0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plJakub Porzycki / Age...

W styczniu 2022 pisaliśmy w OKO.press, że na biurku małopolskiej kuratorki oświaty Barbary Nowak znajduje się „lista niepożądanych” w szkołach organizacji, które miały zajmować się „seksualizacją” dzieci. Wśród nich znalazły się m.in. Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, Centrum Żydowskie w Oświęcimiu, Stowarzyszenie Romów w Polsce. Lista została ujawniona dzięki kontroli posłów i posłanek Koalicji Obywatelskiej (Aleksandra Miszalskiego, Krystyny Szumilas i Marka Sowy) w biurze kuratorki.

Lista powstała m.in. na podstawie materiałów dostarczonych m.in. przez Ordo Iuris.

Także w styczniu kuratorka Nowak kwestionowała wiedzę naukową w sprawie szczepionek - które w wywiadzie dla Radia Zet nazwała „eksperymentem medycznym” i twierdziła, że wciąż nie wiadomo, jakie są ich skutki. Dymisji Nowak domagał się m.in. minister zdrowia Adam Niedzielski i poseł Lewicy z Krakowa Maciej Gdula. Ministerstwo Edukacji i Nauki uznało wprawdzie wypowiedź Nowak za szkodliwą i się od niej odcięło, ale na stanowisku pozostała. W OKO.press opisywaliśmy antyszczepionkowe "wykłady", które znaleźliśmy na stronie kuratorium:

Przeczytaj także:

14 lutego 2022 posłanki Lewicy Daria Gosek-Popiołek oraz Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz poseł Maciej Gdula przeprowadzili kolejną kontrolę poselską w kuratorium - o jej wynikach będziemy jeszcze pisać w OKO.press.

Nowak urządziła wcześniej konferencję prasową. Rozpoczęła ją „prezentując stos pudeł i informując, że »leży« w nich 31 tys. maili od rodziców, którzy nie chcą, by organizacje pozarządowe wchodziły do szkół ich dzieci i prowadziły tam zajęcia bez ich zgody”

View post on Twitter

Skomentowała ją na Twitterze sama kuratorka Nowak:

„33 lata po obaleniu PRL. Małopolską Kurator Oświaty (córkę żołnierza AK), przychodzą rozliczać ze współpracy z rodzicami uczniów, spadkobiercy komuny w linii ideologicznej Daria Gosek-Popiołek, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i rodzinnej Maciej Gdula syn wicemin. Kiszczaka, członka KC PZPR. Koszmar historyka”.

Co z tym jest nie w porządku? Wszystko

Nie jest tajemnicą, że poseł Maciej Gdula - prywatnie profesor socjologii na Uniwersytecie Warszawskim - jest także synem Andrzeja Gduli, wiceministra spraw wewnętrznych w schyłkowych czasach PRL (1984-1986, piastował także inne ważne funkcje). Posłanki nie miały ustosunkowanych rodziców, zostały więc „spadkobierczyniami w linii ideologicznej”.

Dlaczego to porównanie nie jest w porządku? Wyjaśniamy kuratorce Nowak:

  • w odróżnieniu od komunistów, posłowie i posłanki lewicy zostali wybrani w wolnych i demokratycznych wyborach;
  • poglądów po rodzicach się nie dziedziczy, a dzieci nie obciążają jakiekolwiek ich winy czy zasługi (przynajmniej w demokratycznym państwie prawa).

Wypowiedź kuratorki Nowak warto rozpatrywać jednak w szerszym kontekście.

Genetyczny patriotyzm

Od dawna bowiem prawica polska (w tym PiS) lubi mówić o „genetycznym patriotyzmie” oraz dziedziczeniu zarówno cnót patriotycznych, jak i (zwłaszcza antypolskich) poglądów.

Wyrażeniem „patriotyzm genetyczny” posłużył się w marcu 2006 roku, a więc za pierwszych, krótkich rządów PiS, poseł Marek Suski.

„Bo jeśli rodzina kandydata walczyła o Polskę, o niepodległość, dziadek był w AK, a pradziad uczestniczył w powstaniu styczniowym, to taki ktoś daje nam gwarancję genetycznego patriotyzmu. [...] Wyjaśnię to tak: jeśli twój dziadek miał dyplom, ojciec miał dyplom, to ty już dyplomu pokazywać nie musisz. Wychowywanie w porządnej rodzinie, gdzie dbano o wartości, gwarantuje przyzwoitość”

Już w kampanii prezydenckiej 2005 roku - w której Donald Tusk rywalizował z Lechem Kaczyńskim - propaganda PiS mówiła o „dziadku z Wehrmachtu”, sugerując, że dziadek Tuska wstąpił do nazistowskiej armii (w istocie, jak wielu Polaków, został do niej wcielony siłą).

Kiedyś tropili Żydów, dziś - dzieci komunistów

Tropienie przodków w elitach PRL należy do ulubionych czynności prawicy - w tym zwłaszcza tej znacznie bardziej skrajnej niż PiS. W 2013 roku ukazała się książka „Resortowe dzieci” dziennikarzy Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza, która miała „na celu pokazanie powiązań elit medialnych, biznesowych, politycznych i naukowych III RP ze strukturami PRL-u”. O „trzecim pokoleniu UB walczącym z trzecim pokoleniem AK” mówił np. w Radiu Maryja w 2015 roku historyk-amator i skrajnie prawicowy publicysta Leszek Żebrowski.

Z równym zapałem narodowa prawica poszukiwała żydowskich korzeni przed II wojną światową. Od Żydów wymyślano poetom z kręgu „Skamandra”, Antoniemu Słonimskiemu i Julianowi Tuwimowi. „Tuwim nie pisze po polsku, lecz tylko w polskim języku (...), a jego duch szwargoce” - pisało „Prosto z mostu”, tygodnik literacki prawicy, w latach 30. XX wieku. Także w III RP wymyślanie rzekomych oryginalnych żydowskich nazwisk było ulubionym zajęciem skrajnych środowisk (prawdziwe nazwisko Jarosława Kaczyńskiego miało brzmieć Kalkstein). Rozmaite „listy ukrytych Żydów” krążą do dziś w odmętach prawicowego internetu. Teraz jednak prawica głównego nurtu Żydów nie tropi - w jej opowieści zastąpili ich potomkowie i potomkinie komunistów. Oni są „genetycznymi wrogami”.

Od dłuższego czasu w kuluarach polityki krążą plotki, że kuratorka Nowak porzuci pracę w oświacie na rzecz polityki i będzie startować w 2023 roku do Sejmu z list PiS (informował o tym m.in. w styczniu 2022 tygodnik „Wprost”). Zarówno wypowiedzi kwestionujące działanie szczepionek, jak i wypominanie przeciwnikom politycznym „genu zdrady” można więc traktować jako początek kampanii wyborczej - lokującej kuratorkę Nowak na skrajnej prawicy.

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze