Trzyletnia przepychanka o fundusze norweskie dobiegła końca i skończyła się drugą sromotną porażką rządu. W październiku 2018 roku Glińskiemu nie udało się przejąć kontroli nad 30 mln euro na fundusze krajowe, 5 listopada 2019 okazało się, że także 23 milionami euro funduszy regionalnych zarządzać będą organizacje niezależne od władzy
5 listopada 2019 darczyńcy z obszaru EEG - Islandia, Lichtenstein i Norwegia - ogłosili, że regionalnym operatorem 23 mln euro na rozwój społeczeństwa obywatelskiego w programie "Aktywni Obywatele" będzie konsorcjum trzech niezależnych organizacji:
Pieniądze mają wspierać rozwój lokalnych społeczności, a o dotacje będą mogły ubiegać się wszystkie organizacje, które nie działają w Warszawie. Oznacza to drugą dotkliwą porażkę rządu PiS w staraniach o odebranie środków norweskich niezależnym od rządu organizacjom. Po pierwszej porażce (wartej 30 mln euro) w październiku 2018, minister Gliński wydał gniewne oświadczenie. Tym razem - jak dotąd - milczy.
Rząd Norwegii konsekwentnie trzyma się swoich zasad. W maju 2017 roku - w szczycie pierwszej awantury o fundusze - premier Solberg mówiła:
„Nie możemy dopuścić, by rządy Polski i Węgier otrzymały kontrolę nad pieniędzmi na cele społeczne. Musimy być pewni, że niezależne organizacje rozdzielają te środki. Nie możemy w żadnym przypadku odstąpić od naszych zasad. Zadaniem Norwegii jest zapewnienie, by środki były zarządzane przez organizacje niezależne od władz państwowych".
PiS próbował najpierw przejąć całość środków 53 mln euro i postulował, by zarządzała nimi rządowa agencja - Narodowy Instytut Wolności, ale Norwegowie - w tym osobiście premier Erna Solberg - storpedowali ten pomysł. Warto przypomnieć, że osobisty nadzór nad Narodowym Instytutem Wolności sprawuje nie kto inny, jak właśnie Piotr Gliński.
Polski rząd wynegocjował za to rozdzielenie funduszy na dwie części:
Każdą miała zarządzać inne konsorcjum organizacji społecznych.
Oficjalnie minister Piotr Gliński i pełnomocnik ds. społeczeństwa obywatelskiego Adam Lipiński przekonywali, że cel jest szlachetny - decentralizacja i większe wsparcie małych organizacji działających poza aglomeracjami miejskimi.
Wiadomo jednak, że chodziło przede wszystkim o przejęcie politycznej kontroli nad środkami norweskimi i pozbawienie prawa do zarządzania nimi przez dotychczasowego operatora, czyli znienawidzoną przez PiS i prawicę Fundacja im. Stefana Batorego.
29 października 2018 roku na operatorów krajowych, ku niezadowoleniu rządu, wybrano ponownie Fundację im. Stefana Batorego oraz STOCZNIĘ i Fundację "Akademia Organizacji Obywatelskich".
Minister Gliński obraził się na zagranicznych partnerów. W oficjalnym oświadczeniu podważył ich decyzję. Twierdził, że uczestnictwo Polski w procesie wyboru operatora to fikcja. Ogłosił też, że wycofuje przedstawiciela rządu z Komitetu Wyboru Operatora.
Skończyło się na straszeniu, bo konkurs na operatora regionalnego przebiegał dokładnie tak samo jak na operatora krajowego. W pierwszym podejściu strona rządowa stanęła okoniem, w drugiej - zgodnie z umową przetargową - operatora już bez konsensusu mogli samodzielnie wybrać darczyńcy. I tak też się stało.
Wyniki nie są dobrą informacją dla ministra Glińskiego.
Z informacji OKO.press wynika, że do konkursu zgłosiło się wiele podmiotów bliskich ideowo stronie rządowej, ale większość z nich nie spełniała podstawowego kryterium, czyli doświadczenia w działaniu na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
Co więcej, veto polskiego rządu dwukrotnie zostało zignorowane, a premier Norwegii Erna Solberg postawiła na swoim.
Wybór operatora regionalnego kończy trzyletni spór o fundusze norweskie. W tym czasie pieniądze były zamrożone. "Ostatni projekt zakończyliśmy w kwietniu 2016 roku" - mówi OKO.press Ewa Kulik-Bielińska, dyrektorka Fundacji im. Stefana Batorego. I tłumaczy, że samo uruchomienie konkursów jest ogromnie czasochłonne. "Fundacja Batorego jako operator krajowy pierwszy konkurs ogłosi w lutym 2020 roku. Przestój wywołany przez polski rząd oznacza, że będziemy mieć mniej czasu na wydanie pieniędzy. Jeszcze mniej czasu będą mieć operatorzy regionalni".
Wyniki konkursu to dobra informacja dla wszystkich organizacji, które od 2015 roku są na cenzurowanym i nie dostają pieniędzy publicznych.
Kulik-Bielińska: "Chodzi o podmioty, które kierują się celami i wartościami, uznawanymi przez polski rząd za obce ideowo.
Priorytetami programu Aktywni Obywatele są działania prodemokratyczne, partycypacyjne, równościowe, przeciwdziałające wykluczeniom. A to oznacza, że szansę na przetrwanie i rozwój mają organizacje strażnicze, kobiece, proekologiczne i zajmujące się mniejszościami".
NGO
Piotr Gliński
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Ewa Kulik
Fundacja Batorego
fundusze norweskie
Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego
środki norweskie
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze