Setki polskojęzycznych rosyjskich botów od początku września pracują na platformie X. Próbują narzucić rosyjską narrację na temat Ukrainy, Unii i polskiego rządu. Z ustaleń OKO.press wynika, że to konta rosyjskiej agencji SDA, realizującej dla Kremla operację Doppelgänger
Anonimowe konta, prawdopodobnie zautomatyzowane boty, założone we wrześniu 2024 roku, udostępniają na platformie X wpisy w języku polskim. Sugerują wyjście Polski z Unii Europejskiej, podsycają napięcia między Polakami a Ukraińcami. Uderzają też w premiera Donalda Tuska i jego rząd, w ostatnich dniach – za wypowiedź na temat odstrzeliwania bobrów oraz za zarządzanie w okresie powodzi.
Konta rozpowszechniają też grafiki i filmy. Grafiki są na tyle charakterystyczne, że pozwoliły z dużym prawdopodobieństwem wskazać, kto stoi za tą sieciową akcją wpływu. To rosyjska agencja Social Design Agency (SDA), której dokumenty niedawno wyciekły na Zachód. Akcja botów jest prawdopodobnie elementem dużej operacji dezinformacyjnej o kryptonimie „Doppelgänger” (Sobowtór).
SDA jest objęta europejskimi i amerykańskimi sankcjami. Według służb amerykańskich jej głównym klientem jest administracja prezydenta Rosji Władimira Putina. Jak ujawniły niedawno Departament Sprawiedliwości USA oraz FBI, stałe kontakty z szefem SDA i strategiem politycznym Ilją Gambashidze utrzymuje Siergiej Kirijenko, szef sztabu rosyjskiej administracji prezydenckiej, nazywany prawa ręką Władimira Putina.
Agencja SDA działa więc na zlecenie Kremla.
Jak podał portal Voice of America, w latach 2013-2020 firmy powiązane z Gambashidze otrzymały kontrakty rządowe Rosji o wartości około 2,7 mln dolarów.
To właśnie ten człowiek ma być odpowiedzialny za głośną operację rosyjskiej dezinformacji „Doppelgänger”, rozpowszechniającą fałszywe informacje na Ukrainie, w Europie, Ameryce Łacińskiej i Stanach Zjednoczonych. To wyjątkowo rozległa operacja, nie tylko pod względem geograficznym, ale również jeśli chodzi o formy stosowanej dezinformacji. Realizując ją, SDA rozpowszechnia fałszywki w każdej możliwej postaci.
Koordynatorką operacji z ramienia Kremla jest prawdopodobnie Sofia Zacharowa. Pracuje ona w kremlowskim biurze, zajmującym się technologiami informacyjnymi i infrastrukturą komunikacyjną.
Jedną z metod dezinformacji, stosowaną przez SDA, jest podszywanie się pod prawdziwe media.
Agencja tworzy fałszywe strony internetowe łudzącą podobne do prawdziwych i umieszcza na nich nieprawdziwe artykuły, by w ten sposób przekonać czytelników, że materiały pochodzą z wiarygodnych źródeł. W Polsce w ten sposób sfałszowano m.in. stronę tygodnika „Polityka”.
SDA zarządza również, jak to określa w swoich dokumentach, „rosyjską armią cyfrową”. W jej skład wchodzą zautomatyzowane konta botów, internetowe trolle, twórcy internetowych memów oraz komentatorzy (osoby, które przygotowują rozpowszechniane później komentarze).
Jak podaje portal Vsquare.org, według ujawnionego raportu agencji „w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2024 r. armia botów SDA (…) wygenerowała 33,9 mln komentarzy. Twierdzą również, że wyprodukowali 39 899 »jednostek treści« w mediach społecznościowych, w tym 4641 filmów i 2516 memów i grafik.
Ustalono jasne wartości. Na przykład w jednym projekcie skierowanym do Niemiec i Francji kwoty były następujące: »Kreskówki – 60 jednostek. Memy – 180 jednostek. Komentarze do artykułów – 400«”.
We wrześniu jednym z celów działań tej cyfrowej rosyjskiej armii stała się Polska.
W tym samym czasie, gdy zachodnie media ujawniały tajemnice SDA, opisując jej dokumenty, agencja tworzyła na X setki nowych kont, tym razem polskojęzycznych, by kontynuować prowadzoną wojnę informacyjną.
Jednak wielka operacja i wielkie liczby niekoniecznie oznaczają realną skuteczność. Choć SDA w sprawozdaniach dla Kremla przechwala się efektywnością, z analizy zidentyfikowanych przeze mnie 900 kont botów na platformie X wynika, że ich aktywność nie ma dziś wpływu na odbiorców w Polsce.
Zobaczmy, z czego to wynika.
Botów jest rzeczywiście dużo. Ze względu na pewne cechy używanych w opisywanej akcji kont oraz ograniczeniach dostępu do danych, stosowanych przez platformę X, na tym etapie trudno zidentyfikować wszystkie. Udało mi się dotrzeć do około 900 kont o cechach botów, co zapewne stanowi ułamek wszystkich, przygotowanych do działania w języku polskim.
Zakładając, że zidentyfikowałam 20 procent grupy (co i tak wydaje się optymistycznym założeniem), mamy do czynienia z fermą liczącą około pięciu tysięcy kont.
Wszystkie zostały założone we wrześniu 2024 roku. Uaktywniają się etapami, czyli w danym momencie aktywność podejmuje tylko część z nich. Publikują kilka-kilkanaście wpisów, w następnych dniach algorytmy platformy X rozpoznają je jako boty i usuwają, lub przynajmniej zawieszają. Wtedy uaktywniają się kolejne.
Konta mają obcojęzyczne identyfikatory, lecz już nazwy użytkowników często są polskie. Choć sporo jest również takich z nazwiskami i imionami w innych językach. Jeśli chodzi o opisy kont, zidentyfikowałam dwa ich rodzaje. Pierwsze są poprawne językowo, tworzą spójną semantycznie całość, ale są powtarzalne. Można więc znaleźć dziesiątki kont choćby z takimi opisami:
Przy czym identyczne sformułowania znajdują się zarówno na kontach kobiet i mężczyzn.
Konto męskie bywa więc opisane jako pasjonatka, a konto kobiece – jako student psychologii.
Widać, że opisy tworzono automatycznie i nie pilnowano zasad języka polskiego. Kilka znalezionych przykładów wskazuje także, że te same konta ze zmienianymi nazwami i opisami mogą być wykorzystywane w różnych krajach. Zależnie od potrzeb stosowana jest adekwatna w danym momencie wersja językowa.
Drugi rodzaj opisu to oderwane od siebie pojedyncze polskie słowa, które nie mają ze sobą żadnego związku, są oddzielone kropkami i pisane małymi literami. Na przykład konto @reasondespite ma w opisie wyrazy: „petent. wzrost. imperium. rozsądny. zachowanie”. A konto @visiblescrew – „potencjał. posiadać. uznanie.”.
Boty te nikogo nie obserwują, nie są też przez nikogo obserwowane. A to bardzo ogranicza zasięg ich wpisów. Aby mimo to ich tweety były widoczne, konta dodają do swoich wpisów najpopularniejsze w danym momencie hashtagi, nie zwracając uwagi na tematy, do których owe hashtagi się odnoszą.
Często używają hashtagów nawiązujących do meczów piłki nożnej. Ale pojawiają się także te z nazwiskami głośnych w danym dniu polityków czy wydarzeń. Przykłady: #Barskiego, #Wszołek, #Romanowskiego, #Izrael, #Gdula, #IDEAS, #Marciniak.
Jak się jednak okazuje, to nie wystarcza. Mimo hashtagów tweety botów są niemal niewidoczne dla Polaków. A już na pewno nie są uznawane przez nich za wiarygodne czy ciekawe, ponieważ nie ma pod nimi żadnych reakcji. Konta publikują wpisy, generując w ten sposób ruch ilościowy, który można potem wykazać w raportach, na przykład dla Kremla.
Ale rozpowszechniane w ten sposób treści nie docierają do odbiorców, a więc w żaden sposób na nich nie oddziałują.
Pozostaje się cieszyć, że SDA stworzyła fermę botów działającą właśnie w taki sposób. Bo mimo dużej liczby kont nie są one dziś niebezpieczne. Oczywiście, dopóki agencja nie zmieni sposobu ich działania na bardziej skuteczny.
Treści, rozpowszechniane przez opisywane konta, dotyczą trzech kwestii: rządu Donalda Tuska, Unii Europejskiej oraz Ukrainy. Zawierają fałszywe wypowiedzi, np. cytat zachęcający do polexitu, przypisany Agnieszce Holland, chociaż reżyserka nigdy takich słów nie wypowiedziała.
Popularna na rosyjskich kontach była też inna wypowiedź, przewidująca rozpad Unii Europejskiej. Przypisano ją pracownikowi prawicowych mediów, Bartoszowi Bartczakowi – tu również nie udało się znaleźć oryginału wypowiedzi. Prawdopodobnie także w tym przypadku mamy do czynienia z dezinformacją.
W kilku najnowszych wpisach (rozpowszechnianych w ostatni weekend września) znalazły się treści dotyczące zbrodni wołyńskiej:
Te przekazy łączą emocje, jakie wciąż budzi w Polsce zbrodnia wołyńska z czasów II wojny światowej, ze współczesnymi aspiracjami Ukrainy, by przystąpić do UE. Takie wpisy mają nastawiać Polaków przeciwko Ukrainie, podobnie jak publikowane kilkanaście dni wcześniej wpisy na temat korupcji wykrytej przez ukraińskie służby. Co ciekawe, jednak cytowane wpisy o Wołyniu połączono z memami, które dotyczą zupełnie innego tematu, a mianowicie obśmiewają obwinianie przez rząd bobrów za zniszczenie wałów powodziowych. Efekt jest absurdalny.
Zdarzają się także wpisy antyamerykańskie. Najwięcej jest jednak treści uderzających w Unię Europejską. To krótkie hasła, uzupełnione charakterystycznymi grafikami. Przykładowe slogany:
Najważniejsze dla zidentyfikowania botów są jednak grafiki, dodawane do tych wpisów. Część z nich to rysunki, w tym karykatury. Tak się składa, że w ujawnionych we wrześniu przez zachodnie media dokumentach SDA także znaleziono materiały graficzne. Pokazało je między innymi Radio Svoboda, szczegółowo opisując sposób działania agencji.
Wystarczy porównać grafiki z materiałów SDA z tymi, które rozpowszechniają opisywane boty. Nie ma wątpliwości, że są tego samego autorstwa.
Najbardziej charakterystyczna jest karykatura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego – identyczna w obu źródłach. Wiele podobieństw widać także w innych elementach, na przykład w sposobie rysowania części ciała, dużych powierzchni, gór z urwiskami.
Poza grafikami boty publikują też krótkie materiały wideo, z reguły dotyczące znanych postaci z Ukrainy. Niektóre przedstawiają ukraińskich dowódców wojskowych.
Wszystko wskazuje więc na to, że we wrześniu rosyjska agencja działająca na rzecz Kremla rozpoczęła działania dezinformacyjne, adresowane do Polaków, użytkowników platformy X. Na razie działania te są nieskuteczne, bo wpisy botów są niewidoczne i praktycznie nie generują żadnych zasięgów na tej platformie.
Ale SDA, realizująca rozbudowaną operację Doppelganger, posługuje się wieloma metodami. Podszywa się pod znane media, fałszuje dokumenty, produkuje materiały wideo zawierające nieprawdziwe dane, rozpowszechnia fałszywe historie, najczęściej takie, które przedstawiają w złym świetle Ukraińców (także migrantów przebywających w danym kraju).
Operacja Doppelgänger na terenie Polski jest zapewne realizowana znacznie szerzej, niż tylko za pomocą botów na platformie X. Polska jest stałym terenem rosyjskiej wojny informacyjnej. Opisane boty to tylko drobny jej fragment.
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze