Zamiast bronić Teatru Powszechnego i jego widzów przed napaściami narodowców minister Piotr Gliński apeluje do Hanny Gronkiewicz-Waltz, by interweniowała w sprawie "Klątwy". Sam spektaklu nie widział, więc patrzy oczami ONR: to "performans łączący działania artystyczne ze znieważaniem religii i naruszeniem najwyższych wartości Kościoła katolickiego"
Do wydania oświadczenia skłoniły ministra Piotra Glińskiego zamieszki wywołane przez Młodzież Wszechpolską, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i ONR przed spektaklem w piątek 21 kwietnia 2017. Narodowcy tarasowali wejście do budynku, wrzucili do środka dwie zapalone race. Policja zatrzymała dziewięć osób z około 40 manifestantów, zostały wypuszczone bez postawienia zarzutów.
Narodowcy zapowiedzieli, że ze sztuką w reżyserii Olivera Frljicia będą walczyć dalej. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości apelowało do MSWiA i MKiDN, żeby sztukę zdjąć. Młodzież Wszechpolska wysłała wnioski do prokuratora generalnego, MKiDN i Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Nasze wnioski miały jeden cel: sprowokować, żeby te organy zainterweniowały" - ogłosił Mateusz Pławski MW. Rzecznik ONR, Tomasz Kalinowski, oznajmił: "Naciskaliśmy na ministerstwo kultury i na władze stołeczne miasta Warszawy, żeby ten spektakl znikł".
Wygląda na to, że minister Gliński apele narodowców wziął sobie do serca i zainterweniował. I to nie w obronie artystów i publiczności przed przemocą.
Gliński wzywa prezydent Warszawy, Hannę Gronkiewicz-Waltz, by odniosła się „do kontrowersji prawnych, leżących u podstaw piątkowych zajść”. Jakie to kontrowersje? Minister uważa, że spektakl łączy „działania artystyczne ze znieważaniem religii i naruszeniem najwyższych wartości Kościoła katolickiego” i przywołuje różne konstytucyjne wartości, które „Klątwa” miałaby naruszać.
"To zastanawiające i oburzające, że minister nie potępia sprawców incydentu, którzy zaatakowali widzów, używali przemocy z imieniem Chrystusa na ustach" - mówi OKO.press Paweł Sztarbowski, zastępca dyrektora teatru do spraw programowych. "W najbliższą niedzielę (30 kwietnia) pod teatrem odbędą się dwie kolejne manifestacje. ONR zapowiedział, że tym razem ich zgromadzenie nie będzie pokojowe. Zgłosiliśmy to na policję".
Powszechny jest teatrem miejskim, co znaczy, że jego działalność nadzoruje miasto. Rzecznik prasowy ratusza, Bartosz Milczarczyk, powiedział OKO.press:
„Chcemy poważnie potraktować słowa ministra. Wydamy oświadczenie. Cieszymy się, że członek tego rządu powołuje się na Konstytucję”.
Hanna Gronkiewicz-Waltz już w marcu odniosła się do nacisków prawicy i narodowców: "Nie będziemy uprawiać cenzury w miejskim teatrze, bo to nie jest spółka jak u pana prezesa w TVP, tylko niezależna instytucja kultury".
Sprawę komentuje dr Ewa Majewska, współtwórczyni inicjatywy na rzecz wolności w sztuce Indeks 73, autorka m.in. książki " Sztuka jako pozór? Cenzura i inne paradoksy upolitycznienia kultury":
"Urząd Miasta Warszawa powinien rzetelnie potraktować swoją odpowiedzialność za podległą instytucję, zapewniając jej dodatkową ochronę przed neofaszystowskimi bojówkami, które ingerują w jej pracę, grożą przemocą i blokują swoimi demonstracjami przebieg pracy instytucji publicznej realizującej swoją misję zgodnie z przepisami polskiego prawa.
Urząd Miasta Warszawy nie ma obowiązku, a nawet nie powinien wypowiadać się w sprawach programu teatru, ale powinien reagować na zagrożenia jego pracownic i pracowników oraz widzów,
upominając ministra kultury co do jego obowiązku dziedzictwa narodowego, jakim niewątpliwie jest Teatr Powszechny oraz dokładając wszelkich starań, by teatr mógł normalnie funkcjonować".
Spektakl będzie dalej grany, na najbliższe pokazy wszystkie bilety zostały sprzedane.
W apelu do prezydent Warszawy Gliński uznaje, że to sąd powinien ocenić, czy spektakl narusza Konstytucję: "Zbadać i ocenić to powinna trzecia władza, niezawisła i stojąca na straży poszanowania prawa wywiedzionego z ducha i litery Konstytucji".
"Minister sam sobie przeczy - mówi OKO.press prawniczka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, specjalistka od prawa karnego, współautorka książki "Cenzura w sztuce polskiej po 1989 roku. Aspekty prawne", dr Anna Demenko: - "Z jednej strony sugeruje, że sąd powinien zbadać, czy doszło do naruszenia Konstytucji, a z drugiej wzywa do działania prezydent Warszawy.
Prezydent miasta nie jest od tego, żeby rozstrzygać takie kwestie. Wątpliwości dotyczącego tego, czy spektakl znieważa uczucia religijne, czy narusza czyjąś godność, powinien rozstrzygać niezawisły sąd".
W gramatycznie niezgrabnym oświadczeniu minister przyznaje, że „Klątwę” zna „z przekazów medialnych i recenzji”. "To absolutna bzdura. Nieporozumienie - ocenia dr Anna Demenko. -
Żeby dokonać interpretacji i oceny spektaklu, trzeba się z nim zapoznać".
Wbrew pozorom nie jest to kwestia błaha. Przesłanie całego dzieła jest podstawą wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nie wystarczy, że minister obejrzy w internecie jedną czy dwie sceny oceniane jako najbardziej kontrowersyjne. "Sąd musi brać pod uwagę cały spektakl - mówi dr Anna Demenko. - Dlatego w procesie Nieznalskiej pojawił się uzasadniony zarzut, że potrzebna jest rekonstrukcja inkryminowanego dzieła. Gdyby prokuratura zdecydowała się wnieść akt oskarżenia, sąd powinien oceniać "Klątwę" z perspektywy widzów, sprawdzić, czy osoby na widowni faktycznie poczuły się obrażone".
W tekście „Czy «Klątwę» można skazać” pisaliśmy dokładnie, czego będzie szukać w spektaklu prokuratura, jeśli się nim zajmie.
"Wszystko, co się dzieje wokół "Klątwy" potwierdza ogromną potrzebę tego spektaklu" - mówi Paweł Sztarbowski z Teatru Powszechnego. "Minister wydaje się zaskoczony tym, że spektakl wywołuje rezonans. Wolałby, żeby był niewidoczny i nie wzbudzał debaty? W tworzenie każdego dzieła sztuki wpisane jest to, że spotyka się z oddźwiękiem społecznym. Zwłaszcza spektaklu, który podejmuje kwestie społeczne".
Nie pierwszy raz minister Piotr Gliński wypowiada się na temat treści sztuki. W listopadzie 2015 roku ministerstwo nakazało marszałkowi województwa dolnośląskiego odwołać spektakl wrocławskiego Teatru Polskiego "Śmierć i dziewczyna" w reż. Eweliny Marciniak: "MKiDN oczekuje, że Pan Marszałek w trybie natychmiastowym nakaże wstrzymanie przygotowań premiery". Dokument podpisał dyrektor departamentu finansowego MKiDN.
Z kolei na początku kwietnia 2017 minister postawił ultimatum dyrekcji Festiwalu Malta w Poznaniu: pieniądze albo Frljić. Jeśli kuratorem tegorocznej edycji pozostanie Oliver Frljić, festiwal nie dostanie dotacji od ministerstwa kultury.
"Na razie w Polsce nie doszło do prawomocnego skazania artysty w związku z działalnością artystyczną. Ale to nie cenzura sądowa, kodeks karny czy cywilny jest największym problemem" - ocenia dr Anne Demenko. - "Najgroźniejsze są naciski personalno-finansowe, mechanizmy instytucjonalne, np. obcinanie dotacji. Taka groźba pojawiła się w przypadku Festiwalu Malta („nie dostaniecie pieniędzy, jeśli nie zwolnicie kuratora”). To bardzo negatywny kierunek. Należy ujawniać takie naciski, bo są najgroźniejsze".
"Gdyby ktoś zablokował ten spektakl, to jako widz uznałabym, że została naruszona moja wolność dostępu do dóbr kultury" - zaznacza dr Anna Demenko.
Kultura
Nacjonalizm
Piotr Gliński
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Klątwa
Mateusz Pławski
Młodzież Wszechpolska
ONR
Stowarzyszenie Marsz Niepodległości
Tomasz Kalinowski
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze