Prokuratura Ziobry włącza się w sprawy, które dotykają ideologicznych priorytetów władzy. Próbuje bronić tych, którzy dyskryminują geja i ateistkę. Pierwsza sprawa jest w toku. Drugą Ziobro właśnie przegrał - z nauczycielką, która była szykanowana po zdjęciu krzyża w szkole. OKO.press bada podstawy prawne interwencji prokuratury
Sąd Apelacyjny II instancji we Wrocławiu oddalił 31 stycznia 2017 dwie apelacje: prokuratury okręgowej w Opolu oraz Zespołu Szkół Sportowych w Krapkowicach w sprawie nauczycielki tej szkoły szykanowanej za zdjęcie krzyża w pokoju nauczycielskim. Obie apelacje sąd uznał za bezzasadne.
To już druga interwencja prokuratury Ziobry w sprawy zahaczające o tzw. wartości chrześcijańskie. Poprzednia dotyczyła dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.
OKO.press przedstawia obie sprawy i analizuje prawną stronę interwencji prokuratury.
Lidia Sieradzka, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Opolu powiedziała OKO.press, że polecenie interwencji w sprawie nauczycielki z Krapkowic "przyszło z góry, od prokuratury rejonowej we Wrocławiu".
W prokuraturze rejonowej odsyłano OKO.press od Annasza do Kajfasza, a rzeczniczka prokurator Małgorzata Klaus oświadczyła w końcu, że "nie zna szczegółów sprawy".
Okoliczności wskazują, że obie interwencje prokuratury mogą być prowadzone w imię interesu politycznego a nie publicznego i dotyczą kwestii światopoglądowych ważnych dla obecnej władzy.
Grażyna Juszczyk zdjęła krzyż ze ściany pokoju nauczycielskiego w 2013 roku. Twierdziła, że jako osoba niewierząca czuła się wykluczona, bo obecność krzyża oznacza, że to miejsce dla wierzących katolików. Inni nauczyciele powiesili go z powrotem, Juszczyk zdjęła ponownie. Na jednej z rad pedagogicznych wyzywano nauczycielkę od złodziejek i grożono policją.
Juszczyk zaskarżyła szkołę o szykanowanie w miejscu pracy ze względu na bezwyznaniowość. Sąd Okręgowy w Opolu we wrześniu 2016 uznał, że dyrekcja oraz inni nauczyciele/ki dopuścili się wobec Juszczyk działań dyskryminujących i naruszyli jej godność osobistą. Zasądził przeprosiny w mediach i 5 tys. zł odszkodowania (nauczycielka domagała się 25 tys.).
31 stycznia 2017 sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Monika Kiwiorska-Pająk ogłosiła kolejny wyrok:"Sąd podziela ustalenia oraz rozważania Sądu Okręgowego w Opolu. W ocenie sądu działania strony pozwanej [dyrekcji szkoły - red.] nie doprowadziły do załagodzenia sporu. Wręcz przeciwnie, doprowadziły do jego eskalacji".
Ani sąd pierwszej, ani drugiej instancji nie odnosiły się wprost do kwestii obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Chodziło o reakcję dyrekcji, która zamiast rozwiązać problem, wzięła udział w nagonce.
Mimo to sprawa zwróciła uwagę prokuratury Zbigniewa Ziobry. Po wyroku Sądu Okręgowego w Opolu prokuratura okręgowa włączyła się do postępowania apelacyjnego podważając zarzuty dyskryminacji ze względu na bezwyznaniowość.
Grażyna Juszczyk opowiada OKO.press:
"Wygrałam sprawę nie tylko dzięki moim świadkom. Własne zeznania dyrekcji i nauczycieli obciążyły szkołę. Nie czuli niestosowności swoich zachowań np. pisząc zbiorową skargę czy oskarżając mnie o kradzież krzyża. To był lincz!
Uważali, że skoro bronią krzyża, to wolno im więcej.
Zachowywali się tak jakby nie rozumieli, że demokracja to rządy większości ale z poszanowaniem praw mniejszości. Nie kryję, że jestem niewierząca. Wręcz przeciwnie, opowiadam o tym uczniom. Przeraża mnie, że katolickość musi być czymś powszechnym. Dzieci powinny widzieć przykłady ludzi, którzy nie są katolikami, a reprezentują solidne wartości moralne.
W mojej szkole krzyża nie powiesili z powrotem, ale z niektórymi nauczyciel/kami jest nieprzyjemnie. Z innymi - poprawnie. Z pewnością nie ma serdeczności, która była kiedyś. Nie pojawiły się też szczere przeprosiny".
W 2016 roku pracownik łódzkiej drukarni odmówił wykonania materiałów reklamowych dla Fundacji LGBT Business Forum. W odpowiedzi na zamówienie zamejlował, że "nie przyczynia się do promocji ruchów LGBT".
Sprawa znalazła finał w sądzie. Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa uznał zachowanie pracownika drukarni za wykroczenie z art. 138 Kodeksu wykroczeń: "Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny".
Po ogłoszeniu wyroku drukarz odwołał się, a oświadczenie wydał sam prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Stając po stronie homofobicznego drukarza Ziobro mówił o konieczności ochrony interesu społecznego i wolności obywatelskich. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Łodzi zastąpiła policję w roli oskarżyciela publicznego.
Było to zgodne z art. 18 ust. 1 Kodeksu Postępowania w Sprawach o Wykroczenia "w każdej sprawie o wykroczenie wniosek o ukaranie może wnieść prokurator stając się oskarżycielem publicznym". Oskarżycielem - formalnie - drukarza.
Paweł Knut, pełnomocnik Fundacji i prawnik Kampanii Przeciw Homofobii:
"Niepokojące jest, że minister Ziobro decydując o przyłączeniu się prokuratury do sprawy wyraził jednocześnie stanowczy pogląd na temat pożądanego kierunku jej rozstrzygnięcia.
Rodzi to wątpliwości, co do roli jaką prokuratura ma odgrywać w tym postępowaniu" - mówi Knut.
Udział prokuratora w postępowaniu cywilnym W przypadku "światopoglądowej wojny" w krapkowickiej szkole prokuratura skorzystała z art. 7 KPC (Kodeksu Postępowania Cywilnego):
"Prokurator może żądać wszczęcia postępowania w każdej sprawie, jak również wziąć udział w każdym toczącym się już postępowaniu, jeżeli według jego oceny wymaga tego ochrona praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego".
Karolina Kędziora prezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, która była jedną z prawniczek opolskiej nauczycielki, mówi OKO.press, że nie spotkała się do tej pory z występowaniem prokuratury przed sądami w sprawach cywilnych, w tym pracowniczych.
"Nasuwa się pytanie, jak w odniesieniu do stanu faktycznego sprawy, która dotyczy relacji z pracodawcą, a dokładnie szykan w reakcji na bezwyznaniowość powódki, prokurator rozumiał "praworządność, prawa obywateli lub interes społeczny", które miałyby uzasadniać jego obecność w postępowaniu. Nie dowiedzieliśmy się tego z treści prokuratorskiej apelacji".
Prokurator uzasadnia zarzuty jakby był pełnomocnikiem strony pozwanej. A powinien być stroną niezależną - podkreśla Kędziora.
Nasuwa się obawa, że zaangażowanie prokuratury ma wydźwięk polityczny."
Jarosław Jagura, z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ma podobne zastrzeżenia:
"Prokurator ma prawo zaangażować się w postępowanie. Zastanawia jednak, że prokuratura skorzystała z tego prawa w przypadku sprawy cywilnej oraz włączyła się do postępowania po stronie szkoły. Co do zasady powinna włączyć się w obronie obywatela, a nie broniąc interesu strony pozwanej."
"W krótkim czasie prokuratura dwukrotnie zaangażowała się w sprawy, w które raczej się nie angażuje. Nie słyszałem wcześniej o takich przypadkach" - mówi Jagura.
"Obserwujemy nowe zjawisko udziału prokuratory w postępowaniach. Rodzi to przypuszczenie, że interwencje prowadzone są w imię interesu politycznego a nie publicznego i dotyczą kwestii światopoglądowych ważnych dla obecnej władzy." - mówi OKO.press Karolina Kędziora.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze