społeczeństwo obywatelskie.

Przeczytaj także:

Pomysł powołania Narodowego Centrum spotkał się z dogłębną krytyką adresatów projektu. Organizacje pozarządowe nazwały go arbitralnym, szkodliwym i niepotrzebnym. Podkreślały, że nie odpowiada na problemy trzeciego sektora. Jest nieprzygotowany merytorycznie i legislacyjnie.

Odpowiedzialny za projekt minister Wojciech Kaczmarczyk zapowiedział poprawki. Nie miał wyjścia, bo projekt negatywnie oceniły nawet Rządowe Centrum Legislacji i Rada Legislacyjna przy Prezesie Rady Ministrów. Obie instytucje uznały, że jest niezgodny z Konstytucją. Naprawienie chaosu legislacyjnego zaleciła ministrowi Beata Kempa.

Wydawało się, że prace nad projektem wyhamują, jednak pracownicy Departamentu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego przy KPRM włożyli tytaniczną pracę, by idee fixe ministrów Kaczmarczyka i Glińskiego urzeczywistnić. Ile z ponad 200 zgłoszonych przez organizacje pozarządowe uwag wzięto pod uwagę? Nie wiadomo. Kancelaria wciąż nie opublikowała raportu ze spotkania z NGO.

PiS uporządkował bałagan legislacyjny i wyklarował podział kompetencji między Pełnomocnikiem ds. Równego Traktowania, Dyrektorem Centrum i Prezesem Rady Ministrów. Uspołeczniono Radę, która ma być organem opiniotwórczym NCRSO. W jej skład ma wchodzić pięcioro (w pierwotnym projekcie: dwoje) reprezentantów NGO. Rozszerzono też uzasadnienie. Wciąż jednak projekt zawiera fundamentalny błąd.

Projekt ustanowienia Centrum dobrze diagnozuje funkcjonowanie trzeciego sektora i przyczyny tego, że obywatele nie angażują się życie społeczne. Jednak odpowiedź na problemy, którą KPRM próbuje przepchnąć - Narodowe Centrum - jest nietrafiona.

Wiele zapisów wciąż budzi wątpliwości. Projekt rezygnuje z dotychczasowych zasad przyznawania dotacji, które były owocem wieloletnich negocjacji między trzecim sektorem, urzędnikami i ekspertami. Były czytelne, a przede wszystkim jednolite. Nowy tryb rozdzielania pieniędzy zostawia furtkę dla uznaniowych decyzji dyrektora.

Regulamin dyrektora

Teoretycznie - art. 28 nowej ustawy - sposób realizacji zadań ma przebiegać zgodnie z obowiązującą dotychczas ustawą o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Wtedy tryb rozdzielania pieniędzy uzależniony był od stabilnych rozporządzeń ministra, które ten miał obowiązek konsultować z ekspertami i NGO. To tylko teoria, bo art. 28 kończy się słowami “chyba że poniższe przepisy stanowią inaczej”.

Art. 30 wprowadza zaś możliwość tworzenia - każdorazowo - nowych regulaminów konkursowych. Kompetencje te zostawia w gestii dyrektora Centrum. Oznacza to, że w przypadku każdego konkursu mogą obowiązywać np. inne wzory ofert czy sprawozdań. Utrudni to organizacjom życie, bo za każdym razem będą musiały na nowo stawiać czoła administracyjnym wymogom, poznawać nowe procedury.

Przede wszystkim jednak rodzi obawę, że procedury konkursowe nie będą ujednolicone - a organizacje będą w nierówny sposób traktowane. To furtka dla uznaniowych decyzji.

Bez ekspertów

Ustawa wycina też kluczową rolę opinii ekspertów przy ocenie ofert konkursowych. Do tej pory system ocen opierał się właśnie na profesjonalnych i standaryzowanych opiniach osób spoza ministerstwa.

Teraz oceną będą się zajmować pracownicy Narodowego Centrum. Pewnie będą mieli wystarczające doświadczenie administracyjne, ale ich kompetencje do oceny potrzeb różnych grup społecznych i organizacji już takie pewne nie są. Jak to wpłynie na obiektywność i rzetelność procesu przyznawania dotacji? Można się tylko domyślać.

Naprawiona rada, ale bez kompetencji

Organizacje apelowały też, by zmienić kształt Rady Narodowego Centrum, która ma opiniować decyzje Dyrektora. Do tej pory w jej skład miało wchodzić tylko dwóch reprezentantów organizacji pozarządowych. Niejasny był sposób ich mianowania. Nowy projekt zwiększył liczbę przedstawicieli trzeciego sektora do pięciu. Określił też, że o członkostwo w Radzie mogą ubiegać się organizacje, które mają poparcie przynajmniej 20 innych organizacji lub trzech zrzeszeń NGO.

Jak duży będzie wpływ Rady? Sam wgląd w dokumenty powinien zapewnić większą jawność działania Centrum. Wszystkie decyzje pisemne będą musiały mieć uzasadnienie. Jednak to nie jej decyzje będą kluczowe.

Rada Narodowego Centrum zastąpi bowiem Radę Pożytku Publicznego. Ta do tej pory - poza opiniowaniem - decydowała o przyznaniu dotacji. Tych kompetencji nowa Rada nie utrzyma. Utraci je na rzecz dyrektora Centrum.

Reakcje NGO

Organizacje pozarządowe wspólnie przygotowują komentarz do nowego projektu. Ma być gotowy na czas debaty Sejmowej w czerwcu. Jednak w rozmowach z OKO.press reprezentanci trzeciego sektora podkreślają, że choć część poprawek można uznać za "kroczek" w dobrym kierunku, to fundamentalnie nie zmieniło się nic.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze