0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Michal Ryniak / Agencja GazetaMichal Ryniak / Agen...

Plotki o tym, że Roman Giertych zamierza „odpalić jakąś bombę” krążyły od soboty 14 listopada rano. W sobotni wieczór adwokat opublikował na swoim profilu na Facebooku wpis, który faktycznie wyglądał na tykającą „bombę”.

Dziś ujawnił niespełna 2-minutowy fragment rozmowy nagranej przez jego klienta – biznesmena Leszka Czarneckiego. Według Giertycha nagranie jest potwierdzeniem jednej z dwóch „korupcyjnych propozycji”, które miał złożyć Czarneckiemu w imieniu PiS, były rzecznik tej partii Adam Hofman. Jak twierdzi mecenas, nagrań jest więcej.

Ale mnożą się też pytania dotyczące tej sprawy.

Giertych: dwie korupcyjne oferty dla Czarneckiego

We wpisie z soboty Giertych twierdzi, że 15 października 2020 Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało go i przeszukało jego kancelarię oraz domy w Polsce i we Włoszech, by przejąć nagrania rozmów jego klienta - biznesmena Leszka Czarneckiego, głównego akcjonariusza Idea Banku i Getin Noble Banku.

Przeczytaj także:

Według relacji Giertycha, on i mecenas Jacek Dubois rozmawiali o tych nagraniach przed akcją CBA. Zastanawiali się, czy ujawnić je 16 października, podczas posiedzenia sądu, który miał rozpatrywać wniosek prokuratury o aresztowanie Czarneckiego (w związku z aferą GetBack). Giertych sugeruje, że służby podsłuchały ich rozmowę. Miały chcieć przejąć nagrania, bo - według Giertycha - są one dowodem największej afery korupcyjnej w historii Polski.

Jak wynika z sobotniego wpisu Giertycha:

  • Kilka miesięcy temu „Czarneckiemu przedstawiono koncepcję udziału w projekcie wykupienia stacji TVN24. (...) Twierdzono, że pomysł przejęcia stacji TVN24 został ustalony z premierem Mateuszem Morawieckim podczas jego prywatnego spotkania z osobą, która później przedstawiła ofertę Czarneckiemu. Po ewentualnym przejęciu stacji proponowano dostarczanie reklam ze spółek Skarbu Państwa, a po pewnym czasie wykup stacji przez spółki Skarbu Państwa za kwotę wielokrotnie wyższą od ceny zakupu”.
  • Dwa miesiące później, już po wyborach prezydenckich, „podczas spotkania poza granicami Polski, doszło do złożenia oferty przyjęcia do pracy do banków Czarneckiego (w charakterze doradcy lub członka rady nadzorczej) pana Michała Krupińskiego - wieloletniego prezesa Pekao S.A. - osoby blisko związanej z obecną władzą. Ofertę złożył b. polityk PiS, utrzymujący bliskie relacje osobiste z prezesem Rady Ministrów Mateuszem Morawieckim. Towarzyszyła mu inna osoba blisko powiązana z PiS”.

Zdaniem Giertycha była to „ostateczna propozycja” rządzących dla Czarneckiego: „Albo zgodzi się wreszcie na nadzorcę z PiS w swoich bankach i jego majątek „będzie grać w drużynie” PiS, albo władza się z nim ostatecznie rozprawi”.

Giertych zadeklarował w imieniu Czarneckiego, że dowody na to, iż opisane propozycje miały faktycznie miejsce i nazwiska osób, które je złożyły, mogą zostać przedstawione „niezależnej komisji śledczej”, bo z obecną prokuraturą jego klient nie zamierza współpracować.

Wpis Romana Giertycha na Facebooku z 14 listopada 2020:

„Dlaczego zostałem zatrzymany i dlaczego władza chce aresztować Leszka Czarneckiego?

Gdy zatrzymano mnie 15 października tego roku, wiele osób pytało publicznie, czy ma to związek z posiedzeniem aresztowym w sprawie dr. Leszka Czarneckiego, które było zaplanowane na dzień następny. Koincydencja wydawała się oczywista. Pojutrze ponownie odbędzie się posiedzenie sądu, który będzie rozpatrywał wniosek prokuratury o areszt dla Leszka Czarneckiego.

Ponieważ decyzją prokuratury zostałem pozbawiony praw wykonywania mojego zawodu, czas na mowę w tej sprawie wygłoszoną publicznie, bez togi, bez sądu, ale przy użyciu tych środków, którymi dysponuję.

Od roku 2015 władzy PiS doskwierał fakt, że jedna z największych firm prywatnych w Polsce, należy do człowieka, który z tą władzą nie miał nic wspólnego. Nie był zaangażowany politycznie, ale jego sympatie i ścieżka życiowa stawiały go w oczywisty sposób w szeregu przeciwników tego rządu. Dlatego też urzędnicy PiS robili wszystko, co możliwe, aby utrudnić życie jego firmom tak, by je przejąć lub podporządkować. Strategia ta zadziałała wobec innych biznesmenów, prowadzących działalność w Polsce, sądzono więc, że zadziała również wobec dr. Leszka Czarneckiego.

Później, czyli w roku 2018, zastosowano wobec niego metodę zastraszania z jednoczesną propozycją korupcyjną, polegającą na przyjęciu do władz banku osoby z układu rządzącego, która miała być swoistym nadzorcą.

Gdy w listopadzie 2018 roku ujawniono taśmę, na której szef Komisji Nadzoru Finansowego proponuje zatrudnienie swojego człowieka w banku L. Czarneckiego, to uwaga opinii publicznej skupiła się na kwestii ogromnego wynagrodzenia, które miał otrzymywać. Tymczasem istota tej propozycji była inna. 40 milionów miało być tylko miłym prezentem dla zaufanego człowieka PiS. Istotą miało być przejęcie faktycznej kurateli nad majątkiem wartym 6 miliardów złotych. Ofertę złożył człowiek blisko związany z prezesem NBP Adamem Glapińskim i została ona w pewien sposób potwierdzona poprzez wspólną wizytę Leszka Czarneckiego i Marka Ch. u prezesa NBP. Adam Glapiński to od dziesięcioleci najbardziej zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego od spraw finansów.

Leszek Czarnecki odrzucił propozycję nadzorcy ze strony PiS. I wtedy pisowskie państwo postanowiło pokazać drugą twarz. Zastraszanie. Komisja Nadzoru Finansowego rozpoczęła w Idea Bank S.A. kontrolę pod kątem sprzedawania przez ten bank obligacji GetBack.

Obligacje te rzeczywiście ten bank sprzedawał, tak jak wiele innych banków, w tym państwowych, je sprzedawało. Ale akurat wbrew woli Leszka Czarneckiego, który na piśmie zakazywał angażowania się w tę sprzedaż. Gdy dowiedział się, że zarząd go nie posłuchał i na dodatek dopuszczał do ewidentnego oszukiwania klientów banku, polecił skierować na nich zawiadomienie do prokuratury. KNF potraktowało te okoliczności jako pretekst do uderzenia w L. Czarneckiego. Kontrole zmierzały w jednym kierunku - zagrozić pozycji właściciela banku i przejąć władzę na jego obydwoma bankami oraz jego innymi instytucjami finansowymi.

Już we wrześniu 2018 Jarosław Kaczyński pisemnie zlecił prokuraturze przeprowadzenie sprawy wobec Leszka Czarneckiego. Był to dla prokuratury sygnał, że głównym winowajcą w aferze GetBack, którym kierował blisko związany z PiS Konrad Kąkolewski, ma być właśnie Leszek Czarnecki.

Na jesieni 2018 roku instytucje państwa szykowały się do przejęcia banków Leszka Czarneckiego, najprawdopodobniej na rzecz prywatnego banku, z którym zawarto porozumienie - ten sam prawnik, którego nie zatrudnił L. Czarnecki, wszedł do rady nadzorczej tego banku. A ponieważ ten mały bank miał trudności finansowe, to, aby umożliwić przejęcie dużych banków Leszka Czarneckiego przez mały bank z kłopotami, zmieniono przepisy prawa. Ustawę przegłosowano zaledwie w kilka dni w listopadzie 2018 roku, na wniosek posłów PiS blisko związanych z Jarosławem Kaczyńskim.

Warto tu wspomnieć na marginesie, że w czasie przygotowań do przejęcia banków Czarneckiego, Kaczyński zrezygnował ze współpracy z bankiem PKO SA, który obiecał kredyt na budowę dwóch wież. Ta rezygnacja doprowadziła go do konfliktu z Geraldem Birgfellnerem i wybuchu późniejszej afery z jego nagraniami. W nagranej rozmowie z 2 sierpnia 2018 roku Kaczyński oświadcza, że nie chce budować dwóch wież za pieniądze z kredytu z PKO SA, o co wcześniej sam zabiegał.

Operację wobec Leszka Czarneckiego uniemożliwił fakt ujawnienia taśmy z nagraniem rozmowy z Markiem Ch. W takich okolicznościach - zwalenie winy za aferę GetBack na Czarneckiego i przejęcie jego banków - stało się niemożliwe. Sprawę zawiadomień, które złożyłem wówczas wobec szeregu osób, które chciały skorumpować Leszka Czarneckiego i zmierzały do kradzieży jego banku de facto skręcono. B. szefowi KNF-u nie postawiono nawet zarzutów korupcyjnych tylko zarzut przekroczenia uprawnień. Drugim zawiadomieniem o tzw. „planie Zdzisława”, który ujawnił Marek Ch. w nagranej rozmowie, gdzie szef KNF opowiedział o zamiarze przejęcia banku za złotówkę, nikt się w prokuraturze nie zajął.

Minął rok, w którym ludzie zapomnieli o sprawie afery KNF. Tymczasem KNF nie zapomniał o Czarneckim. Działania i decyzje organów nadzoru coraz bardziej utrudniały funkcjonowanie jego banków. PiS jednak nie podejmował żadnych stanowczych działań. Czas wyborów parlamentarnych i prezydenckich temu nie sprzyjał.

Gdy skończyły się wybory, postanowiono przedłożyć Czarneckiemu ostateczną propozycję. Albo zgodzi się wreszcie na nadzorcę z PiS w swoich bankach i jego majątek „będzie grać w drużynie” PiS, albo władza się z nim ostatecznie rozprawi.

Latem tego roku, podczas spotkania poza granicami Polski, doszło do złożenia oferty przyjęcia do pracy do banków Czarneckiego (w charakterze doradcy lub członka rady nadzorczej) pana Michała Krupińskiego – wieloletniego prezesa Pekao S.A. - osoby blisko związanej z obecną władzą. Ofertę złożył b. polityk PiS, utrzymujący bliskie relacje osobiste z prezesem Rady Ministrów Mateuszem Morawieckim. Towarzyszyła mu inna osoba blisko powiązana z PiS.

To była już kolejna oferta. Bo dwa miesiące wcześniej Czarneckiemu przedstawiono koncepcję udziału w projekcie wykupienia stacji TVN24. Władza uznała, że Czarnecki jest osobą, która mogłaby być zaakceptowana przez akcjonariuszy TVN, gdyby zdecydowali się na sprzedaż swojego kanału informacyjnego. Koncepcję tę przedstawiono przed wyborami prezydenckimi. Twierdzono, że pomysł przejęcia stacji TVN24 został ustalony z premierem Mateuszem Morawieckim podczas jego prywatnego spotkania z osobą, która później przedstawiła ofertę Czarneckiemu. Po ewentualnym przejęciu stacji proponowano dostarczanie reklam ze spółek skarbu państwa, a po pewnym czasie wykup stacji przez spółki Skarbu Państwa za kwotę wielokrotnie wyższą od ceny zakupu. Leszek Czarnecki oferty nie przyjął.

Kilka tygodni później BFG zablokował transakcje, które pozwalały odbudować kapitał w Idea Banku, a KNF odrzucił plan naprawy banku. Następnie prokuratura złożyła wniosek o areszt dla Czarneckiego, nawet nie próbując go przesłuchać.

Gdy pod koniec września br. spotkałem się w Warszawie z drugim obrońcą Leszka Czarneckiego mec. Jackiem Dubois, omawiałem z nim koncepcję przedstawienia na posiedzeniu aresztowym, dotyczącym L. Czarneckiego, dowodów na złożoną ofertę korupcyjną.

Uważam, chociaż nie mam na to dowodów, że nasza rozmowa została podsłuchana. Być może też podsłuchiwano moje rozmowy z L. Czarneckim prowadzone poza Polską. Stąd władza dowiedziała się o tym, co chcemy przedstawić na rozprawie 16.10.2020 roku. Kilka dni później pod jakimś kompletnie absurdalnym pretekstem, postanowiono postawić mi zarzuty. Postanowienie wydano 8.10.2020, ale ponieważ, przygotowując sprawę, przebywałem poza Polską, uchylono to postanowienie i ostatecznie wydano drugie 13.10.2020 roku, które zrealizowano zaraz po moim przylocie do Polski w dniu 15.10. 2020.

Centralne Biuro Antykorupcyjne dokonało przeszukania mojego domu, domu letniskowego mojej żony we Włoszech, oraz mojej rewizji osobistej, szukając tak naprawdę jednej rzeczy – nośników nagrań. Gdy kazano mi się rozebrać, aby przeszukać moje ubranie, zapytałem agentów CBA, czy sądzą, że adwokaci noszą przy sobie dokumenty, dotyczące skomplikowanych spraw cywilnych swoich klientów, które prowadzili 10 lat temu. Odpowiedziało mi milczenie. Nie szukano w moim domu żadnych dokumentów. Szukano wyłącznie taśm. Oczywiście niczego nie znaleziono. Na marginesie chciałbym zauważyć, że przypuszczenia CBA, że takie dowody mógłbym trzymać przy sobie, po prostu mi uwłaczają.

Dowody na złożenie tej największej w moim przekonaniu oferty korupcyjnej w historii Polski mogą zostać przedstawione wyłącznie niezależnej Komisji Śledczej.

Mój Mocodawca, dr Leszek Czarnecki, upoważnił mnie do oświadczenia, że z obecną prokuraturą, po doświadczeniach z roku 2018 nie zamierza współpracować w sprawie wyjaśniania przedstawionej tutaj afery.

Apeluję więc do wszystkich sił opozycyjnych oraz do pana wicepremiera Jarosława Gowina, który według mojej wiedzy nie ma nic wspólnego z tą sprawą, o powołanie przez Sejm RP niezależnej Komisji Śledczej, złożonej w większości z posłów opozycji. Takiej Komisji Śledczej jesteśmy gotowi przedstawić dowody złożonej oferty, przedstawić nazwiska osób ją przedkładających, podać wszystkie okoliczności proponowanej transakcji.

Działania podjęte przez instytucje państwa w tej sprawie noszą znamiona tak licznych przestępstw, zaczynając od korupcji, a kończąc na nielegalnym pozbawieniu wolności, że ich wymienianie zajęłoby pół strony tekstu.

Myślę, że wszyscy ludzie uczciwi w Polsce powinni być zainteresowani wyjaśnieniem tej sprawy. I dlatego wierzę, że również w Sejmie RP znajdzie się większość dla powołania jedynego organu państwa, który może tę sprawę wyjaśnić, czyli Komisji Śledczej ds. afery rządu Mateusza Morawieckiego.

I już na koniec. Kilka lat temu rząd Chorwacji próbował przejąć firmę jednego z największych przedsiębiorców w tym kraju, który zatrudniał ponad 60 tysięcy osób. Gdy się to nie udało, biznesmena i jego rodzinę oskarżono o działanie na szkodę własnej spółki (taki sam zarzut dostał Leszek Czarnecki). Wczoraj były premier Chorwacji Ivo S. za korupcję i udział w nielegalnej próbie przejęcia tej firmy został skazany przez Sąd Najwyższy tego kraju na 9 lat pozbawienia wolności.

W sprawie opisanej przeze mnie afery będziemy się domagać podobnych kar.”

„Wyborcza”: propozycję składał Hofman

W niedzielę Wojciech Czuchnowski ujawnił na portalu „Gazety Wyborczej”, że „ofertę” zatrudnienia Krupińskiego miał złożyć Czarneckiemu Adam Hofman – były rzecznik PiS, a dziś współwłaściciel spółki R4S, świadczącej usługi z zakresu PR, relacji z mediami i komunikacji kryzysowej. Do rozmowy miało dojść w Monako, gdzie Czarnecki ma posiadłość.

Według informatora „Wyborczej”, „Hofman mówił, że przychodzi w imieniu Ziobry. Tłumaczył, że Michał Krupiński jest w dobrych relacjach z ministrem sprawiedliwości . W zamian za posadę dla Krupińskiego Hofman obiecywał złagodzenie kursu wobec banków Czarneckiego”.

Krupiński przez wiele lat przyjaźnił się z bratem Zbigniewa Ziobry – Witoldem. Po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych w 2015 roku, najpierw został prezesem państwowego giganta ubezpieczeniowego – PZU, a potem prezesem zrepolonizowanego banku Pekao S.A. W obu spółkach jego doradcą był Witold Ziobro. Jesienią 2019 roku Krupiński niespodziewanie złożył dymisję z funkcji w Pekao. Decyzję wiązano z konfliktem pomiędzy Morawieckim a Ziobrą o obsadę władz największych państwowych spółek.

Hofman: nie składałem żadnej korupcyjnej oferty

Zapytaliśmy Adama Hofmana:

  • Czy rozmawiał latem w Monako z Leszkiem Czarneckim?
  • A jeśli tak - kto jeszcze towarzyszył mu w tej rozmowie?
  • Czy składał Czarneckiemu propozycję zatrudnienia Krupińskiego lub przyjęcia go do rady nadzorczej banku?
  • I czy obiecywał coś w zamian? W szczególności - czy obiecywał pomoc lub interwencję w związku z kłopotami banku Czarneckiego?

W odpowiedzi były polityk PiS przesłał nam oświadczenie, które opublikował również na swoim Facebooku.

„Nie powoływałem się wobec kogokolwiek na znajomości czy kontakty w administracji rządowej, a w szczególności nie przedstawiałem jako jej »wysłannik«. Nigdy nie formułowałem względem tego (i jakiegokolwiek innego) biznesmena żadnej oferty, która miałaby wymiar korupcyjny, choćby w najszerszym rozumieniu pojęcia »korupcji«” - pisze Hofman. I informuje, że „zlecił już podjęcie zdecydowanych kroków prawnych” w związku z publikacją „Wyborczej”.

Wpis Adama Hofmana Na Facebooku z 15 listopada 2020:

„W związku z rozpowszechnianiem przez GW oraz redaktora Czuchnowskiego nieprawdziwych, godzących w moje dobre imię informacji zleciłem już podjęcie zdecydowanych kroków prawnych w tej sprawie.

Wobec tego, co opublikowała Gazeta Wyborcza stanowczo oświadczam, że nie powoływałem się wobec kogokolwiek na znajomości czy kontakty w administracji rządowej, a w szczególności nie przedstawiałem się jako jej „wysłannik”.

Nigdy nie formułowałem względem tego (i jakiegokolwiek innego) biznesmena żadnej oferty, która miałaby wymiar korupcyjny, choćby w najszerszym rozumieniu pojęcia „korupcji”.

Od kilku lat nie jestem już politykiem a prowadzę działalność biznesową, w której zawsze kieruję się zasadami odpowiedzialności biznesowej i rzetelnego oraz starannego działania.

W tym stanie rzeczy będę bezkompromisowo walczyć o moje dobre imię”.

Giertych: zweryfikujcie sami

W odpowiedzi na oświadczenie Hofmana, w niedzielę wieczorem, Giertych opublikował kolejny wpis na Facebooku. Zatytułował go: „Przychodzi Hofman do Czarneckiego”. To nawiązanie do głośnego tekstu „Gazety Wyborczej” - „Przychodzi Rywin do Michnika”, w którym opisano korupcyjną propozycję, jaką złożył niegdyś Adamowi Michnikowi Lew Rywin.

Giertych doprecyzował, że Adam Hofman uczestniczył w złożeniu Czarneckiemu obu propozycji - zarówno w sprawie przejęcia TVN24 jak i tej dotyczącej zatrudnienia Michała Krupińskiego. Pierwszą miał wysunąć „z innymi osobami” w czerwcu 2020. Druga miała paść we wrześniu 2020.

Na potwierdzenie swych słów, mecenas opublikował nagranie rozmowy Czarneckiego, Hofmana i Roberta Pietryszyna, wspólnika Hofmana. A dokładnie niespełna 2-minutowy fragment rozmowy, w którym mowa jest o zatrudnieniu Krupińskiego.

To jego stenogram:

Pietryszyn: [Krupiński] jest załamany bardzo wiesz, po tym, co się stało... Z drugiej strony też...

Czarnecki: Myślę, że wiesz, on niewiele może załatwić. Żeby nie powiedzieć: nic nie może załatwić...

Hofman: Nie, on może pójść do Zbyszka i powiedzieć: słuchaj, to ma takie konsekwencje, tak się to stanie, tak się to stanie, na samym końcu będzie na ciebie, musisz wiedzieć, zanim te decyzje tam podejmujesz, czy używasz, musisz wiedzieć, jakie są konsekwencje. A ja jestem z systemu bankowego i wiem, jak to wygląda. Kropka. To może zrobić, a to jest dużo.

Pietryszyn: Oni uznają tam po stronie PiS-owskiej, że jak ktoś coś wie o bankowości, to jest to Michał, a on ma to do siebie, że ładnie mówi, potrafi mówić...

Czarnecki: Ale wiesz, ja nie wiem, co tutaj specjalnie Ziobro ma do czynienia... Moim zdaniem bardziej nawet niż Morawiecki to gdzieś tam, to są działania Glapińskiego i ewentualnie Morawieckiego. Czy ja wiem, czy [to] skutek ataków Ziobry?

Hofman: No wiesz, to nie jest tak, że z jednego źródła to wiemy, tylko z kilku...

Pietryszyn: Jak uznasz, że go ściągamy, to go tu w dwa-trzy tygodnie tu przywieziemy i pogadamy z nim. Jak uznasz że to może mieć jakieś... , jak go użyć, nie? Bardzo formalnie czy nieformalnie?

Czarnecki: Nieformalnie, to znaczy jak?

Pietryszyn: Formalnie jako doradca. A nieformalnie, to nie wiem...

Hofman: Rada...

Pietryszyn: Pogadasz ze wszystkimi: biorę go do rady nadzorczej. [Fragment niezrozumiały] - "Jak zrobić, schować go?". [niezrozumiałe] Powiedział" "jestem otwarty", co mnie zdziwiło.

„Przychodzi Hofman do Czarneckiego.

Opowiedziałem szczegółowo sprawę propozycji korupcyjnej dotyczącej TVN24 złożonej Leszkowi Czarneckiemu. Dzisiaj główny „bohater” pan Adam Hofman publicznie zaprzeczył doniesieniom Gazety Wyborczej, że to on stał za złożonymi dr. Leszkowi Czarneckiemu ofertami. Będziecie mogli Państwo sami zweryfikować prawdziwość tego zaprzeczenia.

Przypomnę najpierw kalendarz zdarzeń:

W czerwcu Adam Hofman z innymi osobami proponuje Leszkowi Czarneckiemu udział w operacji przejęcia kontroli nad TVN24 przez spółki Skarbu Państwa. Leszek Czarnecki stanowczo odmawia.

Na początku sierpnia wpływa wniosek prokuratury do Sądu Rejonowego w Warszawie o areszt dla Czarneckiego. Nasilają się też działania KNF przeciwko firmom Czarneckiego.

13 września Czarnecki dowiaduje się z wezwania do sądu, że został złożony wniosek o jego aresztowanie. Przekazuje mi sprawę do prowadzenia. Nasze zdziwienie budzi fakt, że od początku sierpnia prokuratura nie ujawnia publicznie faktu złożenia takiego wniosku.

14 września z Leszkiem Czarneckim kontaktuje się Adam Hofman proponując swój przylot z ważną sprawą.

Do spotkania dochodzi 15 września. Na spotkaniu Adam Hofman i jego współpracownik (nazwisko dla Komisji Śledczej) proponuje formalne lub nieformalne zatrudnienie Michała Krupińskiego. Jednocześnie Adam Hofman oświadcza, że w/w w przypadku zatrudnienia pójdzie do Zbigniewa Ziobro, porozmawia, przekona i rozwiąże problemy Czarneckiego dzięki temu, że w PiS jest autorytetem od spraw bankowych, czyli w zakresie tych spraw w których zarzuty ma Czarnecki. Czarnecki ma wątpliwości, czy za jego problemami nie stoi jednak premier, a nie Prokurator Generalny. Jego rozmówcy zapewniają go, że stoi za nimi Ziobro i sugerują, że uzgodnili ofertę zatrudnienia z Michałem Krupińskim. Do zatrudnienia Michała Krupińskiego nie dochodzi. Tydzień po spotkaniu Zbigniew Ziobro publicznie oświadcza, że chce aresztować L. Czarneckiego i wystawić za nim list gończy.

15.10.2020 roku dochodzi o mojego zatrzymania dzień przed sprawą L. Czarneckiego na której mam ujawnić dowody złożonej mu z powołaniem się na wpływy u Zbigniewa Ziobry oferty korupcyjnej. Agenci CBA szukają u mnie wyłącznie taśm.

Ten fragment rozmowy za zgodą mego Mocodawcy udostępniam, aby nikt nie zarzucał, że mijam się z prawdą. Dalsze dowody możemy przekazać Komisji Śledczej. Jednocześnie informuję, że uznając nałożony na mnie przez prokuraturę zakaz wykonywania zawodu za oczywiście bezprawny i niekonstytucyjny zawiadamiam niniejszym również organy ścigania w imieniu mego Mocodawcy Leszka Czarneckiego o popełnieniu przestępstwa korupcyjnego w opisanej przeze mnie sprawie przez ustalone i nieustalone osoby.

Ponieważ zasadniczym zagadnieniem prawnym, które należy rozstrzygnąć w tej sprawie jest, czy mamy tutaj do czynienia z powoływaniem się na wpływy (art. 230 kk), czy też Zbigniew Ziobro poprzez przyjaciela swego brata byłego szefa Pekao S.A. wiedział o proponowanej ofercie (art. 228 kk), to wyjaśnienie tej sprawy przez prokuraturę pod obecnym kierownictwem byłoby działaniem w swojej własnej sprawie. Dlatego jeszcze raz apeluję o niezwłoczne powołanie Komisji Śledczej Sejmu RP. Nikt inny tego nie będzie w stanie ocenić.

Roman Giertych, adwokat”

Według Giertycha „zasadniczym zagadnieniem prawnym, które należy rozstrzygnąć w tej sprawie jest, czy mamy tutaj do czynienia z powoływaniem się na wpływy (art. 230 kk), czy też Zbigniew Ziobro poprzez przyjaciela swego brata, byłego szefa Pekao S.A. wiedział o proponowanej ofercie (art. 228 kk), to wyjaśnienie tej sprawy przez prokuraturę pod obecnym kierownictwem byłoby działaniem w swojej własnej sprawie". Mecenas apeluje więc o niezwłoczne powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania tej sprawy.

Pytania bez odpowiedzi

Od wczoraj usiłowaliśmy skontaktować się z mecenasem Giertychem. Chcieliśmy zadać mu pytania, które nasunęły nam się w związku z tą sprawą i prosić o udostępnienie całości nagrań – a nie tylko wyciętych fragmentów. Mecenas nie odezwał się jednak.

A pytań i niejasności jest sporo.

Przypomnijmy: w marcu 2018 roku Czarnecki nagrał swoją rozmowę z Markiem Ch., ówczesnym szefem Komisji Nadzoru Finansowego, instytucji która odpowiada za stabilność sektora finansów w Polsce, wyznacza dopuszczalne poziomy ryzyka w działalności banków i zatwierdza ewentualne plany naprawcze.

W rozmowie Ch. proponował Czarneckiemu, że życzliwie podejdzie do planów restrukturyzacji jego banków, jeśli biznesmen zatrudni wskazanego przez niego człowieka. Według relacji Czarneckiego, wynagrodzenie dla znajomego Marka Ch. miało wynosić 1 proc. wartości Getin Noble Banku, czyli ok. 40 mln zł.

W listopadzie 2018 roku nagranie rozmowy Czarneckiego z Markiem Ch. ujawniła „Gazeta Wyborcza”. Rozpętała się medialna i polityczna burza.

Tu pojawia się pierwsza wątpliwość: Czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach przychodziłby do Czarneckiego, by składać mu kolejne korupcyjne propozycje wiedząc, że biznesmen

  • nie przystał na propozycję Marka Ch., by ratować swoje banki,
  • może nagrywać swoich rozmówców,
  • i że jest szczególnie wyczulony na ludzi związanych z obozem władzy?

Kolejnym „miękkim" punktem w tej historii jest to, w jakim charakterze Adam Hofman rozmawiał z Czarneckim. Hofman twierdzi, że od maja 2020 roku jego firma pracowała dla banków, fundacji i członków rodziny Czarneckiego.

Opublikowany przez Giertycha fragment nagrania wskazuje na to, że rozmowa odbywała się w nieformalnych warunkach. Nie pozwala jednak na ocenę kontekstu, w jakim padła propozycja Hofmana. Czy rzeczywiście składał ją jako wysłannik partii rządzącej, czy jako doradca Czarneckiego, szukający rozwiązań kryzysowej sytuacji? Czy to Czarnecki prosił Hofmana i Pietryszyna o pomoc, a oni wymyślili zatrudnienie Krupińskiego, mając nadzieję na dojście do Ziobry? Czy - jak chce Giertych - ktoś z PiS posłał Hofmana, by ten złożył Czarneckiemu propozycję pomocy w zamian za zatrudnienie Krupińskiego?

Odpowiedź na to pytanie nie zmienia oceny samego pomysłu, by Krupiński wpływał na prokuratora generalnego i jego decyzje dotyczące Czarneckiego. Bo w każdym przypadku jest to pomysł skandaliczny. Ale zupełnie zmienia ciężar sprawy.

Niejasne jest także to, dlaczego to właśnie Czarneckiemu PiS miałby - za pośrednictwem Hofmana - proponować zakup i odkupienie TVN24. Telewizja od lat stoi PiS-owi kością w gardle ze względu na niezależność. Jeśli partia Kaczyńskiego chciałaby zmiany jej właściciela, to właśnie po to, by tę niezależność ograniczyć. Giertych sam pisze w swoim sobotnim oświadczeniu, że Czarnecki „nie był zaangażowany politycznie, ale jego sympatie i ścieżka życiowa stawiały go w oczywisty sposób w szeregu przeciwników tego rządu. Dlatego też urzędnicy PiS robili wszystko, co możliwe, aby utrudnić życie jego firmom tak, by je przejąć lub podporządkować.” Czarnecki dotąd jednak się nie podporządkował. Po co PiS miałby pchać TVN24 w ręce kogoś, kto nie dawałby mu gwarancji kontroli nad stacją? Dlaczego nie chciał powierzyć tej misji jakimś zaufanym biznesmenom?

I wreszcie wątpliwość dotycząca czasu ujawnienia nagrań. Według relacji Romana Giertycha pierwszą „korupcyjną propozycję” Hofman miał złożyć Czarneckiemu w czerwcu 2020, drugą – we wrześniu. Jeśli Czarneckiemu zależało, by on i jego interesy nie zostały wplątane w żadne polityczne gierki i żadne prowokacje – dlaczego tyle miesięcy czekał z ujawnieniem informacji o przedstawionych mu ofertach? W szczególności: dlaczego zwlekał z upublicznieniem informacji o próbie przejęcia TVN24, która – jeśli jest prawdziwa – oznacza zamach na wolne media w Polsce?

;
Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze