0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 01.10.2011 GDAŃSK, MARSZ PUSZCZALSKICH. FOT. DOMINIK SADOWSKI / Agencja Wyborcza.pl01.10.2011 GDAŃSK, M...

Były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS zamieścił na Facebooku wpis, w którym przytoczył statystyki dotyczące odnotowanych gwałtów w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców:

  • Polska – 1,48
  • Belgia – 34,9
  • Dania – 45,4
  • Francja – 52,5
  • Szwecja – 90
  • Wielka Brytania – 109

Według posła PiS, wskazane liczby pokazują „jak na dłoni konsekwencje ubogacenia kulturowego".

Gwałty na 100 000 mieszkańców: Polska – 1,48 Belgia – 34,9 Dania – 45,4 Francja – 52,5 Szwecja – 90 Wielka Brytania – 109

Wpis na Facebooku,15 lipca 2025

Sprawdziliśmy

Dane mniej więcej się zgadzają, ale duża liczba zgłoszonych gwałtów w tych krajach wynika m.in. ze zmiany definicji gwałtu i ruchu #MeToo.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Statystyki ostrzejsze niż PiS

Michał Woś nie podał źródła, z którego zaczerpnął przytoczone dane. Nie wiadomo nawet, którego roku miałyby dotyczyć.

Jednak gdy porównamy je z zestawieniem prowadzonym przez Biuro ONZ ds. przestępczości i narkotyków (UNODC – United Nations Office on Drugs and Crime), okaże się, że liczby przytoczone przez Wosia niewiele różnią się od oficjalnych statystyk.

Najnowsze dane (za 2023 rok) dotyczące odnotowanych przestępstw zgwałcenia w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców (w nawiasie różnice w stosunku do liczb, które podał Michał Woś:

  • Polska – 1,29 (mniej o 0,19)
  • Belgia – 37,64 (więcej o 2,74)
  • Dania – 39,93 (mniej o 5,47)
  • Francja – 62,69 (więcej o 10,19)
  • Szwecja – 84,42 (mniej o 5,58)
  • Wielka Brytania – 117,3 (więcej o 8,3)

Oficjalne dane są więc łaskawsze dla Polski od tych, które podał Woś, a jeszcze mniej przychylne w stosunku do państw zachodnich.

Czy z przytoczonych liczb można jednak wysnuć wniosek, że wyższy odsetek gwałtów w Europie Zachodniej związany jest z bardziej liberalną polityką imigracyjną?

Krzywe w górę nie tylko w 2015 roku

Tę tezę trudno zweryfikować, ponieważ w statystykach nie podaje się informacji o pochodzeniu etnicznym sprawców przestępstw.

Na pierwszy rzut oka przychylny interpretacji posła Wosia mógłby się wydawać poniższy wykres, pokazujący liczbę zgłoszonych przestępstw zgwałcenia w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców w ciągu 20 lat.

Na diagramie widać, jak wykresy Szwecji, Danii, Francji i Wielkiej Brytanii wystrzeliwują w górę w okolicach 2015 roku, czyli kryzysu migracyjnego w Europie.

Jednak w Niemczech, które w 2015 roku prowadziły bardzo otwartą politykę migracyjną, krzywa nadal pozostaje wypłaszczona.

Wzrost liczby migrantów w krajach zachodnich po 2015 roku i wzrost liczby odnotowanych w tym czasie gwałtów wciąż pozostaje jedynie korelacją. Przyczyny rosnących statystyk są bardziej złożone.

Twarde prawo to twarde dane

Prześledźmy bliżej historię stojącą za wykresami dotyczącymi Szwecji i Wielkiej Brytanii, które w 2003 roku startowały mniej więcej z tego samego poziomu, notując podobny wskaźnik zgłaszalności przestępstwa gwałtu (ok. 25 na 100 tys. mieszkańców).

Pierwsza w górę idzie Szwecja, która duży skok w statystykach notuje już w 2005 roku. W tym samym roku szwedzkie prawo znowelizowało definicję gwałtu. Na mocy nowych przepisów przestępstwem stało się obcowanie seksualne z osobą będącą w „stanie bezradności” (np. pijaną, nieprzytomną, śpiąca). Wcześniej seks z osobą pijaną lub nieprzytomną był klasyfikowany jedynie jako „naruszenie seksualne”, a nie gwałt.

Efekt zmiany przepisów był natychmiastowy. Tylko pomiędzy 2004 a 2005 rokiem liczba zgłoszonych gwałtów wzrosła o 32 proc., a między 2004 a 2008 rokiem się podwoiła. Jednocześnie odnotowano spadek w statystykach dotyczących „naruszeń seksualnych”, co wskazywało na przesunięcie pomiędzy nowymi definicjami obu czynów.

Szwedzka Krajowa Rada ds. Zapobiegania Przestępczości (Brå) wskazywała w raporcie, że na policję zaczęto zgłaszać przypadki gwałtów nawet po wielu miesiącach od zdarzenia. Podobny efekt na wzrost statystyk miały także zachodzące w Szwecji zmiany kulturowe.

Przeczytaj także:

Zrozum, czyli szwedzkie #MeToo

W 2013 roku szwedzką opinią publiczną wstrząsnęła sprawa 15-letniej dziewczyny, która została zgwałcona butelką przez trzech 19-latków podczas imprezy. Mężczyźni zostali uniewinnieni, ponieważ zdaniem sądu dziewczyna nie wyraziła sprzeciwu w sposób przekonujący: „Prawdopodobnie początkowo trzymała nogi razem ze względu na skromność lub dlatego, że wahała się, czy się zaangażować”.

Uniewinnienie sprawców i argumentacja sądu doprowadziła do zainicjowania ruchu “Fatta” (pol. Zrozum, ogarnij to), których celem było uznanie przez szwedzkie prawo, że seks bez wyraźnej zgody jest gwałtem.

Ruch Fatta został wzmocniony w 2017 roku przez #MeToo, które rozlało się wezbraną falą po całej Szwecji. Już w kolejnym roku doszło do kolejnej znaczącej zmiany w szwedzkim prawie.

Nowelizacja kodeksu karnego uznała za gwałt każdy akt seksualny, w którym osoba nie uczestniczyła dobrowolnie. Wcześniejsze przesłanki użycia siły albo wykorzystania stanu bezradności (np. upojenia alkoholowego) zastąpiono kryterium braku świadomej zgody, wyrażonej słowem lub jasnym sygnałem ciała.

Wprowadzono także nowe przestępstwo, czyli gwałt przez niedbalstwo, gdy sprawca mógł i powinien był przewidzieć, że nie było zgody, ale mimo to dopuścił się kontaktu.

Dla liczb ma znaczenie, jak się je dodaje

Między 2015 a 2021 rokiem liczba zgłaszanych przestępstw wzrosła w Szwecji o 60 proc. Na wielkość tych statystyk wpływ miała rosnąca świadomość szwedzkiego społeczeństwa, ale nie bez znaczenia mogła być także metodyka zliczania przestępstw przez szwedzkie władze.

Rządowa strona tłumaczy to na prostym przykładzie:

“Jeśli kobieta w Szwecji zgłosi, że była gwałcona przez męża każdej nocy przez rok, zostanie to policzone jako 365 odrębnych przestępstw. W niektórych krajach zostanie to zarejestrowane jako jedno przestępstwo lub w ogóle nie zostanie zarejestrowane”.

Podobne znaczenie dla brytyjskich statystyk mogły mieć wprowadzone w 2014 roku zmiany w NCRS (National Crime Recording Standard), czyli standardach rejestrowania przestępstw.

Wcześniej brytyjska policja nie ujmowała w statystykach (tzw. no-criming) nawet do 800 tys. zgłaszanych przestępstw rocznie, w tym co czwartego czynu na tle seksualnym.

W wyniku wprowadzonych zmian pomiędzy 2014 a 2015 rokiem nastąpił wzrost liczby przestępstw seksualnych odnotowanych przez policję o 32 proc. – z 60 837 przypadków do 80 262. Tylko statystyki dotyczące gwałtów wzrosły rok do roku o 40 proc. – z 19 073 do 26 703.

Efekt Yewtree

Jednak na zamieszczonym przez nas wykresie widzimy, że wyraźny wzrost brytyjskich statystyk odnotowano już na dwa lata przed zmianami dotyczącymi technikaliów zliczania danych. Dlaczego? W 2012 roku ruszyła “Operacja Yewtree”, która ujawniła skalę systemowego milczenia wokół nadużyć seksualnych w środowiskach medialnych, edukacyjnych i religijnych.

Punktem zapalnym była emisja przez BBC filmu dokumentalnego ujawniającego liczne przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci i dorosłych przez znanego prezentera telewizyjnego Jimmy’ego Savile’a (zmarłego w 2011 roku).

Podczas szeroko zakrojonego śledztwa przesłuchano ponad 30 celebrytów i znanych postaci w sprawie nadużyć sięgających nawet lat sześćdziesiątych.

Kilkunastu osobom postawiono zarzuty, a kilka z nich doprowadzono do skazania na karę więzienia.

“Operacja Yewtree” doprowadziła do zwiększenia społecznej świadomości o molestowaniu seksualnym i wpłynęła bezpośrednio na wzrost liczby zgłaszanych przestępstw seksualnych w Wielkiej Brytanii.

Tylko pomiędzy rokiem 2012 a 2013 nastąpił wzrost o 17 proc., który nazwano “efektem Yewtree” (ang. Yewtree effect)

;
Na zdjęciu Leonard Osiadło
Leonard Osiadło

W OKO.press od 2022 roku. Pisze o prawach człowieka, przekłada zawiłości prawne na ludzki język, tropi przypadki dyskryminacji i niesprawiedliwości społecznej. Wcześniej pracował w Gazecie Wyborczej, a także w organizacjach pozarządowych (Polska Akcja Humanitarna, Krytyka Polityczna), gdzie zajmował się fundraisingiem i komunikacją. Z wykształcenia politolog po UAM, prawnik i dziennikarz (oba Uniwersytet Warszawski). W ramach stypendium studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Aktualnie uczeń Autorskiej Szkoły Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy w klasie perkusji.

Komentarze