Dr hab. Ewa Szczurek: „Liczba zakażeń nie tylko ma być niska, ma być bardzo niska. Jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się wspólny, ścisły lockdown. To miałoby być wydarzenie jednorazowe, nasz »final lockdown«"
18 grudnia 2020 roku w prestiżowym tygodniku naukowym „The Lancet” ukazał się list grupy naukowców z 13 państw europejskich (w tym Polski). Autorzy wzywają rządy do podjęcia ogólnoeuropejskiego zobowiązania na rzecz szybkiego i trwałego zmniejszenia liczby zakażeń SARS-CoV-2. Proponują także trzypunktową strategię lepszego zarządzania pandemią COVID-19 na Starym Kontynencie.
W gronie autorów znalazła się dr hab. Ewa Szczurek z Instytutu Informatyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Poniżej cały list (dokument został przetłumaczony dzięki PAN)
Pandemia SARS-CoV-2 sieje spustoszenie w całej Europie – powoduje nadmierną liczbę zgonów, stanowi obciążenie dla społeczeństwa i systemów opieki zdrowotnej oraz wyrządza szkody gospodarce. Jak dotąd rządy europejskie nie wypracowały jednak wspólnej wizji, która pozwoliłaby zarządzać pandemią. Przytłaczające dowody wskazują, że niska liczba przypadków COVID-19 oznacza duże korzyści nie tylko dla zdrowia publicznego, ale także dla społeczeństwa i gospodarki.
Szczepionki pomogą w zwalczeniu wirusa, ale w najlepszym wypadku dopiero pod koniec 2021 roku. Jeśli nie podejmiemy działań teraz, należy spodziewać się kolejnych fal zakażeń, które w rezultacie spowodują dalsze szkody dla zdrowia, społeczeństwa, miejsc pracy i przedsiębiorstw.
Biorąc pod uwagę otwarte granice w Europie, jedno państwo nie jest w stanie samodzielnie utrzymać niskiej liczby przypadków COVID-19. Dlatego też niezbędne jest wspólne działanie i ustalenie wspólnych celów. Wzywamy zatem do zdecydowanej, skoordynowanej reakcji Europy, której przyświecają jasno określone cele średnio- i długoterminowe.
Osiągnięcie i utrzymanie niskiej liczby zakażeń powinno być wspólnym, ogólnoeuropejskim celem z poniższych względów.
Aby lepiej zarządzać pandemią COVID-19, proponujemy strategię składającą się z trzech podstawowych elementów:
Istotne jest, aby w jasny sposób komunikować zalety niskiego współczynnika zachorowalności na COVID-19. Powodzenie tych działań zależy przede wszystkim od współpracy ze strony społeczeństwa. Klarowne przedstawienie argumentów przemawiających za korzyściami gospodarczymi i społecznymi wynikającymi z ograniczenia liczby przypadków znacznie ułatwi tę współpracę.
Opanowanie pandemii COVID-19 stanie się łatwiejsze: w niedalekiej przyszłości zwalczanie SARS-CoV-2 będzie jeszcze łatwiejsze dzięki zwiększonej odporności, większej liczbie testów i lepszemu zrozumieniu strategii łagodzenia skutków.
Wzywamy rządy w całej Europie do uzgodnienia jasno sformułowanych, wspólnych celów, do koordynacji starań, do opracowania strategii na rzecz osiągnięcia tych celów z uwzględnieniem uwarunkowań regionalnych, a tym samym do podjęcia zdecydowanych działań na rzecz osiągnięcia niskiej liczby zakażeń SARS-CoV-2.
Rozmawiamy z dr hab. Ewą Szczurek, jedną z autorek listu.
Sławomir Zagórski, OKO.press: Skąd pomysł takiej inicjatywy?
Dr hab. Ewa Szczurek: Wierzymy, że głos naukowców może coś znaczyć w definiowaniu strategii walki z pandemią COVID-19. Szczególnie, że mamy za sobą już doświadczenie drugiej fali.
Nikt nie powinien już sądzić, że mamy do czynienia z »fałszywą pandemią«. Mamy nadzieję, że we wszystkich państwach Europy ludzie zrozumieją, że warto przygotować się i z klasą pokonać trzecią falę, jak przystało na nowoczesne społeczeństwo europejskie!
Kim są sygnatariusze listu? Ty akurat zajmujesz się modelowaniem matematycznym pandemii.
Samym sformułowaniem listu zajmowała się interdyscyplinarna grupa naukowców, głównie z dziedzin ścisłych. Udało nam się też zebrać ponad 300 sygnatariuszy, prominentnych naukowców, od epidemiologów, po socjologów i ekonomistów. Są wśród nich prezydenci akademii naukowych z całej Europy, w tym prof. Jerzy Duszyński, prezes PAN. Poza nim na liście sygnatariuszy z Polski znaleźli się profesorowie:
Anna Gambin (informatyk, w tym kontekście covid19.mimuw.edu.pl)
Tyll Krueger (fizyk, grupa MOCOS; https://mocos.pl/)
Krzysztof Pyrć (wirusolog)
Magdalena Rosińska (epidemiolog)
Małgorzata Kossowska (psycholog)
Andrzej Rychard (socjolog)
Ciągle jeszcze zbieramy dalsze podpisy naukowców, pod adresem sign the statement.
Wasz tekst jest słuszny i w porządku, ale jego połowa to tłumaczenie, że lepiej mieć mniej niż więcej zakażeń. Wydaje się to oczywiste. Wolałbym więcej konkretów na temat możliwych wspólnych europejskich działań.
Jasne, sam fakt, że im mniej zakażeń, tym lepiej, jest trywialny! Jednakże ten list wnosi o trzy istotne zmiany w sposobie zarządzania epidemią COVID-19 w Europie:
1) Liczba zakażeń nie tylko ma być niska, ma być bardzo niska. Tutaj kluczowa jest ta podana w liście wartość 10 nowych zakażeń dziennie na milion. W praktyce w Polsce oznaczałoby to, że już przy liczbie 370 zakażeń dziennie mają się włączać dzwonki alarmowe!
Te liczby są obecnie w całej Europie znacznie za wysokie i jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się wspólny, ścisły lockdown. To miałoby być wydarzenie jednorazowe, nasz „final lockdown".
2) Działajmy w skoordynowany sposób. Co to oznacza w praktyce? Nie wystarczy starać się, żeby liczba nowych zakażeń była niska w Polsce. Nam powinno zależeć też na tym, aby była ona niska w Niemczech, a Niemcom powinno zależeć na tym, aby była niska w Polsce.
3) Utrzymajmy długofalowo te bardzo niskie liczby dziennych zakażeń, korzystając z nowoczesnych narzędzi zarządzania epidemią. Nie chcemy więcej lockdownów po tym „final lockdown". Przeciągnięte w czasie kosztują państwo i społeczeństwo zbyt dużo pieniędzy i zdrowia. Chcemy więc inwestycji w przedłużone utrzymywanie niskiej liczby zakażeń i we wdrożenie szczepień.
Co to oznacza w Polsce? Że warto zainwestować w usprawnienie sanepidu, w call center zarządzające zgłoszeniami, izolacją, kwarantanną. Zainwestować w szerokie i wydajne testowanie. W raportowanie dokładnych danych na temat zakażeń. W informowanie społeczeństwa o zaletach takiej strategii. No i w przeprowadzenie powszechnych szczepień. Te pieniądze się zwrócą, bo przy niskiej liczbie zakażeń gospodarka i społeczeństwo może normalniej funkcjonować.
Więcej konkretów na temat koniecznych działań przedstawiamy na stronie internetowej https://www.containcovid-pan.eu.
Pierwszym punktem strategii ma być osiągnięcie 10 nowych przypadków zakażeń na mln osób. W naszych warunkach oznaczałoby to – jak mówisz – 370 nowych zakażeń dziennie. Takie wyniki mieliśmy dawno temu i wydają się one mało realne do osiągnięcia w ciągu najbliższych 2 miesięcy.
Są, jeżeli wszyscy z determinacją podejmiemy strategię, która długofalowo bardziej nam się opłaca (j.w.).
Jak odbierasz to, że Polska w tej chwili nie raportuje porządnie nowych zakażeń i na mapie Europy pozostajemy szarą strefą?
Ministerstwo nadal podaje liczbę nowych przypadków na twitterze. Prawdą jest, że wcześniejsze dane były bardziej dokładne. Znów, szczegółowe raportowanie danych (a więc także lepsze ich modelowanie) będzie możliwe, gdy zgasimy pożar licznych przypadków.
Bardzo martwi mnie również procent pozytywnych przypadków. Powinniśmy znacznie więcej testować. Ale to też jest nie do ogarnięcia, gdy epidemia jest na takim poziomie jak teraz. Nawet jakbyśmy przetestowali dziś wszystkich, to co zrobilibyśmy ze wszystkimi wykrytymi przypadkami? Jak Sanepid zorganizowałby tak duże kwarantannowanie?
Europa do tej pory słabo współpracowała w kwestii walki z COVID. Poza wspólnym zakupem szczepionek (co oczywiście jest świetnym posunięciem) i lokalną pomocą (np. Niemcy przyjmowali czeskich pacjentów do szpitali) wspólnych działań niewiele widać. Wierzycie, że ten list coś zmieni?
Tak! A przykład współpracy w sprawie szczepionek jest właśnie tym, który daje nam tę nadzieję.
Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.
Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.
Komentarze