Naklejki "Strefa Wolna od LGBT", które będą dodatkiem do "Gazety Polskiej", to pomysł ściągnięty od grupy radykalnych muzułmanów, która w 2011 rozklejała takie same nalepki w jednej z dzielnic Londynu. Ich działanie potępiło wiele muzułmańskim stowarzyszeń i sam Meczet Wschodniego Londynu, nazywając symbol i hasła „nienawistnymi".
Zapowiedź "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza o dodaniu do wydania, które ukaże się 24 lipca 2019 wklejek „Strefa Wolna od LGBT” oburzyła opinię publiczną zarówno w Polsce jak i za granicą. O akcji napisały między innymi BBC i NBC News.
„Gazeta Polska” oczywiście z zainteresowania się cieszy, pisze, że „lewacy dostali szału". OKO.press ma jednak złą wiadomość dla Tomasza Sakiewicza i całej redakcji „GP”. To nie "lewacy dostali szału”, ale prawica. W dodatku szału fundamentalistycznego i nieoryginalnego.
Bliźniaczy projekt naklejek zaczął się pojawiać na londyńskich ulicach w 2011 roku. Na wlepkach widać było przekreśloną tęczową flagę w czarnym kole oraz fragmenty Koranu:
Hasło „gay free zone" na samej tęczy oznacza oczywiście „strefę wolną od gejów".
Jak podawało w lutym 2011 roku BBC, ulotki pojawiały się głównie we wschodnim Londynie. W okolicach gejowskich pubów na Shoreditch, czy przed szkołą w Whitechapel. W Tower Hamlets, gminie, do której należą te miejsca, w styczniu 2011 policja zanotowała sześć przestępstw motywowanych homofobią. Dla porównania w styczniu poprzedzającego roku - tylko dwa. Z początkiem dekady przestępstwa z nienawiści do osób nieheteroseksualnych wzrosły w całym Londynie o ponad 20 proc.
Policja zaczęła poszukiwać autorów naklejek, a okoliczni mieszkańcy zrywali je, lub zamalowywali napisami „love” i fragmentami wierszy.
Incydenty z naklejkami potępiły wtedy między innymi Muzułmańska Rada Wielkiej Brytanii, Meczet Wschodniego Londynu i Stowarzyszenie Brytyjskich Muzułmanów.
„W Koranie nie ma nic przeciwko osobom LGBT. Bóg uszanował każdego syna i córkę Adama, więc takie nienawistne przesłanie jest nie tylko moralnie i etycznie złe, a niezgodne z Islamem” - komentował dla BBC Mohammed Abbasi, dyrektor Stowarzyszenia Brytyjskich Muzułmanów.
Kilka miesięcy później policja złapała na rozklejaniu wlepek 18-latka. Zatrzymany chłopak twierdził, że jest praktykującym muzułmaninem, a homoseksualizm jest niezgodny z jego religią. Ulotki rozdawał też innym młodym muzułmanom i zeznał, że sam je od kogoś dostał.
Ukarano go grzywną w wysokości 100 funtów. Podstawą jej wymierzenia były przepisy o porządku publicznym, które zabraniają używania w przestrzeni publicznej obraźliwych, napastliwych słów, zachowań, czy zamieszczania takich znaków i napisów, które mogłyby powodować u widzących lub słyszących to osób poczucie niepokoju lub zagrożenia (section 5 of the Public Order Act 1986).
Wlepki i ukaranie chłopaka wywołały publiczną debatę na temat homofobicznych kazań, jakie pojawiały się w Meczecie Wschodniego Londynu, do którego 18-latek uczęszczał na nabożeństwa. Rzecznik meczetu, Salman Farsi, obiecywał w rozmowie z "The Guardian", że wprowadzono ścisłą weryfikację zapraszanych gości, żeby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości.
Historia naklejek pokazuje, że organizując krucjatę przeciwko osobom LGBT+ media Sakiewicza i prawica wcale nie walczą o korzenie Europy i wartości europejskie, tylko robią to w imię religijnego fundamentalizmu. A ten wraz ze swoimi uprzedzeniami pielęgnowanymi od setek i tysięcy lat występuje we wszystkich kulturach świata.
Ciekawe w tej historii jest również to, że najważniejsze muzułmańskie stowarzyszenia potępiały naklejki, oceniając je jako napastliwe i niezgodne z duchem religii. Tymczasem pracownika IKEI grożącego swoim kolegom gejom śmiercią przy pomocy cytatów z Biblii polski Episkopat pochwalił i nazwał „świeckim apostołem".
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze