W dniu rekordu nowych zakażeń i 153 zgonów rząd wprowadza nowe obostrzenia: to już prawie lockdown. Niestety, konferencja premiera Mateusza Morawieckiego była pełna niejasności
Co wiemy na pewno po wystąpieniu Mateusza Morawieckiego 23 października?
Niestety, pozostałe obostrzenia budzą wiele pytań i zapewne rząd – mamy przynajmniej taką nadzieję – będzie na nie odpowiadał w najbliższych godzinach.
O co chodzi?
Ale czy to oznacza, że dziewięciolatek z trzeciej klasy podstawówki nie może iść sam do szkoły, a jego rodzice zostaną za to ukarani? Nie wiadomo.
Czy to oznacza, że zakazane są wszelkie koncerty, spotkania autorskie powyżej pięciu osób? Co z kinami, co ze spektaklami teatralnymi? Rząd również nie odpowiedział, póki co na te wątpliwości.
Co to właściwie oznacza? Czym jest owo „ograniczenie z wyłączeniem"? Czy to nakaz, który będzie egzekwowany przez policję, czy prośba rządu do seniorów? Z mętnych wypowiedzi premiera Morawieckiego i minister rodziny Marleny Maląg na konferencji prasowej wynika,
że to raczej prośba do seniorów – innymi słowy osoby powyżej 70. roku życia nie będą karane mandatami za wyjście na ulice.
Dlaczego w takim razie prośba została zapisana w katalogu ograniczeń? Nie wiadomo.
Rząd ogłosił za to inaugurację programu Solidarnościowy Korpus Wsparcia Seniorów, dzięki któremu osoby starsze mają uzyskać „niezbędną pomoc w trudnym czasie". Na razie uzyskali numer specjalnej darmowej infolinii – 22 505 11 11.
OKO.press pisze od zawsze: dobrze przemyślane rygorystyczne ograniczenia są w obecnej sytuacji niezbędne, jeśli chcemy zatrzymać rozwój epidemii. Cudów nie ma, do czasu wynalezienia lekarstwa bądź szczepionki, to jedyny sposób, by spróbować ocalić system ochrony zdrowia przed zupełnym upadkiem, a co za tym idzie - uratować ludzkie życia.
Jednak rząd nie robi wiele, by wprowadzane ograniczenia wiarygodnie uzasadnić: z piątkowej konferencji rządu wyłaniał się chaos i elementarny brak spójności.
Premier Morawiecki stwierdził, że nowe obostrzenia wprowadzane są na kilkanaście dni, bo – i to prawda – dopiero po takim czasie można ocenić ich skuteczność:
„Nasze działania muszą być bardzo zdecydowane. Druga fala uderzyła w Europę wszędzie z podobną siłą. Niektóre państwa – np. Czechy czy Irlandia – podjęły decyzję o całkowitym zamknięciu gospodarki. Inne wprowadziły godziny policyjne. My też wprowadzimy kolejne obostrzenia, które mają mieć skutek za 10-14 dni. Jeśli nie poskutkują, podejmiemy kolejne kroki" – mówił Morawiecki.
Jednocześnie szef rządu stwierdził, że decyzje dotyczące ewentualnego zamknięcia cmentarzy na 1 listopada zapadną... za kilka dni. Co takiego ma się zdarzyć z epidemią do czwartku lub następnego piątku? Nie wiadomo.
Podobnie trudno wyjaśnić, dlaczego premier jeszcze w środę 21 października opowiadał, że Polska pójdzie „drogą środka", by dwa dni później wprowadzić w całym kraju niemal pełny lockdown. Do sytuacji zamknięcia gospodarki z wiosny tego roku brakuje jeszcze:
Przypominamy też, że wciąż obowiązują ograniczenia dla strefy czerwonej wprowadzone w ubiegłym tygodniu:
„Niestety spełniają się czarne scenariusze. Jeżeli dzisiejszy trend się utrzyma, w przyszłym tygodniu będziemy narażeni na 20-25 tys. codziennych zachorowań. Taki scenariusz jest już gorszy od czarnego. W przyszłym tygodniu okaże się, czy obostrzenia działają. Bo najskuteczniejszą metodą walki z pandemią są nasze codzienna działania: maseczki, dezynfekcja, dystans czy izolacja" - mówił minister zdrowia Adam Niedzielski.
Dane potwierdzają jego słowa. 13 632 nowe zakażenia to rekord od początku epidemii. Przy 62 tysiącach wykonanych testach daje to 22 proc. pozytywnych wskazań. Tak wysoki odsetek utrzymuje się już od kilku dni. Przypominamy, że wg WHO już odsetek powyżej 10 proc. oznacza, że epidemia wymyka się spod kontroli, a żeby znosić obostrzenia, należałoby mieć poniżej 5 proc. wyników pozytywnych w ciągu ostatnich 14 dni.
Liczba zgonów nie jest dziś rekordowa: to pocieszenie, ale bardzo małe, bo drugi dzień z rzędu przekraczamy czarną liczbę 150 zmarłych (153). Średnia zgonów w ujęciu 14-dniowym na 100 tys. mieszkańców wynosi 3 - jeszcze dwa tygodnie temu było to 1,4. To daje nam w smutnym rankingu miejsce w europejskiej czołówce: jesteśmy pod tym względem na 6. miejscu.
Ale i tak najbardziej alarmująca jest liczba osób najciężej chorych, czyli tych, które wymagają podłączenia respiratora: dziś zwiększyła się o kolejne 39 osób. Łącznie jest ich 851, co oznacza 61 proc. wszystkich dostępnych respiratorów dla chorych na COVID-19. Miesiąc temu zajętych było 89. Sztuk, nie procent.
Liczba zajętych łózek szpitalnych w ciągu doby zwiększyła się o 697 przypadków, to najwyższy wzrost od początku epidemii w Polsce. Rząd zapewnia, że wciąż mamy rezerwę wolnych łóżek (zajętych jest 59 proc.), ale z dnia na dzień ten bufor systematycznie się wyczerpuje - szpitale polowe mogą być potrzebne już za chwilę. Do tego już więcej niż 1 na 100 Polaków znajduje się w kwarantannie: liczba osób w izolacji wynosi obecnie 398 851 osób.
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze