0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl *** Local Caption *** .Fot. Agnieszka Sadow...

Anton Ambroziak, OKO.press: Premier Donald Tusk zapowiedział, że w strategii migracyjnej, którą rząd ma przyjąć we wtorek, 15 października 2024, znajdzie się furtka do czasowego ograniczenia prawa do azylu. Co to oznacza z punktu widzenia bezpieczeństwa granic?

Mateusz Krępa, Ośrodek Badań nad Migracjami, ekspert od sekurytyzacji granic: Nie widzieliśmy dokumentu, więc opieramy się na deklaracjach, które padły podczas politycznego show. Sobotnie (12 października) wydarzenie nie było konferencją organu państwa, ale partyjną konwencją. Ale jeśli mam mówić o bezpieczeństwie, to moją podejrzliwość budzi sam fakt, że zapowiadane są jakiekolwiek ograniczenia w systemie praw człowieka i systemie norm prawa międzynarodowego, które nas obowiązują. Skoro można zawiesić jedno prawo, i to takie zapisane w Konstytucji, to dlaczego nie sięgać po inne? Mamy zakaz tortur, mamy prawo do zgromadzeń, które zresztą w pandemii, czyli absolutnie nadzwyczajnej sytuacji, było ograniczane. Pytanie, w jakim zakresie będą wprowadzane obostrzenia i jaka będzie podstawa prawna i merytoryczna.

Przeczytaj także:

Uznaje się, że prawo do azylu, opisane konkretną procedurą, jest też elementem kontroli migracji. Możemy się spierać, czy skutecznym. Ale czy jego zawieszenie, w sytuacji, w której wcale tak wiele osób azylu w Polsce nie szuka, raczej przejeżdża dalej, nie spowoduje, że jeszcze mocniej „dopalimy” rynek nielegalnej migracji, w tym przemytników?

Uznaje się, że prawo do azylu, opisane konkretną procedurą, jest też elementem kontroli migracji. Możemy się spierać, czy skutecznym. Ale czy jego zawieszenie, w sytuacji, w której wcale tak wiele osób azylu w Polsce nie szuka, raczej przejeżdża dalej, nie spowoduje, że jeszcze mocniej „dopalimy” rynek nielegalnej migracji, w tym przemytników?

Instytucja ochrony międzynarodowej nie tylko daje możliwość kontroli migracji, ale stawia wręcz przed państwami takie wymagania. Kraje są zobowiązane skrupulatnie weryfikować, kim jest osoba, która stara się o azyl. Sama Konwencja Genewska nie tylko określa, kto ma prawo uzyskać status uchodźcy, ale zastrzega, kto nie ma do tego prawa. Mamy tam wymienione osoby, które dopuszczały się poważnych naruszeń, działań sprzecznych z zasadami Narodów Zjednoczonych. Ciekawe, czy rząd wykorzysta właśnie taką argumentację do uzasadnienia czasowego ograniczenia w procedurze azylowej. Generalizacja wydaje mi się absurdalna, tzn. uznanie, że wszystkie osoby, które uczestniczą w tej zinstrumentalizowanej przez Białoruś migracji, automatycznie stanowią zagrożenie w myśl Konwencji Genewskiej.

Ale pojawią się głosy, że ta procedura w dzisiejszych warunkach presji migracyjnej jest fikcją, nie działa. Wiele osób dostaje się na terytorium Polski bez żadnej weryfikacji, czyli państwo nie spełnia swojego zadania.

I myślę, że tutaj wchodzi tzw. real politik, np. w odpowiedzi na decyzję naszych sąsiadów, Niemiec, którzy przywrócili kontrole na granicach, bo – taka jest narracja – tak wiele osób w sposób nieuregulowany dostaje się z Polski na Zachód. Oczywiście, że będą głosy, że procedura azylowa jest dziś nadużywana. Ale idąc tą logiką, powinniśmy zlikwidować zwolnienia lekarskie, bo są osoby, które korzystają z nich w sposób niezgodny z prawem. Wolałbym, żeby państwo skupiło się na tym, żeby wzmacniać swoje kompetencje do rozpatrywania wniosków, żeby cała procedura trwała szybciej. To wymagałoby zwiększenia nakładów na Urząd ds. Cudzoziemców, który jest instytucją skrajnie niedofinansowaną.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze